„Zostaną po nas tylko guziki” - Recenzja "Katyń"
?Zostaną po nas tylko guziki?
Te słowa wypowiada porucznik Jerzy (Andrzej Chyra) o sowieckiej niewoli. To jedna z wielu scen, które w filmie ?Katyń? szokują. Szokują jednak nie poprzez epatowanie okrucieństwem, ale dzięki temu, że nagle podręcznikowa historia zamienia się w losy pojedynczych ludzi i rodzin.
Premiera filmu odbyła się dnia 21 września 2007 roku. "Katyń" został wyreżyserowany przez Andrzeja Wajdę na podstawie opowieści Andrzeja Mularczyka (zabitego w 1940r.). Autorem zdjęć był Paweł Edelman, dźwięk został stworzony przez Philippe Senechala a scenografią zajęła się Magdalena Dipont. Natomiast kostiumy przygotowały Magdalena Biedrzycka i Justyna Stolarz a kostiumy wojskowe i militaria przygotował Andrzej Szenajch. Charakteryzacją zajęli się Waldemar Pokromski i Tomasz Matraszek. Dekorację przygotował Waldemar Weiss.
W filmie zostali obsadzeni bardzo dobrzy aktorzy między innymi: Artur Żmijewski, Andrzej Chyra, Maja Ostaszewska, Danuta Stenka, Maja Komorowska, Paweł Małaszyński i wielu innych.
?Katyń? to film o oficerach, którzy do końca pozostali wierni krajowi, ale chyba jeszcze bardziej o kobietach, równie nieugiętych i odważnych, co ich mężczyźni, które nieświadome zbrodni czekały na swoich mężów, ojców, synów i braci.. Bezkompromisowe rozliczenie kłamstwa, które miało kazać Polsce zapomnieć o swoich bohaterach. Film ukazuje niezłomną walkę o pamięć i prawdę, dzięki którym możemy dziś żyć w wolnej Polsce.
Film zaczyna się zaraz po wkroczeniu wojsk radzieckich do Polski, 17 września 1939 roku. Bohaterka, Anna (Maja Ostaszewska), wraz z kilkuletnią córką szuka swojego męża Andrzeja (Artur Żmijewski) pośród oficerów w rosyjskim obozie jenieckim. Ten jednak, mimo szansy ucieczki, postanawia zostać z towarzyszami broni. Nie wie, że jego żona będzie przez lata czekać na jego powrót. Do samego końca Anna wierzy w powrót męża. Dopiero odzyskanie jego dziennika prowadzi do końcowych scen, pokazujących samą zbrodnie.
Faktów dotyczących historii nie dowiadujemy się w kolejności chronologicznej, tylko w taki sam sposób jak bohaterowie - rodziny ofiar.
Według mnie aktorzy dobrze wywiązali się ze swoich ról, tylko scenariusz jest zbyt sztuczny, zbyt oficjalny. Za mało w nim emocji.
Natomiast od początku filmu uwagę zwraca świetna scenografia i kostiumy: stroje, mundury, samochody. Widz czuje się ?wrzucony? w polskie realia lat czterdziestych. Ale zaskakujący jest dziwnie mało zniszczony Kraków.
Muzyka jest stonowana, odpowiadająca całemu nastrojowi, ale w większości filmu nie zwracamy na nią uwagi.
Obraz filmu jest ukazany w sepii i szarych kolorach.
O samej zbrodni katyńskiej jest niewiele, ale za to pokazana jest w bardzo naturalny sposób. Wajda bardziej chciał pokazać nam, co przeżywały wtedy polskie kobiety- matki, córki, siostry.
Czy warto iść do kina na ?Katyń?? Sądzę, że warto, choćby po to, żeby trochę bliżej poznać tę historię. Nie ma, co oczywiście liczyć na widowisko wojenne, na bitwy, szczęśliwe zakończenie. Ale dowiemy się więcej o prawdzie, która przez lata była ukrywana, i o której wielu nadal nic nie wie.
O zbrodni katyńskiej nikt nie miał się dowiedzieć. Dziś wiemy już wszyscy, a dzięki filmowi Andrzeja Wajdy, mamy też wielki moment tego tragicznego wydarzenia. Wbrew obawom poległych oficerów, zostało po nich dużo więcej, niż guziki.