"Wesele" jako dramat narodowy.
Dramat Wyspiańskiego należy do kanonu najważniejszych utworów literatury polskiej, zakotwiczony jest bowiem głęboko w przestrzeni "przeklętych" polskich mitów narodowych. Z tego też względu stanowi w pewnym sensie tekst zamknięty, mało czytelny dla kogoś, kto nie zna i nie rozumie naszej historii, tradycji, mentalności polskich odwiecznych problemów związanych z marzeniami o upragnionej wolności. Dowodem na swoistą hermetyczność dramatu może być nieco komiczna opinia amerykańskiego krytyka, który po obejrzeniu spektaklu w teatrze stwierdził, iż niezwykle dziwna to sztuka, a szczególne zdumienie wzbudził jakiś "wiecheć ze słomy", który biegał po scenie nie wiadomo z jakiego powodu. Recepcja dramatu jest zadaniem niełatwym, obliczonym na pracę intelektualną odbiorcy i jego erudycję.
O czym należy pamiętać podczas lektury dramatu?
Nie oczekujcie utworu o charakterze obyczajowym, z tradycyjną akcją realistycznymi tylko postaciami, na co wskazywałby tytuł. Zwróćcie uwagę na podział dramatu na trzy części, różnorodność scenerii, jaka im towarzyszy, wielość konwencji literackich, status postaci i ich wzajemne relacje. "Wesele" to utwór niezwykły, nie bez powodu przecież "cała Młoda Polska posiwiała", kiedy to po raz pierwszy został wystawiony na deskach krakowskiego teatru. Dynamiczny, rozśpiewany, migoczący tysiącem barw i dźwięków za chwilę staje się posępny, dostojny, hipnotyczny, to znów satyryczny, komiczny, a zarazem podniosły, pełen zawiłych symboli i postaci przecież nie z tego świata. Przygotujcie się na prawdziwy koncert fantastyki wymieszanej z realizmem, obyczajem, polityką, na koncert, który może przyprawić o zawrót głowy.
Co zapamiętać o konstrukcji dramatu?
Przede wszystkim należy mieć na uwadze, że "Wesele" jest efektem eksperymentów, jakie zaistniały w teatrze europejskim w czasie Wielkiej Reformy, której twórcą był Edward GordonCraig. Utwór Wyspiańskiego wyrasta również z tradycji dramatu muzycznego Richarda Wagnera, realizuje bowiem modernistyczną zasadę dramatu jako „syntezy sztuk". łączy warstwę słowną z elementami malarstwa, muzyki, architektury.
Należy również pamiętać o dwuplanowej konstrukcji dramatu współistnienia planu realistycznego i symboliczno-wizyjnego.
Obydwa są jednakowo ważne: pierwszy prezentuje obraz polskiego społeczeństwa w sposób satyryczno - komediowy, drugi wkracza w złożoną problematykę polskiej mitologii, nadaje utworowi charakter podniosłego misterium narodowego.
Kto występuje w utworze?
Postaci zgromadzone w bronowickiej chacie różni status ontologiczny
Są tu osoby realne, z krwi i kości, których prototypami byli autentyczni inteligenci, artyści wywodzący się ze środowiska krakowskiej awangardy, przyjaciele, rodzina Lucjana Rydla.
Tak więc Gospodarz to Włodzimierz Tetmajer, malarz krakowski, pierwszy wyznawca ludomanii, brat sławnego barda pokolenia Kazimierza, który w utworze występuje jako Poeta. Dziennikarzem jest Rudolf Starzewski, redaktor konserwatywnego pisma "Czas". Radczyni to profesorowa Domańska, ciotka Lucjana Rydla. Zosia i Haneczka to siostry Pareńskie, córki znanego krakowskiego lekarza. Prototypem Gospodyni była Hanna Mikołajczykówna, Panna Młoda zaś to jej siostra Jadwiga. Rachela w rzeczywistości nazywała się Pepa Singer i, jak pisze Boy-Żeleński, ta córka żydowskiego karczmarza była zupełnie przeciętną niczym się nie wyróżniającą dziewczyną.
Mamy również w utworze gości z zaświatów, tajemniczych, posępnych, zaproszonych na ucztę weselną, gości dobrze znanych z historii: Stańczyka- błazna Zygmunta Starego, Wernyhorę — ukraińskiego poetę, rzecznika pojednania, malarza de Laveaux - tragicznego kochanka Marysi.
To właśnie oni pojawiają się na chwilę, wypowiadają swoje kwestie i znikają tak nagle jak się pojawili.
Czym jest I akt?
Szopką polityczną? Komedią obyczajową? Dramatem narodowym? Poematem lirycznym?
Wielość konwencji, jaka występuje w I akcie nie pozwala jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie patos miesza się tu z groteską, tragizm z komizmem, liryzm z satyrą, ciętym replikom towarzyszą poetyckie wyznania Racheli i Poety. Zbudowany z krótkich, ostrych dialogów prezentuje obraz społeczeństwa polskiego, a raczej jego karykaturę.
Dialogi w sposób wyrazisty ujawniają ze chłopomania jest wielką mistyfikacją, tak naprawdę bowiem inteligenci i chłopi zgromadzeni w roztańczonej bronowickiej chacie, żyją w dwóch odrębnych hermetycznych światach, nic tak naprawdę w rzeczywistości o sobie nie wiedząc. Ogarnięci pesymizmem i apatią inteligenci, zmęczeni polityką, znudzeni miastem i cywilizacją poszukują cichego ustronia, miejsca, gdzie nie istnieje historia. Pragną zobaczyć wieś bajecznie kolorową, taką jaką znają z literatury, z renesansowej chociażby tradycji, chcą spotkać prostych, szczerych ludzi. Rzeczywistość jednak "skrzeczy", dokonuje brutalnej weryfikacji mitu funkcjonującego w inteligenckiej świadomości. Wieś jest wprawdzie malownicza, egzotyczna, migotliwa, ale tylko od święta. Chłopi natomiast bynajmniej nie cierpią na kompleks niższości wobec miejskich panów, ale są świadomi swojego piastowskiego rodowodu, otwarci na świat, pełni entuzjazmu i energii. Chętnie oddaliby się sprawie narodowej, gdyby tytko zaistniała taka szansa. Dotknięta jednak melancholią smutkiem dekadencji inteligencja, niechętna jakiemukolwiek działaniu nie dostrzega w tej warstwie godnego kwestii niepodległościowej partnera, z przymrużeniem oka patrzy na jej słabości takie jak wybujały temperament, naiwne marzenia o bogactwie, przywiązanie do własności prywatnej. Ludomania okazuje się być tylko pozorem, odwieczny konflikt między panem a chłopem trwa, budowany jest mur wzajemnej nieufności, wrogości, niechęci. I chociaż trudno jednoznacznie określić konwencję I aktu to dość wyraźnie rysuje się intencje pisarza, jaką jest krytyka polskiego społeczeństwa — zwaśnionego, poróżnionego, nieodpowiedzialnego - takie jest bowiem gorzkie rozpoznanie Wyspiańskiego.
Co rozgrywa się w akcie II?
Romantyczny teatr mitów. Spektakl pełen czarów, dziwów, fantazji.
Posępne i mroczne widowisko przypominające po części atmosferą seans spirytystyczny wyreżyserowany przez Rachelę, postać o duszy czułej i wrażliwej na piękno poezji. Nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z "romantycznym duchów obcowaniem".
Wskazuje na to chociażby sceneria - w rozświetlonej jeszcze niedawna sali, do której dobiegały natarczywe przed chwilą dźwięki skocznej muzyki, zapada mrok, pali się tylko lampka naftowa, za oknem trwa listopadowa szaruga. Do dramatu wkracza warstwa symboli, fantazji zgodnie z zapowiedzią:
„ co się komu w duszy gra
co kto w swoich widzi snach…”
Jako pierwsze pojawia się widmo zmarłego kochanka, które nęka Marysię. Jest wspomnieniem dawnej, tragicznej miłości do zmarłego malarza de Laveaux. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że skądś znamy taki obraz literacki, przypomina on bowiem Mickiewiczowską balladę Romantyczność, dramatyczną historię Jasia i Karusi.
Następnym gościem z zaświatów jest Stańczyk, który ukazuje się dziennikarzowi – wyznawcy tez krakowskiej szkoły historycznej, głoszącej dość kontrowersyjny program polityczny oparty na przekonaniu, że historia Polski była pasmem klęsk i niepowodzeń, a jedyną metodą postępowania w obecnej sytuacji Polski jest lojalizm i ugoda z zaborcą. Stańczyk – błazen Zygmunta Starego – wskrzesza czasy świętości Rzeczpospolitej Jagiellonów, jest znakiem jej potęgi i chwały, zadaje tym samym kłam tezom krakowskiej szkoły, jest wyrzutem sumienia dziennikarza, który przeżywa kryzys zaufania do ideologii własnego stronnictwa.
Symbolem świetności dawnej Polski jest również Rycerz Czarny – bohater spod Grunwaldu, pojawiający się w postaci zjawy Poecie – dekadentowi, porażonemu niemocą, i owładniętemu melancholią. Zawisza Czarny jest symbolem jego rozterek wewnętrznych, znakiem siły i mocy, której brakuje Poecie.
Do bronowickiej chaty przybywa również widmo upiorne, zbrukane krwią - to Jakub Szela - przywódca rabacji, podczas której polscy chłopi napadali na ziemiańskie dwory i urządzali rzeź polskiej szlachty. Odkryta zostaje haniebna karta polskiej historii zapewne po to, by wyjaśnić przyczyny wzajemnej niechęci inteligencji do chłopstwa, po części usprawiedliwić jej postępowanie funkcjonującym jeszcze żywo w pamięci obrazem rzezi galicyjskiej.
Również haniebną postacią jest hetman Branicki, którego widmo ukazuje się Panu Młodemu. Zdrajca i sprzedawczyk, uczestnik Targowicy staje się symbolem wątpliwości Pana Młodego, żyjącego w poczuciu zdrady własnej warstwy poprzez małżeństwo z chłopką.
Poczet zjaw zamyka widmo Wernyhory wróżbity ukraińskiego, rzecznika inteligencko chłopskiego pojednania. Z chwilą pojawienia się tej postaci rozpoczyna się w dramacie wątek narodowowyzwoleńczy, skonstruowany jednak nie w konwencji realistycznej, ale symbolicznej.
Jak rozumieć symbole w dramacie?
Jesteśmy świadkami prawdziwego symbolicznego teatru gestów i rekwizytów. Gdybyśmy odrzucili całą warstwę ukrytych znaczeń, otrzymalibyśmy dość prostą, może nieco bajkową historię o zagubieniu złotego rogu i letargicznym śnie bohaterów. Ale wymowa poszczególnych zdarzeń jest dużo głębsza i bardziej skomplikowana.
Oto pierwszy symboliczny gest, któremu towarzyszy pierwszy rekwizyt - symbol: Wemyhora wręcza złoty róg Gospodarzowi, powołując go do misji politycznej.
Złoty róg to symbol walki narodowo - wyzwoleńczej, on bowiem miał dać sygnał wzywający do powstania, gdy przyjdzie na to właściwy czas.
Ale Gospodarz zapomina o odwiedzinach tajemniczego gościa i oddaje róg Jaśkowi, lekceważąc w ten sposób zadanie, jakie miał wypełnić. Jednocześnie Wernyhora gubi złotą podkowę, a w powszechnej świadomości podkowa jest znakiem szczęścia i jej strata źle wróży powodzeniu sprawy narodowej, z góry przesądzając o klęsce. Podkowę jednak znajduje Gospodyni i chowa ją na "zaś". Ten gest można odczytać w sposób niejednoznaczny albo jako znak chwiejności chłopskiej, pazerności albo jako zapowiedź szczęśliwego finału sprawy narodowej, który nadejdzie we właściwym czasie.
Oto chłopi zgromadzeni o świcie przed kaplicą czekają na sygnał walki. Każdy trzyma w dłoni osadzoną na sztorc kosę - kolejny rekwizyt o wadze symbolu, który wskrzesza mit kosynierów spod Racławic i sugeruje, że roli chłopstwa w powstaniu pominąć nie można.
Jasiek gubi jednak złoty róg, schylając się po czapkę z piór - oto młody chłopak nie sprostał zadaniu, zaprzepaścił szansę walki, bo uwiodły go kuszące marzenia o bogactwie, przedłożył prywatę nad sprawę powstania, okazując swoją niedojrzałość i brak odpowiedzialności. Władzę nad społecznością obejmuje chochoł.
Jaka jest wymowa ostatniej sceny?
Dramat kończy magiczny, somnambuliczny taniec bohaterów w rytm muzyki chochoła.
To ostatni symboliczny gest "Wesela", wskazujący na marazm, bierność, apatię, ogólną niemoc polskiego społeczeństwa, pogrążonego w letargu, tańczącego taniec niewoli.
Pojawia się symbolika zamkniętego kręgu, z którego nie sposób się wyrwać, symbolika zapowiedziana wcześniej przez motyw wirującej ćmy i motyw tańca: "raz do koła, raz dokoła". Reżyserem tej sceny jest chochoł, postać tajemnie - krzak róży zawinięty w słomę.
Chochoł to symbol niewoli i niemocy, braku nadziei. Lecz słomę zdejmuje się na wiosnę, róża budzi się ze snu, rozkwita, czaruje urodą.
W tej wieloznaczności symbolu znajdziemy więc trochę optymizmu, albowiem uruchamia tu autor mit agrany, mit o cykliczności przyrody, który sugeruje, że idea wyzwolenia odżyje znów we właściwym czasie.