Kampania wrześniowa w Polsce.
Rok 1939 był to dziwny rok. W marcu zakończyła się wojna domowa w Hiszpanii. W tym samym czasie utworzono Protektorat Czech i Moraw, Wermacht wkroczył do Okręgu Kłajpedy, a Wielka Brytania ogłosiła jednostronne gwarancje bezpieczeństwa dla Polski. 5 maja polski minister spraw zagranicznych, Józef Beck odrzucił niemieckie ultimatum dotyczące budowy autostrady eksterytorialnej przez województwo pomorskie, z Niemiec do Prus Wschodnich. Wojna wisiała na włosku. 23 sierpnia ministrowie spraw zagranicznych Rzeszy Niemieckiej i Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich podpisali w Moskwie traktat o nieagresji wraz z tajnym protokołem w sprawie podziału Europy Środkowej na strefy wpływów Niemiec i ZSRR. Dwa dni później Wielka Brytania podpisała układ sojuszniczy z Polską. Zaniepokojony tym Hitler rozkazał przesunięcie wykonania planu „Fall Weiss” (ataku na Polskę) z 26 sierpnia na 1 września.
31 sierpnia, o godz. 20.00 niewielki oddział niemiecki, złożony z kryminalistów, którym obiecano zawiesić wyroki, zaatakował polską radiostację w Gliwicach, nadał po polsku propagandowy program, po czym został rozstrzelany przez SS. W innych częściach Polski trwała gorączkowa mobilizacja, przerwana na prośbę Wielkiej Brytanii 28 sierpnia.
1 września 1939r., o 4.45 niemiecki pancernik szkoleniowy Schleswig-Holstein otworzył ogień w kierunku polskiej składnicy tranzytowej na Westerplatte, bronionej oficjalnie przez 88 żołnierzy, a w rzeczywistości przez rozbudowaną kompanię – 182 żołnierzy (układ pomiędzy Polską a Wolnym Miastem Gdańsk ograniczał liczebność wojsk polskich na tej wysuniętej placówce, na co Polacy nie mogli się zgodzić). Godzinę później na całej, liczącej ponad 1600 km granicy polsko - niemieckiej złamane zostały szlabany graniczne. Na Pomorzu stało się to na moście granicznym na Piaśnicy, niedaleko wsi Żarnowiec; oraz w Sopocie, niedaleko polskich umocnionych pozycji na linii rzeki Kaczej.
Armia niemiecka, skierowana do ataku na Polskę, liczyła około 1,85 miliona żołnierzy, zgrupowanych w 5 armii oraz 2 korpusy pancerne. Lotnictwo liczyło 2000 maszyn. Siły polskie stanowiło 950 tysięcy żołnierzy – 10 armii, potem utworzono jeszcze armie „Lublin” oraz „Warszawa”, a także Samodzielną Grupę Operacyjną „Polesie”. Polskie lotnictwo i wojska pancerne nie wzięły właściwie żadnego udziału w walkach – samoloty zniszczono na lotniskach, czołgi w czasie wyładunku z pociągu. W walkach wzięły także udział wojska słowackie (3 dywizje, ok. 40 tys. żołnierzy) oraz radzieckie (650 tys., 6500 samolotów).
Główne kierunki ataków wojsk niemieckich przebiegały wzdłuż Wisły (z Bydgoszczy na Modlin), z rejonu Górnego Śląska w kierunku Warszawy, Dęblina i Lublina oraz z okolic Ełku na Brześć Litewski. Weissplan zakładał szybkie uderzenie na główne ośrodki przemysłowe Polski (Śląsk) oraz w miarę możliwości odcięcie i rozbicie armii polskiej przez wojska pancerne.
Polski plan obrony zakładał walki do trzeciego dnia wojny na linii granicznej, wycofanie się do linii Wisły, Narwi i Sanu, oczekiwanie na atak sojuszników zachodnich na Niemcy (do 15 dnia wojny) i wyjście z kontratakiem. Plan ten, wobec druzgocącej przewagi przeciwnika, został zarzucony już 3 września. Tego samego dnia ambasadorzy Rzeszy w Londynie oraz Paryżu otrzymali noty, informujące o wypowiedzeniu Niemcom wojny przez Francję i Wielką Brytanię. 7 dnia wojny sztabowcy tych państw uznali, że Polska powinna zostać pozostawiona samej sobie „ze względów strategicznych”. Dzień później skapitulowało Westerplatte. Czołgi niemieckie wjeżdżały na warszawskie Okęcie. Królestwo Rumunii zostało zwolnione z zobowiązań sojuszniczych wobec Polski. 9 września armie „Poznań” oraz „Pomorze” rozpoczęły mające opóźnić niemiecki marsz na stolicę natarcie z nad rzeki Bzury na siły 8. armii niemieckiej generała Blaskowitza. Bitwa trwała ok. 9 dni i pokazała, że przy porównywalnych siłach armia polska jest w stanie stawić skuteczny opór. Armia „Poznań” była jedyną polską formacją, która w kampanii wrześniowej poznała smak zwycięstwa.
17 września, o godz. 2.00 nad ranem w Moskwie zbudzono i wezwano do ministerstwa spraw zagranicznych ambasadora RP, Wacława Grzybowskiego. Oświadczono mu, że skoro „państwo polskie przestało istnieć” wojska radzieckie wkroczą na tereny Zachodniej Ukrainy i Białorusi w celu ochrony tamtejszej ludności. Znajdujące się na wschodniej granicy 25 batalionów Korpusu Ochrony Pogranicza otrzymało rozkaz unikania walki z Sowietami (nie wiedziano jeszcze, czy są oni sprzymierzeńcami, czy wrogami). Wojska Radzieckie wkroczyły na teren Rzeczypospolitej po otrzymaniu nieprawdziwej informacji o zajęciu Warszawy przez Wermacht. Stalin chciał w tym wypadku zastosować tzw. „taktykę hieny”, polegającą na zagarnięciu jak największego terytorium bez strat własnych. Plan powiódł się. Mimo że zginęło (według danych oficjalnych) ok. 1000 żołnierzy radzieckich, do ZSRR włączono niemal 40% terytorium Polski.
W nocy z 17 na 18 września granicę polsko – rumuńską przekroczyli: prezydent Ignacy Mościcki, premier Felicjan Sławoj- Składkowski wraz z członkami rządu, naczelny wódz Edward Rydz-Śmigły. Na mocy uprawnień nadanych mu przez konstytucję kwietniową Mościcki wydał dekret, mianujący na stanowisko prezydenta RP Władysława Raczkiewicza. Zarządzenie to wydrukowano w „Monitorze Polskim” w prywatnej drukarni w Paryżu. Członkowie rządu, którzy znaleźli się w Rumunii zostali internowani przez tamtejsze władze (zapewne pod naciskiem Niemiec).
19 września pokonane zostały ostatnie oddziały Lądowej Obrony Wybrzeża, walczące na Kępie Oksywskiej. Dowódca, płk Stanisław Dąbek, popełnił samobójstwo, gdyż nie chciał dostać się do niemieckiej niewoli. Na Pomorzu bronił się już tylko Hel. 3 dni później w Puszczy Kampinoskiej poddała się większość oddziałów armii „Poznań”.22.09 wojskom rosyjskim poddał się Lwów. Jego obrońcy nie zostali – wbrew zapewnieniom – przepuszczeni na Węgry. Dzień później w Brześciu Litewskim odbyła się wspólna parada wojsk radzieckich i niemieckich. 28 września dowódca armii „Warszawa”, a zarazem dowódca obrony stolicy, gen. Rómmel, poprosił o zaprzestanie walk. Walczyły już tylko dwie polskie armie: SGO „Polesie”, oraz Marynarka Wojenna. Kontradmirał Unrug miał wtedy powiedzieć na naradzie wojennej: „Wszyscy poddają się we wrześniu. My wytrwamy do października”. Wytrwali. 1.10.1939 (dzień przed planowanym desantem na półwysep) nadano komunikat (po polsku), wzywający dowódcę sił niemieckich do podjęcia rozmów na temat kapitulacji Półwyspu. W nocy rozpoczęto niszczenie uzbrojenia i dokumentacji. Rano na teren Rejonu Umocnionego „Hel” wkroczyły oddziały Wermachtu i Kriegsmarine. Trzy dni później – 5 października – poddały się ostatnie oddziały regularnej armii polskiej – Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” pod dowództwem gen. Franciszka Kleeberga. Od tej pory ciężar walk za niepodległość Polski wzięły na siebie oddziały wierne rządowi na uchodźstwie – partyzanci w kraju oraz żołnierze i marynarze we Francji i Wielkiej Brytanii.
Polska, jedno z najbardziej zmilitaryzowanych państw ówczesnego świata, przestała istnieć w ciągu „zaledwie”, lub „aż” 35 dni. Armia polska nie była przygotowana na atak, który był do przewidzenia już w marcu. Taktyka, plany, opierające się na założeniach I wojny światowej, duża rola kawalerii, zbyt małe siły powietrzne i pancerne, wyjątkowo niekorzystne położenie geopolityczne, brytyjska strategia „pokoju za wszelką cenę” – wszystko to spowodowało, iż wojsko polskie nie miało szans w starciu z faszystowskimi Niemcami. Los kraju odmienił się po prawie 6 latach – 1 maja 1945 roku polska flaga zawisła na Bramie Brandenburskiej, w samym sercu dawnych „Wielkich Niemiec”.