Społeczeństwo polskie w III części "Dziadów" A. Mickiewicza.
Mickiewicz w III części "Dziadów" dał obraz społeczeństwa polskiego. Trzeba pamiętać, że bohaterami dramatu są postaci autentyczne, ci ludzie bardzo często żyli jeszcze w chwili ukazania się utworu. Była to więc żywa historia sprzed lat ośmiu, dziewięciu. Społeczeństwo polskie, poddane terrorowi przeżywało swe rodzinne i narodowe tragedie, o których dowiadujemy się ze scen: I, VII i VIII. Naród polski jako całość, poddany terrorowi, zachowywał się godnie i dumnie. Faktem jest, że w czasie prowadzonego śledztwa nie załamał się żaden z filomatów, nie potwierdził przypuszczeń i zarzutów urzędników carskich, nie podał nazwisk kolegów. Załamał się tylko jeden z młodziutkich filaretów i to on - nie mogąc znieść bólu fizycznego - opowiedział o tajnej organizacji filareckiej. Mickiewicz w "Przedmowie" podkreślał, że opisał w dramacie wydarzenia prawdziwe i tak było w istocie. Bohaterowie noszą często swe własne nazwiska lub imiona. Każdy z czytelników mógł bez trudu rozpoznać, kto kim jest w dramacie. W społeczeństwie polskim nie zabrakło jednak niestety i takich Polaków, którzy z przekonania lub dla osobistych korzyści, współpracowali z urzędnikami carskimi. Takie osoby widzimy w scenach: "Salon Warszawski" i "Pan Senator". Są nimi przedstawiciele arystokracji polskiej, generałowie, damy z towarzystwa. W scenie "Salon Warszawski" rozprawiają oni o ostatnim balu i narzekają na tłok, brak porządku. Jedna z dam stwierdza z żalem, że "Odtąd jak Nowosilcow wyjechał z Warszawy, nikt nie umie gustownie urządzić zabawy". Potwierdza to następna dama, która dodaje jeszcze: "Śmiejcie się, Państwo, mówcie, co wam się podoba, a była to potrzebna w Warszawie osoba". Ludzie ci rozmawiają o nieprzejednanym wrogu Polaków, który prowadził śledztwo przeciwko młodzieży polskiej i dzięki któremu te dzieci jeszcze wywożono na Sybir. Dalsza część rozmowy toczy się o literaturze i damy stwierdzają, że najchętniej czytają utwory francuskie, bo - jak mówi jedna z nich: "choć umiem po polsku, ale polskich wierszy nie rozumiem". I to mówi Polka!
Gospodarzem salonu jest Jenerał, któremu Mickiewicz nadał cechy generała Wincentego Krasińskiego - ojca Zygmunta - przedstawiciela najbardziej reakcyjnych i ugodowych wobec caratu sfer politycznych Królestwa Kongresowego.
Do rozmowy arystokratów włączają się młodzi polscy patrioci, jeden z nich opowiada historię życia Cichowskiego. Szambelan stwierdza, że takich rzeczy nie powinno się nawet słuchać, więc wychodzi. Inny arystokrata tłumaczy, że rząd carski realizuje określoną politykę i jest oczywiste, że niektóre sprawy są tajne. Jeszcze inny dziwi się, że przybysz z Litwy mówi po polsku, bo myślał, że tam mieszkają tylko Moskale. Arystokraci stwierdzają, że temat opowieści był niesmaczny i zbyt aktualny, powinien się uleżeć, aby potem wejść do literatury. Inny literat (pod jego postacią Mickiewicz ukrył współczesnego poetę Kazimierza Brodzińskiego) stwierdza:
"Nasz naród scen okropnych, gwałtów nie lubi;-
Śpiewać, na przykład, wiejskich chłopców zalecanki,
Trzody, cienie - Słowianie, my lubim sielanki."
Tak więc w czasach, kiedy tylu patriotów ginie, tylu innych cierpi w więzieniach i na zesłaniach, Polacy - arystokraci najchętniej czytaliby utwory francuskie lub rodzime "wiejskich chłopców zalecanki"; prawdziwe tragedie rodaków są dla nich nudne, niesmaczne i nawet słuchać o nich nie chcą. Mają ważniejsze tematy - np. załatwianie dla swych żon posad pierwszych pokojówek na dworze Namiestnika - czyli generała Józefa Zajączka, pysznego i zawistnego służalca caratu.
Patrioci polscy są oburzeni postawą swych rodaków - arystokratów. Wysocki (organizator powstania listopadowego) wypowiada charakterystykę społeczeństwa polskiego:
"Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi".
Zewnętrzną skorupą są arystokraci, wewnętrznym ogniem - patrioci polscy. W scenie "Pan Senator" spotykamy jeszcze raz polskich arystokratów - bliskich współpracowników Nowosilcowa. Najohydniejszym z nich jest Doktor. Postaci tej Mickiewicz nadał rysy doktora Augusta Bcu, profesora medycyny, ojczyma Juliusza Słowackiego. Podczas procesu filareckiego Bcu był jednym z donosicieli. Zginął od pioruna w połowie 1824r., co wielu Polaków uznało za karę wymierzoną przez Boga. W scenie "Pan Senator" Doktor donosi Nowosilcowowi o faktach związanych ze spiskiem młodzieży polskiej i to właśnie on, do spółki z Pelikanem (profesorem chirurgii, który po procesie filaretów został zastępcą rektora Uniwersytetu Wileńskiego), wymyśla sposób na umożliwienie Rollisonowi popełnienia samobójstwa. Również Doktor radzi Pelikanowi kazać wychłostać księdza Piotra, aby nauczyć go szacunku dla Senatora i jego urzędników.
Takie stanowisko zajmowała polska arystokracja wobec prześladowań swych rodaków. Nie interesowała się w ogóle sprawami ojczyzny, gardziła nawet językiem polskim. Dbała o osobiste korzyści i rywalizowała między sobą o względy u Nowosilcowa i cara. Słusznie scharakteryzował tę warstwę Wysocki nazywając ją "skorupą zimną, twardą i plugawą". Los ojczyzny spoczywał w rękach patriotów polskich, czyli "wewnętrznego ognia".