Ostatnie ferie, jakie spędziłam były dla mnie niezapomniane. Głównym powodem było to, iż spędziłam je ze swoimi przyjaciółmi. Pierwszego dnia ferii zimowych ja i moi znajomi wybraliśmy się na lodowisko. Z całej naszej grupy tylko jedna osoba umiała jeździć na łyżwach, dzięki czemu mieliśmy wiele śmiechu z całej reszty amatorów łyżwowych.Następnego dnia, postanowiliśmy zrobić kulig. Zebraliśmy wszystkich naszych rówieśników i zaczepiliśmy sanki do ciągnika mojego taty. Jadąc po śniegu, zgubiliśmy Marcina - jadącego na ostatnich sankach.Chłopak jednak miał poczucie humoru i nie brał na, tego za złe.kolejne dni spędziłam w Zakopanym z moją paczką i rodzicami. dzięki temu wyjedzie nauczyłam się jeździć na nartach. Moja siostra próbowała na uczyć się jeździć na desce snowboardowej, jednak nic z tego nie wyszło, ponieważ już na pierwszej lekcji złamała nogę . Tak więc ostatnie dni ferii spędziliśmy w szpitalu. To były najlepsze ferie w moim życiu, nigdy ich nie zapomnę. mam nadzieje ze następne będą jeszcze lepsze.
Pewnego dnia mama oznajmiła mi, że na ferie wyjeżdżamy do Zakopanego. Bardzo się ucieszyłam i od razu poszłam się pakować, gdyż mieliśmy wyjeżdżać następnego dnia. W stolicy gór było poprostu wspaniale. Mielismy znakomitą pogodę, świeciło słońce,a mróz nie przekraczał 5 stopni poniżej zera. Było niesamowicie dużo śnigu, który padał co parę godzin. Mieszkaliśmy w schronisku na Kalatówkach. Otaczają go wysokie i piekne góry więc widok jest cudowny. Nie daleko był także obóz narciarski. I to tam udaliśmy się pierwszego dnia. Najpierw byliśmy na kilku lekcjach. Upatków było sporo i siniaków też, ale potem już bez probleu jeździliśmy na nartach. We wtorek postanowiliśmy pozwiedzać miasto. Najpierw pojechaliśmy na Krópówki. Nie mogłam się nadziwic ile tam sklepów. Do każedgo chciałam zajrzeć, ale niestety rodzice mi nie pozwalali. Po południu natomiasta wyjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym na Gubałówkę. Z tamtąt ujrzałam "śpiacego żołnierza" i całe Zakopane. Ten widok był piekny. Któregoś dnia udaliśmy się także na skocznię, gdzie akurat ćwiczyli Polacy i tam otrzymałam autograf od Adama Małysza. Bardzo się w tedy ucieszyłam. W niedzielę natomiast z samego rana pojechaliśmy na mszę śietą do kościoła na Krzeptówkach, w którym był Ojcieć Swięty Jan Paweł II.Po mile wypoczetym tygodniu wróciliśmy do domu. Bardzo podobało mi się w Zakopanem i napewno tych ferii nie zapomną nigdy.
opowiadanie ferie których nigdy nie zapomnę
opowiadanie ferie których nigdy nie zapomnę...
Napisz wypracowanie pod tytułem : Ferie,których nigdy nie zapomnę. (Moze być wymyslone) Jakie chcecie byle by szybko. Z góry dzięki !
Napisz wypracowanie pod tytułem : Ferie,których nigdy nie zapomnę. (Moze być wymyslone) Jakie chcecie byle by szybko. Z góry dzięki !...