Demokracja - rządy ludu czy nierząd elit?
Od wielu już lat mamy okazję podziwiać spektakl w którym politycy różnej maści obnoszą się ze słowem ?demokracja? na swoich gębach tak jakby było ono święte. Słyszymy od polityków Platformy Obywatelskiej jak to rzekomo Lech Kaczyński gwałci standardy demokracji, jak to białoruski ?reżim? fałszuje wybory (chociaż Łukaszenko i tak miał 60% poparcia a najpoważniejszy konkurent ok 10% więc nie wiem w czym problem), co chwila w telewizji słyszymy o tym jak amerykańscy żołnierze niosąc ?rządy ludu? w jakimś kraju arabskim przypadkiem posłali część tego ludu na tamten świat. W podręcznikach szkolnych od ?wiedzy o społeczeństwie? demokracji poświęcona jest połowa czasu i nie można znaleźć w nich ani słowa krytyki. Czy rzeczywiście system spisuje się świetnie i nie ma się o co martwić czy wręcz przeciwnie: idea stała się swoją własną żałosną karykaturą?
Niekompetencja suwerenów
Jak pokazało doświadczenie ?rządy ludu? wcale nie oznaczają nic dobrego. Między innymi dlatego że to władza sama się wybiera a nie lud wybierają władzę. Oczywiście bezpośrednio to lud wybiera władzę i to jest największa bolączką współczesnego świata.
Dlaczego?
Rozpatrzmy to na przykładzie: Jan Kowalski jest przeciętnym obywatelem. Chodzi do pracy, płaci podatki, wychowuje syna. Nuda. Przychodzi dzień wyborów i pan Kowalski usłyszał w telewizji że powinno się wypełnić swój obywatelski obowiązek. Tylko skąd pan Kowalski ma wiedzieć który polityk zrobi dla kraju to co najlepsze?! Przecież cały dzień pracuje, wieczorem odpoczywa przed telewizorem a w weekendy idzie z kolegami na piwo. Jak widać nasz bohater nie wie która partia jest najlepsza. 95% obywateli nigdy nie czytało żadnego punktu programów politycznych partii a pan Kowalski nie jest wyjątkiem. Można to porównać do sytuacji w której klient wchodzi do sklepu z zamiarem kupienia jedzenia na dzisiejszą kolację i widzi na pułkach tylko pudełka z napisami: ?PO?, ?PiS?, ?LiD? itd. Bierze jedno z nich i zastanawia się co jest w środku ? mydło, soda czy owoce (chociaż najczęściej to wieprzowina)? Po prostu w tej sytuacji klient nie wie co wybiera i czy to zaspokoi jego potrzeby.
Pan Kowalski w tej sytuacji ma mętlik w głowie i nie wie co robić. Jednak wtedy na jego (nie)szczęście z pomocą przychodzą mu media.
Demokracja sterowana
Zastanawiam się czemu Bóg był tak okrutny dając nam taki system. Nie muszą nawet rządzić ludzie do tego uprawnieni ? wystarczyłoby gdyby rządzili nami losowo wybierani idioci przez ludzi nie mających o niczym pojęcia. Wykonywaliby mniej lub bardziej kretyńskie pomysły ale obywatelom nie groziłaby katastrofa. Ach, jakie życie byłoby lekkie i beztroskie!
Niestety tak nie jest.
System może się wydawać jednym wielkim burdelem ale w rzeczywistości jest ściśle kierowanym porządkiem. Podstawową zasadą tych współczesnych systemów demokratycznych jest: ?rządzi ten kto płaci?. Zastanówmy się, w jaki sposób powstają partie które z dnia na dzień zyskują olbrzymie poparcie? Przecież większość partii politycznych ma bardzo podobny (czy nawet niemal identyczny) program, tworzą je ci sami ludzie którzy już kiedyś rządzili a mimo to wybiera się ich nadal. Otóż zanim pan Kowalski pójdzie na wybory jego mózg jest bezustannie bombardowany hasłami wyborczymi i kolejnymi obietnicami. Do tego celu wykorzystuje się propagandę. A propagandę ma ten kto ma pieniądze na kampanię wyborczą i układy z prezesem telewizji która przy każdej okazji robi tym partiom reklamę.
W tym systemie wystarczy mieć pieniądze i odpowiedniego człowieka na odpowiednim stanowisku by mieć władzę.
Propaganda i demagogia
Właściwie jedynym czynnikiem który decyduje o tym kto zostanie kolejnym prezydentem czy posłem jest propaganda polityczna. Składają się na nią dwa czynniki.
Po pierwsze jest to opłacana propaganda. Czyli to co mamy wątpliwą przyjemność oglądać zawsze przed wyborami ? wszelkiego rodzaju spoty wyborcze przed kolejnymi wyborami, ulotki i plakaty z wymalowanymi krzywymi ryjami, wiece partyjne itp. Jest to dosyć skuteczne (o czym świadczy poparcie wprost proporcjonalne do wydanych na kampanię pieniędzy) ale najlepszy rezultat uzyskuje się przy połączeniu tej metody z drugą.
Druga metoda polega na robieniu darmowej reklamy trąbiąc w kółko o nieślubnym synu Andrzeja Leppera czy o maskotce Janusza Palikota (wibrator) z którą obnosił się po jakieś konferencji prasowej. Powiedzmy sobie szczerze: czy te pierdoły które wciska nam telewizja i prasa to coś czym warto zajmować sobie głowę czy może dosyć udane próby realizowania propagandowej zasady: ?twórz komunikat dostosowany do najniższego wspólnego mianownika poziomu umysłowego czytelników?. W tej kwestii polecam artykuł Bartłomieja Pietrasza:
http://www.eioba.pl/a78593/dlaczego_nie_warto_interesowac_sie_polityka
Dlaczego ludzie nabierają się na głoszone przez polityków herezje które w normalnych okolicznościach wywołują uśmiech na twarzy u myślącego człowieka? Po pierwsze w grę wchodzi brak wiedzy. Jakby to powiedzieć społeczeństwo składające się z samych naukowców upadłoby z braku siły roboczej. W związku z tym istnieje grupa ludzi znających się na rzeczy oraz grupa która się nie zna. Wszystko byłoby w porządku gdyby każdy wykonywał to co do niego należy ? to znaczy ludzie którzy się znają na rządzeniu rządziliby krajem a ci którzy się nie znają by się słuchali ku obopólnemu zadowoleniu. Jednak w tym systemie pijak z pod sklepu ma taki sam wpływ na los państwa co profesor ekonomii. Drugim czynnikiem decydującym o o przełykaniu gównianych pomysłów władzy jest po prostu brak wyboru. Ludzie głosują tylko na tych których wskaże telewizja bo kogo nie ma w telewizji ten nie istnieje w społecznej świadomości.
Mówiąc już o telewizji nie można pominąć pewnego ciekawego zjawiska.
Demokracja sondażowa
Czy zastanawialiście się państwo czemu telewizja publikuje przed wyborami setki sondaży?
Przecież człowiekowi myślącemu taka informacja nie jest w ogóle potrzebna. Służy ona jedynie po to żeby pokazać jak ?wypada? głosować. Ten chwyt socjologiczny odwołuje się do instynktu stadnego człowieka który każe mu robić to co większość. Najbardziej chorym przykładem działania tego instynktu jest istnienie czegoś co nazywa się modą. Tak więc publikując sondaż wyznacza się trend. Ustala się jakie partie są modne. Na czasie. Trendy.
Ludzie na ogół myślą że partia która jest trendy jest najlepsza dla kraju zapominając że w 1933 roku 44% baranów zagłosowało na NSDAP.
(nawiasem mówiąc wiarygodność sondaży jest mocno naciągana. Wprawdzie pod każdym zebranym głosem jest podpis który można sprawdzić ale wystarczy nie zapisać głosu jeśli chce się przechylić szalę zwycięstwa na stronę pozostałych opcji.)
Polityczne pierdolamento
Ludzie mają swoje granice wytrzymałości. Wytrzymają kiedy dowiedzą się o nieślubnych dzieciach polityków czy ich pijackich ekscesach nad grobami pomordowanych (w końcu wszyscy lubią podziwiać gorszych od siebie. I chyba to jedyny pozytyw jaki dają nam nasi obecni politycy). Wytrzymają także zakazane, spasione gęby polityków w wiadomościach. Ale nic dziwnego że więcej niż połowa obywateli porzygała się od smaku paskudnej kiełbasy wyborczej i odmówiła udziału w wyborach.
Wyborcy byli już oszukiwani nie raz. Politycy mówili różne bzdury, posługiwali się różnymi flagami i nazwami dla coraz to nowszych partii ale rzadko kiedy dotrzymywali słowa. Jak to powiedział Janusz Korwin Mikke: ?PO i PiS różnią się tym że PO nie zrobiła liberalizacji a PiS nie zrobił lustracji?. Ci sami ludzie siedzą w sejmie cały czas. Raz jako KLD, AWS czy SLD a raz jako PO, PiS czy LiD. Raz jako opozycja a raz jako koalicja. Jednak nikt kto jest chociaż trochę obeznany w polityce nie ma wątpliwości co do tego że ci sami ludzie rządzą krajem i każdym razem nic się nie zmienia.
Podsumowanie
Jak zobaczyliśmy rządy demokratyczne wcale nie różnią się od różnego rodzaju systemów zamordystycznych. Są natomiast bardziej od nich niebezpieczne gdyż kiedy panuje dyktatura robi to otwarcie i obywatele znają swojego wroga. Kiedy natomiast dyktatura jest ukryta pod płaszczykiem demokracji ludzie myślą że są wolni i nie robią nic by poprawić sytuację.
Lata mijają a na horyzoncie nie pojawiają się żadne nadzieje na naprawę tego systemu. Czy możemy mieć nadzieję że kiedyś ?rządy ludu? zmienią się w ?rządy dla ludu?? Wciąż jeszcze mamy szansę. Największą bolączką naszego kraju (jak i wielu innych) jest brak wiedzy na temat mechanizmów rządzenia co powoduje że ludzie którzy wybierają władzę w wyborach nie wiedzą co czynią. Drugą sprawą jest brak zaangażowania społeczeństwa w rządy. Ludzie idą na wybory raz na jakiś czas, wybierają swoich przedstawicieli a potem przestają się nimi interesować, chyba że są częścią jakiegoś skandalu. Jedyną nadzieją jest to że w końcu ludzie zaczną organizować się w celu poprawy jakości życia we własnym kraju w akcie samoobrony przed złodziejami którzy nade wszystko interesują się ich wolnością i pieniędzmi.
ziomalitto