Bitwa o Olszynkę Grochowską.
Walka o Olszynkę rozpoczęła się dnia 25 lutego 1831 roku o godzinie dziewiątej rano. Pierwszy atak najeźdźców Polacy bohatersko odparli. Ale oto około godziny jedenastej nastąpił drugi wielki atak. Lawina 30 batalionów rosyjskich zwaliła się na 9 batalionów polskich. Całą godzinę trwała iście homerycka walka. Wówczas Chłopicki daje Skrzyneckiemu rozkaz odebrania Olszynki. Zagrała krew bohaterów.
Wspaniały bez przykładny chyba w dziejach był to atak. Skrzynecki na czele pułku ósmego, Bogusławski na czele sławnych "czwartaków" ruszają na przeważające siły wroga. W morderczym boju wypierają nieprzyjaciela z lasku, prą wciąż naprzód i oto wkrótce cała Olszynka zostaje zdobyta. Ale znów rusza trzecia nawała mrowia najezdniczego. Lewej strony Olszynki broni Skrzynecki, prawej- Chłopicki na koniu, ubrany w surdut cywilny, który już przeszyły kule. Koń pod wodzem zabity, podają mu następnego: "twarz wodza spokojna jakby z marmuru wykuta". Kula trafiła go w nogę, nic to-straszna walka trwa dalej na bagnety. Nasi brawurowo prą naprzód, najeźdźcy znów ustępują, tracąc cztery działa.
Wówczas Dybicz stawia wszystko na jedną kartę, wołając: "Małej garstki Polaków przełamać nie możemy, więc naszym życiem musimy zapłacić" i posyła w bój ostatnie rezerwy. Wobec upartej taktyki wodzów polskich, zapału i męstwa żołnierzy, zwycięstwo nasze zdawało się być pewne, ale Krukowiecki, chociaż słyszał grzmot armat pod Grochowem i chociaż nawet otrzymał rozkaz od Chłopickiego, polecający przybycie na plac boju z pomocą, nie zastosował się do rozkazu od i pozostał bezczynny. Nadchodzi chwila decydująca. Chłopicki, wezwawszy uprzednio Krukowieckiego, rozpoczyna wielką akcję zamierzającą do rozbicia nieprzyjaciela i wpędzenia go w błota gocławskie.
Reszty pogromu wojsk najezdniczych miała dokonać jazda Lubieńskiego, ale Lubieński również nie usłuchał rozkazu i nie przybył do walki mówiąc, że "nie jest do tego obowiązany. W takich warunkach, po całym szeregu brawurowych walk, które unieśmiertelniły w dziejach imiona bohaterów, wojska polskie cofnęły się, jednakże szeregi nasze nie zostały złamane. Wojska rosyjskie straciły około 9000 zabitych i po takich stratach nie odważyli się zaatakować Pragi, a tym bardziej Warszawy. Rozpoczął się nowy akt kampanii, nowe "dni krwi i chwały" obrony Polski.
Olszynka Grochowska przeszła do historii jako polskie Termopile. Był to jeden z nielicznych sukcesów oręża polskiego w zmaganiach powstańczych. Bitwa stoczona w olchowych lasach na przedpolach Warszawy 25 lutego 1831 roku była jednym z najkrwawszych starć powstania listopadowego. Była także, pomimo wielkich strat po stronie powstańców, walką dla Polaków zwycięską. Doszło do niej w momencie, gdy ponad 200-tysięczna carska armia pod wodzą generała Dybicza zbliżała się do stolicy Królestwa Polskiego.
Wysłanie wojsk rosyjskich było reakcją na detronizację cara Mikołaja I przez Sejm w dniu 25 stycznia 1831 roku. Miało na celu stłumienie powstania. Strategia feldmarszałka Dybicza obliczona była na szybki marsz w kierunku Warszawy i natychmiastowe zwycięstwo. Już jednak pierwsze starcie z powstańcami pod Stoczkiem zakończyło się zwycięstwem oddziałów polskiego generała Józefa Dwernickiego. Kolejne potyczki (pod Dobrem, Wawrem i Białołęką) opóźniały wprawdzie marsz rosyjskiej armii, ale mimo to wojska carskie parły szybko na Warszawę.
Bitwa pod Grochowem miała przynieść rozstrzygnięcie losów stolicy, a więc i powstania. Oddziałami polskimi w liczbie 40 tysięcy dowodził książę Radziwiłł. Faktycznym strategiem był jednak generał Józef Chłopicki, były dyktator powstania. Walki trwały cały dzień i przy ponad dwukrotnej przewadze liczebnej Rosjan były bardzo krwawe. Znaczne były też straty - zginęło 7,3 tys. Polaków i 9,5 tys. żołnierzy rosyjskich. Poważnie ranny został gen. Chłopicki, który po tym starciu ostatecznie wycofał się z wojny. Dotąd toczą się dyskusje na temat tego, która strona faktycznie wygrała.
Jednak większość historyków zgadza się co do tego, że taktycznym przegranym zostali Rosjanie. Bitwa pod Olszynką zmusiła bowiem Dybicza do cofnięcia oddziałów i opóźniła szturm na Warszawę. Walki Polaków o wyzwolenie spod władzy cara trwały jeszcze ponad pół roku. Olszynka bohatersko obroniła wejścia do Warszawy przed carskim wojskiem, a w jej grząski grunt szybko wsiąkła powstańcza krew.