Bitwa Warszawska - wojna 1920 r. Polsko – Bolszewicka i jej znaczenie dla Polski i Europy
Edgar Vincent wicehrabia D’Abernon pisał o Bitwie Warszawskiej jako o osiemnastej decydującej bitwie w dziejach świata. Czy miał rację? Nie chodzi tu rzecz jasna o pozycję w jego prywatnym rankingu, ale o sam fakt znalezienia się w nim.
Dla mnie jest to rzecz klarowna. Słuszność jego wyboru, przynajmniej jeśli chodzi o tę bitwę, jest oczywista. Dlaczego tak sądzę? Otóż dedukując nad porządkiem światowym, jaki byłby bardzo prawdopodobny w przypadku niedojścia do samej bitwy czy też ze zgoła innego przebiegu akcji i hipotetycznej klęski obrońców Warszawy, sytuacja w Europie po pokoju wersalskim uległaby zasadniczym zmianom. Byłby to punkt zwrotny w jej historii. Gdyby „czerwona inwazja” została zrealizowana mielibyśmy do czynienia z kolejnym rozbiorem Polski. Tym razem byłoby tylko dwóch zaborców, ale za to jakich – bolszewicka Rosja i rozjuszone z nienawiści za Powstanie Wielkopolskie Niemcy. Stanowiłoby to koniec porządku wersalskiego. Zalanie Europy bolszewicką propagandą. Ciekawy w całej tej sytuacji jest fakt, iż „całkiem nie dawno”, caryca Katarzyna obawiała się zalewem Rosji „francuską zarazą” (rewolucją), z kolei teraz Europa obawiała się komunistycznej rewolucji robotniczej. Ale wracając do sedna sprawy. Widmo komunizmu wisiało nad Europą a niemalże wszyscy alianci nie zauważali tego. Anglicy ze swoim wyspiarskim, chyba już genetycznie zakodowanym dystansem nie dawali się przekonać, iż Rosjanom chodzi nie o załatwienie spornej kwestii między nami a o inwazję na Europę. Jako nieliczni podzielali nasze obawy Francuzi i Węgrzy, którzy mimo szczerych chęci byli krępowani przez oszołomionych bolszewicką propagandą Czechów i upatrujących korzyści terytorialnych Niemców. Taką, a nie inną postawę Anglii należało by upatrywać w postawie premiera Lloyda Georga który w tamtych okolicznościach politycznych blokował Winstona Churchilla który dostrzegał widoczne gołym okiem zagrożenie dla Europy i chciał wspomóc siły polskie eskadrami RAF-u stacjonującymi w Kolonii. Gdyby jego plan doszedł do skutku prawdopodobnie spowodowałoby to rezygnację sowietów z planu podboju Europy. Tak się jednak nie stało. „Cud nad Wisłą” na szczęście „wypalił”. Ale zakładając niepowodzenie, byłoby to (moim zdaniem) przyczyną kolejnej wojny światowej, ponieważ Europa nie poddałaby się bez walki. Spowodowałoby to walki na dużą skalę, prawdopodobnie Stany Zjednoczone również zaangażowałyby się w tę wojnę. Jej skutki byłyby opłakane. Znów długotrwałe walki, prawdopodobnie na stałych frontach, taka wojna pozycyjna pochłonęłaby wiele ofiar i nie przyniosła jednoznacznego rozstrzygnięcia. Zakończyłaby się kruchym pokojem podobnym do zawartego w Wersalu.
Tak więc wygrana Bitwa Warszawska, w dodatku siłami jednego narodu, była decydującą dla dziejów i obecnego kształtu dzisiejszej Europy a w efekcie i świata. Na zakończenie z wielką przyjemnością zacytuję Normana Daviesa, którego stwierdzenie świetnie pasuje jako podsumowanie tego skromnego wywodu:
„Nie da się zaprzeczyć,
że najbardziej sensacyjnymi skutkami
wojny polsko – bolszewickiej były te,
do których nie doszło.”
Autor: Tomasz Mikołajczak