Wrażliwość kobiety w literaturze i sztuce- na wybranych przykładach
Tematem mojej pracy jest wrażliwość kobiety w literaturze i sztuce. Dziś celem mojej prezentacji jest ukazanie kobiecej wrażliwości w malarstwie i poezji dwóch sąsiadujących ze sobą epok, a mianowicie renesansu i baroku.
Kobiety nie zawsze uważane były za istoty równe mężczyźnie, jak to miało miejsce w czasach starożytnych, lecz śmiało można stwierdzić, iż kobieta przez stulecia uznawana była za symbol piękna i doskonałości. Oczywiście jej obraz był charakterystyczny dla każdej z epok i przeważnie skrajnie od siebie różny. Bez wątpienia kultura i sztuka wyznaczały i nadal wyznaczają reprezentatywne dla danej epoki kanony urody i wdzięku, ale to jedynie od nas zależy, czy takowe przyjmiemy, czy też odrzucimy. Dlatego też każdy wzorzec kobiecości jest uważany wyłącznie za subiektywne wyobrażenie artysty, które on sam uznał za doskonałe. Doszukując się, jaką rolę odgrywała kobieta i jej wrażliwość w literaturze i sztuce, należałoby prześledzić i zgłębić twórczość wybitnych artystów, bo to właśnie oni- jak już wcześniej wspominałem- nadawali początek i kreowali zarys panującej mody.
Renesans jest epoką, w której artyści stworzyli wzór nie tyle co kobiety- bo to wówczas było określenie obraźliwe, ale niewiasty, białogłowy. O jej ideale możemy wnioskować zarówno z literatury jak i innych dziedzin życia kulturowego. Lecz co tak naprawdę inspirowało artystów? Jakie kanony urody dominowały w ówczesnej sztuce? Przeszukując liczne dzieła sztuki, nie tylko literackie, łatwo odnajdujemy cechy, które pozwalają nam odtworzyć wrażliwość i urok płci pięknej. Nie trudno zauważyć- jakże mocno podkreślane przez artystów- duże migdałowe oczy, delikatne brwi, niewielkie i subtelne usta, szczupłe policzki, bladą karnację, czy też zaokrąglone rysy twarzy. I tu warto podkreślić, iż budowana wówczas kobieca wrażliwość urosła do rangi symbolu- symbolu miłości duchowej, najwyższej harmonii piękna i cnoty, ale także zmysłowości i płodności. Jednak czy kobieta epoki odrodzenia była tak naprawdę jednym z głównych tematów współczesnym im artystom?
Jan Kochanowski w swoim utworze „Panna XI” z „Pieśni świętojańskiej o Sobótce” ukazuje piękno współczesnej mu kobiety, a mianowicie żony Doroty. Kochanowski posługując się metaforycznym, poetyckim językiem buduje wyidealizowany obraz swojej małżonki. Uważa ja za postać o niezwykłej osobowości i urodzie, która swoim wdziękiem wyróżnia się „ jak księżyc między gwiazdami”. Jednak czy przedstawiony obraz muzy Kochanowskiego tak naprawdę był odzwierciedleniem jej urody, czy też jedynie wymogiem jaki postawiała przed nim naradzająca się moda? Była to kobieta o jasnej, różano -liliowej karnacji, której grubo zapleciony warkocz sam poeta porównuje do brzozy pokrytej liśćmi. Na jej twarzy widniał długi pociągły nos, uwieńczony pomiędzy czarnymi jak węgiel oczyma. Gładkie czoło z czarnymi, delikatnie opływającymi brwiami podkreślały jej niezmiernie urzekającą urodę. Dorota jako kobieta renesansu posiadała również wrażliwe, subtelne usta które sam poeta określił mianem koralowych. Jej kobiecą sylwetkę podkreślały wypukłe piersi i długa charakterystyczna szyja. Kochanowski niewątpliwie przedstawił ideał kobiety panujący w ówczesnej epoce. Jednak takich utworów poetyckich podejmujących i ukazujących wrażliwość kobiet tej epoki było stosunkowo niewiele. Dlaczego wiec sięgamy do poezji? Otóż pragnę uświadomić, iż obecność kobiety w sztuce nie zawsze sięgała wszystkich jej dziedzin. Wynikało to z naradzających się w epoce odrodzenia toposów Boga artysty, które skupiały działania -głównie wierszo pisarzy – wokół własnej twórczości. Mimo to liczne dzieła, niewątpliwie ukazujące kobiecą wrażliwość, bez trudu odnajdujemy w malarstwie.
Nowy, świecki pogląd tej epoki zadecydował o nowych treściach malarstwa. Obok obrazów religijnych przedstawiających chrześcijańskie Madonny, czy tez mitologiczne boginie, malarze tworzą teraz na zamówienie książąt, władz miejskich, a nawet bogatych mieszczan. Artyści reprezentujący tą dziedzinę sztuki nie mogli imitować antyku, jako że nie znano żadnych obrazów pochodzących z tamtego okresu, mogli natomiast pracować zgodnie z tym, co nazywano „duchem starożytności”, a za wskazówkę miała posłużyć im właśnie rzeźba. Do czego zmierzamy? W ten sposób zaczęły powstawać monumentalne malowidła naturalistyczne. W malarstwie renesansowym ukazywano piękno ludzkiego ciała, eksponowano barwność i uroki doczesności. Bujnie rozwinęło się malarstwo portretowe, którego głównym obiektem stała się kobieta. Początkowo było to ujęcie z profilu, jak np. obraz Sandro Botticelli’ego „Profil młodej kobiety”, który znakomicie współgra z wcześniej omawianym, poetyckim opisem Doroty z utworu Kochanowskiego. Następnie dopiero po latach zaczęły pojawiać się portrety przedstawiające półpostacie.
Jednym z najwybitniejszych malarzy owego okresu stał się Leonardo Da Vinci. Artysta szeroko uzdolniony, dobrze znający anatomie człowieka, dzięki czemu stworzył obrazy ukazujące niemal że w sposób realistyczny piękno i wrażliwość kobiety. Jednym z takich dzieł jest „Dama z łasiczką”, czy tez gronostajem. Temat budzący do dziś wiele kontrowersji. Jednak nie naszym celem jest rozwodzić się nad tym problemem. Obraz ten to nie tylko portret konkretnej osoby. To traktat o człowieku. Nie pisano w nim ani jednego zdania, tylko pokazano przykład wewnętrznej harmonii, przejawionej poprzez zewnętrzną postać sportretowanej osoby. Mediolańska dama Cecylia Gallerani, pozując do tego portretu z ulubionym zwierzątkiem na rękach z pewnością nie myślała, że przejdzie do historii. Nie była nawet wzorem cnót, godnym uwiecznienia. Leonardowi potrzebny był owal jej twarzy, wyraz jej oczu, układ jej ust i dłoni, aby uczynić z niej coś więcej niż portret określonej osoby. Pokazał ideę człowieka. Portret emanuje nieuchwytną, subtelną aurą życia wewnętrznego. Delikatna, pogodna, choć jednocześnie powściągliwa w wyrazie twarzy kobiety zdaje się skrywać jakąś intymną, dyskretnie strzeżoną tajemnicę. Wielkie zapatrzone w dal oczy sugerują, że choć dłoń dotyka materialnego, miękkiego futerka łasiczki, myśli są gdzie indziej, przy kim innym.
Kolejnym wielkim dziełem tego artysty, wartym omówienia jest „Mona Lisa”. Obraz ten, mimo iż na pierwszy rzut oka wydaje się być całkiem odmienny i przeciwstawny damie mediolańskiej, tak naprawdę przedstawia tą samą ideę, ten sam model kobiety, której wrażliwość wynika z harmonii ducha i ciała. Tym razem obiektem natchnienia da Vinciego stała się Mona Lisa La Gioconda. Była to młoda kobieta o nienadzwyczajnej urodzie. Więc dlaczego to właśnie na nią patrzą z podziwem współcześni znawcy sztuki? Na pierwszym planie obrazu widnieje postać odziana w ciemną szatę. Ciemna intonacja barw oraz śmiałe spojrzenie dużych migdałowych oczu damy wywierają wrażenie spokoju i ciszy. Lecz to nie wszystko. Jej twarz mówi nam, iż czuje się dumna z tego, że to właśnie ona zastanie uwieczniona przez takiego artystę jak da Vinci. Dla malarza nie jest to twarz obojętna, bowiem przedstawia to co w swoim traktacie mówiła nam Cecylia Gallerani. Zaokrąglone kształty ciała, znany nam doskonale owal twarzy, subtelny uśmiech i delikatne brwi mówią nam, że to właśnie tak wygląda dama renesansu. Jej wrażliwość nie miała być wynikiem zachowania, czy pochodzenia, lecz wynikała z głębi i przejawiała się przez to co można nazwać harmonią. Obraz ten budzi ciekawość jeszcze w jednej sferze. A mianowicie zwracając uwagę na układ rąk- jedna na drugiej, bezwładnie spoczywająca i podtrzymywana przez drugą, czy tez ten skromny uśmiech, w którym dostrzegamy, iż tylko lewy kącik ust tak naprawdę się uśmiecha- dowodzi tego, że była to kobieta sparaliżowana. Powtarzając pytanie dlaczego to Mona Lisa stała się symbolem kobiecej wrażliwości- obok Cecylii Gallerani- w owej epoce, dochodzimy do wniosku, iż wrażliwość nie jest wyrazem piękna i gestów, lecz ducha, a owa idea kobiecego uroku ( owal twarzy, migdałowe oczy, subtelne usta, delikatne brwi) podkreśla to, czego nie da się wyrazić w sposób wizualny, a nawet i werbalny. Sama kompozycja obrazu nie jest bez znaczenia. Ten górzysty, można by powiedzieć baśniowy krajobraz, zlewa się z postacią Mona Lisy. Leonardo stosując subtelną grę światła i cienia – Sfumato – która rozmywa się na twarzy florenckiej patrycjuszki, podkreśla spokój, a sama kobieta staje się symbolem wdzięku i życia w połączeniu z młodością.
Podsumowując epokę renesansu i rolę, jaką odegrała w niej kobieca wrażliwość, z pewnością możemy powiedzieć, iż wizerunek owej postaci nie zawsze był widoczny, czy zauważalny we wszystkich dziedzinach sztuki. Lecz nie mamy żadnych wątpliwości, iż była to kobieta delikatna, wrażliwa, która za wszelką cenę chciała upodobać się mężczyźnie. Jej uczucia były stateczne i przeciwstawiały się kokieterii. Zawsze wesoła, otwarta, a przede wszystkim mądra, bardzo naturalna w swoich gestach.
Wizerunek kobiety w okresie baroku jest jednolity, chociaż czasem można zauważyć w nim odchylenia od reguły. Idea epoki baroku opiera się na licznych kontrastach, które niezaprzeczalnie miały ogromny wpływ na kształtowanie się wizerunku kobiecej wrażliwości zarówno w literaturze, jak i sztuce. Jak dobrze wiemy epoka ta była buntem wobec dotychczas panujących cnót i harmonii w życiu codziennym i kulturowym. Zamiast renesansowego ładu, spokoju, subtelnej delikatności pojawia się – burzący dotychczasowe starania filozofów- chaos, dysharmonia i skomplikowanie. A więc nie trudno się domyślić, iż powstający w owej epoce rodzaj kobiecej wrażliwości będzie skrajnie odmienny, wręcz przeciwstawny dotychczas panującemu. Zarówno malarze jak i poeci przedstawiają kobietę, jako postać, która dostarcza mężczyznom rozrywki, jest pozbawiona wszelkich cnót, które dominowały w okresie renesansu. Barokowa dama została tu ukazana jako zmienna, często zimna i oschła, nie zawsze będąca obiektem uczuć, lecz pożądania, fascynacji ciała. Więc czym tak naprawdę jest wrażliwość kobiety tej epoki? Przecież ideał barokowego piękna nie kultował szczupłych, obdarzonych delikatnymi rysami ciał, tylko grubsze, masywne kobiety, których uroda była połączeniem piękna i szpetności.
Aby odpowiedzieć na pytanie, jaki obraz kobiety ukształtowała świadomość czytelnika literatury baroku, należy zwrócić się ku twórczości J.A. Morsztyna. Był on najwybitniejszym przedstawicielem marianizmu w Polsce i zgodnie z zasadą marianistycznej poetyki starał się zadziwić czytelnika m.in. zaskakującymi konceptami, niezwykle oryginalnymi metaforami czy wyszukiwanymi porównaniami. Tematami jego wierszy miłosnych są uroda i piękno kobiecego ciała, zmienność usposobienia kobiety, zazdrość i cierpienie, które niesie ze sobą miłość. Dlaczego poruszamy tu temat tego głębokiego uczucia? Bo właśnie ono pozwala nam odkryć urok i wrażliwość płci pięknej. Morsztyn przedstawia miłość zmysłową. Brak jej spontaniczności, głębi i szczerości uczuć. Kochanek wylewa potoki łez, cierpi, lecz jest to tylko gra miłosna, zabawa w dworskim stylu. Trudno jest bowiem czytelnikowi uwierzyć w szczerość wyznań kochanka, który wszystko wyolbrzymia do granic możliwości.
W wierszu "Niestatek" tego poety dostrzegamy, jakże silnie wyeksponowaną zmienność kobiecej urody, która według samego autora jest subiektywna, zależy bowiem ona od sytuacji między podmiotem lirycznym a adresatem. Sam tytuł tego utworu staje się dla nas bardzo ważną wskazówką interpretacyjną, która kieruje nasze rozważania w stronę niestałego sposobu wartościowania, który jak należy pamiętać jest znamienna cechą epoki baroku. Piękno młodego ciała- purpurowe policzki, złote włosy, ogniste i namiętne oczy- zostały przeciwstawione, budzącemu odrazę, obrazowi starości. Kobieta nie jest- podobnie jak w renesansie obiektem wielkiego uczucia- lecz pożądania, które w razie konfliktów przeradza się w niechęć, odpychający nas wstręt. Dwie kobiety przedstawione powyżej łączy brak analizy psychologicznej ich zachowania. Brak tu również miejsca na analizę jej stanów emocjonalnych.
Kolejnym obliczem barokowej damy jest jej skłonność do flirtu. Piękno jej ciała jest atrybutem, któremu żaden mężczyzna nie jest się w stanie oprzeć, i z którego ona sama świadomie korzysta. Jan Andrzej Morsztyn w wierszu „Do tejże” opisuje uwodzicielską grę kobiety. Jej oczy kuszą swym blaskiem, jak „słońca jaśnie świecące” omamiają rozum kochanka. Piękne i barwne usta zniewalają niemal każdy jego zmysł. Staje się on niewolnikiem miłosnych igraszek, który przytłoczony pięknem kobiecego ciała ulega jej kokieterii.
Pogodna i harmonijna sztuka odrodzenia była odzwierciedleniem wewnętrznego spokoju człowieka, dzięki któremu mógł on poznawać świat nie sprzeciwiając się panującym ówcześnie konwenansom. Spokój ten jednak zaburzyła reformacja niosąca za sobą ogromne zmiany, również w dziedzinie malarstwa. Przyniosła ona nowe, odrzucające omawianą wcześniej harmonie wyidealizowanego ciała, malarstwo realistyczne, ukazujące ludzi prawdziwie, nie tylko w ich rzeczywistym wyglądzie, ale także w ich przeżyciach i nastrojach. Również sposób kreowania postaci uległ tu znaczącym zmianom. Przede wszystkim wyrazistość, czy gestykulacja, która jak pamiętamy w epoce renesansu była subtelna i delikatna, tu nabiera gwałtowności i dynamiki. Nie zapominajmy również, iż ważnym elementem jaki narodziła w sobie sztuka barokowego malarstwa jest kontrast światłocieniowy, nadający obrazom, jakże ważny dla całego tego okresu, nastrój tajemniczości i niepokoju.
Epoka baroku jak już wcześniej wspominałem była również okresem wielkiego rozkwitu malarstwa. To właśnie tu narodziły się wielkie sylwetki artystów wkładających w historie tego rzemiosła artystycznego nowe nurty, nowe kanony panującej urody. Za ideał kobiecego piękna nie uchodziły już zgrabne, szczupłe i delikatne kobiety, lecz damy o pełnych kształtach i bujnych włosach, które lubowały się w miłosnych grach i zabawach. Słynny wizerunek kobiety baroku zapoczątkował wybitny flamandzki malarz Pieter Paul Rubens. To właśnie on, mając za swoją muzę młodziutką żonę Helenę, stworzył ten jakże charakterystyczny w dziejach kultury europejskiej wizerunek. „Sąd Parysa” jest obrazem znakomicie ukazującym cechy jakimi malarz obdarował swoje kobiety. Dla niego liczą się wyłącznie bujne ludzkie ciała, ich wyszukane pozy, gładkość młodej skóry i splendor zmysłowego świata. U nóg bezwstydnych bogiń snuje się piękny i bezmyślny paw, u stóp Parysa drzemie wierny pies, owce leniwie skubią wyrudziała trawę. Niebo jest burzliwe i spokojne. Szaty bogiń drżą na wietrze, jakby próbowały kusić, uwieść, by zostać tą najpiękniejszą. Parys wysuwa rękę ze złotym jabłkiem jakby za chwilę chciał podjąć decyzję.
Zupełnie odmienny wizerunek kobiety baroku przedstawia nam Georges de La Tour. Oto Maria Magdalena, jawnogrzesznica nawrócona przez Jezusa- ulubiony w dobie baroku jezuicki symbol grzechu i pokuty. Piękna kobieta w stroju XVII- wiecznej mieszczanki siedzi przed lustrem. Na stoliku stoi paląca się świeca, obok leży kosztowny naszyjnik z pereł. Sztuka baroku często posługuje się symbolami i alegoriami. Artyści tej epoki czynią to zwykle wieloznacznie i przewrotnie. Lustro oznacza próżność, ale także samopoznanie. Perły kojarzą się ze światowym życiem, ale również z czystością i pokutą. W poezji perła jest często synonimem łzy. W tradycji chrześcijańskiej świeca oznaczała zaś zmartwychwstanie Chrystusa. Na kolanach świętej spoczywa czaszka- symbol marności ludzkich spraw i ponure przypomnienie: memento mori! Obraz jest arcydziełem kolorystyki. Miodowe światło świecy, podwojone i rozproszone przez lustro, wydobywa z mroku zgaszone kolory: głęboka czerwień sukni, przytłumioną przez żółć biel rozchylonej koszuli, spływający jak kosztowna materia brąz włosów i cudowny, morelowy odcień gładkiej skóry. Na ścianie pełzają drżące cienie. Wszystko to jest znakomitym odzwierciedleniem niepokoju i tajemniczości, przesłania jakie niesie ze sobą sztuka owej epoki. Maria Magdalena znakomicie ilustruje jeden z podstawowych konfliktów epoki: urzeczenie pięknem zmysłowego świata i zarazem świadomość, że jest ono tylko pozorem, ponieważ zmysły nas łudzą. Trzeba więc, odrzucając piękno pozorne, zmienne i subiektywne, dążyć do Boga, który jest jedyną prawdziwą wartością.
Od najdawniejszych czasów kobieta jest często bohaterką utworów literackich, jak i zarówno dzieł sztuki. Owe portrety kobiet są bardzo zróżnicowane, często wręcz od siebie odległe. Prezentowany przeze mnie wizerunek kobiecej wrażliwości w renesansie nie zawsze był widoczny, czy zauważalny we wszystkich dziedzinach sztuki. Lecz nie mam żadnych wątpliwości, iż była to kobieta delikatna, skromna, która za wszelką cenę chciała upodobać się mężczyźnie. Jej ideał piękna oddawał niezwykle ważną w tamtych czasach harmonię ducha i ciała. Wręcz odmiennie było w przypadku kobiety baroku. Artyści ukazywali ją jako zmienną w uczuciach damę, która lubowała się w miłosnych grach i zabawach. Była to kobieta próżna, często niewrażliwa i tajemnicza w swoim zachowaniu. Również idea piękna prezentowanych przeze mnie epokach znacznie od siebie odbiega. Współcześni im artyści odnajdywali w kobiecie coraz to bardziej różniące się od siebie cechy, które eksponowali w swoich dziełach. Takie stwierdzenie świadczy o zauważalnym przez artystów bogactwie kobiecej psychiki.