W Polsce bije serce świata
„W Polsce bije serce Świata”
Żyjemy w Unii Europejskiej. Należymy do NATO. Jesteśmy członkiem ONZ. Z żadnej strony nie musimy się obawiać aktu agresji, nasze stosunki dyplomatyczne z sąsiadami są poprawne, a sytuacja na arenie narodowej jasna i klarowna. Poziom bezrobocia podobno maleje, natomiast w zeszłym roku odnotowano nawet dodatni przyrost naturalny. Jednak czy to wystarczy by IV Rzeczpospolita Polska stała się rajem za Ziemi? Moim zdaniem nie. Nikt nie może zaprzeczyć, iż Nasza ojczyzna idealna nie jest. Co więc zrobić? Przecież rodziców się nie wybiera, tak samo jak obywatelstwa w dniu narodzin. Ja wraz z moimi rodakami jesteśmy polakami z krwi i kości i nie można temu zaprzeczyć. Nie wyrzekniemy się naszych korzeni, na zawsze pozostaniemy rdzennymi mieszkańcami tego znanego na świecie państwa nad Wisłą.
„Człowiek – to brzmi dumnie” – czy te jakże wszystkim dobrze znane słowa Maksyma Gorki’ego pasują również do stwierdzenia: „Polak – to brzmi dumnie”? To bardzo trudne pytanie. Z pewnością można by znaleźć wielu zwolenników jak i przeciwników tej tezy. Nawet gdyby pozwolić im debatować na ten temat, wątpię by doszli do wspólnej opinii. Taka już jest nasza polska mentalność… Każdy obcokrajowiec będący tu przez dłuższy okres czasu niewątpliwie zauważy, specyficzne zachowanie polaków, ich opinie na swój temat na ogół mało pochlebne, a zdarza się i negatywne. Dlaczego mamy takie niskie mniemanie o sobie? Czy ten kompleks niższości to nasza wrodzona cecha? Odpowiedzi na powyższe pytania szukałbym w pierwszym przypadku opierając się na jakże burzliwej historii Rzeczpospolitej. Jako, ponad tysiącletnie państwo słowiańskie mamy się czym pochwalić. Przez ten cały okres, byliśmy jednym ze znaczących krajów Starego Świata. Polska położona w środkowej europie, była na przestrzeni wieków terenem większości działań wojennych. Zaczynając od walk z Germanami i Czechami w X wieku, kończąc na II wojnie światowej. W granicach naszego kraju wielokrotnie ścierały się fronty wrogich armii, toczyły się zacięte bitwy, w których braliśmy udział. Przelewaliśmy krew w imię wolności ojczyzny, walczyliśmy do upadłego z najemcami, zaborcami i okupantami. Przez te wszystkie setki lat musieliśmy wielokrotnie stawić czoła niebezpieczeństwu by przetrwać zarówno jako naród jak i państwo. Wymagało to ogromnego poświęcenia oraz zjednoczenia się w celu skuteczniejszego działania. Tylko tak poważne i znaczące momenty sprawiały, iż Polacy zaczynali ze sobą współpracować, by osiągnąć zamierzony skutek. Dopiero okres zaborów czy okupacji uświadamiał większości, fakt świadczący o słabości i niemożności działania w pojedynkę. Aby odnieść sukces konieczne były ogólnopolskie zrywy niepodległościowe jak powstanie listopadowe czy styczniowe. Połączeni sił i dojście do kompromisu pozwalały nam osiągnąć cel, lecz działo się tak tylko w niezwykle poważnych przypadkach. Chcielibyście zapewne wiedzieć od czego zmierzam, więc postaram się wyjaśnić; Jedną, z naszych polskich mentalności jest ogólna niezgoda i wszechobecna różnica zdań. Już od czasów Rzeczpospolitej Szlacheckiej, nie mogliśmy dojść do porozumienia. Pomiędzy różnie zamożną szlachtą, a bogatymi magnatami dochodziło do długich waśni i niesnasek. Jeśliby dodać do tego korupcję na wysokich szczeblach państwowych, i ogólne przyzwolenie na ‘dawanie’ trwające do dziś, mamy już jedną przyczynę chaosu w kraju. Do zjednoczenia się narodu ostatnio doszło podczas II wojny światowej, gdy konieczna okazała się wspólna obrona oblężonej Rzeczpospolitej. Właśnie w takim momencie połączyliśmy swoje siły w celu odparcia napaści, a potem ‘niepokojenia’ wroga i partyzantki. Od tamtych czasów minęło już ponad sześćdziesiąt lat. Niewielu pamiętających tamte wydarzenia pozostało żywych do dziś, a ci, którym dane było dożyć XXI wieku, z satysfakcją wspomina dawne czasy, gdy wszyscy Polacy walczyli ramię w ramię przeciwko wojsku nieprzyjaciela. Niejednemu kombatantowi zakręci się łza w oku, gdy zobaczy uroczystości upamiętniające święta wojskowe jak i narodowe, w których brał udział.
Obecnie, gdy Europa Środkowa wolna jest od wszelkiego rodzaju konfliktów zbrojnych, podziały pomiędzy Polakami można zauważyć w wielu dziedzinach życia. Za najlepszy przykład może posłużyć nasz rząd. Czasami trudno nie porównać budynku na Wiejskiej 10. do ZOO, lub namiotu cyrkowego. Niekiedy odnoszę nieodparte wrażenie, iż Grupka przypadkowych osób lepiej potrafiłaby zarządzać państwem. Czy kilkaset nie zrzeszonych obywateli po zajęciu parlamentu uzdrowiłoby nasz kraj? Pytanie retoryczne… Obecny skład rządu nie zadowala społeczeństwa. Dwaj Wielcy Bracia zajmujący najważniejsze stanowiska, oraz członkowie ich prawej i sprawiedliwej partii na stanowiskach ministrów, nie mogą zagwarantować Polsce odpowiednio wyważonej i bezstronnej władzy. Cóż z tego, iż osiągnięcia poprzednich rządów dopiero teraz dają wymierne efekty, skoro aktualnie panująca partia może wszystko przeforsować i tym samym popsuć? Ale dość tej polityki, bo nie tylko nią Polacy żyją.
Nawiązując do tematu Polska położona w centralnym punkcie Europy, w pewnym względzie może stanowić jej serce. Oczywiście jest to znaczenie przenośne jeśli chodzi o serce świata, lecz po dłuższym zastanowieniu nie jest to wcale takie niedorzeczne. Pierwsze moje skojarzenie z podanym tematem dotyczyło bardzo emocjonującego ostatnimi czasy sportu, mianowicie piłki ręcznej. Zdobycie srebrnego medalu w mistrzostwach świata, to niezwykły zaszczyt dla naszego kraju. Chciałbym zaznaczyć, iż nie tylko ‘szczypiorniści’ odnoszą sukcesy w imieniu Polski. Kimże bym był, gdybym nie wspomniał o kolejnym srebrnym medalu mistrzostw świata w siatkówce, czy też ze względu na porę roku, o wspaniałych skoczkach narciarskich, przyciągających wiernych kibiców do ekranów telewizorów? Moja opinia brzmi następująco: Jeśli polityków mielibyśmy takich jak sportowców moglibyśmy spokojnie konkurować z Chinami, Indiami oraz innymi potentatami światowymi we wzroście gospodarczym i uprzemysłowieniu. A, że tak niestety nie jest, niewiele się poradzi. Mówi się ‘trudno’.
Kolejny aspekt tematu, który postanowiłem rozważyć także dotyczy historii, ale już nie Polski, lecz polaków. Jak wszystkim nie od dawna wiadomo, odwaga i bohaterstwo nadwiślańskich żołnierzy nie ma sobie równych. Przez wieki dzieje Rzeczpospolitej były bardzo burzliwe. Często zdarzało się, iż polscy żołdacy wspierali armie sprzymierzonych lub zaprzyjaźnionych państw, nie będąc w stanie bezpiecznie powrócić do ojczyzny. Tak walcząc pod obcymi sztandarami niejednokrotnie zyskiwali sławę i uznanie w oczach obcokrajowców. Czy to za czasów Napoleona, Legiony Polskie walczyły dla wolności, czy to niosąc pomoc innym krajom jak Stany Zjednoczone. Historia świata pełna jest rodzimie brzmiących nazwisk. Zapisaliśmy się w jej karty wieloma sławetnymi czynami, zarówno na polach walki jak i w wielu dziedzinach nauki i sztuki. Któż nie słyszał o Marii Skłodowskiej-Curie, czy Fryderyku Chopin’ie? Nazwiska znane w skali światowej, pochodzące z naszej ojczyzny rzeczywiście są w stanie sprawić, że choć część mawianego ‘serca’ będzie biła u nas.
Nadszedł czas bym zastanowił się dla kogo bije moje serce. W czasach, gdy ostatnie działania narodowo wyzwoleńcze miały miejsce ponad dwa lata przed moim narodzeniem, trudno mówić o jakichś wiekopomnych aktach patriotyzmu i poświęcenia dla ojczyzny. Na szczęście nie musimy się zastanawiać nad bezpieczeństwem Rzeczypospolitej i jej zagwarantowanym miejscem na mapie Europy. Nie zagraża nam żadna agresja obcego państwa. Niezwykle trudno będzie więc wyłonić cechy dzisiejszego patrioty. Z pewnością jego zalety będą się znacząco różnić od tych sprzed wieku, natomiast walka przybierze diametralnie inną formę. O ile niegdyś patriotą można było nazwać partyzanta z karabinem, zdecydowanego zginąć broniąc honoru ojczyzny, teraz może to być ‘zwykły’ kowalski, publicznie głoszący swoje poglądy oraz realizujący je w miarę możliwości. Za przykład można tu podać spór trwający od czasu wejścia do unii Europejskiej, mianowicie polskiego produktu mlecznego – oscypka. Miał stać się dobrem ponadnarodowym, rozprowadzanym na całym świecie. Dwie strony konfliktu: górale słowaccy i podhalańscy spierają się od ponad 2 lat o słuszność swoich poglądów – moim zdaniem to jest jeden z przejawów patriotyzmu. Walka o dziedzictwo kulturowe, pozycje i reklamę doskonałych produktów pochodzących z Polski, lecz nadających się na export. Bo któż nie zna greckiego sera feta, czy hiszpańskich oliwek? Czy nie pora uczynić tak samo znanym i lubianym oscypka?
W tym momencie znów należałoby wrócić do moich przejawów patriotyzmu i silnych powiązań emocjonalnych z ojczyzną. Już od szesnastu lat zamieszkuję tereny Górnego Śląska, a konkretnie Zagłębia Dąbrowskiego. To czas wystarczający, by przyzwyczaić się do tego otoczenia, poznać go w dostatecznym stopniu, by móc się o nim wypowiadać. Są to tereny uprzemysłowione, pełne kopalń węglowych, hut i zakładów przemysłowych. Zagłębie należy do Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, który jest najgęściej zaludnionym obszarem w Polsce. Nie uznałbym go za najpiękniejszy zakątek Polski, aczkolwiek jak na obszar wydobywczy i tak intensywnie eksploatowany przystało nie może być czysty i ‘świeży’ jak reszta państwa. Jednym z działań i to nie tylko ekologów powinno być zadbanie o ochronę środowiska w swoim najbliższym otoczeniu. Każdy patriota, mający na celu dobro ojczyzny, zwróci uwagę na powstające zanieczyszczenia i spróbuje im przeciwdziałać. W moim geście, jako młodego obywatela RP powinna być walka o przestrzeganie norm emisji gazów, czy pyłów, która w naszym obszarze jest najwyższa spośród innych miast. Można tego dokonać na wiele sposobów, lecz najczęściej stosowanym i zalewnym jednym ze skuteczniejszych są pikiety i pokojowe demonstracje. Zwracają one uwagę nie tylko walczących stron, ale także postronnych osób np. przechodniów czy mieszkańców z pobliskiej kamienicy, bloku itd.
Kolejna sprawa, jaką chciałbym poruszyć będzie dotyczyć poczucia polskości wśród moich rodaków. Nie każdy przecież tak zażarcie walczy o dobro ojczyzny. Obecna sytuacja na rynku pracy łatwa nie jest. Często zatrudnienie się w Polsce staje się nieopłacalne ze względu na niską płacę czy warunki pracy. Fakt ten zmusza wielu z nas do opuszczenia granic w poszukiwaniu ‘lepszego jutra’. Od paru lat emigracja stała się znaczącym problemem, wiele młodych osób, tuż po ukończeniu studiów wyjeżdżało, bez zamiaru powrotu do Polski. Taki stan rzeczy jest spowodowany wieloma czynnikami, jednym z nich jest z pewnością, jak już wcześniej wspomniałem rząd i władza RP. Imigranci mieszkający i pracujący w zachodnich krajach Unii, mają wiele powodów do zadowolenia; niektórzy cieszą się po prostu z faktu, iż ‘nie utrzymują z podatków, zgrai bandytów i złodziei, jacy rządzą tym krajem’ – jak możemy przeczytać na jednym z forów, na temat pracy za granicą. Cytat ten w sposób bardzo dosadny i klarowny, wyjaśnia niechęć do powrotu i zrezygnowanie tych co wyjechali. Podejrzewam, że jeśli warunki życia w Polsce szybko się nie poprawią, a kolejne afery nie będą co tydzień gonione przez następne, możemy się liczyć z całkowitym wyludnieniem z rdzennych mieszkańców. Ostatnimi czasy panuje spór dotyczący wpuszczenia na rynek pracowników zza wschodniej granicy, a także tych z nowych państw Unii Europejskiej. Ja od pewnego czasu opowiadam się w tej sprawie jednoznacznie: jeśli chcemy, by przemysł i produkcja mogły nadal istnieć, musimy zdobyć nowe ręce do pracy. Jeśli Polakom nie opłaca się zatrudnić za tak niskie stawki, dlaczego nie pozwolić tego uczynić obcokrajowcom, zadowolonym z płac i solidnie pracującym?
Rzeczpospolita jako kraj z bardzo wiekowymi tradycjami i ogromną spuścizną kulturową stanowi łakomy kąsek dla turystów i osadników ze ‘starych’ krajów Unii. Aby Odnotować większe wpływy do budżetu i rozruszać tą gałąź gospodarki należy odpowiednio promować i zachwalać polską kulturę, zabytki oraz krajobrazy. Nie przesadzając, mamy czym się pochwalić na arenie narodowej. Doskonałe, smaczne, zdrowe i naturalne produkty żywnościowe, wysokiej jakości regionalne produkty czy też piękne tereny na sprzedaż w niskich cenach. Dla zachodnich sąsiadów to wystarczające argumenty, by nas odwiedzić i zostawić nieco kapitału w Polsce. Podejrzewam, iż jesteśmy także ‘łakomym kąskiem’ dla zagranicznych inwestorów, którzy w od kilku lat intensywnie przenoszą swoje zakłady produkcyjne do naszego kraju. Odbywa się to z korzyścią dla rodzimego rynku pracy, dzięki czemu wreszcie uda się zaradzić wysokiemu poziomowi bezrobocia. Wielcy patrioci powinni w każdy możliwy sposób zachęcać i wspierać inwestycje, mające spore znaczenie dla młodych polaków, pozbawionych szans na pracę w godziwych warunkach, a nie chcących opuszczać swojej ojczyzny.
A jaka przyszłość czeka mnie? Czy także opuszczę kraj w poszukiwaniu lepszych zarobków, lepszego życia? Przyznam się, iż prawdopodobnie tak. Aktualnie nie widzę zbyt szerokich szans rozwoju tak samo kulturowego jak intelektualnego. Czy opuszczenie ojczyzny będzie dla mnie problemem? Nie wiem czy przywiązałem się na tyle do tego miejsca, by opuszczać go z żalem. Jednak obawiam się nieco co do swojej przyszłości. Jaka będzie? Czy poza granicami Polski stanę się szczęśliwszy? Tego nie mogę wiedzieć na pewno. Jednak większy stan posiadania, jak i wyższy standard życia mogą zapełnić pustkę powstałą w mym sercu po stracie bliższego kontaktu z rodziną czy kolegami, którzy zostali. Być może okaże się to dla mnie twardym orzechem do zgryzienia, jednak na chwilę obecną postaram się myśleć pozytywnie. Pomarzyć jak mogłaby wyglądać nasza ojczyna rządzona przez rozsądne i wykształcone osoby. O ile lepiej mogłaby się przedstawiać sytuacja Polski na arenie światowej? Może rzeczywiście bylibyśmy ‘sercem świata’? Tego się nie dowiemy, a jak na chwilę obecną pozostaje nam czekać i ślepo ufać w słuszność decyzji podejmowanych przez aktualnie sprawujących władzę i urzędujących w państwie politykach. Może rzeczywiście zmiany aktualnie następujące w Rzeczypospolitej okażą się pozytywne w skutkach… Trochę obawiam się przyszłości naszego pięknego kraju. Jak będzie? Co się może zmienić?
Czas zadać ostateczne pytanie: Czy Polska rzeczywiście jest sercem świata? Oczywiście, można rzec będąc niepoprawnym optymistą. Jednak nie jest to także wierutne kłamstwo. Odpowiedź może być różna zależnie od aspektów wziętych pod uwagę w rozważaniach. Jednoznaczne określenie czy jest to prawda czy nie, nie jest łatwe. Z pewnością, każdy Polak chciałby, by Rzeczpospolita stała się centrum zarówno finansowym jak i kulturalnym świata. Jednak od ‘chcenia’ do zrobienia droga jest długa i wyboista. Czy kiedykolwiek nastanie taki stan rzeczy? Przyszłość jest jedną wielką niewiadomą, tego na sto procent nie może przewidzieć nikt… choć jeśliby to miały być nieprzyjemnie informacje, lepiej będzie dalej żyć w niewiedzy…