Akcja pod Arsenałem - opis sytuacji.
Akcja pod Arsenałem była przygotowana niezwykle szybko, ale też z wielką rzetelnością i dokładnością, ponieważ błąd i wpadka nie wchodziły w grę, po prostu musiało się udać, przecież chodziło o Rudego. Akcją tą kierował jednak nie Zośka, bardzo przejęty i przepełniony emocjami, ale Orsza.
Kiedy wszyscy byli gotowi, nagle Orszę ogarnął lęk: łącznik, Witold Bartnicki, stał tyłem do miejsca, które miał obserwować! Po chwili na zakręcie ukazała się niemiecka więźniarka, jednak w tym samym momencie z bramy wyłonił się policjant. Zośka, niewiele myśląc, postrzelił go, widząc już w pobliżu oczekiwany samochód. Gdy ten nadjechał, nagle drogę zagrodzili mu harcerze, nie dając żadnych szans ucieczki. Z zatrzymanego auta wyskoczyła grupa gestapowców. Już po chwili na placu rozgrywała się mała bitwa, pierwszy poległ krzyczący coś po niemiecku SS – mann, następnie po zgranym ataku polegli już wszyscy Niemcy.
Sekundę później harcerze już otwierali płonącą więźniarkę, uwalniając tym samym dwudziestu pięciu oszołomionych więźniów. Wreszcie, na samym końcu, spostrzegli chłopaka leżącego na noszach. Był to Rudy. Ale nie wyglądał tak jak zwykle: był zapuchnięty, posiniaczony i połamany, miał czarne, pomiażdżone dłonie, był po prostu zakatowany, zagłodzony i bezsilny. Jednak w tym samym momencie ważniejsza była radość z jego uwolnienia i osiągnięcia celu. Koledzy zanieśli więc Rudego do samochodu i odjechali z miejsca, wyglądającego jak istne pole bitwy.
Chwilę później Alek już szedł koło pobliskiego Arbeitsamtu, kiedy niespodziewanie dostrzegł zbliżających się uzbrojonych Niemców. Nim zdążył cokolwiek zrobić, poczuł ostry ból brzucha – został postrzelony, a teraz czuł ręką broczącą, ciemną krew. Na szczęście Anoda, jeden z ludzi Alka, w porę szybkim strzałem powstrzymał Niemca mierzącego pistoletem w głowę Alka. Ten, mimo szoku spowodowanego postrzałem, zachował wielką przytomność umysłu, wyjął z kieszeni granat i z całej siły rzucił nim za bramę Arbeisamtu. Strzały umilkły natychmiast, a jęki rannych hitlerowców wskazywały na to, że jest okazja do ucieczki. Tak więc nie czekając ani chwili harcerze porwali pierwsze jadące auto i szybko ruszyli. Okazało się niestety, że jechała za nimi niemiecka ciężarówka, a jej kierowca, zorientowany w sytuacji, zajechał drogę Bukom. Alek jednak nie stracił głowy i ponownie znalazł ratunek w wyrzuconym celnie granacie. Korzystając z chaosu, jaki powstał przy wybuchu, samochód z rannym szybko odjechał w stronę Żoliborza.
Kilka minut później pojazd z harcerzami podjechał pod dom Alka. Odprowadzono rannego i starannie się nim zaopiekowano. Akcja pod Arsenałem dobiegła końca.