Problemy państwa i społeczeństwa polskiego
Żadne społeczeństwo nie jest z natury doskonałe, i każde boryka się z określonymi problemami - mniejszymi bądź większymi. Istnieje bardzo szeroki wachlarz czynników, mających wpływ na ten stan rzeczy:
- Naturalne (położenie, klimat, bogactwo złóż, rzeźba)
- Polityczne (o charakterze wewnętrznym lub/i międzynarodowym)
- Historyczne (kolonializm, wojny, rozbiory)
- Społeczne (supremacja niektórych grup społecznych, bezrobocie)
- Finansowe
Należy tutaj nadmienić, że czynniki te przeważnie pozostają ze sobą w ścisłym związku, prowadząc do swoistej reakcji łańcuchowej, a przy dużym ich natężeniu, do głębokiego kryzysu.
Za skrajny przykład takiej fuzji niekorzystnych czynników, może tu posłużyć Somalijska Republika Demokratyczna, która przeważającej części ludzi zachodu kojarzy się z kościstymi dziećmi, o wzdętych brzuchach, poszukującymi żywności na wysuszonym pustkowiu. Taka sytuacja spowodowana jest połączeniem autorytarnych rządów prezydenta Husejna Aidida (1997-2000), skrajną nieurodzajnością ziemi, wojnami domowymi, a także kolonialną przeszłością Somalii, która dopiero w 1960 wyzwoliła się spod władzy Włoch i Wielkiej Brytanii. Goryczy sytuacji dopełnia absolutny brak funduszy na wydobycie bogatych złóż złota, uranu i berylu, a także wielu innych drogocennych pierwiastków, które stanowią o potencjalnej zamożności tego kraju.
Przykładem przeciwważącym nędzę Somalii może być splendor ekonomiczny stanów zjednoczonych. Nie oznacza to wcale, że USA jest społeczeństwem w pełni zdrowym. Rząd od wielu dziesiątków lat bezskutecznie usiłuje zwalczać falę przestępczości, narkomanii, nielegalnej imigracji i rasizmu. Kolejnym przejawem kryzysu politycznego jest choćby wybór na gubernatora Kalifornii Arnolda Schwarzeneggera, który dla niektórych może być niezłym aktorem, a jego wybór stanowić o prawdziwym demokratyzmie kraju, jest to jednak tylko aktor, nie polityk i trudno liczyć na to, by na arenie politycznej mógł operować czymś innym niż tylko prostą demagogią.
Powyższe przykłady są oczywiście bardzo skrajne, przez co mogą budzić wątpliwości wobec pierwotnej tezy. Aby je rozwiać, można posłużyć się państwem bardziej umiarkowanym, na przykład Polską.
Można by zapytać, cóż znaczą problemy społeczeństwa polskiego wobec tych, którym podlegają obywatele Somalii? Chodzi oczywiście o układ odniesienia. W przypadku Polski, jednego z największych pod względem terytorium i liczby mieszkańców krajów Europy, takim punktem odniesienia jest Zachód, którego racjonalizacja polityczno-społeczna i ekonomiczna znacznie wyprzedza naszą.
To zacofanie względem Francji, Niemiec, Austrii a nawet Czech, wynika w dużej mierze z uwarunkowań historycznych, które dość niegodziwie obeszły się z Polską – korzenie kryzysu państwowości sięgają jeszcze XVI i XVII wieku – wtedy to właśnie doszło do powstania nowożytnego państwa polskiego, które, niestety, nie zostało uformowane do końca. Doprowadziło to do całkowitego paraliżu inicjatyw reformistycznych, sprawiając, że Rzeczpospolita, rządzona w sposób zupełnie anachroniczny, stała się łatwym kąskiem dla przyszłych zaborców. Same zabory podzieliły Polskę nie tylko politycznie – doszło także do podziału na obszary bardziej i mniej rozwinięte gospodarczo. Ten podział nie zniknął wraz z odzyskaniem niepodległości – także dzisiaj odczuwalny jest znaczny dysonans w rozwoju gospodarczym kraju.
Kolejnym czynnikiem historycznym, który niekorzystnie wpłynął na społeczeństwo polskie, była ponad czterdziestoletnia zależność Polski od Związku Radzieckiego, który skutecznie zablokował nasz rozwój w duchu kapitalistycznym, podczas gdy w państwach zachodnich szedł on pełną parą. Ten właśnie okres sprawił, że pomiędzy Polską a Zachodem powstał wielka przepaść, która do dziś nie została załatana i tylko duża recesja krajów zaodrzańskich, połączona z dynamicznym rozwojem RP może doprowadzić do zrównania sił.
Pierwszy warunek został w zasadzie spełniony: Zachód przeżywa obecnie znaczną recesję, niestety, w tej kwestii Polska się z nim solidaryzuje. Niemożność dynamicznego rozwoju uwarunkowana jest w dużym stopniu brakiem wiarygodnych elit politycznych. Ludzie zasiadający na kluczowych stanowiskach rządowych działają opieszale, bez niezbędnego zaangażowania – jednym słowem nieskutecznie. Przykładów można by podać bez liku… bezproduktywna działalność ministra Pola, czy kontrowersyjne rządy naszego Pierwszego Ministra.
Na dużą krytykę zasługuje także polski parlamentaryzm, który może i bywa w swoisty, groteskowy sposób zabawny, ale chyba nie to jest jego celem.
Wydarzenia mające miejsce w środowiskach rządowo-parlamentarnych znajdują wydźwięk w spadku ich autorytetu, co z kolei prowadzi do niestabilności politycznej, przejawiającej się między innymi w ciągłych i skrajnych zmianach partii rządzących, a co za tym idzie - kursu politycznego. Te częste zmiany pochłaniają olbrzymie sumy państwowych pieniędzy, które w wypadku poprawnie zarysowanego kursu mogłyby posłużyć konstruktywnym reformom.
Oczywiście nie jestem w stanie wymienić tutaj wszystkich problemów państwowości polskiej, gdyż jest ich bardzo wiele, mogę natomiast przedstawić, jak przekładają się one na społeczeństwo polskie.
Bardzo często słyszy się starszych ludzi, narzekających na ceny leków, funkcjonowanie organów opieki zdrowotnej, wysokość emerytur i rent. Wiąże się to ze spadkiem opiekuńczości państwa, która jest charakterystyczną cechą socjalizmu, natomiast w kapitalizmie występuje w postaci znacznie ograniczonej, składając ciężar opieki nad starszymi na barki rodziny. Ci właśnie starsi ludzie postawieni zostali w najcięższej sytuacji: nie są w żaden sposób dostosowani do funkcjonowania w społeczeństwie kapitalistycznym a państwo zawęża świadczenia socjalne, na których się opierali.
Bardzo znamienny dla polskiej rzeczywistości jest też problem robotników i górników z likwidowanych hut, zakładów i kopalń. W tym przypadku wiąże się to z polityką prywatyzacji, będącą jednym z kluczowych punktów planu Balcerowicza – tutaj sytuacja ludzi jest równie niewesoła, ponieważ z racji braku odpowiedniego wykształcenia i wieku nie stanowią oni znaczącej, by nie powiedzieć żadnej, konkurencji na rynku pracy, który preferuje pracowników wyspecjalizowanych i młodych, do tego ze znajomością języków obcych.
Równie burzliwie zapowiada się przyszłość pierwszego sektora: Rolnictwo polskie jest jak na razie zbyt rozdrobnione, zbyt mało wyspecjalizowane i niedostatecznie zmechanizowane, co musi ulec zmianie, jeśli chce konkurować z rolnictwem unijnym. Oznacza to kolejny wzrost bezrobocia, ponieważ, podobnie jak robotnicy, rolnicy będą mieli spore problemy ze sprostaniem wymogom rynku pracy.
Dość negatywnie prezentuje się również struktura wykształcenia Polaków - choć wyspecjalizowani pracownicy polscy cenieni są nawet na zachodzie (dała temu wyraz tak zwana burza mózgów), to stanowią zaledwie 7% społeczeństwa – w korelacji z krajami jak Francja czy Anglia to wynik niezbyt satysfakcjonujący, na szczęście w tej kwestii dominuje tendencja wzrostowa, co ilustruje poniższy wykres.
Ważną kwestią, i jednocześnie problemem, jest wizerunek Polaka za granicą: jest on dość negatywny i opiera się w dużej mierze na krzywdzących stereotypach, lecz nie tylko. Polacy zdają sobie z tego sprawę, czego dowodem może być ankieta przeprowadzona na internatach i komentarze:
Nie dziwie sie, ze mozna nas nie lubiec!!! Za duzo polskich cwaniakow porozjezdzalo sie po swiecie i pracuja na nasza niekorzysc. A Polaczek potrafi... Nie pasujemy do wielu innych typow mentalnosci, rzadko kto, potrafi dorownac naszemu sprytowi,no i potem jest zly...Potem z reguly poznaja jakas mila, ladna Polke, jakiegos grzecznego, wyksztalconego Stasia i od razu troche lepiej.Jestem przeciwko przypisywaniu ludzi ich narodowosciom, zawsze pomine skad jestem... I jest ok, 100x wazniejsze sa jezyki obce, niz jakies stereotypy!!!Naprawde!!!
dzi
Przecież opinia o Polakach mówi, że Polka to prostytutka, a Polak to złodziej rowerów...
Adi ’84
Kangurzyca_bez_maleństwa
Polakow nie lubia bo Polak pije,kradnie, ale zawsze wyjdzie na swoje- bo Polak potrafi
kitos.
Z koro za granicą takie mają o nas zdanie to jak znajdziemy prace za granicą po wstąpieniu do unii ?
kornflakes
Ale polacy traktuja tu obcy bardzo zle.Polacy nie maja tolerancji ale mysla ze maja...Polak/Polka nie powinno dziwic jesli jest traktowany zle zagranica bo oni tez nie sa mili tutaj."ZROB CIE PORZADEK TU NAJPIERW" Nie umiecie sciagac obcy zeby tu inwestowac itd.. MENTALNOSC TO JEST PONIZEJ 0!!!
Student
To prawda że nie lubią Polaków za granicą.Ale najbardziej Polaków nie lubią Polacy!!! będąc za granicą trochę zobaczyłem najgorsze jest to że inne nacje są razem trzymają się a Polacy nie - gotowi są sobie oczy wydłubać za smieszne w sumie pięniądze. Smutna prawda o Polakach...
McGregor123
kornflakes
hmm skomentuje to tak: jestem polkiem i odbywam pratkyki studenckie w Niemczech. Nie odczulem odmiennego traktowania wsrod wspolpracownikow (szczegolnie wsrod innych praktykantow). Choc mialem kilka niemilych niespodzianek: w pracy jedna z Niemiek miala urodziny i zostalem zaproszony na mala "imprezke" toasty itd... pozniej luzniejsza atmosfera i zamawianie drinkow (wszyscy sie znaja jak stare konie) noi dla mnie jako "Polaka" wodka z lodem bez pytania. dzwnie conieco bo jak cos pije to tylko wino. Powiedzialem im o tym a oni wielce zaskoczeni, ze wszyscy polacy wodka, wodk
studencina
<&> Tak to jest, że jak dajemy się wykorzystywać to nas wykorzystują. Polacy zawsze walczyli za wolność naszą i waszą, lecz jak co do czego przyszło to o naszą wolność nikt nie chciał walczyć, bo czy warto umierać za Gdańsk?
Kangurzyca_bez_maleństwa
Kochani Rodacy. Prawdą jest że na swój wizerunek każdy pracuje sam. Byłem w starych czasach za granicą w niektórych krajach Europejskich jak Austria, RFN, Holandia w sumie osiem lat.Kiedy byłem pierwszy raz ok 2 lata 74-76 to wówczas każdy jak przyjeżdżał a były to pierwsze przyjazdy na saksy to każdy młody człowiek myślał o pracy i co by szybko się uniezależnić od wszystkich Stanoć na własnych nogach. W okresie późniejszym 86-89 spotkałem wielu rodaków którzy myśleli co by tu wymyśleć aby być na socjalu lub na bezrobociu czyli oszukać miejscowych podatników.Poza tym co i dzisiaj się widzi ja
Mn
Pozostaje mieć nadzieję, że obecny stan rzeczy ulegnie zmianie, ale nie stanie się to ot tak, bez wysiłku. Trudno jednak realizować hasła pracy organicznej, narodowej czy społecznej, kiedy społeczeństwo polskie w dużym stopniu utraciło chęć identyfikowania się z narodem, a nawet, jeśli to robi, to tylko wtedy, kiedy tak mu jest wygodnie… Trudno powiedzieć, kiedy polityka polska wejdzie na inne, lepsze tory, jeszcze trudniej określić, choćby w zarysie, jak do tego dojdzie. Na razie nic nie zapowiada przełomu.