Recenzja filmu Folwark zwierzęcy
Recenzja filmu Folwark zwierzęcy opartego na motywach noweli Georga Orwella:
Film opowiada o zwierzętach, które wpadły na pomysł utworzenia nowego państwa. Na ich czele stały świnie. Celem tego państwa była równość wszystkich zwierząt, tak jak napisane było w 7. przykazaniach. Na pierwszy rzut oka widać, kto tak naprawdę rządzi folwarkiem. Są nimi świnie - są mądrzejsze i inteligentniejsze od reszty.
Film zaczyna się przemówieniem majora - świni, której celem jest wywołanie wielkiej rewolucji. Po jego śmierci zwierzęta nie próżnują. Same wytyczają sobie prawa i obowiązki, jak w każdym państwie. Po sporządzeniu 7 przykazań, każde z nich, tak jakby zaczyna nowe życie.
Szczerze mówiąc, film nie wzbudził we mnie większych emocji. Nie przepadam za uosabianiem zwierząt, roślin, przedmiotów, itp. do ludzi. Cała akcja dotyczy totalitaryzmu, jednak przedstawienie tego w zachowaniu zwierząt nie było, według mnie, dobrym rozwiązaniem. Nie twierdzę, że film był nudny lub dziecinny, wręcz przeciwnie! Poruszał on i zarazem wyjaśniał rożne sprawy, jak np. przejęcie władzy oraz dyktaturę świń.
Myślę, że przeczytanie książki lub oglądniecie filmu pt. "Folwark zwierzęcy" wystarczy, by pojąć to, co działo się w przeszłości i jakie były przyczyny tego, co działo się w folwarku. Mimo to uważam, że przekazanie autentycznych faktów z historii totalitaryzmu w gospodarce, ze zwierzętami w roli głównej nie było najlepszym rozwiązaniem...