Globalizacja - proces powszechnego narastania problemów.
Globalizacja jest bardzo szerokim i złożonym procesem, mającym wpływ na wszystkie sfery naszego życia: ekonomiczną, społeczną, polityczną, kulturalną itd. w skali ogólnoświatowej. Zasadniczą jej cechą jest integrowanie działań, procesów i podmiotów w ogólnoświatowy (globalny) system funkcjonujący na różnych poziomach. Integracja światowych sił ekonomicznych nie jest jednak zjawiskiem w pełni negatywnym. Mało tego stanowi podstawę dla harmonizacji i sensownego rozplanowania i rozdysponowania światowych zasobów finansowych. W systemie sprawiedliwości społecznej opartym na wspólnocie własności, produkcji i kapitału globalizacja byłaby „instrumentem” bardzo postępowym pozwalającym zlikwidować masową nędzę w krajach trzeciego świata, zlikwidować pogłębiającą się przepaść między biednymi i bogatymi. Jednak w wymiarze kapitalistycznym, czyli w świecie prywatnej własności środków produkcji, maksymalizacji zysku i indywidualizacji społeczeństwa prowadzi do całkowicie odwrotnych skutków. Globalizacja kapitalistyczna staje się, bowiem „narzędziem” za pomocą, którego wąska grupa przedsiębiorców, głównie Amerykanów, koncentruje władzę nad finansami świata oraz prowadzi do zablokowania jakichkolwiek inicjatyw. Proces ten ma wówczas niszczący wpływ na budżety krajów rozwijających się takich jak Polska, Czechy, Chorwacja czy Ukraina.
Rynek wszędzie regulowany jest przez bardzo małą grupę instytucji finansowych i ponadnarodowych korporacji (ekspansja gospodarcza międzynarodowych i ponadnarodowych korporacji), które wymknęły się spod kontroli prowadząc własną politykę ekonomiczną, stają się właścicielami coraz większej części światowego rynku i dzięki temu są w stanie go zdominować, mają możliwość totalnej kontroli i podporządkowania swoim interesom światowego handlu (kontrolują 40% światowego dochodu oraz 70% światowego handlu- ukierunkowane na maksymalizację indywidualnego zysku a nie sprawiedliwe i demokratyczne rozplanowanie jakiegokolwiek potencjału).
Ale z drugiej strony należy przyznać, że podział świata na małe strefy ekonomiczne (państwa) wcale nie sprzyja upowszechnianiu równości finansowej, tylko skazuje bardziej ubogie kraje na podporządkowanie się dyktatowi bogatszych. Kraje słabo rozwinięte są wyłącznie źródłem taniego surowca i taniej siły roboczej dla ekonomicznych potentatów. To sprzyja rozwojowi a nie zatrzymaniu procesu pogłębiania się nierówności ekonomicznych, czyli bogacenia się bogatszych kosztem zubożania biednych.
Globalizacja gospodarki może z jednej strony dawać szanse związane z większą otwartością gospodarek, wyrównaniem różnic rozwojowych w krajach mniej zamożnych, zacofanych, poczuciem wspólnoty interesów, z drugiej zaś czyni narodowe gospodarki wrażliwymi na każde załamanie na rynkach światowych, jak krach finansowy, recesje, kryzysy strukturalne, wzrost bezrobocia.
Ujednolicenie gospodarki ogólnoświatowej (wzajemne powiązania i zależności) jest ważne i potrzebne, ponieważ zaistniałe problemy łatwiej jest rozwiązać wspólnymi siłami, ale jednocześnie zwiększa podatność rynków na stagnacje gospodarki innych krajów świata.
Podstawą globalizacji jest zawsze PRZEDSIĘBIORSTWO, które uczestnicząc w tym procesie wchodzi we wzajemne relacje z państwem. Wymiana międzynarodowa, jej skala i zasięg nie powodowały do tej pory zagrożeń dla przedsiębiorczości podmiotów krajowych. Wręcz przeciwnie- początkowo sądzono, że intensywna wymiana gospodarcza, napływ kapitału, dostęp do nowych technologii zapewni krajowi rozwój a firmom dalszy wzrost. Nie tylko nie obawiano się powielenia kulturowych wzorców, ale utrzymywano, że pojawienie się korporacji, fuzji, przejęć, a także dynamiczny wzrost przedsiębiorstw ponad granicami państwa to sposób na pobudzenie przedsiębiorczości lokalnej, regionalnej, zwiększenie konkurencyjności i przenoszenie postępu technologicznego.
Problematyka związana z globalizacją gospodarki jest szczególnie aktualna we współczesnej Polsce. Mimo, że warunki potrzebne do włączenia się Polski w procesy globalizacji zostały już utworzone na początku lat 90, to teraz stoją przed nami zadania związane z dostosowaniem naszej gospodarki do struktur Unii Europejskiej (jeszcze intensywniejsze włączenie się w procesy globalizacji). Polska przyjęła już wiele procedur i struktur koniecznych do funkcjonowania na rynku globalnym (np.: liberalizacja rynków finansowych- 70% banków w Polsce jest własnością zagraniczną). Ponadto powinniśmy stworzyć warunki zachęcające zagranicznych przedsiębiorców (indywidualnych i instytucje ponadnarodowe) do inwestowania w naszym kraju. Z jednej strony mogłoby to pozwolić na stworzenie nowych miejsc pracy (przyczyniając się do zmniejszenia bezrobocia), ale z drugiej strony może być odbierane jako zagrożenie dla rodzinnego przemysłu oraz konkurencje dla polskich produktów.
Współczesny świat wkroczył w erę postindustrialną, która w krajach wysoko rozwiniętych charakteryzuje się zmniejszeniem znaczenia przemysłu w rozwoju gospodarczym a wzrostem znaczenia usług (charakterystyczne dla krajów UE, Ameryki Pn, Japonii). W krajach tych dokonała się rewolucja naukowo-techniczna, szybki postęp technologiczny oraz upowszechnienie informatyki. Natomiast Polska dopiero rozpoczyna ten nowy etap cywilizacyjnego rozwoju (kraje UE mają za sobą dłuższą historię rozwoju przemysłu niż Polska i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej).
Błędem jest to, że patrzmy na globalizację z punktu widzenia wysoko rozwiniętego konkurencyjnego kraju. Nie jesteśmy w stanie pokonać konkurencji globalnej. Polskie przedsiębiorstwa to z reguły przedsiębiorstwa małe, słabe, ekonomicznie nie zdolne do udzielania kredytu kupieckiego. Są bezbronne wobec konkurencji, są narażone na konkurencje zewnętrzną. W warunkach wolnej konkurencji przegrywają nie dlatego, że nie są innowacyjne, ale dlatego, że nie są dość silne finansowo by sprostać konkurencji dużych przedsiębiorstw. Potrafimy produkować produkty na wysokim poziomie technologicznym, potrafimy wdrażać wyniki badań, ale wykorzystanie zasobów, które posiadamy jest niższe w stosunku do globalnych przedsiębiorstw. Wysoka produktywność i wysoka wydajność zależy od wysokiej techniki, czy umiemy produkować leki w oparciu o biotechnologie, czy umiemy wykorzystać biologię molekularną. Konieczny jest transfer wiedzy z jednej uczelni do drugiej, z jednej firmy do drugiej, z jednego kraju do drugiego.
Kosztem otwierania się na konkurencję zewnętrzną jest wzrost bezrobocia. Przy otwarciu każdego zakładu międzynarodowej korporacji podkreśla się liczbę stworzonych nowych miejsc pracy. Nie mówi się jednak ile ludzi straciło pracę w firmach wyeliminowanych wcześniej przez korporację, która przejęła ich rynki. Wzrasta wydajność pracy, co przecież oznacza, że przy produkcji tej samej ilości towaru pracuje coraz mniej ludzi. Trzeba widzieć skutki działania obcych przedsiębiorstw na naszym terenie a nie tylko optymistyczne prognozy, które nie uwzględniają wielu jakościowych zmian wynikających z globalizacji i integracji. Mogłoby to być związane z integracją państwa (udostępnianie nowych technologii, łączenie prac rozwojowych z praktyką). Niestety brak perspektywy gospodarczego myślenia interesem kraju (dbanie o to, aby zabezpieczyć interesy partii, instytucji, którą reprezentuje) prowadzi do ignorowania oddziaływania państwa na gospodarkę.
Błędem jest też niewłaściwe kierowanie napływania kapitału zagranicznego na zdobycie naszego rynku zamiast w kierunku wykorzystania naszych zasobów dla rynku globalnego.
Obecnie globalizacja traci swój blask w rożnych stronach świata. Widziana jest coraz częściej, nie jako „przyjaciel” dobrobytu, lecz jako wróg; nie jako czynnik rozwoju, lecz jako nieustannie zaciskająca się pętla zwiększających się żądań znalezienia i stosowania przez kraje środków zarządczych przy jednoczesnym ograniczaniu ich możliwości.