Recenzja "Śluby Panieńskie" - film 2010

Dnia dwudziestego ósmego października dwa tysiące dziesiątego roku wraz z moją szkołą byłem na seansie pod tytułem „Śluby Panieńskie”. Był to film na podstawie książki Aleksandra Fredry pod takim samym tytułem.

W rolach głównych wystąpili: Marta Żmuda Trzebiatowska (jako Klara), Maciej Stuhr (jako Gustaw), Borys Szyc (jako Albin), Robert Więckiewicz (jako Radost) oraz Anna Cieślak (jako Aniela). Reżyserią i scenariuszem zajął się Filip Bajon, muzyką zaś zajął się Michał Lorenc. Film nie powalał ilością efektów specjalnych, mianowicie był tylko jeden wybuch.

Cała akcja dzieje się w roku tysiąc osiemset dwudziestym piątym w Galicji pod zaborem Austriackim. Radost (R. Więckiewicz) zamierza zeswatać Gustawa (M. Stuhr) z Anielą (A. Cieślak). Problem polega na tym że Gustaw spędza noce w karczmie „Pod Złotą Papugą”, nie ma zamiaru się żenić. Klara jest przeciwniczką mężczyzn, kpi z zakochanego w niej Albina. „Śluby Panieńskie” jest to komedia.

Gra aktorów była na wysokim poziomie. Scenografia wraz z kostiumami w bardzo dużym stopniu odwzorowywała tamtejsze czasy. Twórcy filmu pozwolili sobie na pewne elementy nawiązujące do nowoczesności takie jak telefony komórkowe oraz samochody.

Podsumowując, mimo świetnej gry aktorów, pięknej scenografii odradzam obejrzenia tego filmu, gdyż nie nazwałbym tego komedią. Film nie jest dla tych, którzy do adaptacji książek podchodzą bardzo poważnie.

Dodaj swoją odpowiedź