„Czy otwarcie Polskiego rynku pracy dla obcokrajowców ma korzystny wpływ na rozwój gospodarki”
Migracja zawodowa to jedno z najpotężniejszych zjawisk na Polskim rynku pracy. Polacy opuszczają kraj wyjeżdżając do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Norwegi i innych państw Unii Europejskiej, które otworzyły swoje rynki dla obywateli Rzeczpospolitej Polskiej. Wyjeżdżają w poszukiwaniu dobrej płatnej pracy, lepszego życia. Stworzyło to niekorzystną sytuację na polskim rynku pracy.
Wrota do rynku pracy kolejnego państwa tzw. Starej Unii Europejskiej zostały otworzone. Holandia dołączyła do grona krajów pozwalającym pracownikom z nowych państw członkowskich na legalne podejmowanie pracy. Poczyniony został więc kolejny krok zmierzający ku urzeczywistnieniu idei wspólnego rynku opartego na swobodzie przepływu siły roboczej, kapitału, towarów i usług.
Fakt ten daje powody do zastanowienia się jakie, właściwie korzyści odnosi państwo uwalniające dostęp do swojego rynku pracy. Warto zadać sobie również pytanie – „Czy otwarcie rynku pracy dla obcokrajowców nie tworzy zagrożenia społeczno- ekonomicznego lub nawet kulturowego?”.
Kwestie te są bardzo istotne również dla Polski w szczególnie kontekście organizacji przez nasz kraj Euro 2012 i wiążącym się z tym rosnącym zapotrzebowaniem na siłę roboczą, zwłaszcza w sektorze budowlanym.
Wraz postępem ekonomicznym następuje zmiana jakościowa danego kraju. Mniejsze znaczenie odgrywa rolnictwo w tworzeniu PKB. Wagę zyskują zaś przemysły wytwórczy i wymagające coraz większego zasobu wiedzy usługi. W krajach uprzemysłowionych mamy do czynienia ze wzrostem produktywności siły roboczej, związane jest to z napływem kapitału, jak i podnoszeniem kwalifikacji przez pracowników. Procesy te powodują, iż w krajach uprzemysłowionych spada podaż pracowników zainteresowanych podjęciem niskopłatnych zajęć np: w rolnictwie lub usługach nie wymagających kwalifikacji. Aby zapełnić te lukę można otworzyć granicę dla imigrantów. Tym sposobem doprowadza się do wzrostu PKB. Względnie tani pracownicy stanowią konkurencje na rynku, co obniża koszty pracy spowalnia wzrost cen. To przyczynia się do wzrostu konkurencyjności gospodarki danego państwa. Zjawisko to w dłuższym okresie może przyczyniać się do wzrostu PKB na głowę obywatela oraz zwiększyć poziom zadowolenia konsumentów mogących korzystać np. z tańszych usług
Istotną rzeczą dla otwarcia granic jest to, że zagraniczni pracownicy przyczynia się do wzrostu bazy podatkowej i tym samym powiększą budżet państwa.
Korzyści makroekonomiczne jakie uzyskuje państwo przyjmujące pracowników zagranicznych idą niejednokrotnie w parze z negatywnymi konsekwencjami na poziomie mikroekonomicznym. Wiąże się to z faktem, że stosunkowo tania siła robocza w postaci imigrantów pozbawia pracy innych i przyczynia się do wydatnego spadku ich dochodów na skutek konkurencji na rynku pracy.
Skutki te mogą prowadzić najczęściej do wrogiego nastawienia w stosunku do obcokrajowców i w konsekwencji do niepokoju społecznego.
Inna sprawą jest fakt, że napływ pracowników zagranicznych zakrojony na szeroka skalę może mieć implikacje w postaci zmian o charakterze kulturowym. Otwarcie na pracowników rynków tureckich może przyczynić się do dominacji islamu nad kultura chrześcijańską.
Sięgając do doświadczeń takich państw jak Stany Zjednoczone lub Niemcy wypada stwierdzić, że pozytywne skutki napływu obcej siły roboczej przeważają negatywne konsekwencje tego zjawiska.
W związku z powyższym, uważam że jak najbardziej przychylnie należy podchodzić do projektu otwarcia polskiego rynku pracy dla pracowników z Ukrainy, Białorusi, a także z państw azjatyckich- szczególnie w obliczu polskiego załamania w branży budowlanej.
Jednocześnie nie przypuszczam , aby przyznanie prawa pracy obywatelom UE miało znaczny wpływ na krajowy rynek pracy. Rumuni i Bułgarzy będą raczej migrować do zbliżonych kulturowo krajów śródziemnomorskich, zwłaszcza że średnia płaca w Polsce jest ciągle niższa niż w większości krajów UE. Z koli otwarcie polskiego rynku pracy może mieć pozytywny wpływ dla obywateli np. Ukrainy, jeżeli zostaną wprowadzone przepisy uniemożliwiające podejmowanie przez nich zatrudnienia w szarej strefie.
W świetle tych faktów, które przedstawiłam może się wydawać, że otwarcie polskiego rynku pracy dla obcokrajowców nie niesie za sobą żadnych zagrożeń. Jednak jak każdy wie w każdej sytuacji są dwie strony medalu. Z jednej strony zyskają na tym przedsiębiorcy, bo otrzymają tanią niewiele wymagającą siłę roboczą. Zyska na ty Polska, ponieważ nastąpi wzrost gospodarczy, obawiać się jednak można ze wzrost ten może być krótkotrwały. Sporo Ukraińców, Białorusinów, Chińczyków i Koreańczyków osiedli się w naszym kraju, sprowadzi tu swoje rodziny, jednak można się spodziewać, że większość z nich wróci do swoich ojczyzn zabierając ze sobą zarobiony kapitał, który zasili gospodarki tamtych państw. Podczas, gdy wykwalifikowani Polacy nadal będą opuszczać Polskę, pracując za granicą na emerytury Anglików, Niemców, Irlandczyków, Norwegów. W konsekwencji straci na tym Polska, stracą na tym Polacy, Którzy zostaną w kraju. Bowiem pracodawcy zamiast zatrudnić polaka, co wiązałoby się z odpowiednio wyższa pensją , wybiorą Azjatę pochodzącego często biedniejszego kraju, który nie będzie stawiał większych wymagań, nie założy związku zawodowego, bo będzie myślał o tym, aby nie stracić pracy oraz pieniędzy na utrzymanie rodziny. Będzie „ idealnym” pracownikiem- cichym, uległym grzecznym, biorącym z pocałowaniem reki jałmużnę.