Mój sąd nad Jackiem Soplicą
Mój sąd nad Jackiem Soplicą
Dokonanie owego sądu jest niewymownie trudne, gdyż dzieje „princepsa” Sopliców poznajemy jedynie z opowieści. Oczywiście najważniejsza z nich, to jego spowiedź, aczkolwiek wygłaszał ją z zamiarem rehabilitacji siebie i nazwiska Sopliców, ponadto w sposób bezładny będąc na łożu śmierci, co za tym idzie nie w pełni sił umysłowych. O ile, co do obiektywności tej opowieści możemy mieć miejscami pewne zastrzeżenia to następna ważna relacja wygłaszana przez Gerwazego Hrabiemu (Horszece po kądzieli) jest kompletnie subiektywna i można ją wykorzystać jedynie jako pewien filtr dla pierwszej i to tylko, dlatego, że przedstawia Jacka w sposób odwrotny do zaprezentowanego w spowiedzi, czyli jak najgorszy. Sam Mickiewicz „sympatyzuje” z Wąsalem, będącym główną postacią jego eposu pomimo tytułu sugerującego jego syna Tadeusza, co jeszcze utrudnia dokonania właściwej oceny.
Jacek Soplica pochodził ze szlachty średniej a tytułowanie jego ojca Podczaszym było jedynie formą uprzejmości. Miał on młodszego brata- Sędziego spadkobiercę fortuny, jaką Jacek otrzymał od Moskali, ważną postać eposu. Ale to Jacek jako energiczny, porywczy, zuchwały młodzieniec prowadzący zgodnie z charakterem hulaszczy tryb życia, stał się jakoby przywódcą potężnego, mimo iż nie magnackiego rodu Sopliców. Jego pozycja wśród familii przysporzyła mu tytułu wojewody, jako że na sejmie dysponował 300 kreskami Sopliców. Jego aparycje fizyczne doskonale komponowały się z temperamentem, mianowicie był on przystojny, uwielbiany przez kobiety, znakomity jeździec, najlepszy strzelec a druga szabla w województwie. Oczywiście nie sposób wspomnieć o jego dwóch najważniejszych cechach, którymi są odwaga a raczej heroizm oraz duma, wysoce silne poszanowanie dla własnego honoru.
Jego wielka popularność doprowadziła do zbliżenia z magnatem Stolnikiem pragnącym wykorzystać głosy, którymi rozporządzał Jacek, dla własnych celów. Oczywiście nie można odbierać Stolnikowi patriotyzmu i tego, że chciał użyć władzy dla ratowania ojczyzny. Sednem sprawy jest to, czy zawsze cel uświęca środki? Jak się okazało magnatowi przyszło drogo zapłacić za oszukanie, a raczej wykorzystanie porywczego Wąsala. Mimo to przez długi czas rosła przyjaźń pełnego fantazji wojewody Soplicy i Stolnika lubiącego mawiać, iż: „nie ma przyjaciela nad Jacka Soplica” Obok przyjaźni szlachciców rosła (jak się później okazało odwzajemniona) płomienna miłość do Ewy, będącą córką magnata Horeszki. Ewa była delikatną, wrażliwą, rozpieszczoną i piękną kobietą będącą jakoby totalnym przeciwieństwem jej zalotnika hulaki. To ona powstrzymywała jego wybuchy gniewu, kiedy to wojewoda widząc, iż Horeszka nic sobie nie robi z ich miłości już chwytał głownie swej szabli. W końcu zgodnie ze zwyczajem podano mu czarną polewkę, symbol odrzucenia ubiegania się o rękę. Był to sposób podstępny, nieszczery tym bardziej rozzłościł Soplica, który jednak pokazuje hart ducha i ogrom swej miłości, odchodząc łagodny jak baranek, pomimo wybuchowej natury. Następnie przez jakiś czas snuje się bez celu, niewyobrażalnie cierpiąc. Często błędnie szukamy argumentów dla poparcia tezy, iż Soplica był bohaterem pozytywnym dopiero po jego przemianie, jaka nastąpiła po zamordowaniu Stolnika. Ja widzę już zalążki tej zmiany w powściąganiu się od wyzwania Stolnika na pojedynek czy jakiejkolwiek innej akcji godzącej w niego. Ofiarę za jego grzechy widzę już w tym dumnym znoszeniu bólu po odrzuceniu jego miłości do Ewy przez przebiegłego Horeszkę.
W końcu celem odnalezienia spokoju, Jacek decyduje się wyjechać. Ma również nadzieję, iż Stolnik przez wzgląd na dawną przyjaźń zlutuje się nad nim i odda mu córkę. Niestety nawet pożegnanie z dawnym druhem nie jest w stanie zmiękczyć serca starca, a Jacek jest zbyt dumny, aby go o Ewę błagać. Aby zakończyć wszelkie spekulacje Soplicy, pyta go jako przyjaciela o zdanie w sprawie wydania za mąż córki za bogatego magnata. Był to największy błąd Stolnika, który przelał szalę goryczy, teraz wybuchowa natura Wąsala miała rozszaleć z całą swoją potęgą, jednak jeszcze nie w tej chwili, w tej chwili Soplica nic nie mówiąc po prostu wybiegł z zamku. Zaczęły go nachodzić myśli o zemście, o zniszczeniu zamku Horeszki, nie pozostawieniu zeń kamienia na kamieniu. Był młody potężny, przed jego gniewem drżał sam Radziwiłł, jakimże, więc był dlań przeciwnikiem Stolnik. Jacek jednak raz jeszcze zapanowuje nad swoim nieograniczonym gniewem, kierując się niewątpliwie uczuciem do Ewy i powstrzymuje się od takiego rozwiązania sprawy.
Próbując zapomnieć o pełnej bólu i upokorzenia przeszłości, zaczyna pić, stacza się, poślubia kobietę, której nie kocha, która jednak daje mu jedynego potomka Tadeusza. Jego gospodarstwo popada w ruinę, on sam szaleje i dalej pije, co doprowadza jego żonę do śmierci ze zgryzoty. Ten, do którego sam Radziwiłł zwracał się kochanku, stał się obiektem docinek okolicznych dzieci. Tradycyjnie pijany, nie wiedzieć czemu, długo jeździ wkoło zamku Horeszki. Wtem zauważa szturm, jaki przeprowadzają na niego Moskale. Różne uczucia przebiegają przezeń. Najpierw jest to dzika radość, następnie zapragnął: „skoczyć uratować ją, nawet Stolnika”. Wiedziony jakąś tajemniczą siłą zbliżał się do zamku. W tej chwili ujrzał Horeszkę, który znów triumfuje, odżyła stara nienawiść, uczucie niesprawiedliwości. Znów ogarnął go nieprzemierzony gniew, chwycił jeden z karabinów poległych Moskali nawet nie mierząc wypalił. Strzał okazał się być celnym, więcej śmiertelnym. Ma tu również miejsce scena, która w pewnym stopniu go rehabilituje: Jacek nie ucieka, wie, co uczynił, tak naprawdę nie chciał tego i czeka na sprawiedliwość wymierzoną przez Gerwazego. Sprawiedliwość jednak nie nadchodzi, gdyż pod wpływem emocji sługa Horeszki nie może trafić w Soplicę.
W tym momencie skończył się pewien etap w jego życiu, uznany za zdrajcę, zostawił wszystko bratu i uszedł za granicę. Wstąpił tam do zakonu bernardynów gdzie odbył pokutę za swoje grzechy. Tam dokonała się też jego właściwa przemiana. Z burzliwego awanturnika zmienił się w spokojnego, pokornego księdza oddanego sprawie ratowania ojczyzny. Aby przemianę podkreślić przybrał nazwisko Robaka. Jeszcze wcześniej był żołnierzem napoleońskim, z Dąbrowskim dorobił się wielu blizn na ciele, czynnie doświadczył wielu największych bitew swoich czasów. Następnie jako emisariusz za swą działalność polityczną wielokrotnie więziony i skazywany na ciężkie roboty. Gdy powrócił do na Litwę, aktywnie dział przeciwko władzy, organizując powstanie. Roztaczał wizję wolnej Rzeczypospolitej dzięki Napoleonowi. W końcu własnym ciałem zasłonił ostatniego Horeszkę, co stało się powodem jego śmierci.
Nie da się nie zgodzić, iż Jacek masę wycierpiał oraz wiele dobrego uczynił. Jednak jak mawiał Cyceron: „Argumentów nie należy liczyć, lecz ważyć”, a morderstwo jest chyba najgorszym przewinieniem, co więcej na patriocie i byłym przyjacielu. Nie sposób nie wziąć również pod uwagę jego następstw, czyli pośredniego zabójstwa ukochanej Ewy, która nie wytrzymała warunków Syberii, dokąd została zesłana z racji nazwiska. Co więcej jego nieodpowiedzialność i niepohamowanie doprowadziło do śmierci jego własnej żony. Z drugiej strony, Soplica strzelając był pod wpływem silnych emocji, ponadto wiele bólu i jego upadek moralny były także spowodowane wyrokami ofiary zabójstwa, Stolnika. Winniśmy też uwzględnić to, iż żałował tego już w chwilę po, chciał, aby dosięgła go sprawiedliwość. A najważniejsze jest to, że, przemieniając się został ideałem patrioty, człowiekiem nieskazitelnej moralności, człowiekiem honoru, bezinteresownym bohaterem zdolnym do każdych wyrzeczeń i poświęceń, wzorem do naśladowania. Ponadto, co zostało przemilczane przez Gerwazego sam Stolnik wiedząc jak skrzywdził przyjaciela, któremu tyle zawdzięczał, wybaczył mu. Dalsze argumenty to fakt płacenia za utrzymanie córki umarłej Ewy – Zosi, która wychodząc za jego syna miałaby położyć koniec nienawiści rodów. Ostatecznie uratował Hrabiego, ofiarowując życie jednego Horeszki za śmierć drugiego.
To wszystko właśnie każe mi myśleć, iż Jacek Soplica nie był tylko postacią pozytywną a bohaterem narodu i wzorem dla każdego, kto błądzi, jak również wybitnie ciekawą kreacją poetycką Mickiewicza, a „Pan Tadeusz” arcydziełem polskiej literatury.