Język polski

napisz opowiadanie z dialogiem pt.wakacyjna przygoda

Odpowiedź

FOX1111

"Wakacyjna przygoda" W tegoroczne wakacje moi rodzice nie planowali jechać za granicę, ale pewnego wieczoru mama powiedziała: - W tym roku nie mieliśmy nigdzie jechać, lecz tata znalazł wycieczkę. - Gdzie? Londyn, Rio, Barcelona czy Dubaj? - zapytałam śmiejąc się. - Dubaj - rzekła mama - Naprawdę? Jedziemy tam? - Tak - odpowiedzieli zgodnie rodzice Szczęśliwa, poszłam do mojego pokoju, by zasnąć ale całą noc nie mogłam zmrużyć oka. Cieszyła mnie myśl, że odwiedzę miasto, które od dawna chcę zobaczyć. Po miesiącu nadszedł upragniony dzień. Po dotarciu na Okęcie w Warszawie nie mogłam przestać się uśmiechać. Czekałam kiedy wsiądziemy do samolotu i wzbijemy się w powietrze. Po pięciu godzinach lotu byliśmy na lotnisku Dubai International. Udaliśmy się do hotelu, a potem zwiedzać. Widzieliśmy Burj Khalifę, Burj al-Arab, Wild Wadi, Emirates Office Tower oraz wiele innych. Nie daleko Złotego Targu spostrzegłam Mercedesa wysadzanego krzyształkami Svarovskiego. - A jednak to prawda, że tu są takie samochody. - powiedział tata Z samochodu wysiadł pewien szejk. Od razu go rozpoznałam, był to następca tronu Dubaju, do którego ponoć wzdychają wszystkie młode i stare Emiratki. Przedstawił się nam i zaczął opowiadać, i oprowadzać nas po mieście. Zachowywał się jak normalny mężczyzna, a nie książę. Po wycieczce z Hamdanem, bo tak miał na imię, poszliśmy do hotelu. W Dubaju byliśmy jeszcze trzy dni. Następnie wróciliśmy do Polski. To była moja wakacyjna przygoda. Pojechałam do Mekki milionerów oraz poznałam księcia, który stwierdził, że jestem ładna. :) Mam nadzieje, że pomogłam :) Nie miałam innego pomysłu xdd

malinkaxddm

Idąc brzegiem morskim, nuciłem sobie jedna z marynarskich piosenek. Szedłem i szedłem brzegiem morza i znalazłem malutką bezbronna foczkę. Myślałem, że jak każdy turysta nazbieram muszelek i może uda mi się znaleźć kawałek bursztynu, a ja spotkałem zwierzątko. - Skąd się tu wzięłaś?- powiedziałem niby do niej, a właściwie głośno pomyślałem. – Co ja teraz z tobą mam zrobić? Wziąć ze sobą? Zostawić?- w dalszym ciągu głośno się zastanawiałem. Rozglądnąłem się dokoła, szukając pomocy. Na szczęście na plaży pracował ratownik i akurat był niedaleko ode mnie. Może on też zauważył foczkę, pomyślałem. Ale na wszelki wypadek zawołałem: - Proszę pana, proszę tu podejść. Coś panu pokażę. Ratownik prędko podbiegł i zauważywszy zwierzątko, był tak samo zdumiony jak ja. Szybko porozumiał się przez radio z biurem ratownictwa, które zawiadomiło instytut morski. Kilka minut czekaliśmy na przybycie pracowników instytutu, którzy natychmiast zajęli się maleństwem. Foczka była trzydniowym noworodkiem i nie chwaląc się, dzięki mnie, została uratowana. A ja do tej pory mile wspominam to wydarzenie. Dzięki małej foczce mogłem zwiedzać instytut, kiedy tylko chciałem i do woli bawić się z delfinami.

Dodaj swoją odpowiedź

Język polski