Hiszpania w końcu panowania Filipa II w relacji Anonima

WSTĘP

W dawnych czasach chcąc wybrać się w podróż należało liczyć się z niebezpieczeństwami i niedogodnościami związanymi z tym przedsięwzięciem. Podróż, którą dzisiaj możemy odbyć w ciągu kilku godzin(chociażby samolotem), mogą trwać miesiąc lub nawet dłużej. Lokalne bandy rabusiów były zmorą kupców, dyplomatów czy też zwykłych obywateli ciekawych świata i odkrywających jego uroki. Stan infrastruktury pozostawił również wiele do życzenia. Jednak ludzie podróżowali dalej mimo przeszkód, od dawien dawna odwiedzali nowe nie znane miejsca. Ludzka ciekawość i chęć poznania brały górę nad lękiem. Ważną rolę w tej kwestii miał czynnik religijny, który pchał ludzi w nieznane. Zaczynając od wypraw krzyżowych a kończąc na pielgrzymkach do miejsc świętych. Także chęć zdobycia nowej wiedzy była jednym z czynników skłaniających do odbycia niebezpiecznej podróży. Na koniec wola elity panującej czasem decydował o wysłaniu w celach dyplomatyczny wybranego człowieka w najdalsze zakątki.
Wszystkie te czynniki w różnym stopniu miały wpływ na polskiego podróżnika odwiedzającego odległą Hiszpanię, kraj leżący naprzeciw ległym krańcu Europy.
Zajmijmy się bliżej niezwykle ciekawym opisem peregrynacji, jaką zostawił po sobie nieznany ani z imienia, ani z nazwiska autor nazwany z tego powodu Anonimem. Dzieło jego „Diariusz peregrynacji włoskiej, hiszpańskiej i portugalskiej” powstało w 1595r. Niestety nie zachował się początek i koniec dzieła. Fragment jaki posiadamy rozpoczyna się 3 III 1595r. opisem podróży z Neapolu do Solerno. Nasz bohater przybywa do Barcelony 25 III 1595r. I jest to początek jego hiszpańskiej przygody. Praca Anonima zajmuje wyjątkowe miejsce w literaturze podróżniczej i pamiętnikarskiej okresu staropolskiego. Na temat prawdziwego nazwiska autora do dziś trwają spory. Henryk Barycz przypuszcza, że Anonim to Stanisław Niegoszewski. Z kolei odmienne zdanie ma Alojzy Sajkowski dopatrując się Anonima w Stanisławie Wapowskim. Jeszcze inną opinię na ten temat ma Władysław Magnuszewski, który sądzi, że Anonim to Fryderyk Szembek.
Jak widać, istnieje kilka hipotez i dyskusja trwa. Uczeni podzielili się na obozy broniąc swego stanowiska i tak naprawdę nie można ze stu procentową pewnością opowiedzieć się za którąś ze stron. Pozostaje jedynie przyłączenie się do któregoś z obozów.
Anonim podróżował sam, przeważnie pieszo, jego wędrówka rozpoczyna się od opuszczenia Neapolu. Na tej trasie znalazły się także miejscowości jak: Salerno, Amante, Stromboli, Mesyna, Katania, Syrakuzy, Lo Valetto na Malcie. Zawadził tez o Afrykę. Powróciwszy do Neapolu i pobycie u Stanisława Reszki wyruszył do hiszpańskiej Compostelli. Dotarł do Marsylii lecz burza zepchnęła statek ku Afryce skąd poprzez Majorkę dotarł do Barcelony. W Hiszpanii odwiedził: Monteserat, Cervere, Ceride, Saragossę, Muel, Naranchon, Alcala de Benares, następnie Madryt, potem Toledo, Kordobę, Sewille i Lizbone i tu urywa się relacja. Opis dany nam przez Anonima jest najlepszą XVI w. relacją obrazującą ten kraj. Nasz podróżnik był wszechstronnym obserwatorem, interesowało go wszystko: historia danego regionu, kultura, ustrój, administracja, wojskowość, polityka, obyczajowość, sztuka, architektura itd. Był dociekliwy i ścisły w swoich obserwacjach .
Trzeba przyznać, że naszego podróżnika Hiszpania zachwyciła od chwili przekroczenia jej granicy. Stał się no wielbicielem tej krainy, ludzi tam mieszkających. Oczarowała go kultura i obyczajowość hiszpańska. Nawet jeśli zauważył coś negatywnego to i tak potrafił to sobie wytłumaczyć tak, że traciło to swe nie pozytywne cechy. Anonim to piewca urody i potęgi Hiszpanii czasów Filipa II.
Po wydaniu przez Jana Czubka „Diariusz peregrynacji włoskiej, hiszpańskiej i portugalskiej” Anonima nie dało się zauważyć jakiegoś większego zainteresowania tym dziełem. Nie licząc recenzji i szkiców ogólniejszej natury. Dopiero po dziesięciu latach ukazały się dwie wyłącznie mu poświęcony prace: Tadeusza F Hahna i Kazimierza Hartleba , trochę później studium Henryka Barycza o podróżach Polaków do Neapolu. Z prac powojennych warto wymienić cenny szkic Claude`a Backvisa , oraz kolejną pracę H. Barycza, w której zaprezentował on nie znany do dotąd łaciński diariusz podróży włoskiej. Autorzy ci zajęli się omówieniem treści zawartych w Diariuszu zakresu terytorialnego wędrówek Anonima, jego zainteresowaniami cechami osobowymi, ideowymi itd. oraz wysnuli dwie hipotezy dotyczące autorstwa tekstu. Na temat autorstwa tekstu wywiązała się dyskusja pomiędzy W. Magnuszewskim a H. Baryczem.
Diariusz Anonima z 1595r. zachował się w rękopiśmiennej kopi pochodzącej z drugiej XVII w. i był własnością Marstinów. Kopia ta stała się podstawą edycji dokonanej przez J. Czubka w 1925r. Dzieło to zawiera m. in pierwszy w Polsce a drugi na świecie, wnikliwy opis Malty. Jest w nim najlepsza u nas w XVI w. wielostronna relacja obrazująca ówczesną Hiszpanię. Autora bardzo interesowała egzotyka i bogactwo Nowego Świata czuli tzw. Indii Zachodnich i ich posiadłości hiszpańsko-portugalskich. Niezwykle ciekawy i wnikliwy jest opis Hiszpanii. To wszystko sprawiło, że diariusz ten postanowiono przetłumaczyć i udostępnić szerszemu gronu odbiorców. Tak więc Diariusz anonimowego autora zdobył sobie rangę międzynarodową
Celem niniejszej pracy jest przedstawienie z relacji polskiego podróżnika tj. Anonima życia codziennego i obyczajów Hiszpanii, w czasie kiedy dane mu było ja zwiedzać. Zajęto się także kwestiami organizacji władzy, funkcjonowania Kościoła a także dotknięto problemu kultury i sztuki. W pierwszym rozdziale przyjrzymy się warunkom podróżowania po Hiszpanii, jak wyglądały drogi, klimat, prowiant i z jakimi problemami borykał się Anonim. Następnie przyjrzymy się instytucjom administracji państwowej i kościelnej, które nieodzownie ze sobą były na swój sposób powiązane. Kolejną rzeczą omawianą w pracy będzie wrażliwość Anonima na kulturę i sztukę, z charakterystyką głównych miast i zabytków tam odwiedzanych. Podsumowaniem będzie rozdział mówiący o ty jak Anonim widział Hiszpanię i Hiszpanów, jak ich odbierał i oceniał.

Rozdział I W podróży

Poniższy rozdział ma za zadanie omówienie podstawowych problemów jakie stają przed każdym podróżnikiem. Poruszone zostaną takie kwestie jak długość i kierunek obranej trasy przez Anonima, środków lokomocji i infrastruktury oraz zagadnienia związane z przekraczaniem granicy. Omówione pokrótce zostaną także takie problemy jak klimat i krajobraz oraz zajazdy a co się z nimi wiąże kuchnia hiszpańska.
Przygoda Anonima z Hiszpanią zaczyna się od przybycia podróżnika do Barcelony 25 VIII 1595r. Trasa jaką sobie obrał Anonim przebiegała z Pn-Wsch Hiszpanii ku Płd-Zach, w czasie podróży odwiedził kilka krain geograficznych m. in. Katalonie, Aragonię, Kastylie, Andaluzję. Ze względu na trudności związane z ustaleniem dzisiejszych nazw poszczególnych miejsc zwiedzanych przez Anonima w pracy podano ówcześnie panujące nazwy. Były to kolejno(miasta, jak i wsie, oraz rzeki i pasma górskie):Barcelona, Lobregat(rzeka), Montorel(Montorel), Sparaquewa, Solvator(San Salvador de Guadiolas), Zgolado, Ptolomaes Errgoria, Monserrat(pasmo górskie), Cervera(Cervera), Scorba, Monmeneo , Terga(Terrega), Belpuch(Bellpuig), Leryda(Lleida), Alcaraz, Fraga(Frago), Andasni(Candasnos), Burialoraz(Bujalaroz), S.Lucia, Osera, Furcharin, Pabla, Saragossa, Santa Fe, Muel(Muel), Legera(Longares), Carigena(Carinena), Rocha(Dorroca), Aledea, Terremocia(La Terresaviñn), Algora, Turisz, Guadalaiaarra(Guadajara), Alcala de Henares, Turion(Torejon de Ardoz), Madryt, Eskurial, Aranioes(Aranjuez), Toledo, Mamrocha(Nambroca), Mora, Consueqra(Consuegra), Santa Cruz, Mancia, Venta de Bessa(Bañas de la Eucia), Valien(Balien), Guadalquivir(rzeka), Villa Nowa(Villa Nueva de la Reina), Higera(Higuera de Arjona), Arriora(Arjona), Buhalanca(Santa Cruz Bujalanka), Pante de la Cole (most na rzece Guadalquivir ), Kordoba, Guadolcazar, Eccija(cija), Sewilla, S. Lucar(San Luca la Major), Niebla(Nueble), Alitaria. Przekracza granicę Hiszpanii na rzece Gaudiana, udając się do Portugalii . Na ziemi hiszpańskiej Anonim przebył ok. 181 mil, ze średnią prędkością ok. 6,5 mili dziennie. Najkrótszy odcinek drogi nasz podróżnik przebył 31 VIII ok. 2 mil, zaś najdłuższy odbył idąc do Toledo 23 IX, bo aż 11 mil. Można zapytać czy to dużo? Odpowiadając na to pytanie należy jednak pamiętać o tym, że Anonim podróżuje pieszo! Odbywając swoją peregrynacje zmaga się z licznymi przeszkodami terenowymi jak góry(np.: Sierra Morena), czy rzeki(np. : Ebro, Tag, Guadiana ), wykorzystywane niekiedy przez Anonima w przemieszczaniu się po Hiszpanii.
Warunki w jakich przyszło podróżować Anonimowi nie należały do najlepszych. W omawianym okresie to jest końca panowania Filipa II, brakowało ładnych i komfortowych hoteli, były za to zajazdy i karczmy, warunki i obsługa nie należały do najlepszych. Anonim niewiele jednak mówi nam o tych instytucjach użyteczności publicznej. Sprawa dróg pojawiła się w relacjach, a więc w świadomości podróżnych tylko w przypadkach krańcowych, gdy wjeżdżają na tereny trudno dostępne, nieznane . Nie inaczej jest w przypadku Anonima, zdarza mu się to niezmiernie rzadko i to w wyjątkowych chwilach np.: wspomina iż „kiedy nagle spadł deszcz to droga, którą się poruszał zmieniła się w rwący potok tak, że wielu turystów miało z tego powodu trudności” . Stan dróg przedstawiał wiele do życzenia, brak utwardzanych nawierzchni sprawiał wiele problemów nie jednemu turyście.
Czym i jak podróżuje? Jeśli chodzi o środki lokomocji ich rodzaj zależał od zamożności podróżnika można było wynająć sobie wóz, muła lub najzwyczajniej na świecie przemieszczać się na własnych nogach. Anonim, podróżujący samotnie, większość drogi przeszedł pieszo. Był to zarazem najtańszy środek lokomocji, ale nasz podróżnik wybrał ten rodzaj poruszanie się nie tylko z tego względu. Jak sobie przypominamy wspomnienia Anonima, na wynajęty wóz włożył swoje rzeczy, lecz sam wolał iść piechotą. Główną przyczyną była niewygoda podróżowania tym pojazdem. Od strony mechanicznej pojazd ten nie posiadał resorów, a biorąc pod uwagę , iż ówczesne drogi nie były brukowane, decyzja Anonima nie wydaje się dziwna. Uniknął on w ten sposób stłuczeń i siniaków. Jeżeli chodzi o ładowność takiego środka lokomocji, ilość osób na wozie była dość znaczna (do 12 osób), a dodając do tego to, że był on przykryty płachtą dla osłony przed słońcem i deszczem możemy sobie wyobrazić jaki w środku musiał panować zaduch. Pojazd zaprzężony był w 3 lub 4 muły więc nie posuwał się zbyt szybko. Tak więc chyba każdy silny i w pełni zdrowy mężczyzna zdecydowałby podobnie jak Anonim.
Wszyscy podróżujący, nie wyłączając Anonima, chcąc się udać do innego kraju musieli przekraczać granicę. Granica ta jednak nie wyglądała tak jak to ma miejsce dziś, z nowoczesnymi przejściami naszpikowanymi najnowszymi wynalazkami techniki. Autor „Diariusza” słabo nas informuje o wyglądzie granic Hiszpanii, czy personelu tam pracującym. Więcej natomiast mówi o granicach pomiędzy poszczególnymi krainami (np.: granica miedzy Katalonią a Aragonią ) na której przyszło mu zapłacić podatek od przewożonych rzeczy osobistych. Jak podaje Anonim podatek ten nie ograniczał się do kupców, ale miał zasięg powszechny, obejmując wszystkich podróżnych. Naliczany był od wszystkiego jak np.: szat, materiałów, książek, druków, pieniędzy, konia, srebra, złota itd. Zwolnioną była jedynie szpada jako nie odłączna broń. A opłata nie należała do najniższych gdyż dochodzi do 5% wartości wymienionych przedmiotów, naliczana zarówno dla wjeżdżających jak i wyjeżdżających. Wyjeżdżając z danej krainy (np.: Kastylii)w celu wywiezienia : złota, konia czy niewolnika trzeba było mieć specjalne zezwolenie sygnowane podpisem króla. Anonimowi przyszło zapłacić podatek od dwóch białych koszul . Co się działo z przemytnikami? Podając za Anonimem „...wszystko gubi i zdrowie pod sąd sędziów oddaje” tak więc kary były surowe. Oprócz konfiskaty całego towaru, uchylający się od płacenia podatku na granicy, podlegał również osądowi sędziów.
Czy Anonim dostrzegał piękno otaczającego krajobrazu? Jedną z cech znamiennych u człowieka nowoczesnego jest odczucie krajobrazu, jego piękna w wyższym znacznie stopniu, a niżeli to miało miejsce w czasach dawniejszych.. Podróż znowu daje sposobność bezpośredniego zetknięcia się z pięknem natury, jej właściwościami zwłaszcza jeżeli podróżnik odbywa ją w przeważanej części pieszo-na lądzie stałym. Tutaj następuje możność uchwycenia doznanych wrażeń w ujęciu czasu, jaki widz sam sobie naznacza. Do dyspozycji podróżnika jest obszerne pole obserwacyjne w najrozmaitszych przejawach, o skali niezwykle różnorodnej i nad wyraz bogatej. Zmienność krajobrazu formowanego w skutek konfiguracji naturalnej terenu, jak i specyficzny charakter różnych ziem dają możliwość wejścia w kontakt z przyrodą jakże odmienna niż w kraju ojczystym . Forma podróżowania obrana przez Anonima (to jest: pieszo) dawała naszemu podróżnikowi możliwość uchwycenia piękna oglądanego krajobrazu i zabytków, które przyszło mu zwiedzać. Początkowe negatywne nastawienie do Hiszpanii, z czasem przeradza się w entuzjazm i zaciekawienie nowo poznawanym krajem. Anonim jest pod ogromnym wrażeniem Hiszpanii , ale nie cały kraj jest tak piękny . Często widzi rejony całkiem opuszczone, pustynne i nieurodzajne. Jeśli chodzi o klimat, to upały panujące w Hiszpanii są wprost niemiłosierne . Nawet dziś dają się we znaki podróżnym i mieszkańcom. Anonim miał także okazje przekonać się o nich na własnej skórze, odparzył sobie stopy pomimo, iż miał podwójną podeszwę w butach. Skwar i susza, oraz fakt że nie przyzwyczajonym podróżnikom przyszło płacić w gospodach więcej za wodę niż za wino utkwiło mocno w jego pamięci.
Podobnie jak Anonim te problemy opisuje XIX wieczny podróżnik Teofil Gautier. „Kramik sprzedawcy składa się z cantaro (rodzaj dzbana) z białej glinki , z małego trzcinowego albo blaszanego koszyka z paroma szklankami, z kilku azucarillos (są to batoniki karmelizowane, porowatego cukru), czasem z dwu pomarańczy czy cytryn; inni sprzedawcynoszą na plecach owinięte liśćmi beczułki. Ci sprzedawcy wody to zazwyczaj młodzi muchachos, w tabaczkowych kurtkach, w pludrach, w czarnych nagolennikach i szpiczastych kapeluszach; trafiają się też Valencianos w portkach białego płótna, z płachtą na ramieniu, o brązowych nogach w alpargatos lamowanych niebiesko. Czasem wodę sprzedają kobiety i małe dziewczynki w strojach pospolitych. W zależności płci nazywają się aquadores albo aqadoras, ze wszystkich zakątków miast słychać ich przenikliwe okrzyki, najrozmaiciej modulowane , akcentowane na sto tysięcy sposobów „Aqua aqua quien quiere aqua? Aqua helada, fresquita como la nive”(Woda, woda, kto chce wody? Zimna woda , świeżutka jak śnieg). Trwa to od piątej rano do dziesiątej wieczór.” Świetnym przykładem prezentującym powyższe zagadnienie związane ze sprzedawaniem wody jest obraz malarza hiszpańskiego Diego Velazqueza zatytułowany „Nosiwoda z Sewilli” .W dzień panowały takie upały, iż podróż możliwa była jedynie po zmroku. Tak też i podróżuje nasz Anonim.
Trzeba przyznać, iż warunki bytowania zmieniają się w Hiszpanii w zależności od regionu, kiedy w jednym wydają się rajem już za chwilę przeradzają się w pustynie.
Każdy podróżnik, również Anonim, musiał się zatrzymywać w zajazdach, żeby wypocząć i pożywić się. O samych zajazdach Anonim nie wiele wspomina .W kwestii jadłospisu i ówczesnej kuchni hiszpańskiej, oczywiście nie można zbyt uogólniać i na podstawie menu ofiarowanego w gospodach w jakich przypuszczalnie jadał nasz podróżnik wnioskować o całej hiszpańskiej kuchni, ale z pewnością część jej zasobów możemy odkryć. Otóż Anonim wspomina o króliku pieczonym z cytrynowym lub pomarańczowym sokiem, oliwą i pieprzem. Twierdzi , że to najczęstsza i najlepsza potrawa. Będąc w Madrycie ma okazję do wypróbowania typowo hiszpańskiej potrawy a mianowicie „olla podridy” .Składa się ona z mięsa(najczęściej wieprzowiny), słoniny, kiełbasy i fasoli hiszpańskiej. Jednak danie to nie smakowało naszemu podróżnikowi. Anonim wspomina o pieczonych żołędziach (droższych od kasztanów), także mu nie smakowały. Wspomina także o owocach: pomarańczach, cytrynach, figach i daktylach, obficie występujących w Hiszpanii. Poruszając temat jedzenia nie można zapominać o napojach. Nasz podróżnik chwali sobie tamtejsze wina, z których zresztą Hiszpania jest słynna do dziś. Oczywiście z relacji Anonima nie odtworzymy dokładnego wyglądu kuchni hiszpańskiej. Podróżnicy, czyni to zresztą i nasz wędrowiec, notowali przeważnie informacje o tym co ich zadziwiło, to z czym nie stykali się na co dzień w swoim ojczystym kraju. Mimo tak wybiórczej wiedzy można przyjąć, iż była ona dość urozmaicona i jakże inna od naszej.
Kuchnia hiszpańska bazuje na specjalnościach regionalnych, przyrządzanych z produktów typowych dla kuchni śródziemnomorskiej. Wykorzystuje się w niej m. in. wiele rodzajów ryb, owoców morza, a także warzyw; popularna jest oliwka z oliwek, które zbiera się w licznych gajach. Charakterystyczne dla Hiszpanii są także podsuszane pikantne wędliny oraz mięso jagnięce i królicze, u nas przyrządzane znacznie rzadziej. Kuchnia Hiszpanii jest bardzo zróżnicowana, każdy region ma swoje specjalności i przysmaki.
Rozdział II Monarchia hiszpańska i sytuacja kościoła

Podróżując po Hiszpanii nie uniknęło uwadze Anonima funkcjonowanie kościoła i monarchii. Zestawienie tych dwóch instytucji nie jest przypadkowe, bowiem władcy panujący w Hiszpanii w tym okresie są głęboko wierzący i religia chrześcijańska a co za tym idzie i kościół ma dla nich duże znaczenie. W czasie podróży naszego bohatera władcą który zasiadał na tronie królestwa hiszpańskiego był Filip II. Autor peregrynacji jednak niewiele mówi nam o tej postaci, jego uwaga skupia się na tym jak funkcjonowało państwo doby końca XVI wieku. Od czego zaczyna charakteryzując Hiszpanię?
Na początku swojej relacji o zwiedzanym kraju Anonim przedstawia położenie geograficzne państwa w Europie, następnie zaś przechodzi do bardziej szczegółowego opisu. Po pierwsze wymienia 5 krain geograficznych z jakich składała się Hiszpania i królestwa które do niej należały. Były to kolejno:
- Tarraconem: Aragonia, Nawarra, Królestwo Barcelońskie.
- Betyka – Grenada, Kordoba.
- Luzytania – Królestwo Portugalii, Algvre, Toledo, Kastylia.
- Galicja – Królestwo Galicji czyli Compostelli, Asturii czyli Leonu.
- Kartagena – Valencia, Murcia.
Poszczególne krainy przynoszą ogólnie około 24 mil. skutów dochodu w złocie. Dalej podróżnik zajmuje się prezentacją funkcjonowania aparatu władzy i roli władcy. Na czele państwa stoi król, przy nim znajduje się rada tajna (Consiliom Secretorum) na której sam król podejmuje decyzje. Druga radą jest wymiar sprawiedliwości, której władca wyznacza prezydenta posiadającego prawo uchwalania. Trzecią jest rada wojny, tutaj także duża rola króla. Następnie rada dochodów królewskich i rada Inkwizycji Witryna czele z powoływanymi przez władcę prezydentami. Ostatnią radą królewską jest rada do spraw Indii, Aragonii, Neapolu i Brabancji na których Consiliach zasiadają oprócz króla i prezydenta także kanclerze, regenci, audytorowi i sekretarze. W Hiszpanii jak podaje nasz podróżnik znajdowały się cztery trybunały sprawiedliwości w Valladolidzie, Compostelli i Navarze. Zasiadali tam prezydenci i 12 audytorów oraz trzech sędziów zajmujących się sprawami karnymi. Przy królu znajdują się także czterej sędziowie, mający pod sobą wszystkie ziemie w sprawach karnych i cywilnych. Kiedy odejdą z dworu ich iurusdykcja obejmuje tylko 5 mil polskich. Do pomocy mają prezydenta z rady sprawiedliwości i asystujących radców. Wśród urzędów hiszpańskich Anonim wymienia contestabille – urzędnik stojący najbliżej króla, następnie almirante – na morzu najwyższy wódz i pan, wicekrólowie: Kastylii, Nawarry, Aragonii, Granady, Andaluzji, Galicji, Murcji, Neapolu. Książąt wszystkich jak podaje Anonim w Hiszpanii jest dwudziestu sześciu. Dochody ich kształtują się następująco najuboższy zarabia około 12 tys. skutów – najbogatsi do 60 tys. Margrabiowie około czterdziestu pięciu, których zarobki kształtują się w granicach od 8 do 40 tys. Grabiów było około 115 zaś ich zarobki mieszczą się w przedziałach od 3 do 20 tys. Tak kończy swoją relację nasz podróżnik odnośnie politycznego urządzenia królestwa.
W dalszej części swojej relacji Anonim jest świadkiem rozładunku statku przybyłego z hiszpańskiej kolonii (na kontynencie amerykańskim). Okręt ten przywozi towar na sumę około 18 milionów skutów (m.in. srebra, złota, skór wołowych, korzeni, cukru). Hiszpańskie posiadłości w Ameryce tworzyły wielkie imperium morskie Europy Zachodniej, przez długi okres najbogatsze i najpotężniejsze obiekt zazdrości, lęku i nienawiści. Stworzono je ze zdumiewającą szybkością w czasie niewiele dłuższym niż życie dwóch pokoleń. Powstało przy pomocy wielu ryzykownych improwizacji jako dzieło nieznanych poszukiwaczy przygód działających nierzadko na własną rękę podbijających ludne i wysoko zorganizowane miejscowe królestwa. Mimo przypadkowego początku imperium okazało się nad podziw trwałe. Istnienie podbitych terenów wytyczało postawę świadomego i odpowiedzialnego imperializmu, który głęboko wpłynął na rozwój teorii politycznej jak i praktyki administracyjnej. Szczęśliwe odkrycie Kolumba wyprowadziło imperializm hiszpański do działań w zupełnie nowym świecie. W czasach Filipa II postępuje zajmowanie obszarów południowych Chile, rejonu La Platy. To za sprawą unii hiszpańsko-portugalskiej łączą się wszystkie iberyjskie posiadłości dalekowschodnie z amerykańskimi. W końcu wieku XVI Hiszpania posiadała faktorie w Afryce, na Archipelagu Wysp Sundajskich, Molukach, Celebesie i Filipinach, utrzymuje kontakty z Japonią i Chinami, zamierza interweniować Kambodży i Syjamie.
W czasach Filipa II nie istniał rozdział kościoła od państwa kościół był podporą i instytucją służącą monarchii, chociażby Wielka Inkwizycja. Z Inkwizycją ma styczność także Anonim, który jest świadkiem prowadzenia więźniów przez inkwizytora. Dla naszego bohatera postawa więźniów i osób postronnych jest zaskoczeniem dziwi go brak jakiegokolwiek oporu i prób odbicia skazanych w Polsce jak stwierdza było by to nie do pomyślenia, zapewne znalazł by się ktoś kto by ich oswobodził. Świadczy to o tym jak wielką moc ingerencji w życie każdego poddanego korony hiszpańskiej miała inkwizycja.
Tak jak mówi o państwie Anonim, podobnie charakteryzuje kościół. Na początku przedstawia jego organizację i położenie materialne. Swoją relację zaczyna od najwyższych struktur, a więc od arcybiskupstw. W Hiszpanii nalicza ich dziewięć i są to biskupstwa jak: toledańskie z dochodem do 15 i więcej tysięcy intraty w złocie, biskup toledański był również prymasem Hiszpanii (zwyczaj ten został utrzymany do dziś), sewilskie z 24 tys. intraty w złocie, galicyjskie z Santiago de Compostela ok. 20 tys., grenadeńskie z 10 tys. intraty, saragoskie z Aragonią z 20 tys. i Walencją 13 tys., tarragońskie z 18 tys., lizbońskie z 16 tys., brageńske w Portugalii z 12 tys.
Biskupstw nalicza 46 których dochody wahają się od 8 do 12 tys. intraty złocie rocznie. Na terenie Hiszpanii występują także liczne zgromadzenia zakonne i krzyże kawalerskie z wielkimi dochodami ale królowie trzymają ich mistrzostwa. Wśród zgromadzeń kawalerskich wymienia: św. Jakuba, Alcantary, Calatravy, Montesanie (Montezji) a ostatnie wymienia zgromadzenie maltańskie. Liczbę kanonii i opactw trudno określić Anonimowi.
W czasie swej podróży nasz bohater ma okazję zwiedzać liczne kościoły i klasztory. Zapoznaje się z kulturą i obrzędami panującymi w hiszpańskim kościele, zachwyca się bogactwami i przepychem budowli sakralnych. Wizyty w kolejnych miastach pozostawiają w jego pamięci niezapomniane wrażenia np. zachwyca się będąc w Sewilli formą mszy jaką miał okazję oglądać w klasztorze mniszek pod wezwaniem Sancti Lenardi. Siostry zakonne śpiewały i grały na instrumentach wg. Anonima nic piękniejszego nie słyszał.
Nasz bohater podróżując w większej części trasy pieszo miał okazję wysłuchać licznych podań o działalności świętych i cudach przez nich dokonywanych (np. św. Jacek). Ważną rolę w mentalności hiszpańskiej odgrywały relikwie świętych, które napotkał nasz bohater. Relikwie spełniały rolę nie tylko sakralną, były świadectwem odwieczności miasta (kościoła). Łączyły współczesność z przeszłością chrześcijańską tak jak to dziś, w szerszym i pełniejszym zakresie czynią zabytki.

Rozdział III Kultura i Sztuka

Uwaga Anonima koncentruje się także na wyglądzie ówczesnych miejsc, dlatego dość skrupulatnie odnotowuje w swojej pracy estetykę i budownictwo poznawanych zabytków. Jego przygoda z Hiszpanią zaczyna się w Barcelonie jednak poświęca jej mało miejsca. Następnie udaje się do Montserratu, tam ma okazję oglądać klasztor benedyktyński, jest pod dużym wrażeniem panujących tam obyczajów, a mianowicie tym, że każdy przybyły gość ma zapewnione przez trzy dni wszelkie wygody. Nad klasztorem znajduje się pustelnia gdzie mnisi poświęcają się samotnej kontemplacji. Z tym miejscem związana była także legenda o założycielu tego miejsca, którą Anonim miał okazję wysłuchać.
Idąc dalej dociera do Lerydy, małego miasteczka, położonego na niewysokiej górze otoczone rzeką Segre, na niej znajdował się most, w rzece można było znaleźć złoty piasek. W samym mieście zwiedza kościół katedralny gdzie znajdowały się relikwie(pieluszki Pana Jezusa), nieco na północ od miasta dociera do innej świątyni tam słyszy legendę o świecach wychodzących z morza, które zapalają lampy w kościele. Ciekawym miastem jakie w czasie swej podróży odwiedził Anonim była Saragossa-stolica Aragonii. Miasto jest położone na równinie, nad rzeką Ebro. Jak zauważył nasz peregrynat miasto było pełne wiary katolickiej. Odbywszy mszę w głównym kościele pod wezwaniem Panny Marii Słupowej(Nostra Senera di la Pilar), dowiaduje się o przyczynach zbudowania kościoła, z legendy o św. Jakubie, który odgrywał ważną rolę nawracaniu Hiszpanów. Anonim jest pod wrażeniem bogactwa i wielkości tej świątyni. Wymienia jeszcze inne kościoły np.: pod wezwaniem św. Enkracego i św. Franciszka.
Wreszcie Anonim dociera do Madrytu-stolicy Hiszpanii, największe miasto tego kraju. Położone jest u podnóża gór Sierra de Guadarrama nad rzeką Manzanares. Rozwinął się on wokół niewielkiego zamku muzułmańskiego Madżrit(zał w IX w),. Już w XVI w. stał się miejscem obrad Kortezów i jedną z kilku rezydencji władców Kastylii. Przełomową decyzje co do losów Madrytu podjął w 1561r. król Filip II przenosząc tan swoją siedzibę. Oficjalnie Madryt zostaje stolicą Hiszpanii w 1606r. i od tego czasu zaznacza się jego ciągły i szybki rozwój. Co ciekawe nie wywarł on pozytywnego wrażenia na piewcy urody Hiszpanii-Anonimie. Było to miasto niezbyt okazałe. Nie posiadające murów. Budynki w mieście parterowe, robione z gliny, nawet pałac nie prezentował się okazale. Jedynie most zwrócił uwagę naszego podróżnika, ale rzeka przepływająca pod nim nie zasługiwała nawet na miano rzeki. Ulice w mieście nie brukowane. Ogromnym plusem Madrytu było-powietrze o niezwykłych właściwościach oczyszczających. Warunki higieniczne Madrytu również pozostawiały wiele do życzenia. Uskarża się na nie i nasz podróżnik. Nieczystości wylewane prosto na ulicę nie były właściwie niczym niezwykłym. Większość miast nie potrafiła sobie poradzić z tym problemem. Taki obraz miasta budzi pytanie dlaczego właśnie Madryt został wybrany na stolice? Przecież nie brakowało w Hiszpanii pięknych miast. Odpowiedzi należało by szukać w usytuowaniu tego miasta, przecież leży on w centralnej części kraju. Jak również blisko położony Escuriał, ulubiona rezydencja Filipa II, miał wpływ na ten wybór.
Escuriał życiowe dzieło Filipa II. Wywarło zniewalające wrażenie swoim bogactwem i przepychem na naszym podróżniku, czemu dał wyraz w dość rozległym opisie kompleksu.
Opisując architekturę Eskuriału, podaje że ma kształt kwadratu, zbudowany jest z kamienia, posiada bardzo dużo okien (1111 okien), liczne sale i ganki, pokoje, sklepy, wszystko pięknie zdobione i dekorowane malowidłami.
Prezentując kościół św. Wawrzyńca z klasztorem mnichów św. Hieronima naliczył w nim 46 figur Pana Jezusa za ok.90 tys. skutów. W refektarzu i innych publicznych gmachach Anonim dostrzega wiele malowideł m.in. Michała Anioła i innych cenionych malarzy. Kościół jest wielki i bogato zdobiony jak nie jaspisem to marmurami. Nasz bohater daje nam opis głównych elementów składowych świątyni jak i przedmiotów użyteczności publicznej. Wymienia tu m.in. organy umieszczone po obu stronach kościoła o 32 głosach każdy, zdobione mosiądzem. Zakrystia zachwyca go ozdobami i malowidłami. Wewnątrz niej znajdują się szafy na inwentarz kościelny, wykonane z hebanu, cedru i z drzewa orzechowego. Chór jest umieszczony w tyle kościoła, tam śpiewają mnisi. Ołtarz umieszczony po środku, cały z mosiądzu pozłacanego, zdobiony odlewami 8 figur apostołów i pasji św. Wawrzyńca. Księgi kościelne – wielkie, pięknie pisane i malowane, jest ich dużo, oprawne były w czerwony aksamit i obijane srebrem. Najświętszy Sakrament leżał w puszce z agatu-kamienia.
Anonima nie tylko świątynia zachwyca ale także bogato zaopatrzona biblioteka z malowanymi witrażami. Będąc w Eskurialu nasz bohater podziwiał niezwykłe fontanny i ogrody wiszące z rozmaitymi ziołami i drzewami.
Wychodząc z pałacu – klasztoru Filipa II udaje się do Aronioes tam ma okazję obejrzeć przeróżne drzewa sadzone w ciekawe wzory, podpatrzeć rozmaitość ptactwa i zwierzyny. Idąc dalej dociera do Toledo, miasta założonego przez Brutusa konsula rzymskiego. Wzniesione jest nadrzewką Tag, która go otacza. Miasto otoczone murami, ulice bardzo ciasne, budynki wszystkie murowane. Toledo jest bogate, dużo w nim stanu szlacheckiego, kupców rozmaitych, rzemieślników, dużo złotników, miecznicy najsłynniejsi w Europie. Nawet sam Anonim decyduje się na zakup jednej szpady. Powietrze było w nim zdrowe, ziemia urodzajna, widoki były przepiękne. W mieście było kolegium jezuickie, klasztory różnych reguł i kościoły pięknie budowane.
W Toledo znajduje się siedziba biskupa – prymasa Hiszpanii. Kościół ten mimo starego budownictwa i kształtu ma swoją majestatyczność. Uroczystości w tym przybytku obfitują w przepych i bogactwo zarówno na ołtarzu, w krzyżach, ornatach (pełne pereł i drogich kamieni). Anonim ma okazję w tym miejscu obserwować „liturgię afrykańską”, co było pewnym novum i zaskoczeniem dla niego.
Obejrzawszy Toledo, podróżnik zmierza do Kordoby. Miasta wesołego, wysokich murów, pełnego budynków staroświeckich. Obfituje ono w żywność. Leży nadrzewką Baetis. Rozwinięty handel jedwabiem. Będąc w Kordobie odwiedza także tamtejsza katedrę i budynki królewskie.
Katedra oparta na niskich słupach kamiennych, kręconych po dwu słupach po każdą framugę, pośrodku chór wysoki, pięknie zdobiony. Za fundatora świątyni uznawany jest król Ferdynand, który zdobywszy miasto na Maurach kazał meczet przekształcić w świątynię chrześcijańską i ofiarował ją biskupowi.
Pałac królewski jest niski, jedno piętrowy. Anonima zachwyca stajnia królewska murowana, zadbana, pełna koni czystej krwi.
Inne wiekowe misami odwiedzone przez naszego podróżnika to Sewilla – stolica Andaluzji. Największy rozkwit tego miasta przypada na koniec XVI wieku i początek XVII a więc na czas kiedy Anonim przebywa w Hiszpanii. Swój dobrobyt zawdzięcza rozwojowi handlu z Indiami Zachodnimi. Niezwykle to miasto zachwyciło naszego bohatera. Od razu rzuca się w oczy architektura miasta, która wiele posiadała elementów po panowaniu arabskim w tym mieście. Relacja Anonima o nim jest obszerna, dzięki niej dowiadujemy się, że Sewilla najwięcej eksportuje oliwy i oliwek oraz cytryn. Anonim wspomina, że to właśnie stąd te towary odpływają do Gdańska. Znane i cenione są również na świecie wyroby z żelaza, drobna galanteria i towary luksusowe. A co importują? Anonim miał szczęście widzieć rozładowywanie statku, który dopiero co przybył z Ameryki. Czego tam nie było: sztaby srebra, złota, skarby, różnorodne korzenie jak również szlachetne kamienie. Dzięki rozwojowi handlu Sewilla stała się niezwykle bogatym i ludnym miastem. Skoro miasto jest bogate to mieszkańcy również. Napływ towarów sprawia jednak, że jest to miasto niesłychanie drogie. Jednak nie przeszkadza to mieszkańcom, skoro stać zwykłą mieszczkę na noszenie takiej biżuterii, której nie powstydziła by się i polska królowa, jak wspomina Anonim. Niema się co dziwić, że to tętniące życiem miasto wywarło niezapomniane wrażenie na naszym podróżniku jako stolica ekonomiczna jednego z największych państw europejskich.
Rozdział IV Hiszpania w oczach Anonima

W ostatnim rozdziale zostaną poruszone takie kwestie jak rozrywki, obyczaje i cechy charakteru Hiszpanów, widziane przez Anonima w czasie swej peregrynacji po ziemi hiszpańskiej. Jego początkowo negatywne usposobienie do Hiszpanii i Hiszpanów, zaistniałe w wyniku zasłyszanych fałszywych poglądów, o tym narodzie, z czasem zmienia się w zainteresowanie i zachwyt, tym jakże interesującym krajem.
Nasz podróżnik jako człowiek ciekawy świata i wrażeń, starał się angażować w życie kulturalne. Dzięki temu mamy piękny opis zabaw ówczesnych Hiszpanów.
Jedną z form rozrywki z jakiej słynie Hiszpania po dziś dzień to corrida. Od najdawniejszych czasów wywoływała ona mieszane uczucia, od entuzjazmu po całkowitą dezaprobatę i pogardę.
Na pytanie, dlaczego tak jest, czym jest corrida dla Hiszpanów postaram się dać odpowiedź w dalszej części rozdziału. Na początek należało by przybliżyć choć trochę historię tej narodowej rozrywki Hiszpanów.
Jedna z hipotez mówi, iż walkę z bykami wprowadzili do Hiszpanii Maurowie. Byłoby to może i do przyjęcia gdyby nie fakt, iż w żadnym średniowiecznym kraju muzułmańskim nie praktykowano walk z bykami. Jednak są źródła, które mówią, iż muzułmanie i chrześcijanie często współzawodniczyli w tego rodzaju walkach. Mimo to, nie można ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że to właśnie muzułmanie wprowadzili na półwysep Iberyjski ten rodzaj walki.
Inna hipoteza głosi, że pierwszym, który stoczył walkę z bykiem był Cyd – postać osnuta legendą. Naprawdę nazywał się Rodrigo Diaz de Bivar i żył w latach 1030-1099. Ów wzór rycerza odznaczał się niebywałym męstwem, honorem i lojalnością. Jak głosi legenda stoczył on walkę z bykiem konno, przebijając go lancą na wylot. Walka Cyda to symbol walki rycerza z bykiem.
Tak też było zresztą na samym początku. Corrida była walką rycerską, przypominającą turniej. Byk traktowany był jako rycerski przeciwnik. W celu lepszego uświadomienia sobie, wyobraźmy sobie taka oto scenę: rycerz odziany w zbroję na pięknym bojowym rumaku sunie całym impetem naprzód, prosto na byka. Czyż nie przypomina to walki rycerskiej w turniejowych szrankach?
Corridę urządza się zazwyczaj z okazji różnych świąt. Co tym bardziej podkreśla jej turniejowy charakter. Urządzają ją monarchowie, magnaci czy też patrycjusze. Uświetnia ona wszystkie ważniejsze uroczystości. Przykładem tu może służyć corrida, którą oglądał Anonim w 1595 r. w Saragossie. Była ona urządzona na cześć kardynała Alberta z Austrii.
Opierając się na tych wiadomościach, podanych przez podróżnika jesteśmy w stanie odtworzyć przebieg i oprawę tej walki a zarazem święta. Początkowo urządzano ją na jakimkolwiek większym placu w mieście. Kiedy wszystko jest już gotowe wypuszcza się byki na arenę i rozpoczyna się walka.
U Anonima trudno doszukać się jakichkolwiek zarzutów na temat corridy. Podoba mu się atmosfera jak panuje wśród oglądających, chciałby takie zachowanie widzieć na polskich imprezach, gdzie jak pisze „gdy ludzie popiją to się biją”.
Corrida poprzez wieki przechodziła pewne przeobrażenia. I tak kiedy w swych początkach była to walka jak najbardziej turniejowa, to poprzez lata nabrała coraz więcej okrutnych cech. Trzeba zauważyć iż w XVII w. corrida coraz bardziej traci swoje turniejowe cechy i przeradza się w rzeź. Rycerze pomału rezygnują z walki na rzecz plebsu, a ten często nie wie jak ma sobie radzić z dziką bestią więc radzi sobie jak może. Często takie przedstawienie wygląda straszliwie. Corrida w XVIII wieku jako rycerski turniej ustaje. Zwłaszcza za czasów Burbonów na tronie hiszpańskim nie cieszy się poparciem władz. Jej przetrwanie zawdzięczamy ludowi, który przejął pałeczkę.
Na zakończenie tej kwestii należałoby cofnąć się do początku i postawić zasadnicze pytanie. Czym jest corrida dla Hiszpanów? Co symbolizuje byk, że walka z nim jest tak ważna. Bez zrozumienia tych kwestii trudno w ogóle zrozumieć corridę.
Krew symbolizuje podobnie jak ogień – Zycie. Właśnie ze względu na swoje „życiodajne” właściwości stale była ona elementem ofiar składanych bogom. Krew przelewana w corridzie nie jest elementem technicznym ale mistycznym. Stanowi jądro widowiska. Ale krew symbolizująca życie, jego oczątek, symbolizuje także jego koniec, czyli śmierć. Warto dodać, że w Apokalipsie przytaczane wizje końca świata przywołują ogień i krew jako atrybuty końca. Walka z bykiem to dla Hiszpana mistyczna walka z własnym przeznaczeniem – ze śmiercią. Nieważne jest to, że w końcu ona go dopadnie. Ważne aby mógł spojrzeć na nią z pogardą, aby nie był zaskoczony jej przyjściem. I wtedy pomimo klęski będzie zwycięzcą. Pokonać śmierć szydząc sobie z niej, oto czego pragnie. Śmierć staje się bliższa i bardziej zrozumiała przez swe ucieleśnienie, przez co traci swój niepokojący charakter. Więc mimo, iż dalej się jej boi to jednak potrafi zapanować nad swoim strachem. Często widzowie identyfikują się ze zwierzęciem przypisując mu swoje uczucia. Byk skupia w sobie zwierzęce pasje tkwiące w człowieku, dlatego też pokonanie go jest odrodzeniem się, jest triumfem człowieka nad swoimi pierwotnymi pasjami. Byk jest symbolem niekontrolowanej siły, nad którą człowiek chce zapanować co poprzez zabicie go symbolicznie to czyni.
Na temat corridy napisano już niejedną książkę. Cokolwiek by do tego nie dodać jedno jest pewne – corrida od samych początków wzbudzała i wzbudza do dziś emocje. Jest w tym widowisku coś co nie pozwala przejść obok niego obojętnie.
Jest jeszcze inny typ rozrywki, który wielce podobał się Anonimowi. Mowa tutaj o „juego de canas”. Był to pewien rodzaj symulowanej walki, w której rycerz najpierw staczał bój na miecze, by później przesiąść się na konia i tutaj dopiero wykazać swoje umiejętności. Po pierwsze musiał trafić w przeciwnika oszczepem, potem wytrzymać takie samo uderzenie i na dodatek musiał mieć opanowaną do perfekcji sztukę prowadzenia konia w boju. Biorąc pod uwagę, ze turniej ten kończył się zazwyczaj szczęśliwie dla wszystkich uczestników, był to dobry sposób aby w miarę bezpiecznych warunkach móc zaprezentować swoje umiejętności i tym samym zwrócić na siebie uwagę. Bardzo dobry początek dla młodych szlachciców chcących się czymś odznaczyć. Biorąc jeszcze pod uwagę, iż całe widowisko miało piękną oprawę (zazwyczaj rycerze byli widowiskowo ubrani) i dodając szybkość akcji nie ma się co dziwić, iż ciągnęły na nie tłumy.
Należy także wspomnieć o dość osobliwej rozrywce a mianowicie o procesjach w związku z niesłychanie popularnym świętem – Bożym Ciałem. Ta popularność wynikała z chęci potwierdzenia i utwierdzenia tajemnicy Eucharystii, a to z kolei miało związek z silnie rozwijającym się protestantyzmem, który zaprzeczał obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Teatralne formy jakim nadawano uroczystościom religijnym przyczyniły się do tego, iż nabierały one charakteru święta ludowego. Jednak nie traciły przy tym swej głębszej wymowy.
Wielką namiętnością Hiszpanów jest teatr. Nasz peregrynat wspomina o teatromanii jaka panuje w Hiszpanii. Niestety Anonim nie zdaje sobie sprawy, że kiedy odwiedza Hiszpanię to właśnie trwa tam złoty wiek dramatu hiszpańskiego, który to przypada na schyłek XVI i trwa przez prawie cały XVII wiek. Żyją i Pisza wtedy tacy twórcy jak: Lope de Vega, Tristo de Molina, Ruiz de Alcaron, Calderon de la Barca. Również Cervantes nie oparł się pokusie pisania dla teatru. Niestety nasz podróżnik nie zostawił nam opisu miejsca gdzie wystawiano sztuki czy też jakiekolwiek przedstawienia. Anonim zauważa, iż sztuki w Hiszpanii dzielą się na świeckie i religijne. Sam kilka razy ma sposobność oglądania tych drugich w związku z kanonizacją św. Jacka Odrowąża.
Skąd brała się ta miłość do teatru? Z pewnością jednym z czynników była chęć rozrywki, ale nie tylko. Hiszpan w teatrze odnajdował tę mieszaninę idealizmu i realizmu, która stanowi istotę jego narodowego charakteru.
Hiszpanom przypisywano w XVI i XVII wieku wszelkie możliwe wady, a więc tępotę, barbarzyństwo, niemoralność, perfidię i okrucieństwo, a niepochlebne wobec nich nastroje podsycali w Polsce dawni poddani hiszpańscy, holenderscy kalwini czy też żydzi z Półwyspu Iberyjskiego. Znamienną ewolucję poglądów daje się zaobserwować u Anonima, stanąwszy na ziemi hiszpańskiej pozbywa się on rychło swych uprzedzeń co do jej mieszkańców, wyniesionych z rozmów z Francuzami i Włochami. Dalej zaś nawiązuje do męstwa, jako cechy powszechnie Polakom przypisywanej dodaje autor, iż „w tym nie (mało) mielibyśmy przybrać sobie od Hiszpana, to jest trzeźwość, czułość, chyżość, cierpliwość, posłuszeństwo i rząd tak doma jako i na wojnie”.
Nasz wędrowiec przemieszczając się po Hiszpanii, stwierdza iż jest to kraj bardzo zamożny, wnioskuje to z wysokich cen towarów i usług jak również sposobu noszenia się obywateli. Nie chodzi tutaj tylko o arystokrację, ale również i mieszczanie posiadają liczne bogactwa. Anonim w poznawaniu Hiszpanii i Hiszpanów widzi tylko to co dobre.
Ciekawostką dla Anonima, było również zachowanie skazanych przez inkwizycję na śmierć prowadzonych przez Inkwizytora. Autor diariusza jest trochę zaskoczony taką posłuszną postawą skazanych, brakiem jakiejkolwiek próby odbicia więźnia. W Polsce zaraz znalazłby się ktoś kto by to zrobił.
Piękny katalog cnót, o Hiszpanach stworzony przez naszego podróżnika, nie mógł jednak stawić czoła obiegowym opiniom o Hiszpanach. Być może i dla tego, że diariusz owej peregrynacji z 1595 roku przez ponad trzysta lat nie był szerzej rozpowszechniany.
ZAKOŃCZENIE

Mimo, że nasz podróżnik nie wyruszył w scricto naukowych powodów do Hiszpanii(pielgrzym), jego ciekawość, otwarty umysł i chęć podzielenia się z innymi swoimi wrażeniami przyczyniła się do powstania ciekawej pracy. Dzięki temu, że nie uląkł się niewygód i niebezpieczeństw mamy dziś tak ciekawie zrelacjonowany obraz Hiszpanii. Daje nam możliwość spojrzenia na ten kraj trochę z innej strony. Możemy poprzyglądać się życiu codziennemu, być bliżej historii, ale nie historii władców i wojen, lecz tej codziennej niepozornej, jakże ważnej bo dotyczącej nas-ludzi.
Podróż była przedsięwzięciem stosunkowo uciążliwym. Każdy wybierający się w trasę musiał się z tym liczyć. Ówczesne społeczeństwo nie było przygotowane i nie potrafiło czerpać profitów z turystyki, a tym samym nie widziało potrzeby inwestowania w tę dziedzinę. Pomimo trudności nasz bohater nie rezygnował poznawania świata. O zabytkach i pięknych krajobrazach nie ma nawet co wspominać, każdy kto był w Hiszpanii może z pewnością przyznać, że wywierają one nie zapomniane wrażenie. Dlatego gorąco zachęcam do podróży śladami Anonima.
Rozrywki odgrywały bardzo dużą role w życiu Hiszpanów. Bawiono się wszędzie, przy każdej nadarzającej się okazji. Nawet święta stwarzały ku temu okazję. Było to dosyć niespotykane i zapewne dlatego wzbudzało zainteresowanie naszego podróżnika. Rozrywki były typowo hiszpańskie, które narodziły się w tym kraju i które do dziś mają tyle samo zwolenników co przeciwników, mowa tutaj o corridzie. Ci co mieli okazję ją obejrzeć są raczej pod duży wrażeniem.
Hiszpania to naród wesoły, lubiący odpocząć od trosk codzienności jeśli tylko nadarzy się po temu okazja. Hiszpański krajobraz jest niezwykle urozmaicony, od obszarów pustynnych po kipiące zielenią tereny. W miastach można odnaleźć ślady przeszłości i podziwiać dzieła wielkich mistrzów. Cały kraj jest wart zobaczenia i poznania począwszy od przyrody poprzez historię, a skończywszy na ludziach tam mieszkających.
BIBLIOGRAFIA

Źródło:
Anonim., Diariusz peregrynacji włoskiej, hiszpańskiej i portugalskiej w roku 1595., wyd. J. Czubek, Warszawa 1925

Opracowania:
1. Backvis C., Dziennik podróży po Włoszech i Hiszpanii, Życie Literackie 43:1970
2. Barycz H., Nieznany diariusz podróży po Włoszech końca XVI w, w: Spojrzenie w przeszłość polsko-włoską.
3. Tenże., Podróże polskie do Neapolu w wiekach XV-XVIII, Przegląd Współczesny, 1938, t-67
4. Tenże., Rewizja rewizji czyli o przedwczesnym pasowaniu jezuity Fryderyka Szembka na autora anonimowego diariusza podróży włosko-iberyjskiej z roku 1595, Odrodzenie i Reformacja w Polsce, 22:1977
5. Castillo del M., Hiszpańskie czary, Warszawa 1989
6. Defourneaux M., Życie codzienne w Hiszpanii w wieku złotym, Warszawa 1968
7. Dynowska M., Nieznany polski podróżnik XVI w., Iskry 1928, nr.15-16
8. Gautier T., Podróż po Hiszpanii, Warszawa 1979
9. Hahn T F., Anonima diariusz peregrynacji włoskiej, hiszpańskiej i portugalskiej w roku 1595. Lwów 1935
10. Hartleb K., Anonima diariusz peregrynacji włoskiej, hiszpańskiej i portugalskiej w roku 1595. Ruch literacki 1:1926
11. Tenże., Polski cyriak z Ankony. Nieznany peregrynat na Maltę, do Hiszpanii i Portugalii, Kwartalnik Historyczny 49:1935
12. Magnuszewski W., O autorze dzienników podróży po Włoszech, Malcie, Hiszpanii i Portugalii w 1595 roku, Odrodzenie i Reformacja w Polsce, 19:1974
13. Makowiecka G., Po drogach polsko-hiszpańskich, Kraków 1984
14. Mączak A., Życie codzienne w podróżach po Europie w XVI i XVIII, Warszawa 1978
15. Nǔñez M R, Kowalski K., Corrida, Warszawa 1992
16. Parry J H., Morskie imperium Hiszpanii, Gdańsk 1983
17. Sajkowski A., Włoskie przygody Polaków, Warszawa 1973
18. Sawicki P., Polacy a Hiszpanie. Ludzie , podróże, opinie, t-3,Wrocław 1995
19. Tuñon de Lara, Baruque J U, Ortiz D A., Historia Hiszpanii, Kraków 1997
20. Vilar P., Historia Hiszpanii, Warszawa 1991
21. Zawadowski K., Teatr hiszpański wieku złotego, Łódź 1948
22. http://www.hiszpania-online.com/kuchnia

Dodaj swoją odpowiedź