"Dziady" część druga - opracowanie.

Akcja Drugiej Części Dziadów autorstwa Adama Mickiewicza ma miejsce na cmentarzu w budynku przycmentarnej kaplicy. Kaplica jest zamknięta, wszystkie światła i świece zgaszone, na środku stała trumna. Pod koniec tej drugiej części utworu zgromadzenie na obrzędzie Dziadów wieśniacy wychodzą z budynku kaplicy wyprowadzając pasterkę, za którą podąża mara. Wspomniane są również wydarzenia z domostwa złego pana i z jego sadu.

Czas akcji nie jest dokładnie znany. Wiadomo, że wydarzenia rozgrywają się porą nocną, mamy między innymi takie opisy czasu akcji jak: blask księżyca wpadający do wnętrza kaplicy, ciemność. W pewnym momencie dowiadujemy się, że jest już północ, a na końcu utworu kiedy pojawia się mara padają słowa z których można wnioskować iż zbliża się świt - słyszymy o pianiu koguta i o tym, że jest już grubo po północy. Jeżeli chodzi o właściwy czas akcji to należy uwzględnić, że obrzęd Dziadów wywodząca się od pogańskiej tzw. uroczystości kozła odbywała się dwa razy do roku jesienią i wiosną. W tym przypadku jednak gdybyśmy powiązali drugą część dziadów z innymi częściami utworu Mickiewicza doszlibyśmy do wniosku, że akcja toczy się w Dzień Zaduszny (czyli pierwszy dzień po Wszystkich Świętych), a więc jesienią 2 listopada. Przy takim założeniu możliwe jest nawet podanie dokładnej daty, a mianowicie iż wydarzenia mają miejsce w roku 1821.

Guślarz

Guślarz przewodzi obrzędowi Dziadów, jest przywódcą chóru wieśniaków i wieśniaczek, jest nie jako mędrcem tłumu, który podejmuje decyzje i rozmawia ze zjawami. Pozostali zgromadzeni jedynie wtórują mu, powtarzając jego słowa. Wyrażona zostaje w ten sposób aprobata dla działań podejmowanych przez Guślarza. Wzywa zjawy, wypytuje co je dręczy, oferuje im pomoc – modlitwę i pożywienie. Wykonuje wszelkie niezbędne czynności mające na celu wywołanie dusz takie jak: zapalenie garści kędzieli, zapalenie wódki w kotle, trzymanie laski z wiankiem i zapalenie świętego ziela, rozrzucanie maku i soczewicy w rogach kaplicy. Otwiera i zamyka uroczystość Dziadów.

Zjawy:

Duchy lekkie – reprezentowane są przez aniołki dwojga dzieci Józia i Rózia. Dzieci te wiodły na ziemi beztroski żywot. Józio biegał i skakał po polach, zbierał kwiatki dla Rozalki, wszystko co zrobił było cacy i pięknie, Rózia stroiła tylko lalki. Dzieci zmarły w młodym wieku, nie znały trosk życia dorosłych przez co nie mogą trafić do nieba. Proszą o dwa ziarenka gorczycy. „Bo kto nie doznał goryczy ni razu, ten nie dozna słodyczy w niebie.”

Duchy pośrednie – reprezentowane są przez ducha Zosi. Była to młoda, piękna dziewczyna, była najpiękniejsza we wsi. Była jednak zbyt skoncentrowana na sobie, gardziła chłopcami któży się do niej zalecali, nie chciała wyjść za mąż. Odtrącił:
Oleśa – który za pocałunek nie chiał jej ofiarować parę gołąbków.
Józia – który dał jej wstążke
Antośa – który oddał jej serce.
Wyśmiewała się z nich. Była pasterką. Zmarła w wieku dziewiętnastu lat. Nie popełniła żadnych większych grzechów, jej życie było prawie bez wad poza tym, że była zbyt skupiona na sobie. Mówiła o sobie: „Żyłan na świecie; lecz, ach! nie dla świata!”
Gdy przychodzi jako zjawa również wygląda pięknie, ma kraśny (czerwony) wianek na głowie, ubrany jest w białą szatę, jej włosy powiewają na wietrze. Przychodzi w towarzystwie baranka i motylka, którego nie jest w stanie uchwycić. Guślarz nie jest w stanie jej pomóc gdyż na jej życzenie by chłopcy pochwycili ją i sprowadzili na ziemię ulatuje im na wietrze. Jak mówi „Kto nie dotknął ziemi ni razu, Ten nigdy nie może być w niebie.” Jednak wedle spisanych wyroków za dwa lata ma trafić do nieba.

Duchy ciężkie – reprezentowane są przez widmo złego pana. Był on właścicielem wsi w której odbywa się akcja utworu. Na Litwie panował wtedy utwór feudalny, a panowie mieli szeroki zakres władzy nad poddanymi im wieśniakami, której dodatkowo często nadużywali. Jak się dowiadujemy z relacji ptaków: Kruka i Sowy był on bezlitosny dla ludzi. Nie okazał miłosierdzia dla młodzieńca, który nie jedząc nic przez trzy dni zerwał u niego w sadzie jabłka. Pan poszczuł go psami, a następnie kazał schłostać. Nie okazał również litości dla wdowy z dzieckiem, która prosiła o zapomogę w noc wigilijną – rozkazał swojemu ochroniarzowi przepędzić ją, kobieta ostatecznie zmarła z wyziębienia nie mogąc znaleść noclegu. Widmo włóczy się teraz nieustannie po świecie uciekając przed słońcem, dręczone jest ciągłym
pragnieniem i wiecznym głode. Nie chce nawet dostać się do nieba, woli zostać jak najszybciej potępiony gdyż od obecnej sytuacji dużo bardziej woli znosić męki w piekle. Nie chce dłużej przebywać wśród duchów nieczystych. Jego ciało jest ciągle rozszarpywane przez drapieżne ptaki – symbolizują one poddanych dla których zły pan nie miał litości za życia. Gdy Guślarz na jego prośbę ofiaruje mu pożywienie jest ono natychmiast rozchwytywane przez ptaki i nie trafia do Guślarza. Widmo odchodzi z niczym gdyż „Kto nie był ni razu człowiekiem, Temu człowiek nic nie pomoże.”

Inne postacie to: Kruk (młodzieniec, który został poszczuty pasami), Sowa (wdowa, której nie pomógł „zły pan”), Starzec (pomaga Guślarzowi, np. podaje kocioł), Chór ptaków, Chór, mara (widmo, które pojawia się na końcu obrzędu – jest już późno po północy, słychać pianie koguta – wpatruje się jedynie w pasterkę. Jest często utożsamiany z Pustelnikiem z IV Części Dziadów).

Plan wydarzeń

1. Rozpoczęcie uroczystości Dziadów przez Guślarza w przycmentarnej kaplicy.
2. Pojawienie się duchów lekkich: Józia i Rózia.
3. Ofiarowanie aniołkom dzieci dwóch ziarenek gorczycy. Waga cierpienia w życiu człowieka.
4. Pojawienie się widma złego pana .
5. Pojawienie się kordonu ptaków, które wyrywają pożywienie ofiarowane zjawie złego pana.
6. Historia Kruka i Sowy o przeszłości złego pana.
7. Niemożność pomocy widmu złego pana. Efekt braku miłosierdzia.
8. Zjawienie się ducha pośredniego: dziewczyny Zosi w towarzystwie baranka i motylka.
9. Samotność Zosi jako efekt gardzenia uczuciami innych.
10. Przepowiedzenie Zosi, że za dwa lata trafi do nieba.
11. Niespodziewane pojawienie się mary, która nic nie mówi, jedynie wpatruje się w pasterkę.
12. Wyprowadzenie pasterki z kaplicy – widmo podąża za dziewczyną.

Streszczenie

Utwór rozpoczyna się cytatem z dramatu Shakespeare’a „Hamlet”:

„Więcej jest rzeczy w niebie i na ziemi,
aniżeli się marzy w waszej filozofii”.

Następnie pojawia się tajemnicza, wprowadzająca niepokój wypowiedź chóru:

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?”

Jest listopadowy wieczór. Guślarz nakazuje zamknąć drzwi cmentarnej kaplicy i zgasić wszystkie światła, a następnie stanąć do okoła trumny. Wzywa „czyścowe duszeczki!”, które wedle dawnych wierzeń ludowych odbywają pokutę na ziemi: w powietrzu, wodzie, ogniu i w ziemi – w zależności od stopnia grzeszności. Rozpoczyna się uroczystość Dziadów. Zebrani przygotowali dla dusz czyścowych jałmużnę, pacierze i jedzenie. Guślarz, który przewodzi uroczystości zapala garść kędzieli. Następnie ponawia swoje wezwanie skierowane do dusz czyścowych (w tym przypadku wzywa dusze lekkie), wtóruje mu chór słowami:

„Mówcie, komu czego braknie,
Kto z was pragnie, kto z was łaknie.”

Nagle pod sklepieniem kaplicy pojawiają się dusze dójki dzieci – Józio i Rózia (symbolizują one duchy lekkie).

„Trzepioce się dwoje dzieci.
Jak listek z listkiem w powiewie,
Kręcą się pod cerkwi wierzchołkiem;
Jak gołąbek z gołąbkiem na drzewie,
Tak aniołek igra z aniołkiem.”

Aniłki zwracają się do swojej mamy (jedna ze zgromadzonych wieśniaczek), mówią, że żyją teraz w raju. Co prawda nie brakuje im tam niczego, cały dni spędzają na zabawach, dręczy ich jednak nuda (troska z braku dopełnienia, ustalenia losu) i trwoga (niepewność zbawienia wiecznego). Zamknięta jest dla nich droga do nieba. Nie potrzebują słodyczy, ani modłów, które oferuje im Guślarz – jak tłumaczą zbytkiem słodyczy i swawoli (Józio skakał tylko po polach i zrywał kwiatki, a Rózia stroiła lalki) na ziemi są teraz nieszczęśliwi. Jedyną rzeczą o którą proszą są dwa ziarnka gorczycy gdyż:

„Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie.”

Guślarz ofiaruje duszyczkom dwa ziarnka gorczycy i każe im odejść z Bogiem. Zbliża się północ. Guślarz nakazuje pozamykać drzwi na kłódki, a nastepnie zapalić postawiony na środku kocioł wódki smolonym pękiem łuczywa. Gdy starzec zapala wódkę, Guślarz wzywa najcięższe dusze, które wyobrażane są jako postacie pośrednie między duchem, a ciałem materialnym, coś w rodzaju cienia. Są one przykute do ziemi łańcuchem zbrodni. Za oknem słychać kruki, sowy i orlice oraz głos wołający by pozwoliły mu przejść pod kaplicę. Guślarz zauważa upiora – w gębie ma dym i błyskawic, oczy świecą mu się jak węgle w popiole, włos ma rozczochrany. Guślarz uchyla całunu gdyż wedle wierzeń ludowych duch potępiony nie mógł wejść do wnętrza poświęconej kaplicy. Widmo pyta zebranych czy go nie rozpoznają. Przedstawia się jako nieboszczyk pochowanego przed trzema laty pana do którego należała wioska w której mieszkają (w czasach, których rozgrywa się akcja na Litwie panował ustrój feudalny, panowie mieli wtedy zwykle szeroką władzę nad poddanym ludem chłopskim, której często nadużywali). Widmo złego pana błąka się po całej ziemi uciekając przed słońcem, doznaje wiecznego głodu i jest rozszarpywane przez żarłoczne ptaki (symbolizują one dusze grzeszników). Jego męki nie mają końca. Guślarz pyta widmo co mu jest potrzebne aby jego dusza uniknęła katuszy i mogła dostać się do nieba. Widmo jednak tłumaczy, że nie chce iść do nieba, chce tylko jak najszybciej uwolnić swoją duszę z ciała by położyć kres jego wiecznej tułaczce po ziemi wśród innych dusz nieczystych. Woli by jego dusza zostąła potępiona – lepsze od obecnej sytuacji będą dla niego męki w piekle. Całymi dniami widzi ślady swojego dawnego pełnego uciech życia, cierpi z pragnienia i głodu. Prosi o kilka kropel wody i dwa ziarnka przenicy. Pojawia się korowód czarnych ptaków nocnych, które są dawnymi sługami złego pana. Tak jak on nie okazał im kiedyś litości tak one teraz nie mają litości dla niego. Wyrywają mu jadło i napoje (nawet z ust i wątroby), a gdy to się skończy rozszarpują jego ciało.
Pierwszy z ptaków, Kruk wspomina jak niegdyś nie mając nic przez trzy dni w ustach zerwał kilka jabłek z sadu złego pana (który dawniej uznawany był podobnie jak lasy za dobro gromadne), a ten poszczuł go psami jak wilka. Następnie pojmanego nakazał przywiązać do słupa i zchłostać wiklinowymi kijami. („zbito dziesięć pęków łozy”). Następnie wypowiada się Sowa, która wspomina mroźny dzień Wigilii gdy stała pod bramą złego pana z dzieckiem na rękach, jej mąż zmarł, w domu miała chorą matkę, a córka została wzięta na dwór tegoż pana jako służka wbrew woli rodziców. Pan, który nie chciał by przerywano mu ucztę nasłał na nią swojego ochroniarza (dawniej „hajduka”), który wepchnłą ją z dzieckiem w śnieg. Kobieta nie mogąc znaleść noclegu zmarła tamtej nocy z wyziębienia. Okazuje się, że nie ma żadnego sposobu by pomóc widmu złego pana, gdyż wszelkie pożywienie jakie otrzymuje zostaje natychmiast rozszarpane przez ptactwo.

„Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże.”

Guślarz nakazuje mu więc odejść, sam zaś bierze na koniec laski wianek, zapala święcone ziele i unosząc je do góry, wzywa duchy pośrednie – żyły na ziemi bez wad jednak były zbyt sukpione na własnej osobie. Wtem zjawia się duch młodej, pięknej dziewczyny Zosi jest ubrana w białą szatę, jej włosy powiewają na wietrze, ma czerwony wianek na głowie. Pojawia się w towarzystwie baranka, do okoła niej lata motylek.
Dziewczyna prowadziła za życia beztroski żywot, była najpiękniejsza we wsi. Gardziła jednak uczuciami wielu chłopców: Oleśa(ofiarował jej parę gołąbków w zamian za pocałunek), Józia (dał jej wstążkę), Antosia (oddał jej swoje serce). Była znana w całej wiosce z tego, że nie chciała wyjść za mąż. Zmarła w wieku dziewiętnastu lat nie znając ani trosk, ani szczęścia. Jak mówi „żyłam na świecie”, ale „ nie dla świata!”. Dziewczyna po śmierci czuje się samotna, powiewa nią wiater i nie wie czy jest z tego czy z tamtego świata. Nie może się dostać ani do nieba, ani stanąć na ziemi. Guślarz oferuje jej modlitwę lub słodycze, ta jednak tłumaczy, że niczego nie potrzebuje. Prosi jedynie by jacyś chłopcy przyciągneli ją na ziemię by mogła z nimi chwilkę poigrać. Stwierdza, że:

„Kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie.”

Nie można jej jednak pochwycić, za każdym razem wymyka się z rąk wieśniaków unoszona podmuchem wiatru. Guślarz jednak pociesza ją, że za dwa lata trafi do nieba. Następnie prosi by odeszła w pokoju.
Guślarz rzuca garść maku, soczewicy w każdy róg kaplicy i wzywa wszystkie pozostałe duchy. Gdy ma już zakończyć uroczystość nagle zjawia się jakaś mara. Widmo zbliża się do pasterki uczestniczącej w obrzędzie. Wpatruje się w nią, wskazuje na jej serce. (Jeżeli widmo jest tą samą postacią co Pustelnik w IV części Dziadów to pasterka jest jego ukochaną, nazywa się Maria). Jest zjawą umarłego, który popełnił samobójstwo (wynika to z części IV Dziadów). Guślarz pyta się mary czego potrzebuje by dostać się do nieba czy poczestunku czy modlitwy. Ta jednak nic nie odpowiada. Guślarz nakazuje więc by widmo odeszło. Ono jednak ani nie odchodzi ani nic nie mówi. Guślarz straszy go przekleństwem i kropi święconą wodą. Próbuje wypędzić go do lasów i na rzeki tak by nie szkodziła ludziom. To jednak nic nie pomaga pyta pasterki czy zna tą osobę i dlaczego się tak w siebie wpatrują. Zapala gromnicę i bezsilnie próbuje przepędzić marę. Wkońcu wynoszą pasterkę z kaplicy, duch zmarłego podąża za nimi. „Gdzie my z nią, on za nią wszędzie.

Dodaj swoją odpowiedź
Język polski

Opracowanie epoki romantyzmu

1825-Pismo Braillea, 1831-Rewolucja lipcowa we Francji. Wybuch powstania listopadowego w Warszawie.,1863-powstanie styczniowe;1823-pierwsza maszyna do pisania.Nazwa epoki wywodzi się od słowa “romanus”, czyli ma etymologiczny związek z rzymsk...

Język polski

"Dziady cz. III" opracowanie.

Dramat romantyczny napisany przez Mickiewicza w 1832 r. z myślą o upadku powstania listopadowego. Dramat ten powstał w Dreźnie - stąd nazwa: "Dziady" drezdeńskie.

Wieść o wybuchu powstania zastała Adama Mickiewicza w Rzym...

Język polski

"Dziady" cz. III - krótkie opracowanie.

Wieść o wybuchu powstania listopadowego zastała Adama Mickiewicza w Rzymie. Był to grudzień 1830, ale dopiero w kwietniu następnego roku wyjechał do Paryża, a następnie przybył do Wielkopolski. Niestety, nie udało mu się przekroczyć gra...