Graffiti sztuka czy akt wandalizmu?
Jest to pytanie dość kontrowersyjne i mi samej jest trudno objąć jednoznaczne stanowisko w tej sprawie. A czym właściwie jest graffiti? Są to przeważnie napisy, czasami nawet całe obrazki (niekiedy podobne do tych w komiksach) namalowane sprayem na jakimś murze bądź ścianie. Prawdziwe graffiti, pierwotne miało być wyrazem buntu, szczególnie przeciwko ustrojowi politycznemu i społecznemu. W dzisiejszych czasach samo przeznaczenie straciło swoją wartość.
Kiedy mówimy o akcie wandalizmu gdy widzimy graffiti? Na pewno gdy jest ono w miejscu publicznym, gdzie zupełnie nie pasuje. Gdy jego treść ewidentnie kogoś obraża a samo wykonanie jest mało estetyczne. Wiele razy idąc chociażby chodnikiem mamy do czynienia z jakimiś rzucającymi się w oczy „bazgroły” które nie są we właściwym miejscu. Nie tylko na ścianach ale coraz częściej też nawet na chodniku. Bo czy byłby ktoś zadowolony, gdyby na nowo postawionym budynku lub świeżo odnowionej ścianie ktoś mu coś namazał??? Z pewnością nie. Jesteśmy wtedy źli na tych, którzy się do tego przyczynili. Dla nas są zwykłymi chuliganami. Lecz niestety to zjawisko jest już coraz bardziej rozpowszechnione. Nawet w takich bajkowych miastach jak Paryż, Rzym muszą dziś walczyć z writerowcami - amatorami (są to osoby tworzące graffiti). I na pewno patrząc na takiego rodzaju pomalowane miasto jesteśmy zdania, że to psuje cały efekt a nawet je szpeci. Wbrew przesądom, nawet dla prawdziwych artystów grafficiarstwa tacy amatorzy są istną zmorą, która nie skupia się na wewnętrznym przekazie, przenośnym znaczeniu takiego „dzieła”.
A kiedy graffiti przestaje być aktem wandalizmu a staje się sztuką? Granice są małe, lecz zauważalne. Sama czasem widząc gdzieś wymalowaną ścianę nie potrafię spojrzeć na nią inaczej niż z zachwytem. Idąc kiedyś przez pewne miasto już z daleka widziałam ogromną kolorową ścianę. Na początku nie widziałam co to jest. Gdy podeszłam bliżej – okazało się, że jest to jedna ze ścian budynku szkoły tańca. I na tej jednej wielkiej powierzchni przepiękne dzieło – dwoje ludzi jakby zatrzymanych w ruchu.. I ta masa świetnie dobranych kolorów. Od razu wiedziałem, że to jest przykład prawdziwej sztuki. Z pewnością to nie był wandalizm. Wszystko było idealnie do siebie dopasowane. Teraz często spotykam się z tego rodzaju rysunkami. Czasem nawet proste słowo, dobrze dobrane i we właściwym miejscu może nabrać wyjątkowego znaczenia. Graffiti może być sztuką, tak samo jak pisanie wierszy. A przecież nie wszystkie są ładne. Nie wszystkie obrazy nam się podobają a przecież też są sztuką. Dlatego nie powinniśmy się ograniczać. Ci prawdziwi writerzy wiedzą co robią i jak powinno to wyglądać. Oni nie niszczą użytej powierzchni. Nie szpecą budynków. Mają do tego talent i wiedzą, jak go dobrze wykorzystać. Coraz więcej właściciele sklepów itp. sami proszą młodych ludzi, żeby coś fajnego stworzyli na ścianach jego budynku. Bo to przyciąga uwagę i budzi podziw dla tych, którzy tego dokonali.
tak więc graffiti może być sztuką. więc nie należy trzymać się konwenansów, ponieważ nawet zwykła farba może czasem zdziałać cuda.