Recenzja filmu „QUO VADIS”


Jak się okazało bilety zarezerwowaliśmy z dnia na dzień – seans o godzinie 12:00 i tylko nasza klasa w kinie. Klimat wytworzył się bardzo prywatny a ja, fascynujący się takiego typu megaprodukcjami z niecierpliwością oczekiwałem rozpoczęcia seansu – filmu „Quo Vadis” w reżyserii Jerzego Kawalerowicza – mistrza kina artystycznego, twórcy takich wybitnych dzieł filmowych jak: „Pociąg”, „Matka Joanna od Aniołów” czy nominowanego do oskara „Faraona”.
Fabuła filmu oparta jest na powieści „Quo Vadis” Henryka Sienkiewicza, nagrodzonego nagrodą Nobla za ten właśnie utwór. Pierwszym wątkiem filmu jest przybycie do domu Petroniusza (Bogusław Linda), estety i znawcy sztuki, jego siostrzeńca, oficera legionów, Marka Winicjusza (Paweł Deląg). Młody Rzymianin zwierza się stryjowi, że zakochał się w pięknej, tajemniczej Ligii (Magdalena Mielcarz), dziewczynie, którą spotkał w domu starego wodza, Aulusa Plaucjusza. Petroniusz proponuje kurtuazyjne odwiedziny w domu Plaucjuszów. W ogrodzie dochodzi do spotkania Winicjusza z Ligią, podczas którego dziewczyna rysuje na piasku rybę – symbol wiary chrześcijańskiej. Winicjusz nie rozumie tego znaku. Jest jeszcze bardziej zauroczony dziewczyną i postanawia ją zdobyć za wszelką cenę. Jego stryj obmyśla plan uprowadzenia Ligii z domu opiekunów.
Wkrótce z rozkazu Nerona (Michał Bajor) pod eskortą pretorian Ligia zostaje zabrana na dwór cezara. Jako córka wodza Ligów ma być teraz pod „opieką” władcy. Towarzyszy jej niewolnik i opiekun imieniem Ursus (Rafał Kubacki). Winicjusz, który o całym wydarzeniu dowiaduje się od Plaucjusza, wpada we wściekłość. Jednak stryj przekonuje go, że pobyt dziewczyny na dworze cezara potrwa krótko i stamtąd Ligia trafi prosto do domu Winicjusza.
W pałacu Nerona Ligią opiekuje się Akte (Małgorzata Pieczyńska), była kochanka cezara. Przygotowuje dziewczynę do udziału w wielkiej uczcie, w czasie której ma być przedstawiona władcy. Ligia jest pod wrażeniem przepychu, który ją otacza. Jednak szybko czar pryska. W czasie uczty Winicjusz stara się ją uwieść. Na ratunek młodej zakładniczce przychodzi wierny Ursus. Porywa ja z pałacu i oboje znajdują schronienie wśród wyznawców Chrystusa.
Winicjusz nie daje za wygraną, rozpoczyna poszukiwania. Z pomocą znów przychodzi mu Petroniusz, który sprowadza Greka, Chilona Chilonidesa (Jerzy Trela), człowieka pozbawionego skrupułów, któremu powierza zadanie odnalezienia Ligii. Chilon wkrótce odkrywa, że Ligia ukrywa się wśród chrześcijan.
Tymczasem nagle umiera córka Nerona. Podejrzenie „rzucenia uroku” pada na Ligię. Petroniusz chcąc odsunąć niebezpieczeństwo od Ligii sugeruje Neronowi wyjazd do Ancjum. W tym czasie Winicjusz w towarzystwie Chilona i potężnego gladiatora o imieniu Kroton udają się nocą na stary cmentarz, miejsce spotkań chrześcijan. Jest tam Ligia i Ursus. Winicjusz z Krotonem próbują porwać dziewczynę. Jednak Ursus zabija Krotona a Winicjusz uchodzi z życiem tylko dzięki wstawiennictwu Ligii. Ranny Rzymianin wraca do zdrowia wśród chrześcijan. Poznaje ich naukę i pojmuje swój błąd. Apostoł Piotr (Franciszek Pieczka) radzi Ligii, by unikała ukochanego, dopóki ten nie przyjmie jej wiary.
Neron w Ancjum czyta poemat na Troi i marzy o tym, żeby zobaczyć płonące miasto. W tym momencie dociera do niego wiadomość o pożarze Rzymu. Cały dwór spieszy do stolicy by zdążyć na to widowisko. Winicjusz, ogarnięty niepokojem o Ligię, wyprzedza orszak cezara. W Rzymie spotyka Chilona, który zapewnia go, że dziewczyna jest bezpieczna. Grek prowadzi go do katakumb. Tam Winicjusz przyjmuje chrzest z rąk apostoła Piotra.
Za winnych pożaru miasta cezar uznaje chrześcijan. Obiecuje ludowi rzymskiemu huczne igrzyska, podczas których chrześcijanie zostaną przykładnie ukarani – będą rzucani na arenę lwom, krzyżowani, paleni żywcem. Petroniusz bezskutecznie próbuje ostrzec Winicjusza – Ligia jest w więzieniu. Winicjuszowi nie udaje się jej uwolnić.
W ostatnim dniu igrzysk Neron przygotowuje specjalne widowisko. Na arenie cyrku Ursus staje do walki z ogromnym bykiem, do którego grzbietu przywiązana jest naga Ligia. W straszliwej walce zwycięża Ursus. Neron daje znaki łaski.
Winicjusz wyjeżdża z Ligią na Sycylię, przedtem jednak ostrzega Apostoła Piotra, by ten jak najszybciej opuścił miasto.
Petroniusz wiedząc, że stracił przychylność cezara, postanawia popełnić samobójstwo. Tymczasem w szeregach legionów galijskich rośnie niezadowolenie i bunt. Opuszczony przez wszystkich Neron ucieka ze stolicy. W trakcie ucieczki popełnia samobójstwo, w którym pomagają mu jego zausznicy. Piotr Apostoł wraca do Rzymu...
Zdjęcia do filmu rozpoczęły się 8.05.2000 roku w Tunezji. Tam kręcone są jedne z łatwiejszych scen filmu, jak komentują aktorzy. Reżyser, jak obiecywał, wiernie filmował kolejne rozdziały książki. Tunezyjscy statyści przeistoczyli się w Rzymian i przypomnieli sobie czasy, kiedy Tunezja była prowincją Imperium Rzymskiego. W tunezyjskich, ciemnych i tajemniczych grotach spotykali się potajemnie pierwsi chrześcijanie. Niektóre uliczki tunezyjskich miast stały się zaułkami rzymskiej dzielnicy. W czasie pogromu chrześcijan panował tam entuzjazm i nastrój świątecznej zabawy. Sceny te odzwierciedlone zostały moim zdaniem bardzo przekonywująco. Widz ma możliwość pogrążenia się w tamtym świecie. Kręcono także sceny na francuskim akwedukcie wybudowanym 2000 lat temu ( podobno nawet przechodził po nim naprawdę Neron). Powstały tam zdjęcia z udziałem filmowego Nerona, Petroniusza i kilkuset francuskich statystów. Scena ta jednak, choć bogata w swoją wymowę i zaangażowanie statystów
i scenografów wydała mi się bardziej kłaść nacisk na przesłanie symboliczne. Najtrudniejsze sceny, jak komentują agenci prasowi filmu, kręcone były w Polsce. Zamieniono jeden z warszawskich stadionów w niemalże cyrk. To tu właśnie kręcone były sceny z lwami, czy bykiem, które na mnie wywarły ogromne wrażenie. Wymagały one niewątpliwie wielkiego zaangażowania wszystkich członków ekipy filmowej i niebywałej cierpliwości, nie tylko ze względu na ujarzmienie zwierząt, lecz także setki statystów. Również w tym miejscy kręcono zdjęcia z 1400 kilogramowym bykiem, z którym walczył Ursus. Na dodatek na byku przywiązana była żywa oraz naga aktorka, co było nie lada wyczynem. Prawdopodobnie pierwszy raz pokuszono się w historii kina na tak niebezpieczną scenę. Warto jednak było – jeszcze nie spotkałem się w filmie z tak okrutnymi, pełnymi drastycznych elementów i niezmiernie realistycznymi scenami. Dla potrzeb filmu stworzono także w Warszawie monumentalne dekoracje Forum Romanum, w którym spotykali się w filmie patrycjusze. Są wśród nich Petroniusz i Winicjusz. Najdroższym jednak okazało się zbudowanie najbiedniejszej dzielnicy Rzymu – plebejskiego Zatybrza. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że udało się scenografom profesjonalnie i ekscytująco stworzyć wnętrza niektórych pomieszczeń Rzymu. Scenografem był Janusz Sosnowski, któremu moim skromnym zdaniem należą się wielkie gratulacje. Dekoratorem wnętrz była Wiesława Chojkowska, dzięki której podziwiamy wspaniale urządzone wnętrza Nerona, czy też ponure chaty biedaków.
W filmie zastosowano również technikę komputerową, którą porównując do efektów pracy techników komputerowych w filmach zagranicznych, oceniłbym raczej na przeciętną. Krótkie ujęcie ukazujące, z punktu widzenia Winicjusza, płonące miasto, przypomina tani efekt podpalonej papierowej makiety. Aż dziwne, że nikt z realizatorów nie zwrócił uwagi na tę tanią sztuczkę. Jednak jeśli chodzi o sceny pożaru z bliska, przy zawalających się drewnianych belach, to tutaj pan Jaroszewicz – główny operator - przy pomocy techniki komputerowej stworzył niezwykły realistyczny klimat płonących ulic Rzymu. To tutaj obserwujemy prawdziwie ekscytujące kino. Rzym „palił się jak cholera”, by zacytować słowa reżysera z drukowanego na łamach Republiki wywiadu.
W głównych rolach występują najwybitniejsi polscy aktorzy. Jerzy Trela jako Chilon Chilonides, którego perfekcyjne odtworzenie roli zadziwiło nie jednego widza. Stworzył on największą kreację, w której łotrowaty Chilon jest prawdziwy w każdej scenie, włącznie z końcowym nawróceniem.
Bogusław Linda gra Petroniusza i choć wśród wielu opinii znajdą się i takie, które krytykują i zawzięcie wyśmiewają obsadzenie Lindy w takiej roli, znanego raczej z filmów sensacyjnych, to moim zdaniem bezbłędnie wprowadza swoją osobą do filmu element nowoczesności, czy ponadczasowości pewnego typu postawy człowieka. Odgrywanie przez niego swojej roli wywołało u mnie wrażenie pozytywnych cech tej postaci, tak samo jak negatywnych u Chilona dzięki panu Treli.
Postać Nerona odgrywa, znany jako piosenkarz i mniej jako aktor, Michał Bajor. Także jego gra odzwierciedla w pełni szalony, ekscentryczny i nieraz nieludzki charakter. Choć w wywiadach Michał Bajor często zaznaczał, że robił wszystko, aby postać Nerona nie była tylko chora czy schizofreniczna, to jednak wydaje mi się, że nic takiego nie dało się zauważyć. Neron sam w sobie ma być taki, ma wywoływać u widza złość na swoją osobę, ma sprawiać, że postrzegany będzie jako wariat pogrążony w swoim egoizmie czy jako morderca. To właśnie udało się Bajorowi, mimo jego, moim zdaniem, nieuzasadnionych odeminnych ambicji.
Parę zakochanych bohaterów Winicjusza i Ligię grają idol płci żeńskiej Paweł Deląg oraz debiutująca Magdalena Mielcarz. Moim zdaniem Paweł Deląg wiernie i bogato oddał swoją grą postać Winicjusza. Trudno jest jednak tak samo powiedzieć o grze debiutantki. Oczywiście jej niedoskonałość usprawiedliwia niedoświadczenie. Magdalena Mielcarz wybrana została do filmu spośród tysięcy drogą castingu, bez wcześniejszego, głębszego przygotowania aktorskiego. Zastanawiam się, dlaczego reżyser nie zdecydował się na którąś z innych, bardziej doświadczonych aktorek, bo takich chyba na polskiej scenie filmowej nie brakuje.
Na uwagę zasługuje także odtwórca Ursusa – Rafał Kubicki. Myślę, że ten człowiek, siedzący w zupełnie innej branży niż aktorstwo z wielkim poświęceniem
i zaangażowaniem odegrał postać silnego niewolnika. Zagrał on w niebezpiecznej scenie z bykiem niezwykle przekonywująco, a samą swoją osobowością, spokojną i zdyscyplinowaną, pokazał Ursusa jako pozytywnego przyjaciela Ligii.
Muzyka w filmie tworzona przez Jana Kaczmarka wzbogacała niesamowity klimat niektórych scen. Bardzo często podkreślała tragizm chrześcijan, czy też ekscentryczne zachowanie Nerona. Jednak mimo wszystko trzeba przyznać, że na tak wysoki budżet filmu brzmieć ona powinna bardziej pociągająco.
Bardzo ważnym elementem w filmie były kostiumy, projektowane przez Magdalenę Tesławską i Mirę Wojtczak. Mnie osobiście także owe kostiumy informowały o realiach tamtej rzeczywistości, o jej charakterze i o epoce.
Jednym z pierwszych widzów Quo Vadis był sam papież Jan Paweł II, który podziękował panu Kawalerowiczowi, za zrealizowanie Sienkiewiczowskiego dzieła z wielkim pietyzmem. Na zakończenie prapremierowej projekcji w Watykanie szczerze podziękował realizatorom, docenił wagę przedsięwzięcia i uniwersalne, humanistyczne przesłanie dzieła. Ja również film ten traktuje, jako jeden z najlepszych polskich filmów – i to nie tylko dlatego, że jest on najdroższą produkcją w dziejach polskiej kinematografii, bo chociaż o jakości filmu w znacznym stopniu decyduje jego budżet, to bez specjalistów w dziedzinie filmu, jakimi byli nasi polscy twórcy, nawet przy ogromnym nakładzie pieniędzy o wspaniałym dziele nie byłoby mowy.
Czasami naprawdę warto wybrać się na film o tematyce odmiennej z tematyką naszej codzienności. Prawdopodobnie film ten nie zrobiłby na możnych Hollywoodu wielkiego wrażenia, to jednak rozmach inscenizacyjny zasługuje na szacunek. Choć nie rzadko tematyka filmu jest dalece odległa od tego, czym żyje codziennoś, zawsze pewien element ponadczasowy każdy z nas, chociażby w Quo Vadis, odnajdzie i ma możliwość podsumowania czy zastanowienia się dokąd dążymy, gdzie idziemy.


Dodaj swoją odpowiedź
Język polski

Recenzja filmu "Quo Vadis " ale prosze samemu nie z internetu !! . PLISSS na jutro  ! ;)))

Recenzja filmu "Quo Vadis " ale prosze samemu nie z internetu !! . PLISSS na jutro  ! ;)))...

Język polski

Recenzja filmu QUO VADIS (polska wersja rok 2001) pliss mam na jutro!!

Recenzja filmu QUO VADIS (polska wersja rok 2001) pliss mam na jutro!!...

Język polski

Recenzja filmu "QUO VADIS" Praca na trójkę lub czwórkę

Recenzja filmu "QUO VADIS" Praca na trójkę lub czwórkę...

Język polski

Recenzja filmu "Quo vadis"

Recenzja filmu "Quo vadis"...

Język polski

Recenzja filmu „Quo Vadis”

Recenzja z filmu „Quo Vadis”

Film Jerzego Kawalerowicza ze scenografią Janusza Sosnarskiego pt. „Quo Vadis” na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza obejrzałam dwa razy i uważam, że było warto. „Quo Vadis” przedstawia pi...