Czy dziennikarz jest odpowiedzialny za słowo?
Narzędziem pracy dziennikarza jest słowo. Jest on odpowiedzialny za swoją pracę jak każdy człowiek z konkretnej grupy zawodowej. Jednak odpowiedzialność dziennikarska jest znacznie trudniejsza. Dziennikarz jest odpowiedzialny przed całym społeczeństwem, przed kolegami z pracy, przed pracodawcą itd. I jeśli chce on być profesjonalnym dziennikarzem będzie przestrzegał kodeksów etycznych która go „obowiązują”. Będzie zbierał informacje rzetelnie, będzie obiektywny oraz będzie poszukiwał prawdy i ją szanował.
Aby wyjaśnić kwestię dziennikarskiej odpowiedzialności za słowo należy zastanowić się kogo nazywamy dziennikarzem. W mediach pracują bowiem ludzie, którzy swój zawód traktują jak misję a ich celem jest bycie profesjonalnym i etycznym dziennikarzem. Choć zmagają się czasem z sytuacją, kiedy mimo wolności słowa i wolności dziennikarskiej są ograniczeni poprzez interesy swojego pracodawcy. Obok dziennikarzy pracują też tzw. ludzie mediów – tacy, którzy traktują swoją pracę w mediach jako okres przejściowy, znaleźli się przypadkowo na swoich stanowiskach. Nie mają powołania ani żadnej misji do spełnienia. Można ich „wynająć” do napisania wszystkiego, za pieniądze zrobią praktycznie wszystko.
Media zmieniają się w ogromnym tempie. 20 lat temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Inaczej też wyglądało dziennikarstwo. Obecnie wzrosła różnorodność mediów masowych, cele mediów również się zmieniły. Ciężko cały czas opierać się na jednych ustalonych kiedyś zasadach ale nie można stwierdzić, że etyka mediów czy regulacje prawne są niepotrzebne. Wręcz przeciwnie – są wskazane. „Moc współczesnych mediów jest dostatecznym argumentem przemawiającym za koniecznością ich samoograniczania w imię etyki” (J. Pleszczyński, Etyka dziennikarska, Warszawa 2007, s. 24) Dziennikarz poprzez własną analizę sytuacji, często połączoną z dyskusją w redakcji uznaje co jest etyczne, dobre i dopuszczalne a co nie. A jeśli dziennikarz jest nastawiony na zysk dla siebie to nie ma mowy o rzetelności oraz poszukiwaniu prawdy.
W polskim kodeksie karnym znajduję się art. 212 który mówi, że: § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku. Osoba, która rozprowadza nieprawdziwe informacje na czyjś temat, generuje plotki, oczernia podlega karze grzywny lub pozbawienia wolności na okres do dwóch lat. Taki czyn nazywany jest zniesławieniem. Dziennikarz nie popełnia przestępstwa jeśli zarzut uczyniony publicznie jest prawdziwy.
Dziennikarz powinien a nawet musi sobie zdawać sprawę , że to właśnie na nim ciąży odpowiedzialność za słowa, które „podpisuje” swoim nazwiskiem. Doskonałym przykładem może być tutaj historia dziennikarza „Wiadomości” z 2000 roku. W czerwcu w domu na strychu we Wrotnowie k. Węgrowa znaleziono odkryto zwłoki czworga niemowląt. Następnego dnia policja zatrzymała kobietę podejrzewaną o dokonanie tej zbrodni. Informacja ta znalazła czołowe miejsce we wszystkich dziennikach telewizyjnych. W „Wiadomościach” kobieta ta została przedstawiona jako dzieciobójczyni. Gdy była ona prowadzona na przesłuchanie dziennikarz zapytał ją: „Ile dzieci pani zabiła?”. Pokazano jej twarz a także wydano wyrok zanim sprawą zajął się jakikolwiek sąd. Komisja Etyki TVP stwierdziła, że autor relacji zignorował „Zasady etyki dziennikarskiej w Telewizji Polskiej S.A.” – przez niedostateczne przesłonięcie twarzy kobiety podejrzanej o dzieciobójstwo i potraktowanie jej jako osoby, której zostało udowodnione dokonanie przestępstwa. Zdaniem Komisji, winę ponosił zarówno autor relacji, jak i wydawca który – jak się okazało – dopuścił do emisji materiału reporterskiego obciążonego takimi wadami [...] (I. Rutkiewicz, Jak być przyzwoitym w mediach, Warszawa 2003, s. 48) Pokazanie twarzy kobiety a także przedwczesne wydanie wyroku naruszyło prawa obywatelskie i dobra osobiste tej kobiety. Ale także w myśl kodeksu karnego poniżyło ją przed opinią publiczną. Takich przypadków jest znacznie więcej. Po zatrzymaniu doktora G. W lutym 2007 roku prasa nie szczędziła tytułów typu „Oto ofiara doktora mordercy” czy „Doktor zabijał w rządowym szpitalu”.
Odpowiedzialność etyczna mediów dotyczy sytuacji kiedy np. zostały naruszone czyjeś dobra. Takim dobrem może być cześć, wizerunek. Sposobem naruszenia natomiast opublikowanie informacji dotyczących życia prywatnego lub informacji nieprawdziwych. Sytuacje takie podlegają prawu z kodeksu cywilnego jak i kodeksu karnego. Przy naruszeniu dóbr osobistych nie jest ważne czy zarzuty ujawnione przez dziennikarza są prawdziwe czy nie. Osoba, która czuje się pokrzywdzona (na podstawie artykułów z kodeksu cywilnego) może domagać się m.in. przeprosin czy zapłaty jakiejś sumy na cel społeczny. Natomiast prawdziwość informacji ma znaczenie z punktu widzenia kodeksu karnego. Osoba poszkodowana może dochodzić sprawiedliwości zarówno na drodze cywilnej jak i karnej.
Mówiąc o odpowiedzialności należy zastanowić się też nad sytuacją osób powszechnie znanych, nie pełniących żadnych funkcji publicznych, np. aktorów. Moim zdaniem informacje z życia prywatnego takich osób naruszają ich godność osobistą. Ale nie wolno też zapominać o przypadkach kiedy naruszenie prywatności osób publicznych jest usprawiedliwione dobrem wspólnym. Jak zauważa Z. Sareło stopień naruszenia prywatności jest tym bardziej usprawiedliwiony i tym głębiej może sięgać, im bardziej zagrożone jest dobro wspólne. Więcej kontrowersji budzi pytanie o dopuszczalność naruszenia prywatności w sytuacji, gdy dobro wspólne nie jest zagrożone, jednak ujawnienie pewnych faktów może owemu dobru służyć. Dzieje się tak np. wówczas, gdy ujawnione zostają dane rzucające nowe, zwykle niekorzystne światło na charakter polityka ubiegającego się o wysoki urząd w państwie. Ujawnienie tych danych może przyczynić się do zmiany decyzji wyborców, jest zatem w pełni usprawiedliwione. (P. Czarnecki, Etyka mediów, Warszawa 2008, s.52.)
Zawód dziennikarza jest zawodem specyficznym. Oprócz sprawności warsztatowych i wiedzy ogólnej potrzebna jest również znajomość bardzo specyficznej etyki zawodowej oraz prawa. Uważam, że obowiązujące teraz normy nie są wystarczające, szczególnie etyczne. Kodeksy etyczne nie radzą sobie z wyzwaniami jakie dostarczają media. I jeśli nic się nie zmieni ludzie nadal będą zasypywani nieprawdziwymi informacjami, ich dobra będą naruszane i będą zniesławiani. Wolność mediów nie powinna przecież oznaczać możliwości pisania wszystkiego o wszystkich, nie sprawdzając prawdziwości informacji i naruszając dobra drugiego człowieka.