"Lalka" Bolesława Prusa - powieść o "straconych złudzeniach".
"Lalka" Bolesława Prusa, drukowana w "Kurierze Codziennym" w latach 1887-1889, wydana osobno w Warszawie w 1890 roku, była wyrazem rozczarowania brakiem skuteczności programów pozytywistycznych. Powieść przedstawiała bowiem bohatera, który we wzorowy wręcz sposób realizował dyrektywy "pracy organicznej".
Stanisław Wokulski był aktywny, dynamiczny, doskonale zorientowany w realiach ekonomicznych. Po epizodzie powstańczym w młodości, rozwinął mały sklepik do rozmiarów handlowego przedsiębiorstwa. Z pozycji chłopca usługującego w piwiarni, wzniósł się do poziomu potentata finansowego, który mógłby pomagać biedakom, przeajbizać obraz miasta, oczyszczając nolscedniejsze dzielnice (Powiśle). Ten fragment biografii Wokulskiego przedstawiał typową - zdaniem pozytywistów - twórczą, ze społecznego punktu widzenia, karierę. Bohater "Lalki" dzięki swej przedsiębiorczości osiągnął etap, na którym mógłby rzeczywiście wiele zdziałać. Wokulski jednakże działać nie chciał. Zarówno rozwijanie przedsiębiorstwa, jak i uporczywe osiąganie coraz wyższych szczebli hierarchii społecznej traktował wyłącznie jako sposób zbliżenia się do kochanej osoby, co z perspektywy programu pozytywistów było zupełnie bezsensowne.
Autor "Lalki" dostrzegł więc z przerażeniem, że słusznie wytyczona droga wcale nie musi prowadzić do celu. Program "pracy organicznej" zwrócił bowiem uwagę na koniunkturę, umożliwiającą szybkie wzbogacenie się, ale nie był w stanie spowodować, aby wzbogaceni pamiętali o społecznych celach. Bezpowrotnie rozwiewało się złudzenie, że aktywność gospodarcza jednostek automatycznie prowadzi do rozwiązywania problemów społecznych. W pokoleniu pozytywistów powstała wprawdzie grupa polskiej burżuazji, ale była ona w przeważającej większości daleka od przejmowania się problemami mniej zamożnych rodaków.
Upadał też w powieści mit, że nowe warunki społeczne doprowadzą do solidaryzmu narodowego. Arystokracja pozostawała zamknięta w swoim kręgu i nie było tego w stanie zmienić ani romantyczne uczucie, ani pozycja materialna ludzi z zewnątrz. W "Lalce" wielokrotnie ujawniały się perspektywy niezwykle korzystnych działań, jakie można by podjąć po przełamaniu barier społecznych (choćby organizowana przez Wokulskiego spółka handlowa), a jednak barier tych przełamać się nie udało. Prowadziło to do gorzkiej utraty złudzenia, że doświadczenia historyczne i trudna sytuacja przemienią kiedyś Polaków w jeden naród, solidarny nie tylko w deklaracjach.
Brak współdziałania i odziedziczona po romantykach fascynacja idealnymi, choć zupełnie oderwanymi od trzeźwej oceny faktów, wartościami (miłość, mit walki zbrojnej) podważały też wiarę w skuteczność ekonomiczną Polaków. Mogły wprawdzie pojawić się aktywne, przedsiębiorcze jednostki podobne do Wokulskiego, ale i tak w końcu owładnięte marzeniami, musiały przegrać w konkurencji z praktycznymi, trzeźwymi, systematycznymi przedstawicielami innego, solidarnego wewnętrznie narodu (sklep Wokulskiego przejmuje Szlangbaum).
Przekonanie, że "praca organiczna" stanowi antidotum na wszystkie problemy społeczne, okazywało się więc również złudzeniem. Same rozczarowania przyniosła też ocena współczesnego społeczeństwa. Uporczywa wiara starego idealisty - Rzeckiego - że Wokulski musi działać w imię wyższych racji, bo nie sposób angażować tak ogromnej energii i przedsiębiorczości dla własnych, prywatnych spraw, była wynikiem naiwności niepoprawnego romantyka.
Przedstawieni w "Lalce" bohaterowie działali bowiem głównie z myślą o własnych korzyściach, podporządkowując się wszechwładzy pieniądza. Społeczeństwem rządziły twarde prawa walki o byt, które bohaterów usiłujących tego nie dostrzegać w najlepszym razie spychały na margines.
W przedstawionym społeczeństwie wszystkie wartości, łącznie ze zgodą na małżeństwo, można było kupić. Rzeczywistość zmuszała do pozbycia się złudzeń, że pieniądz jest tylko środkiem. Wokulski, który starał się zbliżyć do Izabeli głównie przez podnoszenie poziomu materialnego i pomoc finansową, naiwnie wierzył, że walczy o uczucie. Kiedy zyskał zgodę na małżeństwo i zrozumiał, że nie uczucie, ale względy finansowe przesądziły o decyzji, przeżył szok. Ten sprawny finansista i kupiec, rozumiejący doskonale mechanizmy społeczne, nie mógł zaakceptować faktu, że w gruncie rzeczy kupił kochaną osobę. On także musiał wyzbyć się złudzeń.
W zmaterializowanym świecie uczucie przestało się liczyć. Realistyczny obraz wszystkich środowisk warszawskich w powieści konsekwentnie pozbawiał kolejnych złudzeń. Bieda bynajmniej nie uszlachetniała. Odosobnieni idealiści, zafascynowani poznaniem naukowym (J. Ochocki, dr Szuman), traktowani byli jako nieszkodliwi dziwacy. Nawet Wokulski, wobec możliwości odkrycia metalu lżejszego od powietrza, traktował działalność naukową jako formę ucieczki od rzeczywistości.
Konsekwentny, pozytywistyczny scjentyzm przesuwał się także w sferę złudzeń. Uwydatnieniu pesymizmu w ocenie współczesności sprzyjało zastosowanie podwójnej narracji. Trzecioosobowa narracja, przedstawiająca perypetie Wokulskiego i logicznie odsłaniająca mechanizmy zjawisk, była zestawiona z "Pamiętnikiem starego subiekta", przedstawiającym genezę wydarzeń, ale również komentującym z nasyconej złudzeniami, idealistycznej perspektywy przedstawiane fakty. Naiwność marzeń Rzeckiego w zestawieniu z brutalnymi prawami rzeczywistości demaskowała ulotność społecznych złudzeń.
W podtekście "Lalka" obalała jeszcze jedno złudne romantyczne przeświadczenie, że naród poddany doświadczeniu utraty niepodległości umacnia się wewnętrznie. Powieść z bolesną konsekwencją przedstawiała bowiem degenerację zniewolonego, pozbawionego perspektyw narodu, miotającego się między niepraktycznymi ideałami przeszłości a współczesną, trudną do zaakceptowania rzeczywistością.
Oczywiście dojrzały realizm "Lalki", pogłębione portrety psychologiczne, odsłanianie uniwersalnych, a przy tym wcale niebanalnych prawd w swoistej anatomii uczucia, dokładny wreszcie obraz Warszawy z końca dziewiętnastego wieku - rozszerzają oddziaływanie utworu poza krąg pozytywistycznych rozczarowań. Nawet jednak we współczesnym odbiorze, ujawniającym ponadczasowe prawidłowości psychologiczne, "Lalka" Bolesława Prusa pozostaje powieścią o straconych złudzeniach.