Moje spotkanie z przybyszem z kosmosu Pewnego dnia obudziłem się wcześniej niż zwykle. Spojrzałem na zegarek i okazało się, że jest dopiero trzecia w nocy. Gdy trochę oprzytomniałem, zobaczyłem, że za oknem jest całkowicie jasno, co przecież nie jest naturalne o tej godzinie. Była wtedy ciepła wiosna, więc stwierdziłem, że wyjdę na dwór i zobaczę, o co chodzi. W domu było cicho i przytulnie, ale w każdym pomieszczeniu, w którym nie były zasłonięte zasłony, było jasno tak, że aż bolały oczy. Zastanawiałem się, czy czasem nie ominęło mnie jakieś ważne astrologiczne wydarzenie, o którym wcześniej informowali w telewizji. Boso wyszedłem na dwór i zorientowałem się, że to oślepiające światło nie pochodzi z nieba, a z ziemi. Przyznam, że trochę zacząłem się bać, ale moja ciekawość zwyciężyła, więc usiadłem na ławce przed domem i zacząłem przyglądać się temu dziwnemu zjawisku. Nagle ogarnęła mnie dziwna senność. Zamknąłem oczy i na moment zasnąłem. Ocknąłem się, gdy usłyszałem dziwny głos: - To światło nie razi. Możesz swobodnie podejść i nic nie stanie się z twoimi ludzkimi oczami – powiedział ktoś bardzo blisko mojego ucha. Otworzyłem oczy i ujrzałem chłopca wyglądającego praktycznie tak, jak ja, Tylko, że on wyglądał, jakby ktoś go wyciął z kolorowego czasopisma, bo nie miał na sobie żadnej skazy. – Kim jesteś? - zapytałem nerwowo. – Jestem Artratek, miło mi – powiedział mój klon i podał mi dłoń, której jednak nie uścisnąłem. – Co się tutaj dzieje? O co w tym wszystkim chodzi? Co to za światło? - dopytywałem, coraz bardziej przerażony. – Spokojnie. Też nie jestem z tego zadowolony. Po prostu lecieliśmy do Galaktyki Aucepidy i nagle nasz pilot stracił panowanie nad sprzętem. Wiesz, jak to z dzisiejszymi pilotami... Przechodzą pobieżne szkolenie i już uważają się za najlepszych - odpowiedział Artratek, jakby to nie było nic dziwnego. – Czemu wyglądasz tak, jak ja? – Mogę wyglądać tak, jak chcę. Gdy szedłem w Twoim kierunku, moje ciało upodobniło się do twojego. To wcale nie jest takie trudne na mojej planecie. – A gdzie jest ta planeta? - czułem, że mam ciągle otwartą buzię ze zdziwienia. – To Danastreira w trzeciej Galaktyce Aresa od strony Słońca - odparł Artratek i wstał. - Słuchaj, miło się z tobą rozmawia, ale słyszę, że już mnie wołają. Muszę iść. Wpadnij kiedyś do nas - dodał chłopak i poszedł w kierunku światła. Patrzyłem ze zdziwieniem jak wielka jasna kula unosi się i niknie na niebie. Znów nastała noc. Stwierdziłem, że muszę iść do łóżka, bo pewnie to wszystko mi się śni. Rano, gdy się obudziłem, wszystko było jak zwykle. Byłem przekonany, że wydarzenia minionej nocy były tylko sennym widziadłem. Jednak gdy się rozejrzałem, zobaczyłem na swoim biurku zdjęcie, a na nim... ja i Artratek! Nie zapomnę tego wydarzenia do końca życia, choć przyznaję, że nie chwalę się nim często. Nie chcę przecież skończyć w szpitalu dla umysłowo chorych...
Napisz opowiadanie Science Fiction na temat - Klasa szósta na wycieczce. Plissssssssssssss!!! potrzebne na jutro
Napisz opowiadanie Science Fiction na temat - Klasa szósta na wycieczce. Plissssssssssssss!!! potrzebne na jutro...
wybierz jedną ze znanych ci baśni i na jej podstawie napisz opowiadanie w konwersacji science fiction Proszę o bardzo szybką odpowiedź. Ps. POTRZEBNE NA JUTRO........... Np. Czerwony kapturek, calineczka itp.
wybierz jedną ze znanych ci baśni i na jej podstawie napisz opowiadanie w konwersacji science fiction Proszę o bardzo szybką odpowiedź. Ps. POTRZEBNE NA JUTRO........... Np. Czerwony kapturek, calineczka itp....