Twarz w filozofii dramatu Józefa Tischnera

„Dla filozofii dramatu oczywiste jest, że ludzie maja twarze, a rzeczy- wyglądy”
- twarz w „filozofii dramatu” Józefa Tischnera

Spotykając drugiego człowieka, stając naprzeciw niego widzimy jego twarz, czasami nie jest ona w zupełności ujawniona, bywa, że skrywa ją zasłona, czasem całkowicie niewidoczna znajduje się pod maską. Aby ukrywać swoje twarze ludzie maja zazwyczaj konkretne powody, te i wiele innych rozważań na temat twarzy zawarł Józef Tischner w swojej „Filozofii dramatu”. Czerpiąc z jego dzieła chciałabym się zastanowić, czym jest twarz i jakie ma znaczenie dla spotkania z innym człowiekiem.

„Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać to spotkać innego w jego twarzy.”

Filozofia dramatu ściśle związana jest z psychologią, Józef Tischner w bardzo trafny sposób opisuje, co dzieje się w człowieku podczas kontaktu twarzą w twarz z drugim człowiekiem, jakie prawa rządzą spotkaniem dwojga ludzi i jaki wpływ wywiera na nie właśnie twarz. Być może ksiądz Tischner w opisie sięga głębiej i zdecydowanie w innym kierunku niż ma to w zwyczaju psychologia jednak także opisuje pewne prawdy właściwe dla ludzkiej psychiki.
Czytając „Inteligencję emocjonalną” Daniela Golemana, niegdyś przebój rynku wydawniczego, można się spotkać z terminem „empatia”- jak pisze autor jest to składnik tytułowej inteligencji emocjonalnej i objawia się przykładowo w umiejętności odczytywania ludzkich uczuć z twarzy. Co za tym idzie człowiek obdarzony empatią, patrząc podczas spotkania dramatycznego na innego będzie potrafił z jego twarzy odczytać jakąś (mniej sza lub większą w zależności od nasilenia empatii u danej osoby) część uczuć drugiego człowieka. Józef Tischner cytując Levinasa pisze „Istnieje przede wszystkim sama szczerość twarzy, jej szczera ekspozycja, bez ochrony” Twarz ludzka, bez maski, bez zasłony wystawiona jest na widok drugiego, jest pierwszym spotkaniem dwojga ludzi, pierwsze ich poznanie odbywa się właśnie w twarzy. Oczywiście Józef Tischner pisząc o spotkaniu w twarzy ma na myśli zupełnie inny kontakt z drugim niż to opisywał Goleman. Nie koncentruje się tylko na uczuciach, które niewątpliwie odbijają się na ludzkim obliczu, ale na istocie, prawdzie ludzkości jaką niesie za sobą doświadczanie twarzy innego. W zetknięciu się z twarzą człowieka filozofia dramatu dopatruje się dotarcia do kontaktu z drugim pozbawionego uprzedmiotawiania. Inny nie jest mną, więc obcując z nim mam tendencje do postrzegania go jako martwy element sceny. Takiego właśnie przedmiotowego kontaktu z bliźnim można uniknąć poprzez traktowanie go podmiotowo, spotkanie go w jego twarzy nie zaś w kolorze oczu, czy kształcie nosa.
„Najlepszym sposobem spotkania bliźniego jest niezauważenie nawet koloru jego oczu.” Tischner pisze o relacji wspólnotowej z bliźnim, gdy inny jest takim samym podmiotem jak ja.

„Objawienie twarzy spoczywa u źródeł wszelkiego istotnie pojętego dramatu. Dopiero od tego objawienia może się rozpocząć dialog z innym”

Od spostrzeżenia twarzy zaczynamy doświadczanie innego. Spotykamy go w jego twarzy. To właśnie w niej kryje się prawdziwy ludzki heroizm, wcielenie chwały, odpowiedź na krzyż, który został nam dany. Także ona jest początkiem dramatu, a więc możliwości tragedii istoty ludzkiej jak i jej tryumfu. Dzięki dobru i złu twarz objawia się, jest pełna skrajności, pełna śladów radości i cierpienia, bólu, krzywdy, prawdy i szczęścia. „Twarz to wyraz egzystencjalnego ruchu, w którym człowiek stara się usprawiedliwić to, że jest, oddając swe istnienie pod ochronę przynoszącemu mu nadzieję dobra” W niej zapisana jest prawda o człowieku, historia jego dramatycznej walki, przezwyciężania bólu, tragedii upadania i wysiłku pięcia się wzwyż.
Jest to zaledwie część fenomenologicznego opisu twarzy zawartego przez Józefa Tischnera w „Filozofii dramatu”. Kontynuując tę pracę chciałam przedstawić kolejne fragmenty rozdziału „Wydarzenie spotkania” które wydały mi się w kontekście twarzy najciekawsze.

Prawda

„Twarz innego jest nam dana (...) [inny] Staje przed nami jako taki, obnażony i ziszczony, nakazujący i zobowiązujący. Twarz ukazuje się jako ta prawdziwa „Epifania twarzy nie jest objawieniem wszystkiego wszystkim, lecz objawieniem prawdomównego wybranemu”. Widząc twarz innego jesteśmy właśnie wybranymi, zostaliśmy wybrani, aby pokazana była nam prawda, a także bieda ludzkiego oblicza. Człowiek ukazujący nam swoją twarz staje przed nami taki jaki istotnie jest, nie ukrywa się pod zasłoną wstydu, zazdrości, poczucia wyższości. „Czym jest twarz innego? Jest śladem pozostawionym nam przez Boga, a więc znakiem naszego wybrania” T. cytuje Mosesa „To właśnie w twarzy ludzkiej objawia się prawda Boża (...) ostateczny sens bytu”. Twarz jest prawdą zaś zasłanianie jej, skrywanie, jest ludzka biedą nieprawdy

Zobowiązanie

Twarz innego zobowiązuje. Co to znaczy? Tischner bardzo często przytacza słowa twarzy „nie zabijesz mnie”- nakaz, zobowiązanie, przykazanie, wyzwanie, relacja. Człowiek jest odpowiedzialny za innego miedzy innymi przez to właśnie wyzwanie. W chwili spotkania pojawia się również groźba zabójstwa. Nie jest dla mnie zupełnie jasne wyzwanie twarzy: „jakby zaprasza do aktu przemocy, by następnie rzec: nie morduj!”
Nie wiem dlaczego w człowieku rodzi się właśnie chęć zabicia, a raczej chęć mordu (Tischner wyraźnie rozróżnia te dwa pojęcia) nieuzasadnionego, nie powodowanego głodem, strachem, bólem. Tę sytuacje rozumiem jako walkę dwóch równorzędnych istot, pociągająca, bo nieprzesądzoną. Twarz broni się przeciwstawia, jak pisze Levinas, „nie siłę odporu, lecz samą nieprzewidywalność swojej reakcji (...), nieskończoność swojej transcendencji” twarz innego objawia nam jego nagość „oczu (...), absolutnego otwarcia się Transcendencji”, zabójstwo jest „gwałtem zadanym temu co absolutne”.
„Twarzą nie można zawładnąć, można ja tylko zabić.” Twarz jest tym jedynym prawdziwym spotkaniem dwojga ludzi, gdzie nie ma uprzedmiotowienia, nie ważna jest barwa oczu tylko inny. To spotkanie z twarzą jest nastawieniem na druga osobę, na jej prawdę, na jej sens „na świecie bez sensu ona jedna [twarz] pragnie mieć sens. Na świecie bez wartości ona jedna chce być wartością (...) ona jedna jest pełna szczęścia (...) właśnie dlatego twarz ta zaprasza do zabójstwa. W zabójstwie tym, w morderstwie chodzi o coś więcej niż o śmierć- chodzi o objawienie podstawowej prawdy: dopóki na świecie jest choć jeden odrzucony, nikt nie ma prawa do szczęścia.”
Trudno będzie mi interpretować ten fragment. Kim jest odrzucony? Czy jest to człowiek, któremu nie jest dane oglądanie prawdy, sensu w obliczu innego? Może po prostu nie jest on wybrańcem. Ale czy ma to jakiś związek z mordercą, przecież morderca to właśnie ten, który zabił, bo być może zobaczył twarz, ona postawiła przed nim to wyzwanie. Morderca nie może w takim wypadku być tym odrzuconym. Niezależnie od zrozumienia tego fragmentu jedno jest pewne: twarz zobowiązuje do odpowiedzi, podjęcia decyzji. Każdy kto ją spotka musi postanowić czy zabić, czy też: „Gdy mimo wszystko nie zabiłeś, to znaczy, że otworzyło ci się coś, co ci przywróciło utracony sens.”

Odpowiedzialność

Aspektem, którego nie można pominąć w opisie twarzy jest jej wpływ na budowanie więzi między osobami dramatu. Tą więzią jest odpowiedzialność. Antoine de Saint- Exupery napisał w „Małym księciu” że jesteśmy odpowiedzialni za to co oswoiliśmy. Tischner posunie się dalej, żeby uświadomić nam, że granice odpowiedzialności za innego są dużo obszerniejsze gdyż zawierają one już sam moment spotkania na scenie i ujrzenia właśnie twarzy. To twarz sprawia, że jesteśmy odpowiedzialni za innego ona „konstytuuje i usprawiedliwia więź odpowiedzialności”.

Zasłona

Pojecie zasłony jest ściśle związane z pojęciem wstydu, gdyż bardzo często to on służy do ukrycia oblicza przed niepożądanym spojrzeniem. Jak pisze Tischner wstyd jest jedną z emocji dialogicznych, gdyż to właśnie inny powoduje, że się wstydzimy, on nas zawstydza, wobec niego się wstydzimy. „Filozofia dramatu” przytacza dwie główne definicje wstydu: posiłkując się Levinasem, gdzie wstyd jest warunkiem wolności i Sartrem, dla którego z kolei wstyd jest samoobroną wolności przed próba uprzedmiotowienia ze strony innego. Wstydzimy się jego spojrzenia, które ocenia, mierze, wytyka niedoskonałości, niesprawiedliwość. Ostatecznie Tischner stwierdza: „[wstyd] przygotowuje nowy pomost do drugiego- rozmowę”. Wstyd i ta zasłona wstydu powoduje, ze sami dla siebie stajemy się szczerzy, poznajemy siebie, a nawet stajemy się takimi jakimi naprawdę jesteśmy „inny wtrąca mnie w stan zawstydzenia, a wstyd czyni ze mnie tego kim jestem.” Inny uprzedmiotawia mnie, co powoduje mój wstyd, właśnie wtedy poprzez tę emocje odczuwam w pełni obecność innego, to wstyd pozwala mi zrozumieć, że inny jest.
„Wstyd spełnia rolę zasłony”. Zadaniem zasłony jest ukrywanie, chronienie przed wzrokiem czegoś co jest zbyt cenne, by mogło być oglądane. Zasłona sugeruje, że za nią kryje się coś niesamowitego, godnego uwagi, stara się wymusić na nas uznanie, wstyd prosi: „uznaj wartość tego, czego ja nie ukazuje.” Zasłona nie jest twarzą, jest zaledwie tym, co ją skrywa, a jednocześnie skłania do przekroczenia swej własnej granicy i objawieni samej twarzy. „Zasłona jest tym, co człowiek ma, twarz jest tym, kim człowiek jest.” Ukrywając twarz zasłona podobnie jak maska prowokuje do odkrycia samej twarzy, w moim rozumieniu Tischnera jest niekiedy etapem w dążeniu do poznania siebie i ukazania się w prawdzie swojej twarzy.

Maska

Podobnie jak zasłona pojawia się wraz z nadejściem drugiego człowieka. „Zasłona jedynie skrywa twarz, maska kłamie.” Maska nie jest po to by coś przysłaniać, nie ukrywa cennego, nie ochrania go przed wzrokiem innego, wręcz przeciwnie, tworzy ułudę przekształcając pewne cechy na ich pozytywne przeciwieństwo. „Nieuczciwy przybiera maskę uczciwości, leniwy udaje pracowitego (...)” Tischner wspomina także o sytuacjach odwrotnych, gdy pozytywne wartości zostają pomniejszone za sprawą nałożenia na twarz negatywnej maski. Bywa, że maska nie jest odwrotnością prawdy, ale wydobyciem jakiejś specyficznej, charakterystycznej właściwości, na której komuś szczególnie zależy.
„Można mówić o masce poczucia niezadowolenia, masce autoironii, masce świadomości cierpiętniczej.” Poczucie niezadowolenia jak pisze cytowany przez J. Tischnera Antoni Kępiński charakterystyczne jest dla cierpiących, lub mających predyspozycje ku tej chorobie, na schizofrenie. Autoironia- przyjmowanie wobec samego siebie postawy szyderczej kpiącej, oraz poza cierpiętnicza- człowiek nie mogący uwolnić się od swojej maski, która zamiast być dla niego pomocą i nieść spokój jest przyczyną cierpień- to zgodnie z „ Filozofią dramatu” główne, typowe, aczkolwiek nie jedyne przypadki występowania maski na ludzkich twarzach.

Problem maski jest problemem bardzo złożonym, z jednej strony człowiek ucieka przed wzrokiem innych, boi się ich, nie chce być osądzany, wtedy to inni są sprawcami cierpień podmiotu. Z drugiej strony on sam popada w alienację łudząc drugiego, ale także każąc go: „Macie mnie takim, jakim chcecie mnie mieć, a więc nie macie mnie naprawdę- sami temu jesteście winni.” Człowiek w swej zatwardziałości i strachu kryje się pod coraz grubszą warstwą oddzielającą go od prawdziwego spotkania i dialogu z innym. Jest to zamknięty krąg unieszczęśliwiających istotę ludzką zabiegów. „Źródłem głównym maski jest lęk”.

W rozdziale dotyczącym maski pojawia się także termin: „beztwarzowość”. Pada pytanie czy może maska skrywa właśnie człowieka nijakiego, bez twarzy, bez osobowości, a jej odrzucenie ukazuje kogoś bez własnej prawdy? Józef Tischner udziela na nie bardzo rozsądnej odpowiedzi: człowiek bez twarzy jest głazem, natomiast sama demaskacja prowadzi do źródła postawy maskowania, do przyczyny takiego stanu rzeczy. Beztwarzowość to obojętność „na prawdę lub fałsz”, ale z pewnością nie prawda o człowieku.

„Twarz kryje w sobie coś idealnego, a wszystko, co idealne może być dane wprost (...) albo poprzez swe przeciwieństwo (...) Kłamstwo skłania do prawdy, tak jak ciemność do światła. podobnie maska i twarz.” Jak pisze ksiądz Józef Tischner samo nasze zapytanie o maskę, niepokój który ona wzbudza „ulegamy wezwaniu idealności twarzy. Idealność tę nazywamy prawdą”. Z tych słów wynika, że być może celem człowieka jest właśnie poszukiwanie własnej idealności ukrytej głęboko pod maską, a nawet ci, którzy już dawno, a być może nawet nigdy nie ujawnili swojej prawdy, nie spełnili się w dialogu, nie doświadczyli epifanii twarzy maja szansę odrzucić skrywające ich maski i zasłony i dotrzeć do sensu, który objawia twarz.






Dodaj swoją odpowiedź
Filozofia

Maski w "Filozofii dramatu" Józefa Tischnera

Maski w „Filozofii dramatu” J. Tischnera

Filozofia dramatu, jaką proponuje Józef Tischner bazuje na spotkaniach, jakie dokonują się między Nami i Innymi. Niezwykle ważnym aspektem tego spotkania-dialogu są czynniki, jakie ten di...