Opowiadanie na temat .. Zamykam się w sobie "

Opowiadanie na temat .. Zamykam się w sobie "
Odpowiedź

Kiedys pewnego dnia zamklam sie w sobie. To bylo straszne.. Nie oddzywalam sie do nikogo bylam cicha jak mysz.! To bylo skutkiem klutni z rodzina. Bylam tak zla na niach ze mi sie odechacialo zyc..;/ Bylam bliska smierci. ale oni mnie powstrzymali-rodzice.Potem im dziekowalam ze mi uratowali zycie. Co jakis czas zamykam sie w sobie ale tylko na pare chwil. na 2 godziny. wtedy rozmyslam o wszystkim co jest i co bylo. co sie zmienilo.

Zamykałam się w sobie. Stopniowo i coraz bardziej. Coraz rzadziej spędzam czas z ludźmi. Wolę siedzieć w samotności. Tak było łatwiej. Nałożyć słuchawki na uszy, oderwać się od tego wszystkiego, udawać, że chociaż przez chwilę, problemy przestawały istnieć. Tak było lepiej. Patrząc w lustro czułam niechęć do siebie samej, spoglądając przez okno nienawidziłam świata. Świecącego słońca, śpiewu ptaków i szczęśliwych ludzi, których uśmiech musiałam odwzajemniać. Musiałam chociaż udawać taką jak oni. Nie potrzebuję, żeby pytali mnie - Wszystko porządku? Coś się stało? Jasne, ze się stało, ale to nie wasza sprawa! Nie chciałam litości i poklepywania po plechach. Nic mi to nie da. Załozyłam więc maskę. Maskę uśmiechu i radości. Wszyscy postrzegali mnie jako przebojową i wiecznie radosną osobę, która przepełnia energia. Nikt nie wiedział jak bardzo rózni się to od rzeczywistości. Jak na złość przygnębiało mnie to jeszcze bardziej i tym mocniej zamykalam się w sobie. Czasami do głosu dochodził rozsądek – może nikt cię nie zna bo nie dajesz siebie poznać? Jednak zaraz uciszałam ten głos - To oni nie chcą mnie znać – myślałam Szłam do szkoły, męczyły mnie przerwy i czas spędzany z rozwrzeszczanymi koleżankami. Wracałam do domu, do kłócących cię rodziców. Byli zbyt zajęci walczeniem ze sobą. Nie chciałam im przeszkadzać. Czasami miałam ochotę powiedzieć im, żeby przestali. Miałam jednak wrażenie, że nie posłuchają mnie. Szłam więc do pokoju młodszej siostry, pomagałam jej w nauce, opiekowałam się nią. Ktoś musiał. Tym kimś byłam ja. Nie traktowałam tego jednak jako przykrego obowiązku. Ten czas pomagał mi zapomnieć o tym wszystkim, o całym bólu. - Dlaczego jesteś smutna – zapytała któregos dnia Wykrzywiłam usta w grymasie, który tylko w zamierzeniu miał być uśmiechem i zmierzwilam jej blond loczki. - Nic mi nie jest, Fistaszku. Chodź wytłumaczę ci matematyke. Zignorowałam zatroskany wzrok małej. Nie będę obarczać tym ośmiolatki. - Masz ochotę na lody? – zapytałam - Jasne! – siostrzyczka zapomniała o mojej smutnej minie i wybiegła radośnie z domu. Gdy wróciłyśmy, rodzicie siedzieli w kuchni. Nie odzywali się do siebie, jednak z łatwościa można było wyczuć nerwową atmosferę. - Znowu się kłócili – pomyślałam i westchnęłam ze smutkiem. W milczeniu zjedliśmy kolację i każde poszło do swojego pokoju. Gdy zamknęłam za sobą drzwi usłyszałam ich podniesione głosy. Przyłozyłam ucho do podłogi i zamarłam w milczeniu - Nie widzisz co się z nią dzieje! - Mama krzyczała na ojca - Tak, oczywiście znowu mnie obwiniasz! Dlaczego ty nie zareagujesz?! - Och tak! A to nie twoja córka niby! – mamie łamał się głos – nigdy nie było z nią problemów! To twoja wina! Brak jej wzorca! - To dlaczego ty nim nie jesteś?! - Nie ma mnie w domu cały dzień! - To nie trzeba było mieć dzieci! Ostatnie slowa ojca i milczenie mamy były bardzo wymowne. Te ich kłótnie były z mojej winy! Ja byłam powodem tej atmosfery. Położyłam się na łózku i płakałam do późna. Kiedy obudziłam się, w głowie miałam tylko jedną myśl. W drodze do szkoły kupiłam tabletki na sen. Do końca zajęć siedziałam jak na szpilkach. Gdy wróciłam do domu, od progu słyszałam krzyki rodziców. Prędko weszłam na górę i pobiegłam do łazienki. Wysypałam wszystkie pastylki na rękę i długo na nie patrzyłam poczym bez wahania je połknęłam. - Teraz pozostaje tylko czekać – szepnęłam. Nie wiem ile czasu minęło, ale nagle zrobiłam się bardzo senna. Zakręciło mi się w głowie i upadłam. Obudziłam się dopiero w szpitalu. Rodzice stali nade mną. Mieli bardzio zatroskane miny. - Córeczko, dlaczego? – mama ledwie mogła mówić - Tato, mamo przepraszam. To moja wina. Te kłótnie…to wszystko… przepraszam. Rodzice objęli mnie mocno. - Kochamy cię córeczko. To my przepraszamy. .. Tamtego dnia, wszyscy cos zrozumieliśmy. Rodzice, że czasami skupiając się tylko na sobie, zamykając we własnej złości można przeoczyć i zaniedbać to co ważne, a ja, że trzeba mówić o własnych uczuciach i problemach. Zamykanie się w sobie nie jest dobrym wyjściem

Dodaj swoją odpowiedź
Język polski

Napisz opowiadanie na temat ,,Zamykam się w sobie "

Napisz opowiadanie na temat ,,Zamykam się w sobie "...

Język polski

Czcionka, czyli historia średniowiecznego spisku

Myślałam , że tegoroczne ferie zimowe będą najgorszymi w moim życiu. Nauczyciele zadali nam tyle prac domowych , że o odpoczynku nie mogło być mowy. Ilość ćwiczeń i zadań nie była jednak najgorsza , sen z powiek spędzała mi praca za...