Bunt i ofiara – konieczność, przejaw szaleństwa, świadectwo wrażliwości. Mój sąd o bohaterach romantycznych i ich spadkobiercach.
W psychice ludzkiej zakodowane jest dążenie do prawdy, dobra i piękna. Często ten ideał jest nieosiągalny, możemy jedynie „dotykać” poszczególnych wartości ogólnoludzkich, takich jak : miłość, przyjaźń, miłosierdzie, honor, umiłowanie wolności.
Czym zatem jest szczęście ? Czyż nie osiąganiem dostępnych nam sukcesów, którym przyświecają ideały ? Ze szczęściem powinno wiązać się działanie nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Czyż jednak możliwe jest pogodzenie jednego i drugiego ? Często pojawia się alternatywa : szczęście moje albo szczęście drugiego człowieka. Mimo istniejących ideałów ludzkie dążenie do szczęścia ma wiele wspólnego z buntem, niepokorą, bo ona często stanowi motor napędowy do podjęcia działania w imię wyższych celów.
Młodość zawsze była i będzie niepokorna, zbuntowana, poszukująca własnych dróg i chcąca zmieniać świat na inny, lepszy. Niezwykle wrażliwe jednostki uaktywniają się zaś w czasach szczególnie trudnych dla ludzkości, w momentach przełomu. Okres ten jednak zamiast złamać nienawykłych do trudu istnienia, wyzwala jednak często entuzjazm do walki, do pracy ponad siły, do sterowania swym losem tak, by stał się najpełniejszy Istotna jest idea, ważny dzień jutrzejszy, dla którego warto poświęcić teraźniejszość.
„Byłem jak dobosz, który biegnie bez tchu obok spracowanego szeregu, znany takt wybijając pałkami” - tak można powiedzieć o niejednym bohaterze dnia codziennego, który poświęcił swe życie dla ojczyzny. Jednakże to poświęcenie nie zawsze musiało być równoważne ze zgodą na taką rzeczywistość, w której się znajdował. Często owo poświęcenie równoznaczne było z BUNTEM wobec władzy, istniejących układów politycznych w imię prawdy, wolności.
Plejadę współczesnych niepokornych otwiera ksiądz Jerzy Popiełuszko - jego zdaniem rzeczywistość, w której znalazł się on i jemu współcześni, skazywała ludzkość na zagładę w sensie duchowym i kulturowym - brak wolności słowa, demokracji, wszechobecna nomenklatura, scentralizowanie władzy, zagłada takich wartości moralnych jak : uczciwość, prawda, miłosierdzie - skazywało współczesne pokolenie na zagładę. On - jako jeden z nielicznych - umiał powiedzieć : nie ! Za swą niepokorę zapłacił okrutna cenę - stracił życie. Warto było ? Chyba nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
A działacze KOR-u ? Też próbowali przeciwstawić się kłamstwu i obłudzie. Brutalności i bezwzględności, demoralizacji polityków, którzy zamiast dbać o dobro narodu, dbali o własne dobra, gardzili prawdą, „ kłamali dla dobra ludu”. Ostatecznie ktoś „musi ubrudzi c sobie ręce, aby inny mógł błyszczeć czystością ...” ( ks. Józef Tischner).
A co na to literatura ? Ona przecież od wieków towarzyszy ludziom i w niej pokolenia mogą przejrzeć się jak w zwierciadle i zobaczyć „portret własny”; lustereczko powie przecie, kto prawdę mówi na świecie...
Literatura romantyzmu wykreowała bohatera – buntownika, którego bunt ma wiele odcieni. Młody człowiek buntuje się przeciwko władzy. Widać to chociażby w „Scenie więziennej” z III cz. „Dziadów” A. Mickiewicza.
Jan Sobolewski opowiadał o aresztowaniach studentów, o wywożeniu w kibitkach skazańców na Syberię. Ludzie zgromadzeni przy pobliskim kościele z przerażeniem i grozą oglądali przebieg wydarzeń. Wśród wywożonych Sobolewski rozpoznał swego przyjaciela Janczewskiego. Był zmieniony, wychudzony i wzruszył go bardzo swą postawą. W momencie, kiedy jego kibitka ruszyła, zdjął kapelusz, wstał i mocnym głosem zawołał : "Jeszcze Polska nie zginęła".
Ostatnim skazańcem prowadzonym z więzienia był Wasilewski, który nie mógł iść o własnych siłach i runął ze schodów. Kiedy żołnierz wniósł nie żyjącego już skazańca do kibitki, ta ruszyła "lotem błyskawicy". Jednak ci młodzi ludzie, zgromadzeni w celi Konrada, mimo przerażających wieści o współtowarzyszach, nie rezygnują z oporu, złorzeczą caratowi, przysięgając zemstę. Żegota opowiada bajkę, która ma ukryte znaczenie : car może wyniszczyć buntowników, ale i tak na ich miejsce przyjdą nowi, dopóki nie odniosą zwycięstwa nad wrogiem. Są zdolni do ofiar, do poświęcenia w imię wyższych celów. Mówi o tym Tomasz :
„(...) Kilku z nas poświęcim wrogom na ofiary,
I ci na siebie muszą przyjąć wszystkie winy.
Ja stałem na waszego towarzystwa czele,
Mam obowiązek cierpieć za was przyjaciele;
Dodajcie mi wybranych jeszcze kilku braci,
Z takich co są sieroty, starsi, nieżonaci,
Których zguba niewiele serc w Litwie zakrwawi,
A młodszych, potrzebniejszych z rąk wroga wybawi.”
( III cz. „Dziadów”, sc. więzienna)
Bunt tych młodych ludzi nie kojarzy się mi absolutnie z przejawem szaleństwa. Oni myślą realnie, trzeźwo analizują sytuację. Tomasz – ich przywódca- widzi w buncie przejaw konieczności dziejowej, po prostu tak musi być , jeśli chce się odnieść zwycięstwo.
Przeciwko władzy Krzyżaków – ciągle wydzierających Litwie nowe tereny, buntuje się „Konrad Wallenrod” A. Mickiewicza.
Musi dokonać wyboru między szczęście osobistym a sprawami narodowymi - wybiera ojczyznę, przegra jako człowiek, zwycięży jako bojownik.
Podejmuje decyzję samotnej walki. Jedynym wyjściem jest całkowite rozgromienie nieprzyjaciela. Można to zrobić tylko podstępem. Postanawia poświęcić się tej sprawie. złożyć ofiarę ze swego życia w imię idei wolnej ojczyzny.
Przedostaje się do szeregów wroga i tam jako giermek Konrada Wallenroda bierze udział w wielu wyprawach rycerskich. W nieznanych okolicznościach ginie Konrad Wallenrod, a Walter Alf zajmuje jego miejsce. Wsławia się bohaterstwem i odwagą. Dlatego też Krzyżacy postanawiają , że zostanie wielkim mistrzem Zakonu. Teraz nadarza się okazja na to, aby zniszczyć wroga od środka, doszczętnie. Jednak Konrad Wallenrod długo zwleka z podjęciem ostatecznej decyzji. W końcu siły Zakonu zostają rozgromione przez Litwinów. Konrad Wallenrod uratował ojczyznę, ale zapłacił za to najwyższą cenę.
Po pokonaniu wroga nie ma już żadnego zadania do spełnienia. Osiągnięty cel jest kresem jego życia. Choć fizycznie nie umiera, nie ma powrotu do poprzedniego życia. Dawno już zrozumiała to Aldona, która za mężem przybyła do Maryjenburga i mieszkała w wieży. To ona uświadamia Konradowi fakt, że nie ma już powrotu do poprzedniego życia, kiedy on jeszcze w to wierzy. Jedyną dla niego pociechą jest szczęście Litwinów, wolność kraju i ruina Zakonu.
O jego życiu nie decyduje samobójstwo, które popełnia, decyzję o życiu Konrada podejmują inni, wydając na niego wyrok śmierci. Ona jest jedynym rozwiązaniem, chociaż rozwiązaniem bardzo bolesnym, ponieważ pociąga za sobą i inne ofiary - wraz z mężem umiera Aldona, bo jej życie jest nierozerwalnie związane z żywotem Konrada.
Konrad Wallenrod w chwili tak dramatycznej mógł jednak zachować dla siebie coś cennego - honor człowieka, który do końca nie poddał się wrogowi, który nie czekał ani na jego łaskę, ani na jego wyrok. Tym, co ocaliło jego honor bojownika było samobójstwo.
Widzimy więc, że także i w przypadku tego bohatera bunt i ofiara były koniecznością dziejową.
Kordian ,bohater rodem z dramatu J. Słowackiego, również postanawia się zbuntować przeciwko niesprawiedliwości dziejowej -i sam dokonać zabójstwa cara. Tym samym pragnie w imię sprawy narodowej złożyć ofiarę ze swego życia .
Nadarza się okazja, ponieważ zostaje on wyznaczony do nocnej warty przed sypialnią cara. Podczas służby przechodzi on przez ciąg komnat królewskich, kierując się do sypialni cara, aby go zabić, lecz na
drodze stają mu : Strach i Imaginacja i podsuwają jego wyobraźni straszne obrazy zabójstwa i królobojstwa.
Kordian wyczerpany walką ze Strachem i Imaginacją pada u progu sypialni cara ( jest poetą, o wyczulonej wyobraźni i psychice).
Car wychodzi z pokoju i posądza swego brata o przygotowanie zamachu na jego królewską osobę. Kordian podejrzany o próbę zamachu zostaje odesłany do szpitala wariatów. Tam rozmawia z Doktorem, który przywodzi go do rozpaczy swym szyderstwem i obudzonym poczuciem bezsensu istnienia. Doktorem jest Mefistofeles, który pokazuje Kordianowi dwóch obłąkanych. Jeden z nich ma rozkrzyżowane ręce i twierdzi, że jest krzyżem, na którym zmarł Chrystus, a drugi ma jedną rękę podniesioną do góry i mówi, że podtrzymuje strop nieba,by ludziom nie spadł na głowę. Kordian stwierdza, że to wariaci, Doktor mówi, że on też jest obłąkanym, bo chciał poświęcić się za nic.
Następnie Kordian zostaje przeprowadzony na Plac Saski przed oblicze cara i Wielkiego Księcia Konstantego. Książę jest wściekły na Kordiana i rozkazuje mu przeskoczyć na koniu piramidę ułożoną z karabinów z osadzonymi na nich bagnetami, ostrzem do góry.
Kordian wykonuje niebezpieczny, brawurowy skok, czym zyskuje uznanie w oczach księcia i ten obiecuje mu wyzwolenie, lecz nie zgadza się na to car i rozkazuje postawić Kordiana przed sądem wojennym i rozstrzelać.
Kordian w izbie klasztornej zamienionej na więzienie odbywa ostatnią spowiedź. Ksiądz obiecuje nazwać jego imieniem różę, którą dziś posadzi w klasztornym ogrodzie, a Grzegorz - swego wnuka, gdy mu się urodzi.
Ale car podpisuje akt ułaskawienia dla Kordiana i wysyła go przez adiutanta na Pole Marsowe, gdzie rozpoczyna się już egzekucja. Adiutant wpada na plac egzekucyjny w momencie, gdy oficer podnosi rękę do góry.
Obraz zbuntowanego, młodego człowieka jak bumerang powraca w literaturze późniejszych epok. Podobnie jak to czynili bohaterowie sceny więziennej swój bunt przeciwko niewoli wyrażają bohaterowie młodopolscy.
W „Syzyfowych pracach” S. Żeromskiego aparat zaborczy postanawia skierować główne natarcie na młodzież i zniszczyć żywą tkankę narodu polskiego, tych, którzy będą decydować o przyszłości. Jeśli udałoby się im opanować umysły, zniewolić ich serca, wtedy odnieśliby zwycięstwo całkowite : racje najeźdźcy i wroga staną się racjami podbitego i pokonanego. Dlatego młodzieży zostaje narzucony język obcy, po to, by nim przestał być, by na zawsze wyrugował język polski z każdej dziedziny życia Jednak wystarczy kilku ludzi, aby zniszczyć projekty wroga - są nimi Bernard Zygier, Andrzej Radek, Gontalowie, później i Marcin Borowicz, który pod wpływem deklamowanej przez Zygiera „Reduty Ordona”, doznaje przebudzenia. Ludzie ci staną się pełni buntu wobec zaborców w imię walki o polskość, honor ludzi tu mieszkających, o własną godność. Są w stanie złożyć nawet ofiarę ze swego życia – podobnie jak bohaterowie romantycznie – w imię wyższej konieczności dziejowej : czyli nie szaleństwo, ale przejaw szczególnego uwrażliwienia się na sprawy narodowe i tłumaczenie swojej postawy uwarunkowaniem historycznym.
Przeciwko zdradzie ojczyzny przez Radziwiłłów, ich zakłamaniu i obłudzie, przeciwko szlachcie, która uważa go za zdrajcę buntuje się Andrzej Kmicic, bohater pozytywistycznej powieści, autorstwa H. Sienkiewicza pt. „Potop”. Postanawia złożyć ofiarę ze swego życia w imię wolnej ojczyzny. W związku z tym zmienia nazwisko na Babinicz , pragnie wsławić się czynami na rzecz ojczyzny i w ten sposób zrehabilitować, zbrukane piętnem zdrajcy, swoje prawdziwe nazwisko. Działa samodzielnie, wierny tylko królowi i swojemu krajowi, a zbuntowany przeciwko szwedzkiemu najeźdźcy.
Władza niesie również ze sobą bagaż dodatkowych elementów : może być ona niesprawiedliwa, narzucająca swoją wolę pod postacią tyrana, despoty, którego należy unicestwić, ale może również krępować ludzi poprzez narzucenie im schematów społecznych. Sedno sprawy leży w uprzywiliowaniu jednych klas kosztem drugich. Przeciwko takiemu aspektowi niesprawiedliwych rządów buntuje się młodopolski bohater powieści S. Zeromskiego „Ludzie bezdomni”– dr Tomasz Judym.
„Trzeba rozdrapywać rany, aby nie zabliźniły się błona podłości „ - to hasło zdawało się być jego dewizą Syn szewca z ulicy Ciepłej w Warszawie, wychowywany przez ciotkę - "damę" z półświatka, zdobywszy wyższe wykształcenie, nie zerwał więzi z klasą, z której wyszedł. Odczuwał wobec niej jakby nakaz zadośćuczynienia, dlatego zapragnął być lekarzem ludzi ubogich. Stwierdził :"Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden(...)".
Czy tylko można buntować się przeciwko niesprawiedliwej władzy, czy tylko ona stwarza takie sytuacje, które rodzą ludzi niepokornych ? Wydaje się to być dopiero wstępem do długiej listy warunków, które stwarzają bohaterów - buntowników, zdolnych do przeciwstawieniu się niesprawiedliwym, ich zdaniem, warunkom, rzeczywistości, a nawet ... Bogu. A właśnie jak wygląda ta relacja : Bóg - człowiek, Pan stworzenia i krucha istota powołana do istnienia przez Niego?
Ze względu na wymogi kulturowe i tradycję będzie miał różne imię : Prometeusz, Jahwe, Budda, ale „układ” z człowiek pozostanie ten sam : Ja - twój Stworzyciel, Ty winieneś oddawać mi cześć, być posłusznym i z pokorą wypełniać me przykazania.
Inny jest niewątpliwie bunt , który ma swe podłoże w postawie światopoglądowej, która każe niepokornym istnieniom odrzucić wiarę w Boga, a zastąpić go innymi doktrynami filozoficznymi, stąd Kartezjuszowskie zaufanie w moc ludzkiego rozumu - „Myślę, więc jestem”, czy Kantowskie dogmaty, które miały jakoby przeczyć istnieniu Boga.
Jednak czy historia zna tak wielkiego buntownika jakim był literacki Konrad z III cz. „Dziadów” A. Mickiewicza?
Człowiek, który odczuwał wielką i niezmierzoną potęgę, równą mocy Boga . Doznał szczęścia większego niż szczęście wszystkich najsłynniejszych poetów świata. Zdawało mu się, że posiadł władzę nad naturą : mocą swego ducha był w stanie poruszyć i zatrzymać gwiazdy w ruchu, gdyby napiął wolę, mógłby wstrzymać przelatujące w chmurach ptaki lub zahamować kometę w jej pędzie.
Porównywał się ze Stwórcą. Podstawą porównania była wspólna im obu zdolność tworzenia, kreowania światów organicznych tylko własną wolą i wyobraźnią. Konrad zaczął też przemawiać w imieniu i obronie narodu. Czuł się do tego uprawniony przez miłość, jaką darzył swój naród : „ Ja kocham cały naród”. Można mówić o całkowitym utożsamieniu z narodem : „ja i ojczyzna to jedno”. Konrad zarzucił Bogu nieczułość i obojętność na cierpienia Polaków. Starał się Go sprowokować. Zdawał sobie sprawę z tego, że zbliża się moment kulminacyjny i stanął do walki z Bogiem. Zażądał władzy nad duszami Polaków. Postanowił walczyć uczuciem, jednak Bóg nie odpowiedział na rozpaczliwe wołania poety. Wtedy Konrad rzucił kolejno trzy bluźnierstwa : „ (...)kłamcą jest ten, kto nazwał Boga miłością, bo On jest tylko mądrością” ,”miłość jest pomyłką liczebną Boga”, „Bóg nie jest Ojcem świata, ale... carem” (ostatnie słowo wypowiada szatan)
Konrad padł wyczerpany, poniósł klęskę. Wprawdzie utożsamił się z ojczyzną, pałał do niej bezgraniczną miłością, wziął na siebie wszystkie cierpienia Polaków, pragnął szczęścia dla narodu, ale chciał je wywalczyć sam i na swój sposób.
Jego bunt miał nieco inny odcień niż bunt filomatów ze „Sceny więziennej” – był przejawem szczególnego uwrażliwienia się na sprawy Polski i narodu, ale miał też w sobie posmak szaleństwa – Konrad po prostu oszalał, gdy poczuł niezwykły przypływ mocy twórczej, zdolnej kreować nową rzeczywistość .Stąd i poczucie równości wobec Boga i bunt przeciw Niemu, gdy ten milczy.
W epoce Młodej Polski znajdziemy kontynuatora Konradowskiego buntu. Jest nim podmiot liryczny z hymnu J. Kasprowicza - „Dies irae”. Obarczył on Boga odpowiedzialnością za zło tego świata, nędzę i ból człowieka. Jego zdaniem Stwórca jest obojętny na los swego stworzenia. Podmiot liryczny pyta : czy człowiek może być odpowiedzialny za zło, które go otacza ? Przecież zło także stworzył Bóg.
Bunt przypisuje się najczęściej młodości, a który jej aspekt jest najbardziej charakterystyczny dla tego wieku? Jeden powie - bunt przeciwko niesprawiedliwym rządom, drugi zaś - przeciwko obłudzie moralnej, trzeci - uzna za najbardziej charakterystyczne nieposłuszeństwo wobec Boga i religii, ja natomiast uważam, że dla nastolatków niepokora jest najbardziej widoczna w rzeczywistości domowej, w schemacie : RODZICE - DZIECI. Od wiek wieków młodsze pokolenie toczy zacięty bój o swoje spojrzenie na świat, o zerwanie ze sloganami typu : „Za moich czasów było tak i tak”. Nie zawsze to się im udaje, ale zawsze próbują : moda mini, długie włosy u chłopców, kolczyki w uszach i nie tylko, „luzacki” styl życia - oto toczy się spór w niejednej z naszych rodzin. Dowodem na to, że nie jest to spór charakterystyczny tylko dla naszego pokolenia zdaje się być literatura.
W Mickiewiczowskim „Panu Tadeuszu” młodsze pokolenie buntuje się przeciwko przesądom i konwenansom, którym hołduje starsze . Żywym przykładem takiej relacji jest konflikt między Stolnikiem Horeszko a młodymi : jego córką Ewą i Jackiem Soplicą. Ewa – przedstawicielka zamożnego rodu – na swoje nieszczęście zakochała się w ubogim szlachcicu – Jacku. Ojciec niechętnym okiem patrzył na rodzące się uczucie miłości, dla swojej córki chciał „innego” szczęścia : przy boku zamożnego męża. Jacek – mimo ostrzeżeń przyjaciół, że „za wysokie progi na Jacka podczaszyca nogi” próbował się zbuntować przeciwko przesądom stanowym, wg których ludzie mogli zawierać związki małżeńskie, będąc tylko równymi sobie stanem i majątkiem. Wziął na siebie „sprawę” buntu i ofiary , wiedząc, że Ewa jest zbyt delikatna na to. Jacek chciał otworzyć swe serce przed Stolnikiem, jednak chytry i dumny starzec zmieniał temat rozmowy i zimno dyskutował o polityce i sejmikach, a kiedy wydał Ewę za bogatego kasztelanica, odrzucony młodzieniec wpadł w szał, wywołany zawodem miłosnymi – zabił Stolnika, podczas szturmu Moskali na jego zamek.
Jego bunt był przejawem niezgody z obowiązującymi w życiu schematami, które krępują jednostkę, narzucając jej nie tylko pewne formy zachowania, a co gorsze i odczuwania.
Schemat buntu młodego pokolenia przeciwko poczynaniom starszych odnajdujemy w kolejnej epoce – pozytywizmu .W „Nad Niemnem” E. Orzeszkowej Witold buntuje się przeciwko ojcu, który jego zdaniem jest za mało postępowy, zasklepia się w sobie, interesują go jedynie problemy „własnego podwórka”, a chwilami jest nieludzki i zbyt brutalny dla Bohatyrowiczów. Ojciec ma natomiast żal do syna o to, że zamiast pomagać mu w gospodarstwie woli towarzystwo ubogich sąsiadów. Na szczęście szczera rozmowa, której tak często brakuje w naszych domach, daje upust wszystkim żalom i pretensjom i kończy się happy endem.
Przeciwko konwensom buntuje się natomiast inna bohaterka „Nad Niemnem” – Justyna Orzelska. Wbrew wymogom społecznym i obyczajowym, wyjdzie za mąż za schłopiałego szlachcica – Janka Bohatyrowicza, wybierając tym samym życie w miłości i wzajemnym poszanowaniu, a odrzucając zaloty arystokraty – Różyca, który w ożenku z Justyną szukałby tylko chwilowej podniety życiowej.
Na podobnym schemacie opiera się bunt wobec rodziny Dulskich ze strony ich syna Zbyszka, bohatera młodopolskiego dramatu G. Zapolskiej „Moralność pani Dulskiej”. Próbuje się on buntować przeciwko fałszywej moralności, filisterstwu i obłudzie środowiska, w którym mu przyszło żyć, przeciwko konwenansom , które zabraniają bogatym paniczom żenić się z ubogimi służącymi- mamy więc podobny rozkład ról jak w Mickiewiczowskim „Panu Tadeuszu”, z tą różnicą, że tym razem mężczyzna jest bogatym paniczem, a kobieta biedną, wiejską dziewczyną
Jednak rodzina Dulskich jest jak sieć pająka : niepokora Zbyszka jest tylko chwilowym „atakiem sumienia”- za moment ogarnie ona i jego umysł, by na nowo ubrać go w płaszczyk obłudnika i kołtuna.
Przeciwko despotyzmowi ojcowskiemu przeciwstawia się Antek - bohater powieści „Chłopi” W. Reymonta. Maciej nie chce zrobić odpisu ziemi swoim dzieciom, chce ziemię trzymać w garści, jak długo się da, dokąd starczy mu sił i na tym tle dochodzi do bójki między nim a Antkiem.
Również Dominikowa, posiadająca 15 - morgowe gospodarstwo, także nie chce nic z niego odpisać, tym samym nie chce dopuścić do małżeństwa jej syna - Szymka z Nastką. Na tym tle dochodzi również do bójki miedzy synem a matką. Ziemia jest dla tych ludzi największą wartością, większą niż więzy rodzinne, bo decyduje o poziomie życia i osobistej pomyślności, o samodzielności - materialnej i osobistej niezależności od innych i swobodzie działania, „istnieje się o tyle, o ile się posiada”.
Przeciwko poczynaniom ojca próbuje się też buntować bohater powieści Z. Nałkowskiej (XX-lecie międzywojenne) „Granica”- Zenon Ziembiewicz. Dostrzegł on niecne postępki ojca wobec kobiet, upokorzenie i zdrady, jakich dopuszczał się wobec „swojej Żańci”, abnegację, wegetację, nieróbstwo, lenistwo i oddawanie się tylko swej jedynej pasji życiowej, jaką było niewątpliwie polowanie. Syn postanowił sobie, że nie będzie nigdy postępował tak jak ojcie. Jednakże bunt Zenona był tylko chwilowy – los „pokazał swą błazeńską twarz” – jeszcze niedawny buntownik, powtórzył, będąc człowiekiem dojrzałym, dokładnie ojcowski schemat życia.
Można także buntować się przeciwko złu, które mże przybrać różne postaci ; być symbolem niesprawiedliwości społecznej
Niesprawiedliwość społeczna może także stanowić doskonałą pożywkę dla narodzin bohaterów niepokornych. Szczególnie „czujące serca” możemy odnaleźć w kręgu naszych polskich pisarzy. Jednym z nich jest niewątpliwie S. Żeromski, który większość życia i twórczości poświęcił dla kraju i ludzi skazanych przez układy polityczne na zagładę w sensie duchowym, kulturowym i materialnym.
Bohaterowie – buntownicy, których wykreowała literatura romantyzmu, stali się natchnieniem dla wielu twórców literatury późniejszych epok To postacie, w których często miesza się pierwiastek dobra z pierwiastkiem zła, to ludzie, którzy często są gotowi szukać sposobów ulepszania świata. Niekoniecznie idą w dobrym kierunku, często nie osiągają sukcesu, ale ich intencje są często szlachetne, a zapał niekłamany, Poświęcają wszystko w imię wielkiej idei. Są tacy, którzy mogą stanowić wzór do naśladowania ,osoby godne szacunku i najwyższego uznania, ale są i bohaterowie denerwujący, niezrozumiali w swoim cierpieniu, niegodni pochwały . Ale na pewno są to bohaterowie-osobowości, można się z nimi nie zgadzać, można też wytykać im błędy, ale z pewnością nie można ich lekceważyć.