Stosunki polsko-rosyjskie w XVII w.
XVII-wieczna Rzeczpospolita i XVII-wieczna Rosja były państwami zupełnie różnymi. Panował w nich odmienny ustrój, różne były religie i stosunki społeczne. W ówczesnej Rosji podjęto już pierwsze kroki na drodze do wprowadzenia monarchii absolutnej, jeszcze w XVI w. car Iwan Groźny odsunął od władzy bojarów i utworzył regularne jednostki wojskowe. W Polsce natomiast szerzyła się szlachecka złota wolność, wojsko praktycznie nie istniało – a to, które było nie potrafiło zapewnić pełnego bezpieczeństwa granic. Stosunki między dwoma tak różnymi państwami w całym XVII stulecia miały stać pod znakiem ciągłych konfliktów, a kolejne ich etapy ukazywały coraz gorszy stan państwa polskiego.
W XVII w. obie monarchie wchodziły w odmiennej sytuacji. Rosja przechodziła wówczas poważny kryzys po zgonie Iwana Groźnego. Krajem, w którym rządził nieudolny car Borys Godunow, targały wewnętrzne konflikty, wybuchło powstanie chłopskie i wojna domowa. Na domiar wszystkiego państwa ościenne, Polska i Szwecja, ingerowały w wewnętrzne sprawy imperium. Inaczej było w Rzeczypospolitej. Pod koniec XVI w. kraj zyskał rangę rozległego i silnego państwa, a Zygmunt III Waza był nie tylko królem Polski i wielkim księciem litewskim, ale zasiadał również na tronie Szwecji. Co prawda luterańscy Szwedzi nie ufali zbytnio królowi-katolikowi i szybko doprowadzili do jego detronizacji, jednak Zygmunt III nie zrzekł się praw do tronu swych przodków. Mało tego – dążył do jego odzyskania.
Droga, którą chciał osiągnąć ten cel może wydawać się nieco dziwna. Jednak jedno nie ulega wątpliwości – doprowadziła ona do konfliktu z Rosją. Zygmunt przed odzyskaniem tronu szwedzkiego chciał bowiem zostać carem moskiewskim. Rzeczpospolita zaczęła więc dążyć do unii z Rosją zakładając, że sama będzie w niej stroną dominującą. Projekt ten nie był tak nierealny jak mogłoby się wydawać – słabnąca Rosja, chcąc zapewnić sobie bezpieczeństwo, potrzebowała silniejszych od siebie sojuszników.
W październiku 1600 r. do Moskwy udało się poselstwo, na czele którego stał kanclerz litewski Lew Sapieha. Posłowie przebywali w stolicy Rosji kilka tygodni, w czasie których starali się namówić Godunowa do zawarcia przymierza z Polską, na mocy którego utworzona zostałaby federacja Polski i Rosji (na wzór związku polsko-litewskiego) – oba państwa miały prowadzić wspólną politykę zagraniczną, posiadać jedną monetę, skarb i flotę, a szlachta katolicka i prawosławna miały mieć równe prawa. Ponadto po okresie dwuwładzy rządy miał objąć jeden z rządzących monarchów. Dodatkowym atutem miało być odsunięcie niebezpieczeństwa ze strony Tatarów. Niespodziewanie dla strony polskiej, car Borys Godunow odrzucił projekt, jedynym skutkiem wyprawy było zawarcie 1 marca 1601 r., rozejmu, który obowiązywać miał 22 lata.
Plany pokojowego podporządkowania Rosji chwilowo musiały zostać odłożone. Jednak ponowna okazja do zdobycia carskiej korony pojawiła się przed polskim królem niespodziewanie szybko. W październiku 1604 r. rozpoczęła się bowiem tzw. pierwsza dymitriada. W ten sposób nazywano wyprawę zbrojną wojsk magnackich, której celem było zdobycie korony rosyjskiej dla Dymitra Samozwańca, podającego się za cudownie ocalałego syna Iwana IV. Samozwaniec zdobył poparcie jezuitów oraz grupy polskich magnatów (na czele z wojewodą sandomierskim Jerzym Mniszchą) i korzystając z ich wojsk w lipcu 1605 r. zajął Moskwę i koronował się na cara.
Zaistniałą sytuację postanowił wykorzystać Zygmunt III. Nie tylko poparł on Samozwańca, ale próbował też wymóc na nim zgodę na unię z Rzeczypospolitą. Próby te nie powiodły się. Ponadto w Moskwie wzrastało niezadowolenie z rządów Dymitra, który próbował wprowadzić w kraju zmiany mające upodobnić Rosję do panującej w Polsce demokracji szlacheckiej. Doprowadziło to do buntu bojarów w maju 1606 r., w wyniku którego Samozwaniec został spalony, zginęła też część przebywającego w Moskwie poselstwa polskiego. Nowym carem został Wasyl Szujski.
Sytuacja nowego cara szybko jednak pogorszyła się. Już w lipcu 1607 r. w Starodubie pojawił się kolejny Dymitr, podający się za cudownie ocalałego z rzezi w 1606 r. Sytuację ponownie postanowili wykorzystać Polacy – ich celem było zdobycie wpływów w państwie moskiewskim. Dymitrowi udało się uzyskać poparcie carycy Maryny Mniszkówny i ruszył wraz z wojskami na Moskwę. Ostatecznie władzy nie zdobył – Zygmunt III dostrzegł jednak słabość Rosji i postanowił znaleźć pretekst do rozpoczęcia wojny.
Pretekstu tego dostarczył szybko car Wasyl Szujski, który w obliczu wzrastającego zagrożenia zawarł sojusz z wrogą Polsce Szwecją. Wkrótce też wojska polskie przystąpiły do oblężenia Smoleńska, a przeciwko nadciągającej odsieczy ruszyła armia hetmana Stanisława Żółkiewskiego. 4 lipca 1610 r. odniósł on wspaniałe zwycięstwo pod Kłuszynem. Do niewoli trafił wówczas car Wasyl Szujski, a Żółkiewski podążył pod Moskwę. Zawarto porozumienie, na mocy którego syn Zygmunta Wazy, Władysław miał przejść na prawosławie i koronować się na cara. Zwycięstwo Polaków było tym większe, że Rosjanie sami poprosili hetmana Żółkiewskiego, aby wprowadził polską załogę na Kreml. Wszystko zakończyłoby się po myśli Polaków, gdyby nie postawa króla, który zażądał tronu rosyjskiego dla siebie – obawiał się bowiem, że w imieniu jego małoletniego syna faktyczną władzę sprawować będą bojarzy rosyjscy. Nie zgodził się też na przejście syna na prawosławie.
Rozpoczęły się więc kolejne rozmowy z bojarami, jednak na zmianę układu było już za późno, zmieniła się bowiem sytuacja w Moskwie. Polacy zostali zmuszeni do wycofania się ze stolicy i udania się na Kreml, którego przez kilka miesięcy bronili. Ostatecznie polska załoga na Kremlu skapitulowała na skutek braku zaopatrzenia, a próby odzyskania stolicy okazały się nieskuteczne. Mimo to wojna z Rosją trwała nadal, a oddziały tzw. lisowczyków (lekkiej jazdy) w dalszym ciągu pustoszyły ziemie państwa rosyjskiego. Koniec polskim nadziejom na zdobycie wpływów w Rosji położył 1613 r., kiedy na Soborze Ziemskim wybrano carem Michała Romanowa. Mimo że królewicz Władysław zachował tytuł cara, jednak podporządkowanie Moskwy okazało się niemożliwe – Polacy spalili więc stolicę i wywieźli z niej carskie skarby.
Kolejną próbę zdobycia Moskwy podjęto w kwietniu 1617 r. Królewicz Władysław rozpoczął wyprawę na Moskwę, w czasie której, jako car moskiewski, podpisał z Zygmuntem III (królem Rzeczypospolitej i Szwecji) układ o przymierzu Moskwy i Polski oraz pomocy przeciw wrogom. W tym samym czasie armia pod dowództwem hetmana Jana Karola Chodkiewicza, wspomaganego przez oddziały lisowczyków, dotarła pod Moskwę, z pomocą dotarł również ataman kozacki Piotr Konaszewicz Sahajdaczny. Mimo to szturm Moskwy między 10 a 11 października 1618 r. zakończył się niepowodzeniem.
W zaistniałej sytuacji 11 grudnia 1618 r. w Dywilnie zawarty został rozejm z Moskwą, który miał obowiązywać od 3 stycznia 1619 r. Na mocy tego rozejmu Rzeczpospolita zatrzymywała ziemie: smoleńską, czernihowską i siewierską oraz miasta: Wieliż, Siebież i Newel. Postanowienia rozejmu dyskretnie pomijały pretensje Władysława do korony carów oraz skargi Moskwy z powodu wywiezienia przez Polaków skarbów z Kremla. Zakończył się pierwszy etap XVII-wiecznych walk polsko-rosyjskich. Rzeczypospolitej udało się odzyskać utracony sto lat wcześniej Smoleńsk, nie powiódł się jednak zamiar opanowania Moskwy.
Wojna ukazała też, że Polska, aby mogła skutecznie bronić swych granic, potrzebowała znacznie więcej wojska – nie mógł jednak na to pozwolić nieregularny, skromny żołd wypłacany żołnierzom. Nie zrozumiała tego jednak polska szlachta, zaślepiona swoją złotą wolnością, która nie chciała zgodzić się na wyższe podatki na opłacenie wojska. Już następne wojny XVII w., także te prowadzone z Rosją, miały pokazać, jak niekorzystna dla państwa jest taka polityka. Miało się też okazać, że Rzeczpospolita staje się coraz słabsza, kolejne wojny były zaś inicjowane przez jej wrogów.
Kolejny konflikt polsko-rosyjski wybuchł po 22 latach – przez ten czas stosunki pomiędzy tymi krajami układały się poprawni. Jesienią 1632 r., po śmierci Zygmunta III, Moskwa, zachęcona przez króla szwedzkiego, zajęły polskie miasta leżące na pograniczu polsko-rosyjskim. Następnie obległy położony nad górnym Dnieprem Smoleńsk – twierdzę, która do tej pory strzegła bezpieczeństwa wschodniej granicy Polski. Car Michał Romanow, widząc słabość polskiego państwa, liczył, że elekcja nowego władcy przedłuży się i uniemożliwi to Polakom skuteczną obronę. W obliczu zagrożenia państwa, szlachta stanęła jednak na wysokości zadania i po raz pierwszy (i ostatnich) doszło do zgodnej elekcji i królem został syn zmarłego władcy, Władysław.
Elekcja całkowicie przekreśliła plany Moskwy – nowy władca niemal natychmiast wyruszył na odsiecz oblężonej twierdzy smoleńskiej. Po 9 miesiącach Smoleńsk został odzyskany, a dowódca armii rosyjskiej, gen. Michał Szein, został zmuszony do podpisania kapitulacji. 14 czerwca 1634 r. nad rzeką Polanówką, zawarty został pokój wieczysty z Rosją (zwany pokojem polanowskim). Potwierdzono wówczas warunki terytorialne rozejmu dywilińskiego, a Władysław IV za cenę 20 tys. rubli zrzekł się pretensji do korony carskiej.
W ten sposób zakończył się kolejny etap XVII-wiecznych walk polsko-rosyjskich. Rzeczpospolita nie utraciła co prawda żadnych terytoriów, ale jej władca pozbawiony został ostatnich praw do tronu moskiewskiego. Potwierdziło to fakt, że Polska stawała się państwem coraz słabszym.
Kolejny konflikt polsko-rosyjski wiązał się nierozerwalnie ze sprawą kozacką. Kozacy gromadzili się od XV w. na Nadnieprzu, a pochodzili w znacznej mierze z terenów Rzeczypospolitej. Podlegali oni królowi polskiemu, który starał się wykorzystać Kozaków do zabezpieczenia południowo-wschodniej granicy kraju. W tym celu część z nich wzięto na żołd Rzeczypospolitej (tzw. kozacy rejestrowi), pozostałych zaś traktowano jak chłopów pańszczyźnianych. Liczba kozaków rejestrowych co pewien czas była powiększana, jednak nigdy nie objęła wszystkich Kozaków. Było to powodem wybuchania licznych powstań kozackich, z których największe wybuchło w 1648 r. pod wodzą Bohdana Chmielnickiego.
Po trzech latach walk, w czasie których szala zwycięstwa przechylała się to na jedna to na drugą stronę i zawarciu we wrześniu 1651 r. niekorzystnej dla Kozaków ugody w Białej Cerkwi, Chmielnicki nawiązał kontakty z Moskwą. Właściwie rozmowy te rozpoczęte zostały już w 1650 r., jednak dopiero gdy okazało się, że koncepcja utworzenia federacji, w której Ukraina zyskałaby pozycję równą Polsce i Litwie jest nierealna, uległy natężeniu.
Porozumienie rosyjsko-kozackie zawarte zostało 8 stycznia 1654 r. Zawarciu ugody towarzyszyły przejściowe trudności, jednak ostatecznie podczas tajnej rady w Perejesławiu Kozacy poddali się pod protektorat Rosji. Jednocześnie na mocy jednostronnego aktu cara Aleksego Michajłowicza stali się jego poddanymi. Car zwiększył też rejestr kozacki do 60 tys. i potwierdził dawne przywieleje kozackie. Dla Rzeczypospolitej ugoda ta mogła oznaczać tylko jedno – początek kolejnego zatargu z Moskwą. Jego przedmiotem była tym razem Ukraina.
Rozumiał to chyba także car rosyjski, gdyż już w maju 1654 r. wyruszył on ze swą armią w kierunku Smoleńska, po drodze zdobywając niemal bez walk kilka twierdz. Z kolei na Ukrainę najechała w tym czasie druga armia rosyjska. Sytuacja Polski stawała się coraz trudniejsza – połączone siły kozacko-rosyjskie zdobyły Połock, Smoleńsk, Witebsk i Mohynów, spustoszyły też Wilno, Grodno i Mińsk. Nie wiadomo, jak zakończyłby się marsz armii carskiej, gdyby nie najazd szwedzki na Polskę w 1655 r. Wywołało to bowiem zniepokojenie cara rosyjskiego, który zawarł 3 listopada 1656 r. z Rzeczpospolitą. W Niemieży obie strony zobowiązały się do współpracy wojskowej przeciw Szwecji. Ponadto w ciągu roku car Aleksy Michajłowicz miał zostać wybrany na następcę Jana Kazimierza.
Zaistaniała sytuacja zaniepokoiła Chmielnickiego. Wkrótce jednak zmarł, a jego następca Iwan Wyhowski szukał porozumienia z Polską. Doprowadziło to do zawarcia 16 września 1658 r. w Hadziaczu umowy, która przewidywala utworzenie Księstwa Ruskiego mającego wejść w skład Rzeczypospolitej Trojga Narodów, obok Polski i Litwy. Ugoda jednak została odrzucona przez Kozaków, a Wyhowski niemal natychmiast utracił pozycję – jego miejsce zajął syn Bohdana Chmielnickiego, Jan. Niemal natychmiast poddał on Ukrainę Rosji.
W związku z tym już w październiku 1658 r. Rosja zerwała rozejm. Polakom co prawda udała się wyprzeć armię rosyjską ze Źmudzi, jednak już na początku 1659 r. Rosjanie opanowali Litwę, podchodząc aż na Podlasie. W czerwcu 1660 r. polskie wojska dowodzone przez Stefana Czarnieckiego i Pawła Sapiehę ruszyły na Litwę, gdzie pokonały Rosjan pod Połonką. Pozwoliło to na opanowanie niemal całej Białorusi.Był to przełomowy moment polsko-rosyjskich walk o Ukrainę. Już w październiku 1660 r. armia gen. Szeremietiewa została zmuszona do kapitulacji, a jej dowódca do podpisania pod Cudnowem ugody, w której zobowiązywał się zwrócić Ukrainę z Kijowem oraz Smoleńsk.
Walki na pewien czas ustały. Jednak w sierpniu 1663 r. Jan Kazmierz podjął decyzję o wyprawie na Moskwę. Wyprawa ta jednak nie powiodła się, mimo zaanagażowania sił litewskich, tatarskich i kozackich – w marcu 1664 r. Jan Kazimierz zarządził odwrót.
Pzez cały ten czas na Ukrainie trwały walki wewnęrzne. Doprowadziły one do podziału Ukrainy na Prawobrzeże, podlegające Polsce i Lewobrzeże, uznające zwierzchność Rosji.
Sytuację na Ukrainie usankcjonował polsko-rosyjski układ rozejmowy. Zakończył on kolejny, ostatni już, etap walk pomiędzy Polską a Rosją w XVII w. Układ został podpisany w Andruszowie, 30 stycznia 1667 r. i miał obowiązywać do podpisania pokoju. Na mocy postanowień układu Moskwa zatrzymywała lewobrzeżną Ukrainę i Kijów na 2 lata. Zaporoże miało stać się kondominium polsko-rosyjskim. Rzeczpospolita zrzekła się ziemi smoleńskiej, siwierskiej i czernihowskiej, odzyskując województwo połockie i wtebskie oraz część Inflant. Dla Polski rozejm ten oznaczał kres jej przewagi na Wschodzie, dla państwa moskiewskiego zaś stał się podwaliną przyszłej potęgi. Rozejm został potwierdzony w 1670 r. Jednak gdy Jan Sobieski po upływie 2-letniego terminu, próbował przejąć Kijów, spotkał się ze sprzeciwem Rosji.
Wcześniej, bo 4 grudnia 1667 r. Polska i Rosja podpisały traktat o współdziałaniu przeciw Turcji i Tatarom, wytyczeniu granicy oraz odszkodowaniu dla polskiego szlachty wygnanej z zajętych przez Rosję terenów. Podobny traktat zawarto 9 kwietnia 1672 r. Wówczas Polska uzyskała obietnicę akcji dywersyjnej Kałmuków i Kozaków dońskich (podlegali oni władzy cara rosyjskiego) na wypadek wojny z Turcją. Z kolei 17 sierpnia 1678 r. oba kraje zawarłu układ o przedłużeniu rozejmu andruszowskiego na 13 lat. Car zwrócił wówczas niewielkie skrawki terytorium i obiecał wypłacić 200 tys. rubli (stanowiło to ok. 1 mln zł). Wszystkie kwestie sporne miały być rozpatrzone przez specjalną komisję.
Polacy nie mieli jednak zamiaru rezygnować w terenów ukraińskich. W 1682 r. Jan III Sobieski, chcąc wykorzystać sytuację w Moskwie po śmierci cara Fiodora III, podjał próbę odzyskania Ukrainy. Liczył on, że przy pomocy akcji dyplomatycznej na Zaporożu i w ziemi smoleńskiej uda mu się nakłonić atamana Grzegorza Jeremiejewa do powrotu pod władzę króla polskiego. Próba ta okazała się jednak nieudana i lewobrzeżna Ukraina pozostała pod władzą Rosji.
Zakończyło to ostatecznie zbrojne konflikty polsko-rosyjskie w XVII w. Rozpoczęły się natomiast rokowania pokojowe prowadzone przez wojewodę poznańskiego Krzysztofa Grzymutłtowskiego, mające na celu podpisanie pokoju potwierdzającego warunki rozejmu andruszowskiego. Jak się jednak okazało Rosja próbowała zmienić postanowienia tego rozejmu i spowodowało to zerwanie rozmów w 1684 r. Państwo moskiewskiego chciało bowiem, aby Rzeczpospolita zrzekła się wszystkich ziem, jakie uzyskała na mocy rozejmu z 1667 r. W zamian Rosja miała przystąpić od koalicji antytureckiej.
Ostatecznie traktat pokojowy zawarty zosał 6 maja 1686 r. Na mocy jego postanowień Rzeczpospolita zrzekła się definitywnie lewobrzeżnej Ukrainy wraz z Kijowem oraz ziem: smoleńskiej, czernihowskiej i siewierskiej, a także zagwarantowała prawosławnym wolność wyznania. W zamian Rosja podpisała sojusz przeciw Turcji i obiecała pomoc finanosową.
Ostatnie dziesięciolecie XVII w. nie przyniosły nic ważnego w kwestii stosunków polsko-rosyjskich. Kontakty między tymi dwoma państwami układały się w tym okresie poprawnie.
Historia stosunków polsko-rosyjskich w XVII w. była więc historią ciągłych konfliktów zbrojnych o różnym podłożu. Były to konflikty państw podlegających przemianom – w Rosji zbliżano się stopniowo do wprowadzenia monarchii absolutnej, w Rzeczypospolitej natomiast przybliżano się natomiast do upadku państwa, spowodowanego zapatrzeniem szlachty w „złote” prawa i przywileje. Konflikty te ukazały też jedno – w ciągu 100 lat zmieniła się sytuacja obu krajów. Polska była państwem coraz słabszym, w którym coraz szybciej postępowała anarchia. Rosja z kolei rosła w siłę – miała się ona stać jedną z potęg XVIII w.