Życie codzienne w średniowiecznym klasztorze.
W średniowiecznym zakonie. Cóż oznacza ten tytuł? Życie codzienne w klasztorze. A życie codzienne to zwykłe, powtarzające się czynności. Temat mojej pracy odnosi się, więc do tego czym zajmowali się zakonnicy, co jedli, jak wyglądał ich powszedni dzień.
Pierwszy zakon powstał w 547 roku na wzgórzu Monte Cassino. Było to opactwo benedyktynów, a założył je Benedykt z Nursji, jednak niewiele o nim wiadomo poza tym co mówi legenda. Dlatego właśnie okres jaki będzie tu omawiany to od X do XV wieku. Dlaczego właśnie te wieki? Odpowiedź jest prosta – w 910 roku powstał pierwszy duży zakon – opactwo benedyktynów w Cluny.
Moja praca skupia się na Europie, ponieważ to tu chrześcijaństwo rozpowszechniało się w średniowieczu i na tym kontynencie powstawały zakony. Nie sposób jednak pominąć zakonu joannitów czy templariuszy, które powstały w Jerozolimie. Tak więc również wiadomości o tych zakonach znajdą się w tym opracowaniu.
Jak wyglądało życie w średniowiecznym opactwie? Jakie obowiązki mieli zakonnicy? Jakie budynki znajdowały się przy klasztorze? Czym zajmowały się zakony? W jaki sposób się bogaciły? Czy były potrzebne? Dlaczego niektóre z nich zlikwidowano, a inne działają do dziś? Czy człowiek współczesny może się czegoś nauczyć od średniowiecznych zakonników? Czym różniły się poszczególne zakony? Odpowiedzi na te pytania znajdą się w mojej pracy.
Powszechnie uważa się średniowiecze za epokę wiary. Wszystkie ludzkie poczynania skupiały się na Bogu. Nie myślano o życiu doczesnym, ale o tym pośmiertnym. Wielu ludzi brało udział w wyprawach krzyżowych, aby odpuszczono im grzechy. Po cóż więc pojawiały się zakony? Jaką rolę spełniały w średniowiecznym społeczeństwie? Aby odpowiedzieć na te pytania należy rozważyć pytanie: czy wiara ludzi średniowiecza była prawdziwa i głęboka? „Jest to epoka wierzeń, przesądów (...), wielkich zbiorowych irracjonalnych porywów, pielgrzymek, niekiedy obowiązkowych, wypraw krzyżowych o niejasnych celach, społeczno – mistycznych przełomów, prądów millenarystycznych (...)”* Społeczeństwo, wbrew powszechnej opinii, wcale nie było tak bardzo bogobojne – według Toussaerta we Flandrii w XV wieku 10% ludzi było prawie poganami i nie spowiadało się na Wielkanoc, 10% stanowili ludzie bardzo religijni, 40% przystępowało regularnie jedynie do spowiedzi wielkanocnej, a 40% czyniło to niedbale i nieregularnie. W społeczeństwie średniowiecznym potrzebni byli więc zakonnicy, którzy byliby wzorem dla ludności świeckiej i pokazali jej jak powinien postępować prawdziwy chrześcijanin.
Dzień zakonnika dzielił się na matutinum, laudes, primę, tercję, sekstę, nonę, nieszpory i komplety. Zaczynał się 30 minut po północy i kończył około godziny 19 –tej. W tym czasie bracia zakonni modlili się i pracowali. Mieli także godzinę odpoczynku. Pewne zdziwienie może budzić fakt, iż nie spożywano posiłków przed 12 –tą w południe. W ciągu dnia w zimie spożywano jedyny posiłek o 15 –tej, a w Wielkim Poście o 18 –tej. W okresie letnim jedzono dwa posiłki: prendium w południe i cenę pomiędzy 17 –tą a 18 –tą. Rozkład zajęć zakonników był tak ułożony, aby nie mieli czasu na zadumę. Pozwalano jedynie na południową drzemkę. Przeciętnie taki sen trwał od jednej do półtorej godziny.
Najważniejsza w życiu zakonników była modlitwa. Miała ona różną postać – liturgii, śpiewów chóralnych, a także gestów, jak pochylenie się, bicie czołem, leżenie krzyżem, głębokie pokłony, przyklękanie. Dzień zakonników był tak ułożony, aby jak najwięcej się modlić. Można dojść do wniosku, że życie zakonników było modlitwą. Aby uniknąć sytuacji, w której znużenie i nieuwaga dała o sobie znać w czasie wspólnych liturgii, zmieniano codziennie układ części mszy świętej.
Każdy zakonnik musiał wyznawać przed zgromadzonymi członkami wspólnoty grzechy popełnione publicznie, jawne wykroczenia przeciwko regule. Była to kapituła win. W czasie jej trwania zakonnicy wyznawali swoje winy, a jeśli nie czuli skruchy i jakiś grzech pominęli, inni mnisi na nich donosili. Istniał nawet specjalny urząd – investigator. Taka osoba miała zapisywać na swoich tabliczkach wykroczenia braci, a później ujawniać je przed kapitułą. Karę za grzech wyznaczał przełożony, który wygłaszał także publiczną naganę.
Powszechną praktyką było także umartwianie się. Miało ono na celu powstrzymanie „namiętności”. Zakonnicy tarzali się po cierniowych krzewach i rozżarzonych węglach, odmawiali cały psałterz z rozkrzyżowanymi ramionami. Święta Brygida szwedzka upuszczała na swoje ciało wrzący wosk, aby przywołać pamięć cierpienia Syna Bożego.
Od innych zakonów średniowiecznych szczególnie różniło się opactwo Le Bec – nie święcono tam palm w czasie Niedzieli Palmowej, świec w dzień Matki Boskiej Gromnicznej, nie posypywano głów popiołem w Środę Popielcowa, nie przedstawiano dramatów liturgicznych jak na przykład złożenie ciała do Grobu w Wielki Piątek.
Jeden z mitów o średniowieczu mówi o tym, że w zakonach nie myto się. Prawdą jest, że niektórzy mnisi stronili od wody, ale w większości zakonów kąpano się 2 – 4 razy w roku, a osoby chore mogły kąpać się kiedy tylko chciały. Według księgi zwyczajów od pierwszych dziesięcioleci istnienia zakonu kartuzów w celach instalowano im bieżącą wodę. W VII wieku w wielu klasztorach istniały łaźnie z wodą. Ponadto zakonnicy myli ręce przed i po posiłku, po sjeście, przed udaniem się do chóru na jutrznię, po mszy, przed umywaniem nóg trzynastu ubogim w Wielki Czwartek.
Ważną oznaką stanu zakonnego była tonsura. Wierzch głowy jest wygolony, a reszta włosów ostrzyżona tak, ze tworzy krąg. Tonsurę zakonną wycinano nożycami. Cała operacja powinna przebiegać w milczeniu, ale w Eynsham podczas pierwszej tonsury nowicjusza odmawiano siedem psalmów.
Klasztor był organizmem bardzo złożonym, bo musiał zaspokoić wszelkie potrzeby duchowe i materialne pewnej grupy ludzi. Znajdował się tam więc kościół i zakrystia, wirydarz – miejsce, gdzie odbywa się rozdział pracy, procesja, głośna lektura, modlitwa, kapitularz – sala zebrań kapituły, dormitoria, refektarz, kuchnia, ogrzewalnia, łaźnia, pralnia, piekarnia, stajnie, obory, spichrz i spiżarnia. Ponadto przy niektórych klasztorach znajdowała się infivemeria dla pielgrzymów i gości. Zawsze w obrębie klasztoru mieściły się dwa cmentarze – dla mnichów i księży świeckich. Każdy zakon miał także swoje sadzawki rybne, warzywniak, grządki roślin leczniczych i gospodarczych.
Jako że klasztory były systemem bardzo złożonym, ktoś musiał zarządzać całym opactwem. W hierarchii najważniejszą osobą był opat. To on mianował wszystkich innych urzędników. Tuż za nim stał przeor. Był to pomocnik opata, który w razie nieobecności lub choroby zastępował go. Szafarz klasztorny był zarządcą: dbał o wszystko, co nie należało do obowiązków innych funkcjonariuszy. Zatem to on dbał o wyżywienie wspólnoty, kupował i sprzedawał grunty i lasy, pobierał opłaty, doglądał folwarków i młynów, browarów, sadzawek rybnych. Skarbnik miał rozporządzać funduszami. Kantor intonował śpiew w kościele i regulował czynności klasztorne. Kanclerz prowadził rejestry, matrykuły. Zakrystian dbał o kościół, utrzymywał w nim porządek i czystość, opłacał robotników. Infirmierz opiekował się chorymi. Hospitaliusz miał obowiązek przyjmować gości. Jałmużnik rozdawał jałmużnę ubogim, czuwał nad podziałem żywności, odzieży. Mistrz nowicjatu miał wprowadzać nowicjuszy w codzienne życie klasztoru, nauczał ich. Ważna była też funkcja wizytatora. Miał on wizytować poszczególne zakony i zdawać raport władzy centralnej.
Templariusze zajmowali się prowadzeniem „banku”. Można w nim, było przechowywać pieniądze oraz zaciągać pożyczki. Wszystkie te operacje były płatne. Zakon bogacił się więc na nich. Paryska komandoria była centralnym bankiem Zakonu. Przechowywano tam tak ogromne kwoty, że pełniła ona funkcję narodowego banku Francji.
Mnisi posiadali pola uprawne, ale nie zawsze to oni je uprawiali. Często zatrudniano do tej pracy chłopów. Według Martne tak wyglądały prace rolnicze zakonników: gromadzili się na dany znak, następnie przełożony wyznaczał każdemu, co ma robić. Odmawiano modlitwy, a następnie pracowano w ciszy lub śpiewając psalmy.
Zakonnicy przepisywali manuskrypty. To zajęcie stawało się z biegiem czasu coraz ważniejsze dla nich. Piotr Wielebny uważał, że to zajęcie pozwala „uprawiać owoce ducha i wypiekać niebiański chleb duszy”.* Przepisywane manuskrypty niektórzy mnisi sprzedawali odbiorcom z zewnątrz i mieli z tego pewien zysk. Kopista przepisywał do 40 ksiąg w ciągu całego życia. Każde skryptorium miało swój sposób pisania.
Jednym z najważniejszych zadań klasztorów była opieka nad ubogimi. Każdy zakon przeznaczał jakąś kwotę swoich dochodów dla biednych. Otrzymywali oni pożywienie, ubrania, czasem drobne kwoty pieniężne. W zakonach mogły także dostać pracę osoby bezrobotne.
Przy każdej katedrze czy opactwie miała znajdować się szkoła. Szkoły katedralne prowadził kanonik, kantor lub scholastyka, a klasztorne mnisi. Nauczano katechizmów, śpiewu, czytania, pisania arytmetyki oraz łaciny. W szkołach obowiązywała surowa dyscyplina. Niczym niezwykłym nie były kary cielesne.
Zakonnicy mieli wpływ na kulturę europejską w okresie średniowiecza. To oni popularyzowali poematy rycerski zwane chansons de gestes, które wyznaczały drogę pielgrzymek. Możliwe jest także, że opat z Cluny pierwszy posłużył się systemem zapisu muzycznego. Według muzykologa H. Riemanna: „Historia i teoria muzyki w wielkiej mierze zakonowi benedyktynów zawdzięczają swoje odkrycia i rozwój w okresie średniowiecza”.
Mnisi odegrali bardzo ważną rolę w średniowiecznym społeczeństwie europejskim. To oni opiekowali się biednymi, zajmowali chorymi. To oni także zajmowali się szerzeniem chrześcijaństwa. Mieli także ogromny wpływ na rozwój kultury europejskiej. To zakonnicy bowiem prowadzili szkoły. Można krytykować zakonników za to, że nie nauczali ludzi ubogich, a jedynie duchownych, ale nie można im zarzucić, że rozwój cywilizacji stanął w średniowieczu w miejscu. Tak nie było. Wszakże to oni wprowadzali nowe sposoby uprawy roli, a także odkryli niektóre sposoby wyrobu słodyczy. Istnieją także hipotezy, iż templariusze odkryli, jeszcze przed Kolumbem, Amerykę. Miało to mieć miejsce w XIII wieku. To przypuszczenie wysunęło się z faktu, że nagle templariusze zaczęli dysponować ogromną ilością srebra. Filip IV Piękny zarzucał im, iż to alchemicy zakonni odkryli sposób wytopu srebra. W funkcjonowaniu zakonu wszystko było idealnie uporządkowane – każdy zakonnik miał swoje obowiązki, które powinien sumiennie wypełniać. Od zakonników człowiek współczesny może się wiele nauczyć. Dziś bowiem żyjemy w takim pośpiechu, iż nie zauważamy otaczającego nas piękna. Zakonnicy średniowieczni żyli w zgodzie z naturą, ich życie było spokojne i zrównoważone. Niektóre nazwy miejscowości, ulic oraz nazwiska mają rodowód związany z jakimś zakonem. W Polsce jest wiele miejscowości związanych z zakonem templariuszy.