Recenzja Pan Tadeusz
Tak oto 24.X.1999 roku byłem z klasą w kinie na filmie Andrzeja Wajdy „Panu Tadeuszu” adaptacji dzieła o tym samym tytule autorstwa Adama Mickiewicza . Przyznam się ,że dzieło czy-tałem , ale podobało mi się , nie uważam poematu za szczególnie nudny , czego nie mógłbym po-wiedzieć o wielu moich rówieśnikach . Idąc do kina nie chciałem poznać treści dzieła , bohaterów , wątków itp. ; Byłem ciekawy jak Wajda odda ten klimat , co pominie , a co zostawi , będzie to do-kładna adaptacja , czy film fabularny lekko dotykający treść . Przed pójściem słyszałem wiele po-chlebnych opinii .
Reżyser zadbał o spójność akcji , dlatego film ogląda się „jednym tchem” , nadał odpowied-nie tempo , dzięki czemu widowisko nie zanudzało publiczności . Wajda wprowadził też bardzo istotne innowacje , np. pominął wiele niepotrzebnych wątków albo zamienił miejscami epilog i nie-śmiertelną inwokację . Akcja filmu rozpoczyna się w paryskim mieszkaniu Mickiewicza , a kończy się wstępem . Przewodnikiem po Soplicowie staje się narrator , czyli nasz wielki wieszcz . Film ogląda się oczami samego autora , on też raz po raz odzywa się z komentarzem .
Cała fabuła opiera się na sporze Hrabiego ( Marek Kondrat ) z Sędzią (Andrzej Seweryn) i jego skutkach, czyli ostatnim zajeździe na Litwie . Wokół tego skupia się reszta wątków : romans Tade-usza z Telimeną , wspomnienia Gerwazego , historia ks. Robaka . Napięcie rośnie i osiąga zenit podczas zbrojnej napaści na dwór Sopliców ; od sceny spowiedzi ks. Robaka powoli zmierza ku zakończeniu . Film kończy się weselem i korowodem bohaterów w rytmie poloneza . Wajdzie w Pracy pomagali jeszcze Jan Nowin –Zarzycki i Piotra Wereśnika , znanego z „Kilera” .
Scenariusz zawdzięcza swoją niepowtarzalność temu , iż został napisany wierszem , oryginalnym trzynastozgłoskowcem , który nadaje wypowiedziom rytm , szczególny klimat filmowi , a gdy sy-lab w wersie jest za mało , zdarza się , to gdy wtrąca coś narrator poemacie , aktorzy starają się za-tuszować śmiechem , pukaniem lub poklepywaniem po twarzy bohaterów .
Wiele osób widziało „Pana Tadeusza” tylko jako poemat pisany wierszem , niemożliwy do przenie-sienia na scenę , jednak twórcom pięknie udała się ta sztuka ; to zasługa w scenarzystów i reżyse-rów , którzy płynnie wkomponowali wiersz Mickiewicza w dialogi aktorów , tekstu słuchało się nadzwyczaj lekko i brzmiał bardzo naturalnie .
W filmie grała plejada polskich gwiazd , wszyscy się wywiązali ze swojego zadania wzoro-wo , lecz najbardziej podobał mi się Hrabia w wykonaniu Marka Kondrada , potrafił oddać w pełni zmiennego modnisia , bawidamka , mitomana a także artystę ; porywczy i stanowczy w kłótni w zamku Horeszków , zabawny i romantyczny w igraszkach z Telimeną , naiwny i niezorientowany w spotkaniu z Zosią , dumny i wyniosły w czasie zajazdu , kompletnie zmieniony po powrocie z Napoleonem . Widać ,że aktor się do tej roli zaangażował . Dobrą kreację stworzył też Andrzej Se-weryn grając Sędziego , podobał mi się szczególnie podczas rozmowy z ks. Robakiem , kiedy gwałtownie gestykulując starał się udowodnić , że zamku nie odda , ta komediowa interpretacja pieniactwa polskiej szlachty szczególnie przypadła mi do gustu . Ładnie zagrała też Grażyna Sza-połowska w roli Telimeny , do jej lepszych scen można zaliczyć grzybobranie , gdzie oddała deli-katną damę i scena kłótni z Tadeuszem , gdzie pokazała kobietę jak najbardziej zranioną , z tego fragmentu ułożono piosenkę „Wspomnienie” śpiewaną przez Annę Marię Jopek , utwór ten do nie-dawna zajmował wysokie lokaty w listach przebojów . W rolę Pana Tadeusza wcielił się Michał Żebrowski , znany już z „Ogniem i mieczem” , niestety mimo , iż był tytułową postacią pojawiał się bardzo mało i tak też się odzywał ; mogę stwierdzić ,że grał naturalnie to , co czuł , specjalnie nie zwrócił mojej uwagi ten bohater , nie wiem czy to wina reżyserii , czy aktora , czy w końcu treści dzieła . Rolę Gerwazego odtworzył dobrze nam znany Daniel Olbrychski , w miarę dobrze oddał zawziętość , nienawiść i chęć zemsty klucznika , grał go z wielką ikrą , w końcu Gerwazy wydał mi się jeszcze bardziej srogi i mściwy jak w samym dziele . Zosię zagrała Alicja Bahleda -Curuś , dłu-go poszukiwana przez Wajdę , grała ciche i małomówne dziewczę , nie popisała się za wiele mową , ani niczym z aktorskiego kunsztu , tylko w zasadzie swoją bytnością w filmie , swoją dziewczęcą i pogodną twarzyczką powiększała tylko sielankowy charakter filmu . Ciekawą postać , bo samego Mickiewicza grał Krzysztof Kolberger , za dużo to on się nie pokazywał , tylko mówił (ze smut-kiem) ; jego kreacja udała się dzięki m.in. dobrej charakteryzacji aktorów , wyglądał bardzo prze-konująco i tak też mówił .
Pozostaje jeszcze Bogusław Linda , o którym powiem później i bohaterowie drugoplanowi . Dobrze wypadła szlachta z zaścianków , podobał mi się Marek Perepeczko w roli Macieja Chrzciciela zna-ny z „Janosika” i „13 Postrunku” , zagrał przekonująco swoją kwestię , przekonująco ukazał zaco-fanego , porywczego , lecz kochającego ojczyznę szlachcica . Ciekawą kreację stowrzył Krzysztof Globisz grający majora Płuta , po części przychylnego Polakom . Został mi tylko Bogusław Linda uważam ,że był on stworzony do tej roli , kto by się spodziewał , aktor filmów akcji może tak pięk-nie oddać pokutnika , bardzo wzruszająco się spowiadał , przekonująco odegrał „znużonego nauką nauczyciela” , chodzi oczywiście o naukę szlachty , w wywiadzie czytałem że : „Wajda nie zrobiłby bez niego filmu”, zgadzam się z tym twierdzeniem , bez niego film wyglądałby zupełnie inaczej .
Film został zrealizowany po prostu pięknie , sceny zachwycały swoim urokiem , te piękne stroje , stylowe wnętrza , umajone pola , pełne odcieni lasy . Nie zabrakło również dokładności , świetnym pomysłem były sceny z komentarzem narratora ; parzenie kawy i grzybobranie , w pierwszej wi-dzimy krzątającą się przy dzbankach kawiarkę , robiącą kawę „o gęstości miodowego płynu ” ; w drugiej zwiewne postacie z koszykami pełnymi grzybów . Do niby niezauważalnych szczególików można zaliczyć :ogrone kropidło Maćka Chrzciciela , stado ptactwa i królików na głowie starego Macieja , tabakierka ks. Robaka z Napoleonem i Matką Boską ; poza tym podobały mi się ko-stiumy , od zmysłowych i eleganckich kostiumów Telimeny , przez brudną i zagrzebaną włosienni-cę ks. Robaka , do barwnych strojów szlacheckich zgodnych z ówczesną modą .
Podsumowując powstało istne arcydzieło , z pewnością najlepszy polski film , jaki dotąd widziałem , „bije na łeb , na szyję” porównywane „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffamana . Na tę adaptację wszyscy od dawna czekali i mieli naprawdę na co czekać , mimo że nie jest to dokładna adaptacja poematu potrafi oddać ten klimat , tę treść . Myślę , że przyczyni się to do promocji „Pana Tade-usza” wśród młodzieży , że już nie będzie to tylko lektura obowiązkowa . Dzięki filmowi widzę trochę inaczej już tę epopeję , przybliżyły mi się te dawne problemy . Zupełnie inaczej spojrzałem na postacie , intrygi , miejsca ....
Jeżeli ktoś jeszcze nie poszedł do kina na „Pana Tadeusza” to szczerze polecam .