Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek powinien dokonywać wyboru
Kiedy słucham radia, oglądam telewizję, czytam gazety, odnoszę wrażenie, że na świecie dzieje się coraz gorzej. Skąd te smutne wnioski? Morderstwa, napady, rozboje i kradzieże to już nasza codzienność. Kiedy próbuje się osądzić winnych, dochodzi do wypadku, który pozwala myśleć, że nie ma już żadnej możliwości ochrony przed bandytami. Atak oskarżonych na sędziów i ławników podczas jednego z proce-sów może świadczyć, że nie ma żadnych szans uchronić się przed złem, a co dopiero je ukarać? W różnych częściach świata toczą się wojny i niewielu przejmuje się losem poszkodowanych, problem nas nie dotyka, póki jest daleko. Co z tego, że mordują Czeczenów, jeśli polityczne układy nie pozwalają zrobić czegokolwiek w tej sprawie? Wewnątrzpaństwowe i międzynarodowe prawa pozwalają panoszyć się złu, a zwykłym ludziom słuchać kolejnych serwisów informacyjnych przygotowywanych przez dziennikarzy poszukujących sensacji, którzy o śmierci mówią jak o kolejnej debacie sejmowej. Jacy są więc otaczający nas ludzie? Jaki jest świat, w którym żyjemy? Co czeka ludzkość, jeśli wszystko dalej pójdzie w tym samym kierunku, jak dotychczas?
Każdy człowiek w swoim życiu przechodzi chwile, które zmuszają go do opowiedzenia się po którejś ze stron, wybrania dobra lub zła. Wybór jest często sprawą osobistą i dlatego stanowi zazwyczaj ogromny problem. Należy zauważyć, że również literatura od wieków stawiała swych bohaterów w sytuacjach wyboru. Chcąc zrozumieć postawy i postępowanie bohaterów poszczególnych epok literackich trzeba niewątpliwie wniknąć w podłoże historyczne i polityczne danych okresów. W każdej bowiem epoce istniały różne problemy, rozmaite sytuacje, co do których człowiek mu-siał się odpowiednio ustosunkować, opowiadając się po stronie dobra lub zła. Literatura, kreując swych bohaterów, zwłaszcza tych, którzy wybierali dobro, dawała równocześnie gotowe wzorce zachowań i osobowości. Pokazywała, w jaki sposób powinien zachowywać się człowiek danej epoki. Na podstawie kilku epok literackich spróbuję przedstawić funkcjonowanie dobra i zła na świecie. W tych rozważaniach drogowskazem będą dla mnie słowa Gandhiego: „Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek powinien dokonywać wyboru”.
Już w okresie renesansu J. Kochanowski zaznacza istnienie obok siebie dobra i zła. W utworze pt. „Odprawa posłów greckich” ukazał bohaterów, którzy dokonali wyboru. Mamy tu do czynienia z dwoma różnymi postawami obywatelskimi, Antenora i Aleksandra. Kontrastując te obie postacie, J. Kochanowski przestrzega przed popełnianiem błędów bohatera negatywnego - Aleksandra i zachęca do pójścia w ślady Antenora - bohatera pozytywnego. Obie postacie zostały postawione w sytuacji wyboru. Mogły wybrać dobro ojczyzny lub zło – egoizm, przez który łatwo doprowadzić ojczyznę do klęski. Aleksander, opowiadając się za złem, reprezentuje racje jednostki, nie pozwalając wydać Grekom Heleny, skazał Troję na wieloletnią wojnę i zniszczenie, a jej mieszkańców na śmierć. Dla niego liczy się tylko własne szczęście, jest więc samolubnym egoistą. Inną postawę przyjmuje Antenor, który zdaje sobie sprawę z te-go, że dobro ojczyzny jest ważniejsze od kaprysu jednostki. Jest więc prawdziwym patriotą, człowiekiem odważnym, szczerym i nieprzekupnym.
Słowa Mahatmy Gandhiego doskonale pasują również do bohaterów komedii politycznej J. U. Niemcewicza pt. „Powrót posła”. Oni też musieli dokonać odpowiedniego wyboru, który być może według nich był słuszny. Najważniejszymi postaciami w utworze są niewątpliwie Starosta i Podkomorzy. Starosta stanął po stronie zła, jest typowym konserwatystą. Został przedstawiony jako człowiek chciwy, wyrachowany i przeciwny wszelkim reformom, jest zwolennikiem „liberum veto” oraz wolnej elekcji. Jego konserwatywną postawę charakteryzują słowa: „Tak to Polak szczęśliwie żył pod Augustami! (...) Człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni.” Starosta Gadulski jest ograniczony umysłowo, nie interesuje się literaturą, nie zna się na polityce, ale zawsze skory jest do udzielania rad i wygłaszania przemówień. Świadczą o tym wypowiedziane przez niego słowa: „Ja, co nigdy nie czytam, lub przynajmniej mało,/ Wiem, że tak jest najlepiej, jak przedtem bywało.” Wybrał więc zło, bo nie jest zainteresowany sprawami ojczyzny. Zupełnie inaczej do tej sprawy podszedł Podkomorzy. Jest zwolennikiem reform, chce wzmocnienia władzy królewskiej, silnego prawa i sprawiedliwości społecznej. Odrzuca wolną elekcję i „liberum veto”, jako przyczyny osłabienia Rzeczypospolitej. Jestem przekonana, że Podkomorzy ma świadomość istnienia za-równo dobra, jak i zła w świecie. Jednak potrafi on dokonać trafnego wyboru, wie że podejmuje dobrą decyzję, bo opowiada się za sprawami ojczyzny.
Dobro i zło panujące na świecie to niewątpliwie jeden z problemów poruszanych w prozie S. Żeromskiego, chociażby w opowiadaniu pt. „Doktor Piotr”, gdzie pisarz przedstawia bohatera - Dominika Cedzynę, który opowiada się po stronie zła. Jest odpowiedzialny za wyzysk i krzywdę społeczną robotników. Może wypłacać im całe wynagrodzenie za pracę wykonaną dla pana Bijakowskiego, jednak pieniądze te przywłaszcza sobie, by wysyłać je synowi studiującemu w Szwajcarii medycynę. Nie ma z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Wyzyskiwanie chłopów jest bowiem dla byłego szlachcica – ziemianina rzeczą jak najbardziej normalną, mieszczącą się w wyznawanym przez niego kodeksie etycznym. Odmienne zdanie na ten temat ma jego syn Piotr, który ukończywszy studia powraca do ojczyzny i spostrzega błąd, który po-pełnił jego ojciec. Jest człowiekiem inteligentnym, światłym, rozumie krzywdę, która dotknęła pracowników. Wie, że są oni ofiarami rozwijającego się kapitalizmu.
Kolejnym dowodem inspiracji tematyką dobra i zła w prozie S. Żeromskiego, są „Ludzie bezdomni”. W powieści tej pisarz przedstawił bohatera borykającego się każdego dnia ze złem, z niechęcią i z brakiem przedsiębiorczości wśród otaczających go ludzi. Doktor Judym pragnął wcielić się w postać społecznika, pomagającego wszystkim ludziom. Chciał leczyć wszystkich, bogatych i biednych. Swą pracę uważał za służbę, misję, którą chciał wzorowo wypełnić. Potępiał materializm, konformizm. Dążył do tego, aby lekarze nie tylko leczyli choroby, ale także i ich skutki. Próbował realizować pozytywistyczne hasła pracy u podstaw. Wierzył, że uświadomienie nizin społecznych poprawi ich byt. Dbał więc szczególnie o higienę. Doktor Judym wybrał dobro i postanowił do końca poświęcić się wyznawanej przez siebie idei. Odsunął od siebie szczęśliwe życie rodzinne, miłość Joasi, radość, spokój i majątek. Przez swoją ofiarność, chęć niesienia pomocy innym ludziom, Judym stał się samotny. Było to skutkiem braku porozumienia z innymi lekarzami. Czuł się wyobcowany w ich środowisku. Był to człowiek wrażliwy i czuły, ale równocześnie potrafił zbuntować się i krzyknąć „nie” w stronę oziębłych materialistów, którzy wybrali zło. Zło istniejące w utworze pojawia się przede wszystkim wśród klas bogatych, obojętnych na losy innych ludzi. Zło tkwi również wśród lekarzy, którzy świadomie zapominają o obowiązku, jaki został na nich nałożony w przysiędze Hipokratesa. Służą tylko ludziom boga-tym, nie troszcząc się ani o ciężkie warunki życia ludzi, zamieszkujących przedmieścia dużych miast, ani o skutki chorób szerzących się wśród najuboższych. Zło czai się również wśród zarządców ośrodka w Cisach. Dbają oni jedynie o zdrowie bogatych ludzi przebywających w ośrodku, reszta ludności ich nie interesuje, o czym świadczy zanieczyszczanie okolicznych źródeł i wód, co prowadzi do licznych zachorowań wśród biedoty. Stefan Żeromski doskonale pokazał więc współistniejącą siłę dobra i zła, udowodnił, że każdy człowiek posiada możliwości dokonania wyboru, nawet kosztem wyrzeczenia się własnego szczęścia.
W literaturze europejskiej znajdujemy także inne przykłady bohaterów, dokonujących wyborów między dobrem i złem. Ich przykłady oraz wybory przedstawia Albert Camus w „Dżumie”. Główny bohater „Dżumy”, doktor Rieux, walcząc o zażegnanie choroby, pracuje po kilkanaście godzin na dobę, bo jest przekonany, że zło zawsze musi ugiąć się przed siłą dobra. Nie ma gwarancji, że sam nie stanie się ofiarą choroby, ale to wcale nie odstrasza go od kontaktów z zakażonymi. Przeżywa osobisty dramat – umiera jego żona i największy przyjaciel, Jean Tarrou. Taka tragedia nie może nie sprawić bólu, ale nawet ona nie jest w stanie przytłumić szczęścia, które ogarnia doktora w chwili opanowania epidemii. „W człowieku więcej zasługuje na podziw niż na pogardę” - powie z dumą. Ma do niej prawo – nie zawiódł sam siebie, dał przykład innym, pomagając społeczności zadżumionego miasta.
Bez dobra nie potrafi być szczęśliwy także inny bohater „Dżumy” – Jean Tarrou. W młodości opuścił zamożny dom swojego ojca tylko dlatego, że ten jako proku-rator domagał się kary śmierci dla wielu oskarżonych. Chłopak nie wyobrażał sobie, jak można żyć z tak obciążonym sumieniem, nie widział szansy, by utrzymywać z ta-kim człowiekiem normalne relacje rodzinne. Dżumę odbiera jako jedną z postaci zła, które od dawna panoszy się na świecie. Ale mimo tych obserwacji, jego światopogląd nie jest pesymistyczny. Podobnie jak Rieux szansę ocalenia człowieczeństwa dostrzega w etycznej aktywności, którą należy zacząć od wnikliwego przyjrzenia się samemu sobie, bo „każdy nosi w sobie dżumę”.
Świadectwem nieobliczalnych możliwości czynienia zła przez człowieka są dzieje Makbeta, opisane przez Williama Szekspira. Makbet udowadnia, że każdy człowiek jest tylko więźniem własnych namiętności. Owszem, poszukuje usprawiedliwienia dla swych niecnych postępków. Przypisuje zło nie sobie, lecz wiedźmom, ponieważ oszukały go, uspokajając sumienie wizją niemożliwych do spełnienia wypadków. Bohater sądził, że zło istnieje poza nim. Wystarczyła jedna spełniona przepowiednia, aby uwierzył, że nie decyduje sam o własnym losie, lecz jest tylko marionetką w rękach jakichś wyższych, metafizycznych sił, powołaną przez nie do odegrania wyznaczonej roli. Wywiązał się z niej nad wyraz gorliwie. Spełnił funkcję Poncjusza Piłata, bo tak jak biblijny bohater, odegrał rolę kata, świadomy braku winy ofiary. Wiara w nadrzędny, metafizyczny porządek, który rozporządza ludzkim losem, uwolniła bohatera od jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje czyny. Była jednakże tylko ucieczką przed prawdą, że natura ludzka dąży do zła. Makbet osiąga swój cel, jednak za zbrodnię płaci zdrowiem psychicznym. Sumienie, które w końcu dochodzi do głosu, doprowadza go do szaleństwa, a w rezultacie do śmierci. Podobny los spotyka Balladynę, która obrawszy drogę sukcesu, nie jest w stanie zawrócić. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że czyni źle, ale zabija dalej, aby ukryć pierwszą zbrodnię, co doprowadza ją do obłędu, a kara i tak nadchodzi.
Nieco innymi względami kierował się główny bohater „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego. Rodion Raskolnikow w swoim artykule o jednostkach wyjątkowych twierdził, że postęp ludzkości zależy wyłącznie od prężnych i silnych jednostek, które mają prawo decydować o losach swoich „zwyczajnych” bliźnich. Zdaniem Raskolnikowa to właśnie uprawnia wybitne jednostki do czynów uznawanych za nie-etyczne wobec ludzi „mniej wartościowych”. Tłumaczy to tym, że, po pierwsze, owi „zwyczajni” ludzie i tak nie są istotni dla ostatecznego kształtu życia społecznego i rozwoju ludzkości, a po drugie – mogą oni w niektórych wypadkach, na skutek przykrego zbiegu okoliczności, stanowić przeszkodę dla działań prawdziwego geniusza. Wówczas należy ich usunąć. Rodion zabił lichwiarkę, ale wcale nie uważał tego za zbrodnię. Jak mówi, pozbawił życia jedynie „wesz żerującą na biedakach”. Odebrane jej pieniądze chciał wykorzystać dla dobra innych ludzi. Zbrodnią jest dla niego raczej wykorzystywanie ubogich przez Alonę Iwanownę, a zabójstwo to sprawiedliwa kara. Dlaczego Raskolnikow zgłosił się na policję? Wcale nie dlatego, że odczuwał wyrzuty sumienia. Czuł raczej złość, że nie okazał się jednostką wybitną, zwątpił w swoje ide-ały. W Rodionie walczą sprzeczne siły: dobra i zła. Tłumaczy sobie, że zrobił coś pożytecznego dla społeczeństwa, lecz zarazem ma świadomość, że to zło. Bohater po otrzymaniu wyroku, stwierdza, że popełnił błąd, ponieważ dopuszczenia się czynu zbrodni nic nie jest w stanie wytłumaczyć. Tak więc ostatecznie zwycięża w psychice bohatera poczucie dobra. F. Dostojewski ukazuje także w swojej książce uwarunkowania, jakie zachodzą między dobrem a złem. Te dwie sprzeczne wartości istnieją ook siebie, a bohater wybiera ostatecznie dobro, chociaż przez prawie całą akcję w utworze balansuje między dobrem a złem.
Słowa Mahatmy Gandhiego znajdują swoje odzwierciedlenie szczególnie w okresie wojny i okupacji. Czas pogardy, „epoka pieców”, bo tak nazwali ten okres ówcześni twórcy, zmusił wielu ludzi do dokonania trudnych wyborów. Postawił ich w sytuacji wyboru. Okres ten był szczególnie ciężki i pokazał kim jest człowiek. Litera-tura okupacyjna obfitowała w utwory dające przykłady dobra i zła zrodzonego przez wojnę. Należy pamiętać o tym, że było ono najczęściej wynikiem warunków, jakie stworzono człowiekowi w nowym, okrutnym świecie. Istniały jednak takie sytuacje, w których pojawiające się zło nie posiadało istotnych źródeł, było złem samym w sobie. Ludzie, którzy je czynili, kierowali się egoizmem, tak jak bohater „Rozmów z katem” K. Moczarskiego – Stroop oraz chęcią przeżycia za wszelką cenę. To, jak ludzie dokonywali wyboru między dobrem a złem w czasie okupacji, możemy dokładnie prześledzić w powieści A. Szczypiorskiego pt. „Początek”. Autor w utworze umieścił galerię typów ludzkich, przedstawił bardzo rozmaite postawy wobec zła, które przyniosła ze sobą wojna. Postacią negatywną, która wybrała zło, był niewątpliwie Piękny Lolo. Uwielbiał „polować” na Żydów, szantażować ich, odbierać im resztę majątku. Znęcał się nad nimi, lubił, gdy uciekali krętymi uliczkami miasta. Natomiast postacią pozytywną w powieści jest siostra Weronika. Ona również dokonała wyboru. Przełamała swoją przedwojenną niechęć do Żydów, próbowała im pomóc, zajmując się ich dziećmi. Przystosowała ich do życia w nowym, szczególnie dla nich okrutnym i tragicznym świecie. W ten sposób przyczyniła się do ich uratowania. Pomagała przeżyć między innymi Joasi Fichtelbaum i synowi żydowskiego dentysty o nazwisku Hirschweld.
Słowa Mahatmy Gandhiego: „Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek powinien dokonywać wyboru” posiadają według mnie wymiar uniwersalny. Dotyczą one każdej epoki literackiej i każdego okresu w dziejach historii. Zło i dobro towarzyszy ludziom od początku świata. Istnieje też w czasach obecnych. Od nas tylko zależy, którą z tych wartości wybierzemy. Każdy człowiek ma świadomość tego, że łatwo jest ulec złu i zaakceptować je, trudniej zaś jest wybrać dobro, bo to kosztuje i wymaga od nas ofiarności i poświęcenia. Wydaje mi się, że M. Gandhi wypowiadając te słowa też o tym doskonale wiedział i chciał, abyśmy się zastanowili nad tym, w ja-kich sytuacjach człowiek sprawdził się i potrafił wybrać dobro, a w jakich przegrał, ulegając złu.
Dokonywanie wyboru jest często bardzo trudne. Czasem trzeba się opowiedzieć za mniejszym złem. Innym razem można, pomimo szczerych chęci, skrzywdzić kogoś. Dlatego powinniśmy się uczyć rozpoznawać dobro, jak głosił Sokrates, aby nie popełnić błędu. Ale nic nas nie uchroni przed przymusem wybierania. Zawsze jest przynajmniej jakaś alternatywa. Nie wrócimy także do Raju, bo szybko byśmy się tam zaczęli nudzić, a po jakimś czasie przestalibyśmy także doceniać własne szczęście - bo przecież nikt nie ceni równie wysoko słodyczy jak ktoś, kto dopiero co miał w ustach gorycz. Dlatego dobro i zło zawsze będą się między sobą przeplatać, a nam powinno zależeć na tym, aby tego pierwszego było jak najwięcej.