Dobro i zło musza istnieć obok siebie a człowiek musi dokonać wyboru.
Jak rozumiesz słowa Mahatmy Ghandiego. Oprzyj się na poznanych tekstach literackich.
WSTĘP Dobro i zło. Biel i czerń. Prawda i fałsz. W pierwszej chwili wydają się te pojęcia przeciwieństwami, ale gdy się głębiej nad tym zastanowimy, dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę są bardzo do siebie podobne. Dlaczego? Ponieważ wszystkie one są wartościami względnymi, empirycznie niedefiniowalnymi. Nie znaczy to, że człowiek nie odróżnia bieli od czerni, pokazuje tylko, że w szczególnej sytuacji czarne zmienia się w białe i na odwrót. Ten przykład pokazuje jedno: niedoskonałość ludzkiej percepcji, a co za tym idzie, ludzkiego pojmo-wania świata. W tych dywagacjach pomijamy istnienie szarości, czegoś pośredniego między skrajnościami, czegoś co znacznie ułatwia patrzenie na świat.
Dobro i zło z pewnością istnieją na tym świecie i często nie umiemy powiedzieć co jest czym. W literaturze poszczególnych epok można zauważyć różne synonimy słów dobro i zło: od romantyzmu gdzie dobro było równoznaczne z patriotyzmem, poprzez pozytywizm, gdzie wartością najwyższą był praca, aż do literatury współczesnej, sławiącej zachowanie własnej tożsamości. Podobnie jest z definicją zła. W romantyzmie zło utożsamiano z niewolą, z rozbiorami, poprzez Młodą Polskę, gdzie krytykowano populizm i szarość egzystencji, do literatury wojennej, stawiającej znak równości pomiędzy okupantem a diabłem. Poprzez te wszystkie lata człowiek musiał dokonywać wyboru, pomiędzy „czernią a bielą”, nie wiedząc czasami co jest dobrem a co złem.
ROZWINIĘCIE Tą niepewność wyboru można łatwo ukazać na przykładzie twórczości Słowackiego i Mickiewicza i ich stosunku do powstania listopadowego. Słowacki w „Kordianie” zawarł surowy osąd powstania listopadowego. W „Przygotowaniu” moce piekielne stwarza-ją przywódców wystąpienia: generałów i cywilów. Sam fakt, że są oni stworzeni przez diabła jest ich jednoznaczną charakterystyką, a co z tym idzie, negacją sensu buntu. Z kolei Mickiewicz w „Dziadach części III” a konkretnie w III scenie tego dramatu (Widzenie księdza Piotra) nadaje narodowi polskiemu, w tym przywódcom wystąpienia, miano Mesjasza, cierpiącego za innych. Popiera powstanie, wręcz usprawiedliwia się przed potomnymi dlaczego w nim nie uczestniczył. Można łatwo zauważyć, że pojęcie dobra i zła jest rzeczą względną a wybór pomiędzy nimi jest po prostu niemożliwy. Kolejne przekonanie, które okazuje się mitem, to wiara w dobroć Boga. Istota nadprzyrodzona był przez całe średniowiecze rzeczą najważniejszą. Następne epoki stopniowo wycofywały się z tej filozofii, propagując stopniową ateizację literatury. Prze-łomem okazał się romantyzm. Sygnały tego procesu można zauważyć w twórczości Mickiewicza. W „Dziadach części III” Bóg przyrównany jest do cara, nazwany jest mądrością a nie miłością.
To odbiera mu otoczkę tajemniczości, niezwykłości i nieomylności. Sam ksiądz Piotr, jako przedstawiciel Królestwa niebieskiego na ziemi, powątpiewa w dobroć Opatrzności chociaż przeciwstawia własną idee chrześcijańskiej pokory apokaliptycznym wizjom Konrada. Z kolei w balladzie „Romantyczność” Bóg jako dysponent śmierci, jest powodem cierpień niewinnych ludzi. Jest to zaprzeczenie nieomylności Opatrzności, podważenie sensu doszukiwania się w niej najczystszych intencji i dobra. Oczywiście cza-sami, jak udowodniły „Dziady części II”, grzech jest dobrocią, furtką do pełnego poznania świata ciała i ducha. Ta sprzeczność jest rzeczą pozorną, jeśli nie będziemy mieszać logiki i filozofii scholastycznej z roman-tycznym podejściem do tych tematów. W tym momencie prawda i fałsz, dobro i zło, mieszają się ze sobą, a rozpoznanie co jest czym zależy tylko od naszego, subiektywnego systemu wartości. Praktycznie nie mamy wyboru, nasze życie wybiera za nas, pozbawiając nas przyjemności szu-kania prawdy, wszystko staje się dziełem przypadku, kompilacją wielu zmiennych, prowadzących do jednego, do zatracenia własnej tożsamości.
W romantyzmie tym szukającym „siebie” jest bohater dramatów. Kon-rad Wallenrod odnajduje sens życia w walce, której podstawę ideologiczną daje poezja. Gustaw Konrad z „Dziadów” w miejsce miłości do kobiety znajduje patriotyzm. Kordian, indywidualista, szuka samotnie swojej filozofii i znajduje ją w umiłowaniu ojczyzny. Poezja u Mickiewicza staje się skarbnicą nowych i najlepszych starych wartości. Słowac-ki chce iść w przyszłość, propaguje poezje tyrtejską, wzywającą do wal-ki. Zło zabijania jest usprawiedliwione ideą, w imię której się morduje. Czasami to jednak nie wystarcza i np. Kordian nie zabijając cara sprzeniewierza się nowym ideałom, powracając do tych starych, podobno już przestarzałych.
W romantyzmie można zauważyć konflikt pomiędzy filozofiami po-szczególnych twórców. Jednak generalnie dobro czerpało swa siłę z patriotyzmu a zło z upokarzających czasów popowstaniowych. Człowiek pozbawiony był możliwości wyboru, ponieważ nie był przygotowany do nowej sytuacji. Objawia się to w tragicznym indywidualizmie bohate-rów literackich, szukających własnej drogi przez życie.
Kolejną epokę literacką czyli pozytywizm, cechuje ciągłe poszukiwanie definicji zła i dobra, oraz ukazywanie, że dobro może być złem i odwrotnie. Istotą literatury jest uświadomienie czytel-nikowi przed jakim wyborem stoi i ukazanie wszystkich aspektów decy-zji. Niejednoznaczność wielu decyzji najlepiej ilustruje twórczość Marii Konopnickiej. W swoim wierszu „Wolny najmita” opisuje sytuację chłopów na pouwłaszczeniowej wsi. Oddanie ziemi chłopom było czymś dobrym jednak jego skutki wtórne do pożytecznych nie należą. Analogiczna sytuacja ukazana jest w noweli „Miłosierdzie gminy”. Tam słuszne prawo zabezpieczające starcom spokojną starość stało się furtką do nadużyć na tym tle. Kunz Wunderli był ofiarą złego pojmowania do-bra. „Mendel Gdański” to opowieść o sytuacji Żydów w Polsce i pol-skim społeczeństwie, pełnym antysemityzmu ale z drugiej strony pełnym ludzi, którzy bronią wyznawców wiary mojżeszowej. Wszyscy jednak, łącznie z Żydami, żyją w jednej społeczności, która jest wyjątkowa pod każdym względem.
Motyw trudnej sytuacji na wsi wykorzystała także Eliza Orzeszkowa. Nowela „Tadeusz” opisuje trudną sytuację dzieci na wsi, które pozba-wione opieki rodziców, zmuszonych do ciężkiej pracy, wychowują się same. Ojciec i matka tytułowego bohatera nie poddani są drastycznej krytyce, autorka starała się raczej ich usprawiedliwić w oczach czytelni-ków. Znamienne jest, że także tutaj występuje swego rodzaju konflikt dramatyczny, wybór pomiędzy wychowaniem dziecka ale z widmem śmierci głodowej, a pracą i pozostawieniem chłopca bez opieki. Każda z decyzji ma swoje plusy i minusy i w końcu doprowadza do tragicznego rozwiązania. Dlatego nie można powiedzieć co jest dobrym a co złym rozwiązaniem, a zachowanie rodziców Tadeusza każdy musi ocenić osobno.
„Kamizelka” Bolesława Prusa porusza z kolei problem prawdy i kłam-stwa w stosunku do chorego. Znowu nie wiadomo co jest lepsze: iluzja powrotu do zdrowia czy brutalna prawda o umieraniu. Kamizelka staje się symbolem iluzji ale i zarazem nadziei przynoszonej choremu. W tym przypadku kłamstwo przynosi dobre efekty, daje chociaż chwile szczę-ścia, które jest dla niektórych wartością najwyższą. Nikt nie patrzy się na cenę euforii. Czym szybszy wzlot ku górze tym boleśniejszy upadek.
Utworem, który mistrzowsko ukazuje cienka granicę pomiędzy dobrem a złem, normalnością a obłędem jest „Zbrodnia i kara” Fiodora Dosto-jewskiego. Główny bohater szuka usprawiedliwienia dla zbrodni, którą ma zamiar popełnić i dokonuje dogłębnej analizy różnic pomiędzy do-brem a złem. Dochodzi do wniosku, że ocena tych wartości zależy tylko od punktu widzenia. Dla niektórych zbrodnia jest ostatnim ratunkiem, a odebranie komuś życia, może zapewnić znośny byt innym. Można się zastanawiać czy nie jest to zwycięstwo pyrrusowe, ale za pewnik można uznać, że nie jest to myśl całkowicie absurdalna. Jej główna wada polega na tym, że patrzymy z punktu widzenia beneficjanta zbrodnii, a nie jej ofiary. Ona, pozbawiona wyboru, na nasz „dobry” czyn patrzyła by zu-pełnie inaczej.
Zrozumienie swojego błędu jest, według Dostojewskiego, podstawą moralnego odrodzenia. Pozytywizm skupiał się na ukazaniu wewnętrz-nych sprzeczności w rozumieniu słów „dobro” i „zło”. Twórcy działają-cy w tym okresie znakomicie udowodnili przewrotność nawet szlachet-nych idei oraz względność i zmienność naszych przekonań, dając tym samym podwaliny pod filozofię nowej epoki.
Młoda Polska poszukiwała nowych ideałów w miejsce starych, całkowicie skompromitowanych. Tu możemy szukać analogii z romantyzmem, nie na darmo bowiem nazywano ostatnie lata wieku XIX i początek XX okresem neoromantyzmu. Cyganeria arty-styczna ostro sprzeciwiała się ideałom pozytywizmu, głosząc kul sztuki i pogardę pracy. Filister - synonim mieszczucha dbającego tylko o własny majątek i sukces zawodowy stał się przedmiotem złośliwych ataków. Poetów charakteryzowała dekadencka postawa wobec życia, moderni-styczna wizja teraźniejszości i wielka wrażliwość poetycka. W ich twór-czości nie było zdefiniowanego pojęcia dobra i zła. Po prostu, w zmie-niającej się rzeczywistości nikt tak na prawdę nie wiedział to te słowa oznaczają. Zamiast tego wszechobecnie pojawiał się strach. Najlepiej ukazany jest w hymnie „Dies Irae” Kasprowicza. Apokalipsa ukazana jest jako moment przełomu, koniec i jednocześnie początek. Bóg nie jest miłością, jest sprawiedliwością, strasznym sędzią, obojętnym na ludzką rozpacz i cierpienie. Te tezy podkreślone są jeszcze w hymnie „Święty Boże”, gdzie wiara traktowana jest jako swego rodzaju dyskusja ze stwórcą. Podobnie jak w romantyzmie można tu zauważyć znaczące pierwiastki ateizmu, poddanie w wątpliwość dobroci bożej, której za-przeczeniem jest sąd ostateczny. W tej sytuacji należy postawić znak równości pomiędzy strachem a złem. Czym jest więc dobro? W świetle twórczości Tetmajera można powiedzieć, że jest nim przyroda. Np. wiersz „Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej”, gdzie krajobraz Tatr jest przesycony uczuciem spokoju i ukojenia, a góry są źródłem zjawisk niezwykłych chociaż ulotnych. Mimo wszystko jest to utopia tylko pozorna, ponieważ podmiot liryczny zatopiony jest w smutku, wy-razie kryzysu jego wartości. Dla niego nie ma dobra, może istnieć tylko jego namiastka.
Szukając interpretacji „bieli” można zauważyć jej ciekawą próbę w „Chłopach”. Reymont nie wskazuje bohatera idealnego, zarówno Bory-na jak i Jagna mają swoje wady, jednak widoczne są także zalety. Przede wszystkim miłość do ziemi, do jej wytworów i własnej pracy. Nie jest to tylko wytwór chłopomanii, to także naturalistyczny kult przyrody. War-tościowanie bohaterów w kategoriach dobra i zła zależy bezpośrednio od ich pracowitości, wszyscy mają jednak wybór i każdy z chłopów Reymonta może pójść własną drogę.
Jeszcze dalej poszedł Wyspiański w „Weselu”. Oskarżył on poetów o szerzenie dekadencji, uznał, że to właśnie poetycki pesymizm jest powo-dem stagnacji duchowej narodu. Podobnie jak Reymont, autor wyznaje kult chłopstwa, jako strażniczki wartości zniszczonych przez dawne epoki. Dobro w tym rozumieniu związane jest ze zdecydowaniem, otwarciem na tradycję i jednocześnie z gotowością do walki o nowe. Zło jest wyrazem stagnacji. W bronowickim dworku te dwie idee mieszają się ze sobą, tworząc ostatecznie mieszankę zastygającą w bezruchu, w niedomówieniu.
Mimo wszystko neoromantyzm nie stworzył jednolitej wizji dobra i zła. Wieloznaczność i symbolizm twórczości zabezpieczał ją przed zrozu-mieniem przez zwykłego czytelnika, który mógłby opowiedzieć się za ideą, która mu się spodobała. Ten kult jednostkowości i elitarności roz-szerzył się jeszcze w XX leciu międzywojennym.
Początek XX lecia międzywojennego do początko-wo okres euforii po odzyskaniu niepodległości. Wkrótce okazało się, że nie można zaprzestać walki, tylko należy jej nadać charakter uniwersalny. Żeromski w „Przedwiośniu” był pierwszym, który to zauważył. Jest to utwór będący konfrontacją romantycznych wizji II Rzeczypospolitej z realną sytuacją. Utopia wolności i pluralizmu politycznego została szyb-ko złamana, a kryzys gospodarczy i społeczny podłamał ducha narodo-wego. „Przedwiośnie” jest utworem „ku pokrzepieniu serc”, gdzie uka-zane są problemy Polski ale jednocześnie sposoby ich rozwiązania. Znowu, podobnie jak w „Kamizelce” pojawia się motyw tworzenia fał-szywych utopi, tam fałsz w przedstawianiu choroby, tu nieszczerość ojca wobec syna i „wizja szklanych domów”. Trudno powiedzieć czy Sewe-ryn wybrał prawidłową drogę, opowiadając Cezaremu o „idealnej” Pol-sce. Niewątpliwie to właśnie to skłoniło syna do przyjazdu do ojczyzny ale jednocześnie, poprzez kontrast, ukazało prawdziwą biedę i zacofanie Rzeczypospolitej. W tym przypadku znowu dobro i zło mieszają się ze sobą, a nikt nie może jednoznacznie udowodnić w jakim stopniu kłam-stwo zadziałało na korzyść tego pierwszego. Z kolei Zofia Nałkowska w „Granicy” posunęła się jeszcze dalej, zadając pytanie czy człowieka po-winien oceniać on sam czy jego obserwator. Jest to o tyle ważne, że do-bro i zło zależą od punktu widzenia. Zenon Ziembiewicz dokonał wybo-ru własnej drogi i z człowieka szczytnych ideałów stał się w mniemaniu większość nędznym aparatczykiem. Trzeba jednak przyznać, że zejście z tej drogi mogło być czynem bardzo świadomym i przemyślanym. Po prostu bohater zdał sobie sprawę, że tylko władza daje możliwości po-prawy jej samej. Zenon usprawiedliwiał się zresztą przed samym sobą, że pomagał robotnikom jak tylko mógł, realizował więc idee młodości. Według niego lepiej było zrobić choć trochę niż przez cały czas mówić o czymś wielkim.
Trochę inaczej widział zło i dobro Gombrowicz w „Ferdydurke”, gdzie za główną cnotę człowieka uznano nie zgodną z normami egzystencję fizyczną, lecz bogate wewnętrzne duchowe i intelektualne. Tak napraw-dę nikt nie może zbuntować się przeciwko społeczeństwu, ponieważ ono go zniszczy. Wyboru praktycznie nie ma. Wszechobecna forma za-bija indywidualność, powoduje zanik inności i niezwykłości. Grotesko-wość wielu postaci podkreśla dodatkowo złudne ideały społeczeństwa jako strażnika najwyższych wartości.
Twórcy XX lecia negowali istotę dobra i zła, pokazując jak ich poprzed-nicy, że tak naprawdę nie można tych pojęć zdefiniować. Dodatkowo wielokrotnie ukazywano, że np. kłamstwo nie musi być złe z pewnego punktu widzenia. To wszystko świadczyło i jednym: w niepodległej już Polsce nie ma naprawdę trwałych wartości, ponieważ „stare” już umarło a ludzie nie są jeszcze gotowi na „szklane domy”.
Czas II wojny światowej to jeden z najtragiczniej-szych okresów w całej historii państwowości polskiej. Olbrzymie zbrodnie systemów totalitarnych wstrząsnęły narodem, zmieniły jego filozofię, przywróciły wiarę we własną wyjątkowość. Wydaje się, że dość łatwo sklasyfikować dobro i zło: tzn. Niemcy i Rosjanie byli źli a Polacy i Żydzi dobrzy. Nie jest to jednak takie łatwe. Jak pokazuje Tade-usz Borowski w „Pożegnaniu z Marią” i wśród Polaków zdarzali się wykolejeńcy. Szczypiorski niszczy inny mit, pokazuje ludzkiego Niem-ca.
Dobro i zło najlepiej poznaje się w sytuacjach ekstremalnych, a do takich z pewnością należały i należą realia obozu koncentracyjnego. Borowski w swoich opowiadaniach obozowych niszczy wiarę w humanizm. Dla niego człowiek jest zwierzęciem, które reaguje na bodźce zewnętrzne jak jego leśni pobratymcy. Brak pożywienia rodzi agresję i niszczy wsze-lakie bariery moralne. Kultura okazuje się za słaba, głód okazuje się sil-niejszy. Rodzi się moralność człowieka na skraju śmierci, gdzie oznaką łaski jest nie informowanie przyjaciół, że za chwile zginą. Istota ludzka jest w stanie zabić za kromkę chleba. Dla nas jest to zło w czystej posta-ci, dla ludzi z numerem na przedramieniu była to normalność.
Moim zdaniem nie powinno się osądzać innych ludzi po pozorach, po-nieważ w takim przypadku np. wszystkich, którzy przeżyli Oświęcim można oskarżyć o śmierć milionów tam pomordowanych.
ZAKOŃCZENIE Dobro i zło są pojęciem względnym. Ghandi propagował dobro, bierny opór miał złamać agresję. Wiarę w tę utopię przypłacił życiem. Teraz trzeba się zastanowić czy to była utopia. Indie odzyskały niepodległość.
Moim zdaniem człowiek nie ma nigdy wyboru. Przekonanie o tym, że jest inaczej jest tylko humanistyczną mrzonką. Los ludzki nie jest zde-terminowany, jest po prostu wypadkową sił działających na korzyść lub przeciwko. Jednak to czy dobro jest dobrem a zło złem nie wiedzieli ani Kordian, ani Tadeusz, ani Boryna, ani Cezary. Co to jest „człowiek” mogli się przekonać ci, którzy byli na poły zwierzętami, więźniowie ła-grów GUŁAGu i obozów SS.
Dobro i zło, cokolwiek by to nie było, muszą istnieć obok siebie. Po prostu dlatego, że nikt nie doceniałby nieba gdyby nie wiedział czym jest piekło.