Sarmatyzm
Sarmatyzm nie jedno ma imię...
Sarmatyzm określany jako ideologia i kultura szlachty polskiej, dominuje od schyłku XVI do połowy wieku XVIII. Wielu dzisiejszych badaczy uznaje ten okres za apogeum potęgi zarówno politycznej, jak i kulturalnej Rzeczypospolitej. Obejmująca trzykrotnie większy obszar niż dzisiejsza Polska, Rzeczpospolita była otwarta na nowe idee, wpływy Wschodu, ale także Zachodu. Jak pisze Janusz Tazbir, „Położona geograficznie na styku dwóch kultur, wschodniej i zachodniej, azjatyckiej i europejskiej, szlachecka Rzeczpospolita traktowała obie jako pewne propozycje cywilizacyjne, podobnie jak zamawia się obiad à la carte. Powstawała w ten sposób forma pośrednia, wynik symbiozy kulturalnej.” Owa symbioza, a raczej ów synkretyzm kulturalny przejawiał się w niemalże każdym aspekcie życia szlachcica – specyficzne stroje, obyczaje, kultura, religijność, patriotyzm, sztuka dekoracyjna, literatura, budownictwo, a także życie polityczne. Pozbawiając kompleksów wobec innych nacji, stworzył zeń polskiego Sarmatę, dumnego Polaka, Europejczyka, ale z czasem ideał uległ degeneracji, patriotyzm zamienił się w ksenofobię, poczucie honoru i umiłowanie wolności w pieniactwo, zacietrzewienie i anarchię, religijność i konserwatyzm w zacofanie i nietolerancję. Prowadząc ojczyznę ku marzeniom o wielkości, nie zapobiegł jej upadkowi, lecz był jego świadkiem, a może właśnie przyczynił się do tego upadku?!
Esej ten chciałbym poświęcić spojrzeniu na różne aspekty sarmatyzmu, zastanowić się nad jego korzeniami, nad wpływem, który wywarł na społeczeństwo polskie oraz na ówczesne państwa. Chciałbym ukazać różne jego oblicza, z jednej strony przedstawić bogactwo kulturowe, z drugiej, może nie potępić, ale zwrócić uwagę na jego niechlubne dzieci. Podejmę się również próby oceny i określenia stopnia udziału w upadku Rzeczypospolitej.
U źródeł ideologii sarmatyzmu leży mit o pochodzeniu Polaków i innych narodów słowiańskich od prehistorycznego ludu Sarmatów, zamieszkującego w IV – II wieku p.n.e. tereny między dolną Wołgą a Donem. Określenia "Sarmacja" i "sarmacki" pojawiają się w naszym piśmiennictwie już w XV stuleciu, na fali odrodzenia teorii Ptolemeusza. Jan Długosz w Rocznikach nazywa Karpaty "Górami Sarmackimi" zaś Bałtyk "Morzem Sarmackim". Zgodnie z tradycją średniowieczną Długosz wywodzi Sarmatów od biblijnego Jafeta, syna Noego, a ich europejską siedzibę umieszcza w Panonii nad Dunajem. Za tradycją ptolemejską dzieli Sarmację na europejską i azjatycką, wzmiankuje też o wojnach Sarmatów z Rzymianami. Potomkami Jafeta mieli być bracia Lech i Czech, którzy dali początek Polsce i Czechom. Jednakże w poszukiwaniu korzeni narodu i państwa w starożytności antycznej czy biblijnej nie byliśmy osamotnieni. Podobne tendencje można zauważyć również wśród innych społeczności późnośredniowiecznych oraz wczesnonowożytnych. Występowały one np. w historiografii francuskiej – frankogallizm, niemieckiej – teutonizm, węgierskiej – scytyzm, czy szwedzkiej - fordyzm. Co ciekawe, wszystkie one miały taką samą wagę i znaczenie, co genealogie rodowe.
W XVI stuleciu różne wersje pochodzenia szlacheckiego były powszechne w dziełach pisarzy zarówno rodzimych, jak i obcych (Filip Melanchton, Konrad Celtes), zaś u schyłku tego stulecia, za sprawą Macieja Stryjkowskiego, Stanisława Sarnickiego oraz Aleksandra Gwagnina, doszło do ostatecznego sformułowania sarmackiego mitu o początku. Mit ten legł u podstaw ideologii szlachty polskiej. Zgodnie z nią Sarmatą miał być szlachcic, a jego głównym zadaniem walka w obronie Ojczyzny, co miało nawiązywać do wojowniczych cech dawnych Sarmatów. Szlachcic - rycerz był obrońcą wolności oraz systemu społeczno-państwowego, który gwarantował mu uprzywilejowane miejsce w Rzeczypospolitej. Uzasadniając w taki sposób historyczne korzenie swojego rodowodu, szlachta czuła się spadkobierczynią rycersko – ziemskich dziejów Polski, co stanowiło główny czynnik integrujący społeczeństwo na przełomie XVI i XVII wieku. Za moment przełomowy, który ugruntował ideę wolności szlacheckiej i cały światopogląd sarmacki, uważa się spontaniczny zryw polskiej szlachty, jakim był rokosz Mikołaja Zebrzydowskiego (1606-1609), w wyniku którego wzmocniło się poczucie świadomości narodowej, odrębności politycznej i kulturalnej. Zaczęto zdawać sobie sprawę z potrzeby wspólnoty interesów i konieczności obrony przywilejów stanowych. Stanowiąc zaledwie ok. 7 – 10 % populacji ówczesnej Rzeczypospolitej, mając w posiadaniu faktyczną władzę, szlachta wyznaczała kierunek kształtowania się sarmackiego ideału tożsamości narodowej i stanowej, które oddziaływały na całe społeczeństwo i jego kulturę oraz na przyszłe losy państwa.
W wieku XVII, który upłynął pod znakiem wojen polsko – tureckich i polsko – szwedzkich, przyniósł ograniczenie podróży na zachód Europy w celach edukacyjnych lub poznawczych, a jedyne kontakty z cudzoziemcami napływającymi do Rzeczypospolitej miały przez dłuższy czas przeważnie charakter walki. Ze względu na narastającą ksenofobię, niechęć, a w końcu i wrogość wobec cudzoziemców - Niemców, Francuzów, Włochów, Anglików, Holendrów, z otwartego i tolerancyjnego państwa utrzymującego kontakty z całą Europą, Polska staje się państwem zamkniętym na obce wpływy. Narasta wręcz krytyka podróży, kontaktów i studiów zagranicznych.. W pamięci Polaków pozostał po latach „potopu” obraz obcych profanujących kościoły, rabujących pałace i chaty chłopskie, pustoszących miasta. Masy cudzoziemców, które często trzeba było wypędzać wręcz siłą, musiały wpłynąć na postawę krajan. Niechęć nie ograniczała się tylko do ludzi, podkreślaniu polskości idei sarmackiej towarzyszyła niechęć do cudzoziemszczyzny ogółem, do elementów obcych rodzinnemu obyczajowi.. Kształtowały się hasła tradycjonalizmu, gloryfikacji dawnych praw, obyczajów, które miały stanowić o wyjątkowości, odrębności kulturalnej i narodowej Polski sarmacko-szlacheckiej. Upowszechniało się przekonanie o odrębności charakteru narodowego Polaków. Rzeczypospolita szlachecka zamyka się na wpływy z zewnątrz, głównie w obawie przed możliwością przeszczepienia do Polski zachodnich wzorców absolutystycznych, co godzi w przeświadczenie o wyjątkowości polskiego ustroju państwowego. Było to zresztą prawdą. Poza wczesną Islandią, tylko polski ustrój zakładał wybieralność królów, wolne elekcje. Oparty na starożytnych tradycjach zyskiwał rangę ustroju idealnego, opatrznościowego. Wszystko, co dawne, starożytne - przynależne do czasów antycznych lub piastowskich - zyskiwało rangę uświęconego i godnego naśladowania wzorca.
Wiara w wyższość własnego narodu nabierała w sarmackim społeczeństwie cech religijnych. Powoli zaczęły się ujawniać hasła mesjanistyczne, wspomagane i rozwijane przez Kościół, propagujący tezę o Rzeczypospolitej jako przedmurzu chrześcijaństwa. Polskę zaczęto określać w ten sposób już w połowie XV stulecia, po klęsce warneńskiej. Według świadectwa Długosza w roku 1462 legat papieski zachęcał Kazimierza Jagiellończyka do zawarcia przymierza z Krzyżakami i rozpoczęcia wojny przeciwko Turkom; Polskę określał w nim jako tarczę, mur i przedmurze (scutum, murus, antemurale) całego chrześcijaństwa, które skutecznie osłania go przed Tatarami. Pojęcie "przedmurza", jakkolwiek wywodzące się z terminologii militarno - obronnej, posiadało również znaczenie cywilizacyjno - ustrojowe. W oczach Zachodu Polska stanowiła przecież nie tylko tarczę przed zagrożeniem tatarsko-tureckim, ale także forpocztę kultury łacińskiej i rzymskokatolickiej. Rzeczypospolita była przedstawiana w ówczesnej literaturze politycznej jako bastion wolności, chroniący chrześcijańską Europę przed azjatyckim despotyzmem, zarówno w tatarsko-tureckim, jak i moskiewskim wydaniu. Polska rycerska szlachta uznała za swój obowiązek krzewienie idei chrześcijańskich. Od tej pory szlachcic był nie tylko obrońcą ojczyzny, lecz w szczególności obrońcą wiary, czcicielem Najświętszej Marii Panny. Stał na straży suwerenności chrześcijańskiej Europy, strzegł przed niebezpieczeństwem pogaństwa i innowierstwa. Polaków uważał się za naród wybrany przez Boga, pozostający wraz z ustrojem Polski, jego prawami i wolnościami, pod opieką Opatrzności. Mesjanizm szlachty uwidocznił się w twórczości Wacława Potockiego, Wespazjana Kochowskiego oraz Wojciecha Dembołęckiego, niezwykle barwnej postaci polskiego baroku, franciszkanina, znanego kompozytora muzyki religijnej, który w dziele pt. „Wywód jedynowłasnego państwa świata...” (Warszawa 1633) dowodził, że praojcowie ludzkości rozmawiali w raju z Bogiem po polsku, albo że Korona Polska jest w prostej linii spadkobierczynią tradycji królewskiej Starego Testamentu.
Podobnie jak wszystkie formacje kulturowo - ideowe, sarmatyzm wypracował ideał człowieka, szlachcica - sarmaty, szlachcica – ziemianina, dobrego obywatela i katolika.. Szlachcic-Sarmata miał być człowiekiem cnotliwym, mądrym, pobożnym, mężnym, miłującym ojczyznę, aktywnie uczestniczącym w sejmikach, rokoszach, zjazdach, legacjach, wojnach i pospolitych ruszeniach. Ważna była także edukacja, pomyślana utylitarnie, nastawiona na szybkie uzyskanie z wykształcenia konkretnych korzyści. Studiowano więc prawo ojczyste i sztuki oratorskie, niezbędne w karierze politycznej i kontaktach towarzyskich z sąsiadami. Ponadto każdego obywatela obowiązywał zbiór cech, którymi powinien się charakteryzować - umiłowanie wolności, prawość, szczerość, odwaga, gościnność, dobroduszność, wymowność, indywidualizm, niezależność. Obok ideału obywatela bardzo ważne miejsce zajmował ideał dobrego monarchy. Wiązało się to z obawą przed przeniesieniem na rodzimy grunt obcych wzorców władzy absolutystycznej. Król - daleki od ambicji wzmocnienia władzy centralnej, stosujący się do woli sejmu, miał przede wszystkim chronić i przestrzegać swobód i wolności szlacheckich, odznaczać się łagodnością, sprawiedliwością i szczodrością. Na zewnątrz zaś miał być mieczem Rzeczypospolitej, strzegącym jej niezawisłości, Słowem, wzorzec dobrego monarchy modelowany był w politycznej ideologii szlacheckiej XVII wieku na pierwszego szlachcica Rzeczypospolitej. Za wzór obrano Bolesława Chrobrego, Kazimierza Sprawiedliwego oraz Kazimierza Wielkiego. Jednakże to dzięki Janowi III Sobieskiemu i jego zwycięstwom nad Turkami, wśród społeczeństwa wzrosły nastroje mesjanistyczne.
Kultura szlachecka gloryfikowała swojskość, a zwłaszcza szlachecką prowincję. To wieś stanowiła naturalne środowisko, gdzie po trudach walki w obronie ojczyzny powracał i gdzie odpoczywał szlachcic. Bytowanie na wsi wydawało się szlachcie zgodne z tradycjami Rzymu, do których chętnie nawiązywała, a gdzie nawet dyktator szedł prosto od pługa bronić zagrożonej ojczyzny. Kulturę ziemiańską inspirowała renesansowa tradycja "wsi spokojnej", cechowały ją kult ojczystych pamiątek oraz zbliżenie do kultury ludu, do jego muzyki, pieśni, zwyczajów, obrzędów i wierzeń. Pojawiają się liczne utwory sławiące zalety życia wiejskiego i ziemiańskiego, będą one popularne jeszcze długo później, wśród poetów oświeceniowych, aż po Odrodzenie. Faktem jest jednak to, iż ów zwrot ku etosowi ziemiańskiemu spowodował osłabienie wychwalanego i jak dotąd obowiązkowego zamiłowania szlachty do żołnierki. Malało również zainteresowanie sprawami publicznymi i państwowymi, co przedkładało się na izolacjonizm kulturowy i zwrot w dotychczasowym stylu życia. Szlachta zamyka się w obrębie swoich posiadłości, uznając swoje dobra za niezależne od wpływów administracji państwowej. Jak pisał Łukasz Kurdybacha – „szczęście ziemianina – szlachcica polega na tym, że nie uznaje on żadnego nad sobą zwierzchnika, pracuje wtedy, kiedy ma na to ochotę, ubiera się według własnego upodobania [...] nie drażni go nadęta pycha magnatów czy dygnitarzy państwowych, bo będąc od nich niezależnym, może ich bezkarnie lekceważyć”. Sarmatyzm rycerski przekształca się więc w sarmatyzm wiejski, ziemiański, coraz wyraźniej konserwatywny. Wyznacznikami sarmackości staje się posiadanie gniazda rodowego i kultywowanie patriarchalnego stylu życia. Ostoją tego typu świadomości staje się dwór szlachecki. Autonomia szlacheckiego dworu sprzyjała wzrostowi znaczenia sejmików szlacheckich, jako zgromadzeń, na których brać szlachecka mogła zająć stanowisko i podejmować decyzje w najważniejszych sprawach państwa. Już nie najwyższe organy, lecz sejmiki w powiatach, ziemiach i województwach decydowały o losach Polski. Pomijając tą oczywistą decentralizację władzy i suwerenności ( która stanowiła w istocie konsekwencję najważniejszych tez ideologii sarmackiej ), w ten sposób najpełniej realizowała się zasada demokracji szlacheckiej. Egalitaryzm szlachecki mógł się rozwijać bez przeszkód, a „złota wolność” coraz bardziej podążała w stronę anarchizmu. Anarchizmu spowodowanego przywiązaniem do „praw i swobód”, w obronie których sprzeciwiała się wszelkim reformom i zmianom mogącym uszczuplić katalog przywilejów, a nie daj Boże, mogącym sprawić, że znajdą się pod jarzmem absolutum dominium.
Przeciwieństwem szlacheckiej prowincji było miasto, w stosunku do którego czasem wręcz ostentacyjnie podkreślano swoją niechęć. W wielkich miastach upatrywano aglomerację „zła”. „Miasto to gniazdo niecnoty i kłamstwa” – pisano, jak również, że „w miastach łatwo szerzą się grzechy i herezje, a cnoty rycerskie ustępują zniewieściałości”. Uprzedzenie to obejmowało także stolicę, gdyż jawiła się jako kuźnia niebezpiecznych dla wolności szlacheckiej intryg politycznych. Obawiano się władcy i zapędów jego dworu w stronę korupcji, dlatego też powoływano senatorów – rezydentów, mających w stolicy dozorować poczynania władcy, a dużym powodzeniem cieszyło się liberum veto.
Nie można jednak mówić, że Sarmatyzm interesował się tylko kwestiami politycznymi oraz umiłowaniem wsi, o których do tej pory pisałam. Sarmatyzm to również styl życia, znajdujący swój wyraz w obyczajach, gustach artystycznych, sposobie wyposażenia wnętrz, modzie, kulturze dnia codziennego. Tadeusz Chrzanowski w "Wędrówkach po Sarmacji Europejskiej" określił sarmatyzm jako "refleks pewnych postaw i zamiłowań", swoisty "styl bycia", tworzenie "aury, pewnej właściwości wywodzącej się ze sfery psychicznej człowieka".
Duże znaczenia w samookreślaniu się szlachty odgrywał jej wygląd zewnętrzny. Moda z tego okresu była niezwykle barwna, kunsztowna, wręcz wystawna. Ukazywała skłonność Sarmatów do nadmiernego przepychu, ale zarazem podkreślała odrębność kulturową. Poświęcano jej dużo czasu, a ceny były tak wysokie, iż niższe klasy społeczne nie mogłyby sobie pozwolić na tak modne i kosztowne stroje (aczkolwiek wśród zamożniejszych członków innych warstw często można było spotkać podobne kroje).
Najpopularniejszą szatą używaną na codzień przez mężczyzn był żupan. Sięgający po kostki, rozcięty u dołu, zapinany od szyi po pas, posiadał długie i wąskie rękawy. "Wyjściowe" żupany szyte były z kosztownych materiałów, takich jak atłas, jedwab, i posiadały żywe barwy, z reguły czerwony, różowy, niebieski. Na żupan narzucano kontusz z charakterystycznymi, rozciętymi rękawami, sięgającymi poniżej kolan, a to wszystko obejmował kosztowny, wysadzany nie raz drogimi kamieniami lub przetykany złotem pas. Oprócz kontusza noszono tzw. delie, czyli długie suknie, obcisłe do pasa, a od pasa nie zapięte i luźne, aby można było wygodnie w razie potrzeby sięgnąć po szablę zawieszoną u pasa. Delia podpięta była często futrem, dlatego z czasem zaczęto ją nosić jak pelerynę, co umożliwiało podziwianie żupana i kosztownego pasa. Zastępowała ona czasem tzw. ferezja - również suknia o jaskrawym kolorze, nieco krótsza, za to udekorowana z przodu ozdobnymi guzami lub sznurowymi naszywkami i taśmami, tzw. potrzebami. Zimą używano naturalnych futer, z rysia lub niedźwiedzia, zwanych szubami. Obok ubioru ważne było uzbrojenie. W wojsku polskim: zarówno karacena jak i kołczan, sajdak na strzały, czekan czy kindżał - wszystko to przywędrowało z Turcji lub Persji. Również odznaki władzy wojskowej w postaci buzydyganów, buław lub buńczuków przedostały się ze Wschodu.
Opisany wyżej strój narodowy nie ukształtował się od razu. Trwało to przez wiek XVI i XVII, a coraz to wymyślniejsze elementy pojawiały się wraz z rozkwitem epoki. Ubiór był szalenie ważny dla ówczesnej szlachty, bowiem w nim ‘zakodowany’ był nie tylko stan cywilny, zawód czy wiek, lecz przede wszystkim pozycja społeczna i poglądy polityczne: zwolennik „złotej wolności” nosił zwykle żupany i kontusz, zaś każdy szlachcic ubrany na styl francuski, mógł być podejrzany o zdradę.
Kobiety wzorowały się na modzie zachodniej ( częściowo również na modzie męskiej – żeńskie kontusze, delie, szuby). Strój składał się przeważnie z trzech części: stanika, spódnicy rozszerzającej się u dołu oraz nakrycia głowy w postaci kołpaka futrzanego, zakładanego zimą, lub czepca różnych kształtów. Pomimo, iż płeć żeńska poświęcała swojej urodzie mnóstwo czasu, dbanie o higienę nie było popularne wśród pań. Za to nie żałowano go wymyślnym fryzurom, których układanie wymagało niekiedy nawet kilka godzin. Dodatkowo obficie wyperfumowane ciała, zdobiono klejnotami. Szlachcianki bardzo chętnie nosiły korony, pierścienie, manele, kanaki, a na sukniach zawieszały oprawione w złoto drogie kamienie, jednakże to mężczyźni przewyższali kobiety w bogactwie ubioru, gdyż oni dysponowali majątkiem.
Zbytek i przepych przejawiały się również w obyczajach. Charakterystyczne uczty wyprawiane w domach szlacheckich, zadziwiały cudzoziemców wystawnością i długością. Huczne biesiady trwały wiele godzin, jedzono potrawy bardzo pieprzne i tłuste ,wznoszono liczne toasty kielichami wypełnionymi drogimi trunkami. Organizowano polowania, kuligi, każda okazja była odpowiednia do zabawy.
Z drugiej strony, jak pisze Janusz Tazbir, istotną cechę szlacheckiej obyczajowości stanowił skomplikowany savoir vivre, w który wchodziło właściwie wszystko: od umiejętności ułożenia pasa kontuszowego po zdolność prowadzenia towarzyskiej konwersacji i odpowiedniego witania osób wyżej w hierarchii postawionych. Nie było jednolitego wzorca obyczajów, stroju lub wymowy, jednakże poszczególne regiony kulturowe Rzeczypospolitej miały własne kanony postępowania, których należało przestrzegać.
Szczególne miejsce zajmowało pojęcie honoru, ukształtowane pod wpływem etosu rycerskiego, stanowiące system zobowiązań etycznych. Szlachcica obowiązywało więc męstwo, rycerskość oraz odwaga. Niemniej ważna była spłata długu, wydanie przyjęcia na odpowiednim poziomie, wystąpienie w obronie czci kobiety oraz obrona ojczyzny z szablą w ręku. Niestety bardzo często sposobność do bójek, występków i zbrodni, zasłaniano poczuciem fałszywego honoru, plamiąc niegodziwością szczytne ideały etosu rycerskiego.
Następnym istotnym elementem, który odegrał ważną rolę w samookreślaniu się szlachty jako twórcy odrębnego nurtu kultury była sztuka. W XVII wieku dotarł do Polski styl barokowy z właściwym dla siebie niepokojem, niepewnością, zagłuszanymi nienaturalnym przepychem i monumentalną formą. Był on odbiciem epoki, pełnej wewnętrznych sprzeczności i różnorodnych idei. W Polsce przybrał szczególną formę, o której historycy mówią „Barok sarmacki”. Łączył w jedno elementy zachodnioeuropejskie, wpływy orientalne z rodzimą, polską tradycją, tworząc zasługującą na uznanie, interesującą kombinację. Jak wspomniałam na początku, orient oddziaływał w polskim Baroku głównie na sztukę dekoracyjną, ubiory i broń, Zachód natomiast wpływał na literaturę, budownictwo i naukę.
Sztuki plastyczne traktowano utylitarnie, więc malarstwo było nie formą sztuki, lecz środkiem do przekazywania różnych treści. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj malarstwo portretowe i religijne. Malowidła reprezentacyjne związane były prawie wyłącznie ze stanem szlacheckim. Szlachta szczyciła się całymi galeriami przodków, którzy dokumentowali świetność i bogate korzenie rodu, lecz bardzo często przedstawiane postacie były fikcyjne. Poprzez dokładnie uchwycone ( czy czasem wręcz przerysowane lub wyimaginowane ) oznaki dostojeństwa, bogactwo stroju i dumę gestu, starano się pokazać wysoką pozycję szlachcica, nawet gdyby jej nie posiadał.
Pod koniec wieku XVII charakterystyczne na ziemiach naszego państwa były pogrzeby, które można było porównać do hucznych widowisk. Jednym z najważniejszych przedmiotów w starannie obmyślanej uroczystości, był sześcioboczny portret trumienny, mający uchwycić najbardziej istotne cechy umysłu i charakteru zmarłego. Stał on się swoistą polską specjalnością, lecz nie zyskując dużej popularności w innych krajach, wyznaczał zarazem granice wpływów kulturalnych polskości. Do wybitnych malarzy - portrecistów zaliczyć można: Jerzego Daniela Schultz’a, Jana Tricjusza i Jerzego Szymonowicza - Siemiginowskiego.
Obok malarstwa, wyodrębniła się architektura - mieszkalna i sakralna. Będąc początkowo chłonna na zagraniczne wpływy, architektura wnętrz przyswoiła sobie orientalne kanony, które łączono z rodzimą sztuką. I tak iluzjonistyczne dekoracje współistniały obok perskich kobierców, a mistycyzm i metaforyczne treści malowideł, wyrażane bywały w sposób naturalistyczny, z przesadnym „oddaniem”, co nie dawało dobrego efektu. Natomiast sztuka sakralna trzymała się jednak kanonów barokowych. Budowano wiele kościołów, których wnętrza ozdabiano bogatą dekoracją stiukową i freskami, stosując efekty iluzjonizmu perspektywicznego. Popularne były sceny alegoryczne - idee marności życia, walkę z pokusami, sztuki dobrego umierania.
W literaturze tego okresu, rozwinęła się epika religijna, historyczna i fantastyczna oraz powieść i sielanka. Z kolei w poezji, charakterystyczna była liryka - również religijna i miłosna. Najbardziej popularna i chętnie uprawiana była twórczość nieoficjalna. O obliczu literatury szlachecko - sarmackiej w poważnym stopniu zadecydowały zabawa i polityka. Facecjonistka obejmowała prozatorskie anegdoty oraz wierszowane fraszki, a okolicznościowa literatura polityczna posługiwała się różnymi formami gatunkowymi (ze zdecydowaną przewagą poezji nad prozą): od epigramatu i krótkiego satyrycznego obrazka po obszerne dialogi i cykle poetyckie. Spotykać można także pieśń biesiadną, patriotyczną i żołnierską (często z elementami religijnymi) oraz poezję społeczno - obyczajową - różnego rodzaju satyry. Rolę epiki odgrywały pamiętniki (pisane dla najbliższego otoczenia, nie przeznaczone do szerszej publikacji), gawędy szlacheckie, legendy herbowe. Kultura szlachecka obok przejawów literackich miała także przejawy widowiskowe i muzyczne, wykształciła własne utrwalone zwyczajowo formy zabawy (np. kuligi), ulubione tańce. Przejawy tego typu manifestacji zapisywane , były w "silva rerum" - rękopiśmiennych księgach domowych (ich prowadzenie weszło w dość powszechny zwyczaj w XVII w. i utrzymywało się całe prawie stulecie następne). W domowych sylwach oprócz utworów literackich odnotowywane były wydarzenia z życia osobistego i politycznego, dowcipy i anegdoty, przepisy lekarskie i kulinarne, zagadki i bajki, mowy wygłaszane na sejmikach, sejmach i trybunałach; wklejano do nich lub opisywano dokumenty. Przepisywano do nich również wiersze okolicznościowe, satyryczne, obsceniczne, religijne, refleksyjne i liryczne. Sylwy pisane były przeważnie po polsku, ale obecna była w nich także łacina, którą większość szlachty swobodnie się posługiwała. Podobne do sylw były jednotematyczne rękopiśmienne księgi, czyli pamiętniki sarmackie.
Pomimo, iż szlachta stanowiła najwyżej 1/10 polskiej populacji, wywarła duży wpływ na inne warstwy społeczeństwa.. Znaczna część mieszczaństwa, nie należąca do szlachty część wojskowych, służby magnackiej i szlacheckiej, a także górna warstwa Żydów hołdowały (o ile stać je było na to) gustom sarmackim. Można tutaj powiedzieć o sarmatyzacji kultury mieszczańskiej, przejawiającej się we wszystkich aspektach ich życia. Wzorowano się na obyczajach, sposobie zachowania i modzie. Aby zapobiec rozpowszechnieniu kultury szlacheckiej wśród całego zamożniejszego mieszczaństwa, sejm uchwalał coraz to nowe zakazy, m.in. zakaz noszenia kosztownych futer, szat i pasów jedwabnych oraz safianowych butów pod groźbą kary 14 grzywien. Nadaremne były te ustawy, gdyż naturalnym jest, że ludzie dążą do zdobycia prestiżu społecznego i przejścia do klasy panującej. Podobnymi ambicjami kierowali się bogatsi chłopi. Starano się naśladować styl życia, lecz ze względu na kosztowny przepych, nie sposób było dorównać możnym. Noszono kontusze, żupany, tkane pasy czy buty z cholewami bez obcasów. Stroje te jednak były wykonywane z gorszych i tańszych materiałów. Organizowano zabawy i biesiady, lecz nie sposób było znaleźć podobnej obfitości i różnorodności potraw, co na sarmackich stołach. Mimo to do końca nie wiadomo na ile kultura szlachecka i ludowa rozwijały się niezależnie, na ile zaś wpływały na siebie wzajemnie. Pytanie, jak mogła wpłynąć kultura ludowa na kulturę szlachecką? Odpowiedź jest bardzo prosta, zresztą już o tym pisałam. Wspomnijmy chociażby zamiłowanie do wsi oraz do życia ziemiańskiego. Jak zauważył Bujak, tak naprawdę małe różnice dzieliły nieraz szlachtę zagrodową od chłopstwa, „ponieważ podstawą różnicy w kulturze u ludzi tego samego zawodu jest różnica majątkowa”. Zaś jak pisał Tazbir – „ na styl życia dziedzica i poddanego – przy wszystkich zasadniczych różnicach – wpływały zresztą te same kalendarze, kościelny (...) i rolniczy (...).”
Promieniowanie sarmatyzmu nie ograniczało się tylko do klas społecznych naszego państwa. Oddziaływanie rozciągało się na Mołdawię, Wołoszczyznę, częściowo Siedmiogród, Moskwę w XVII wieku, Inflanty i Kurlandię, Prusy Wschodnie, a także na Śląsk i Pomorze Środkowe. Ceniono tam polskich artystów, pisarzy i rzemieślników, wzorowano się na modzie i obyczajach. Szczególnie silne wpływy były w Rosji. Polski teatr był popularny na dworze moskiewskim, gdzie język polski odgrywał w drugiej połowie XVII wieku podobna rolę jak francuszczyzna w otoczeniu Ludwiki Marii. Polska kultura wpłynęła na rozwój rosyjskiej muzyki, malarstwa, oddziaływała na poezję i dramaturgię. Należy przypomnieć, że wiek XVI, to wiek pełnej otwartości i dopiero wiek XVII przynosi zamykanie się Polski na obce wpływy. Pomimo nasilającej się ksenofobii ( a może właśnie rozkwitając u jej boku ), będąc zafascynowaną orientem, łącząc w sobie pierwiastki kultur wschodniej, zachodniej, północnej i południowej, kultura sarmacka spełniała rolę przekaźnika dorobku różnych kultur. Z jednej strony do sąsiadów Polski docierały interesujące elementy kultury zachodniej, jak np. malarstwo figuratywne oraz sztuka teatralna. Z drugiej strony wschodnia broń, ubiór czy dekoracje wnętrz mieszkalnych, dochodziły daleko na zachód Europy. Oprócz dodatnich, uleganie gustom artystycznym orientu, powodowało ujemne skutki. We Francji, Włoszech czy Niderlandach wyrobiła się opinia, iż Polska była krajem egzotycznym, którego mieszkańcy lubowali się we wschodnim przepychu. Kontrasty i różnice między tymi krajami, a Rzeczpospolitą powodowały, iż powstawały zdeformowane opisy oraz rozmaite historie ośmieszające naród polski, jednakże to przepych, gościnność i szczodrość były tymi cechami charakteru polskiej szlachty i magnaterii, które najbardziej zdumiewały cudzoziemców, szczególnie tych zachodnich. Herman Conring tak pisał o szlachcie: „rozkochana w zbytkach, w jadle i stroju, jak żaden inny naród w Europie”. Zachwycano się bogactwem, lecz wystawność częściej kojarzyła się z marnotrawstwem, tak iż Juraj Kriani nazywał Polskę „garkuchnią rozrzutników”.
Koniec XVII wieku przynosi powolne odchodzenie od ideałów sarmackich. I chociaż uznany za formację kulturową Sarmatyzm, miał stanowić symbiozę wpływów Azji i Europy, pośrednictwo kulturowe okazało się owocne tylko w kierunku z zachodu na wschód. Stało się tak, ponieważ w porównaniu z Polską, dla której elementy orientalne stanowiły jeden ze składników nowej jakości, w krajach zachodnich wzbogaciły jedynie zbiory kolekcjonerów, lecz nie weszły na trwałe do kultury dnia codziennego.
Pomimo, iż w Oświeceniu wysunięto szereg poważnych zarzutów w stronę Sarmatyzmu, a pojęcie to nabrało negatywnego wydźwięku, to degeneracja idei samej w sobie nie nastąpiła z dnia na dzień. Nie można również mówić, iż idea była zła od samego początku, a głównym założeniem było doprowadzenie do zwyrodnienia tradycji, kultury, a w rezultacie do rozbiorów Polski. Jednakże trzeba przyznać, że już XVII i XVIII wieczna sarmacka ideologia miała fatalny wpływ na losy Rzeczypospolitej. Szczególnie brzemienne w skutkach okazały się części polityczne i ustrojowe. Wojny, kryzys gospodarczy i anarchia polityczna dają znać o sobie coraz bardziej, podczas gdy kraje zachodnie rozwijają się w bardzo szybkim tempie, nie bacząc na coraz poważniejsze problemy i konflikty w RP.
Przyglądając się raz jeszcze głównym założeniom Sarmatyzmu, bardzo łatwo można zauważyć rozbrat między ideologią a rzeczywistością społeczną. Sarmatyzm gloryfikował rycerskie cechy szlachty akurat wtedy, gdy w skali masowej osiadła ona na roli porzuciwszy rycerskie rzemiosło. Republikańskie akcenty sarmackiej myśli politycznej wzmagały się, mimo że stanowisko króla w Rzeczypospolitej słabło, a szanse na monarchiczny zamach stanu były coraz mniejsze. Z upływem czasu szlacheccy ideologowie skłonni byli uznawać za naruszenie status quo wszelkie, nawet najbardziej niewinne posunięcia władcy. Zamykali jednak oczy na odwrotną tendencję rozwojową w krajach ościennych, gdzie budowa absolutyzmu prowadziła do wzrostu pozycji władcy, a wraz z nią do wzrostu siły państwa. Szlachecka megalomania narastała wraz z upadkiem znaczenia Rzeczypospolitej w Europie, a także ze spadkiem w kraju poziomu nauki i edukacji. Postawy ksenofobiczne rozprzestrzeniały się w okresie zawężenia kontaktów zagranicznych polskiej szlachty. Przekonują one, że w miarę upływu czasu sarmatyzm, pierwotnie ideologia średniej szlachty świadomie i kompetentnie korzystającej z prerogatyw demokracji szlacheckiej, którą uzasadniał, stawał się skostniałym systemem przekonań legitymującym anachroniczny system społeczny i polityczny. Równocześnie bowiem szlachta, której przybywało, różnicowała się coraz bardziej, własność ziemska koncentrowała się w rękach magnaterii, która także podejmowała wszystkie ważne decyzje. Sarmatyzm służył obecnie jako uzasadnienie dla tych zmian, jako uzasadnienie dla własnych interesów szlachty i magnaterii.
Wypaczenie wzniosłych ideałów sarmatyzmu spowodowało tym samym zmianę znaczenia terminu: odnosił się nie do zespołu cnót rycerskich lecz oznaczał kult narodowych wad, jak megalomania, egoizm stanowy, zacofanie, konserwatyzm, ksenofobia narodowa, fanatyzm, warcholstwo, pieniactwo, awanturnictwo, rubaszność, krewkość.
Przyczyniając się do upadku Rzeczypospolitej, Sarmatyzm nie zniknął nagle ze sceny. Rysy ksenofobiczne sarmatyzmu, osłabione przez kosmopolityczne Oświecenie, doznały wzmocnienia najpierw na skutek upadku państwa, później zaś - jeszcze wyraźniej - w rezultacie walk narodowowyzwoleńczych w XIX wieku i następujących po nich represji. Cierpienia narodowe wzmocniły sarmacką megalomanię, co zostało szczegółowo opisane przez badaczy literatury romantycznej. Pisarze romantyczni z sentymentem odnosili się do sarmatyzmu, traktując go jako skarbnicę tradycyjnych wartości i obyczajów. Włączenie dawnych ziem polskich do Rosji (a także, choć w mniejszym stopniu, do Austrii) otworzyło nową perspektywę przed sarmackim umiłowaniem Orientu. Podróże na Krym i dalej jeszcze na wschód (Adam Mickiewicz, Jan Potocki), fascynacja kulturą i przyrodą Wschodu (Wacław S. Rzewuski) świadczą o realizowaniu w nowych warunkach starych upodobań. I jakkolwiek trudno wszystkich tu wymienionych uznać za dziedziców sarmatyzmu, to jednak trzeba pamiętać, iż za tymi najsłynniejszymi szli także inni. Wpływ Sarmatyzmu jest dostrzegalny przez wszystkie następne epoki, wg Kazimierza Wyki zarówno barok, jak i sarmatyzm funkcjonowały nadal, „chociaż pod maską i w szczelnym przebraniu” jako struktury zachowań oraz predyspozycje psychiczne warstw nie mających nic wspólnego ze szlachtą. Jak pisze dr Łukasz Kądziela: „Zmiany społeczne po 1945 roku spowodowały, że reliktów sarmatyzmu szukać można już chyba wyłącznie w cechach osobowych Polaków, w obyczajowości, być może w charakterze narodowym. Umiłowanie wystawnego trybu życia często ponad stan, pieniactwo, upodobanie do podkreślania swego miejsca w hierarchii społecznej (szczególna rola tytułów naukowych), rozbudzony indywidualizm, pijaństwo, nadmierne przekonanie o własnej wartości [patrz: "WiŻ" nr 4/1996], zachowania ksenofobiczne pomieszane z przejawami megalomanii narodowej, to najważniejsze elementy spadku po sarmatyzmie. Cechy te charakteryzowały i w części nadal charakteryzują nie tylko te wąskie grupy, które mogą przyznawać się do (coraz odleglejszej w czasie) genealogii szlacheckiej, lecz ogół społeczeństwa. Być może na tym polegał spóźniony tryumf sarmatyzmu w dobie realnego socjalizmu.” Dopiero w ostatnich latach, rozprzestrzeniająca się kultura masowa, która zdobywa coraz większe wpływy w życiu społeczeństw, życiu niemalże każdego człowieka, wypiera ostatnie relikty sarmackie, kreując nowe wzorce, nowe postawy obywatelskie, całkiem różne od sarmackich.
Bibliografia
• Janusz Tazbir – „Kultura szlachecka w Polsce”, Warszawa *83
• Dr Łukasz Kądziela - „Sarmatyzm”; Artykuł pochodzi z "Wiedzy i Życia" nr 5/1996
• Roman Mazurkiewicz - „Główne idee polskiego sarmatyzmu”; Artykuł pochodzi ze strony internetowej: www.staropolska.gimnazjum.com.pl
• Encyklopedia PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN SA, Warszawa 1998