Recenzja filmu Śluby panieńskie, reż. F.Bajon BARDZO PROSZĘ O POMOC

Recenzja filmu Śluby panieńskie, reż. F.Bajon BARDZO PROSZĘ O POMOC
Odpowiedź

Na „Śluby panieńskie” nie powinny wybierać się osoby, które do adaptacji polskiej literatury klasycznej podchodzą bardzo rygorystycznie lub wręcz purystycznie. Wyjdą z kina oburzone. Interpretacja Bajona polega bowiem po części na tym, iż deklamowany przez aktorów wierszem język Fredry oraz kostiumowo-scenograficzne odwzorowanie realiów trzeciej dekady XIX wieku łączą się ze współczesnością. Nie tylko jeśli chodzi o mentalność postaci oraz podejście do sedna całej opowieści (jednym z założeń było stworzenie pomostu pomiędzy tym, jak relacje damsko-męskie wyglądały kiedyś, a jak teraz), ale również pod względem wykorzystywanych rekwizytów. Ciężko stwierdzić, na ile to porównanie jest zgodne z rzeczywistością, ale wydaje się, iż „Śluby panieńskie” A.D. 2010 korzystają z odwagi, którą współczesnemu polskiemu kinu dała „Wojna polsko-ruska” Xawerego Żuławskiego. Eklektyczność swojego nowoczesnego podejścia do klasyki Bajon podkreśla za pomocą pokazywania umowności planu zdjęciowego oraz umieszczania w filmie scen, w których bohaterowie rozmawiają ze sobą przez telefony komórkowe. Nie jest to jednak post-modernistyczna zgrywa, która ma być celem samym w sobie, a jeden ze środków do osiągnięcia pożądanego poziomu humoru. „Śluby panieńskie” są przecież komedią, i to dosyć swawolną, a Bajon stara się być w swojej interpretacji wierny Fredrze na tyle, na ile pozwala mu przyjęta przez siebie konwencja, zarówno pod względem napięć pomiędzy poszczególnymi postaciami, jak i w perspektywie subtelności oraz dwuznaczności miłosno-seksualnych nawiązań i insynuacji. I nawet jeśli bohaterowie rozmawiają na tle ciężarówki i sprzętu oświetleniowego na planie filmowym, nigdy nie wychodzą ze swoich postaci, kontynuując rozwój linii narracyjnej.

Dodaj swoją odpowiedź