Przyczyny i zjawiska głodu na świecie oraz sposoby przeciwdziałania
Głód od stuleci towarzyszy ludzkości, ale obecnie nie musiałoby to być już koniecznością. Choć w dwu ubiegłych stuleciach populacja świata zwiększyła się sześciokrotnie, produkcja żywności rosła szybciej.
Definicja głodu.
1) stan organizmu ludzkiego i zwierzęcego wskutek braku pokarmu albo braku lub niedoboru pewnych składników pokarmowych (białek, tłuszczów, cukrów, witamin, soli mineralnych, a także wody)
2) również stan psychiczny (uczucie głodu) wyzwalający dążenie do zdobycia pokarmu
Głód w liczbach i statystyce.
· Co 3,6 sekundy ktoś umiera z głodu.
· Ok. 815 milionów ludzi w świecie cierpi głód i niedożywienie.
· Tylko w 32 z 99 badanych przez FAO krajów rozwijających się zanotowano w minionych 10 latach spadek ilości niedożywionych. W Chinach ich ilość spadała o 76 milionów, ale w Kongo proporcja wzrosła z 35% w latach 1990-92 do 64% w latach 1997-99.
· W ośmiu krajach zachodnioafrykańskich, w tym w Burkina Faso, jednym z najbiedniejszych krajów na świecie, liczba chronicznie głodujących zmniejszyła się znacząco w latach 1980-1996. Ale w Afryce centralnej, wschodniej i południowej liczba głodujących rosła.
· 1/12 ludzi na świecie choruje z niedożywienia, w tym 160 milionów dzieci poniżej piątego roku życia (FAO).
· Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) 1/3 ludności świata jest dobrze odżywiona, 1/3 jest niedożywiona, a 1/3 głoduje.
· Na subkontynencie indyjskim żyje blisko połowa głodujących ludzi na świecie. W Afryce i pozostałej części Azji łącznie - ok. 40%. Reszta głodujących żyje w Ameryce Łacińskiej i innych częściach świata.
· 3 miliardy ludzie na świecie usiłuje przeżyć za 2 dolary dziennie. Blisko 1/4 ludzi - 1,3 miliarda - żyje za mniej niż 1 dolar dziennie. Tymczasem aktywa 358 miliarderów przewyższają łączne dochody roczne krajów, które zamieszkuje 45% ludności świata. Suma aktywów trzech najbogatszych ludzi świata jest większa, niż łączny PKB wszystkich krajów najmniej rozwiniętych.
· Aby pokryć niezaspokojone potrzeby świata w zakresie higieny i żywności, wystarczy 13 miliardów dolarów - tyle, ile ludzie w USA i Unii Europejskiej wydają co roku na perfumy.
· Co roku umiera z głodu 15 milionów dzieci.
· Niedożywienie powoduje 55% z wszystkich zgonów dzieci na świecie - proporcja, jakiej nie osiągnęła żadna choroba zakaźna od czasów zarazy morowej.
· Ok. 183 milionów dzieciach waży mniej, niż powinny w swoim wieku.
· Niedożywienie dotyka połowę dzieci poniżej piątego roku życia w Azji południowej i 1/3 dzieci w Afryce subsaharyjskiej.
· Tylko w r. 1997 w krajach ubogich uratowano życie co najmniej 300 tys. dzieci dzięki programowi uzupełniania witaminy A w pożywieniu.
Nie pogoda, ale polityka.
Na świecie wciąż głoduje wciąż ponad 800 mln ludzi. Pociąga to za sobą cały łańcuch klęsk. Niedożywione dzieci więcej chorują, częściej stają się upośledzone fizycznie i umysłowo, co utrudnia im naukę, a po wejściu w wiek dojrzały - zdobywanie środków do życia.
Najważniejszą przyczyną głodu są złe rządy i polityka międzynarodowa. W krajach dobrze rządzonych nigdy nie ma głodu. Natomiast wśród 25 krajów najbardziej nim dotkniętych wszystkie są rządzone źle czy wręcz fatalnie. Niestety, niemały udział mają w tym Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy, wymuszające na krajach ubogich reformy gospodarcze, pogłębiające nędzę i powodujące głód, jak to ma obecnie miejsce na południu Afryki. W kwestii pogody niewiele można zrobić. Ale politykę można zmienić.
Rolników w krajach biednych nie zmusza się już pod groźbą użycia broni do zakładania kołchozów (w XX wieku doprowadziło to do śmierci wielu milionów ludzi). Ale w krajach, w których szaleją wojny, ludzie z automatami w ręku wciąż pozbawiają wieśniaków jakichkolwiek bodźców do produkcji żywności czy wręcz wypędzają ludność z wielkich obszarów, pozbawiając ją możliwości uprawy ziemi, jak działo się do niedawna w Angoli. We wschodnim Kongo Dem. nikt nie chce hodować bydła, gdyż rozwydrzone wojsko rwandyjskie kradnie wszystko, co wpadnie mu pod rękę. Ludność nie chce też uprawiać ziemi - nie wie, czy doczeka na miejscu do zbiorów, a jeśli nawet - czy nie zostanie obrabowana. Ale i w krajach, gdzie jest pokój, prawa własności nie są zabezpieczone. W Zimbabwe rząd odbiera grunty białym farmerom i rozdziela je między swych zwolenników, co powoduje gwałtowny spadek produkcji rolnej.
W wielu krajach osobom indywidualnym w ogóle nie pozwala się posiadać ziemi. W jeszcze innych wieśniakom tylko z wielkim trudem udaje się zdobyć formalny tytuł własności, przez co chłopi - zwłaszcza małorolni - nie mogą posłużyć się swoim polem uprawnym jako zastawem, niezbędnym do uzyskania kredytów na inwestowanie w wydajniejszą technikę. Z drugiej strony jednak zadłużenie drobnych rolników na inwestycje często prowadzi ich do utraty gospodarstw.
Ważna jest nie tylko odpowiednia polityka rolna. Ubodzy chłopi wyżywią się sami tylko wtedy, gdy wydobędą się z najgorszej nędzy. Krajom biednym potrzebne są odpowiednie prawa własności ziemi, systemy kontraktacji, stabilność makrogospodarcza, okiełznanie pazerności elit rządzących i wielkich koncernów, a także odpowiednia sytuacja międzynarodowa: redukcja zadłużenia zagranicznego bez warunków zmuszających kraje ubogie do niekorzystnej dla ubogich restrukturyzacji gospodarki i naprawdę wolny handel.
Szczyt żywnościowy ONZ wezwał do zwiększenia pomocy dla najbiedniejszych. Ale największą przysługą, jaką kraje bogate mogłyby oddać krajom biednym, byłoby zmniejszenie pomocy udzielanej swym własnym rolnikom przez subsydia, wysokie cła, kontyngenty importowe oraz całą gamę innych barier, ukrywanych pod nazwą przepisów sanitarnych i jakościowych. To wszystko sprawia, że rolnikom z krajów biednych jest zbyt trudno sprzedawać swoje produkty na rynkach krajów bogatych. Według Banku Światowego likwidacja protekcjonizmu w krajach Północy przyniosłoby wzrost produktu krajowego krajów ubogich o miliardy dolarów rocznie, za co z pewnością biedni mogliby sobie ugotować trochę więcej posiłków.
Nie pomoc, ale wolny handel.
Większa swoboda handlu, w odróżnieniu od pomocy, nie pogłębia zależności biednych. O ile pomoc kosztuje sporo, o tyle obcięcie subsydiów dla rolników w Europie i USA pozwoliłoby zaoszczędzić ich podatnikom dwa miliardy dolarów dziennie, a także - co istotne - umożliwiłoby im wydawanie na żywność znacznie mniej pieniędzy dzięki tańszemu importowi. Oczywiście ucierpieliby niektórzy rolnicy Północy, ale finansowe wsparcie zmiany przez nich zawodu byłoby o wiele tańsze, niż utrzymywanie obecnego systemu. Poza tym absolutna większość subsydiów w krajach bogatych trafia do kieszeni rolników najbogatszych, z których wielu jest milionerami. Oni na pewno nie będą głodni.