recenzja filmu śluby panienskie

recenzja filmu śluby panienskie
Odpowiedź

Swego czasu Grzegorz Jarzyna w Teatrze Rozmaitości przerobił, odarł z formy, zdekonstruował i uwspółcześnił „Śluby panieńskie” do tego stopnia, że sam hrabia Fredro by ich nie poznał. Filmowa ekranizacja „Ślubów” w reżyserii Filipa Bajona aż tak radykalna nie jest, niemniej rządzi nią podobna zasada „wiernego odstępstwa”. Obok tradycyjnych scen miłosnych podchodów mamy tu autotematyczne wstawki z planu zdjęciowego, gdzie aktorzy prywatnie, choć wciąż w kostiumach, odgrywają ciąg zalotów, także wspomaganych trzynastozgłoskowcem. I tylko charakterystyczne akcesoria, jak okulary, telefony komórkowe albo tatuaże na pośladkach, informują widzów o zmianie czasoprzestrzeni, a wraz z nią relacji między protagonistami. Zapożyczona od Szekspira intryga o zaręczynach dwóch par, które nie pałają do siebie sympatią, lecz nieubłaganie poddają się przyciąganiu płci, ma rozkosznie idylliczny przebieg, zakłócony dopisanym przez Bajona epilogiem, kompromitującym romantyczne ideały oraz wiarę w wierność małżeńską aż po grób. A przy okazji wywracającym na opak oryginalne przesłanie Fredry o miłości radosnej i spełnionej. Na drugim planie mnóstwo tu odniesień, cytatów czy wręcz kpin z zaściankowej, staropolskiej szlachetczyzny, opiewanej w „Panu Tadeuszu”, „Weselu”, Trylogii, „Austerii”, zwłaszcza zaś w ich filmowych adaptacjach. Są więc pląsy w takt rocka. Obrazy kos szykowanych na wroga, które przy pierwszej sposobności się łamią. Jest polewanie wodą skacowanych paniczów i usłużne wystawianie przez parobków gąb do bicia dla poprawienia jegomościom humoru. Koncepcyjnie niemal wszystko w tym przerysowanym, postmodernistycznym, gombrowiczowskim z ducha filmie się zgadza i do siebie pasuje. Gorzej, niestety, z realizacją i wykonawstwem. Największym grzechem Bajona jest to, że nakręcił komedię, która w ogóle nie śmieszy. Początek filmu rozpada się na serię nieudolnych, nieznośnie manierycznych skeczy, a przed kompletnym pogubieniem się w ich dramaturgii ratują łopatologiczne napisy czołówkowe. Potem jest lepiej, co nie znaczy, że porywająco. Powierzenie ról Anieli Annie Cieślak i Klary Marcie Żmudzie-Trzebiatowskiej pomyłką nie było. Borys Szyc (Albin) stroi płaczliwe miny, biega w kalesonach, cóż z tego, skoro jego rola pozostaje tylko smętnym odbiciem kabaretowej rewii. Stosunkowo nieźle wypadają Maciej Stuhr (Gustaw) i Robert Więckiewicz (Radost), mimo że różnica wieku pomiędzy bratankiem i stryjem powinna być wyraźniejsza. „Magnetyzm serca” bez magnetyzmu? Wiele hałasu o nic.

Dodaj swoją odpowiedź
Język polski

Recenzja filmu 'Śluby Panieńskie' Tylko proszę nie skopiowane z neta :) Pilne na jutro!

Recenzja filmu 'Śluby Panieńskie' Tylko proszę nie skopiowane z neta :) Pilne na jutro!...

Język polski

Recenzja filmu Śluby panieńskie, reż. F.Bajon BARDZO PROSZĘ O POMOC

Recenzja filmu Śluby panieńskie, reż. F.Bajon BARDZO PROSZĘ O POMOC...

Język polski

Recenzja z filmu"Śluby panieńskie"

Recenzja z filmu"Śluby panieńskie"...

Język polski

Recenzja filmu "Śluby Panieńskie"

Film pt. „Śluby panieńskie” jest to adaptacja komedii Fredry. Filip Bajon jako twórca filmu, nie stał się niewolnikiem adaptacji tekstu komedii, lecz stworzył własny obraz dzieła Fredry. Na planie filmowym zgromadził popularnych aktoró...

Język polski

Recenzja "Śluby Panieńskie" - film 2010

Dnia dwudziestego ósmego października dwa tysiące dziesiątego roku wraz z moją szkołą byłem na seansie pod tytułem „Śluby Panieńskie”. Był to film na podstawie książki Aleksandra Fredry pod takim samym tytułem.

W rolach g...