Pani Janina szła sobie spokojnie do domu z pracy , gdy nagle zobaczyła na drzewie kota, który trzymał się gałęzi ogonem. Tak jak małpa! - Och!- krzyknęła pani Janina- Czy pan to widzi?-spytała przechodzącego obok mężczyzne. - Co? - Tego psa - Niech się pani nie przejmuje.- powiedział mężczyzna i poszedł dalej. - Hm.. To bardzo dziwne.- mruknęła do siebie pani Janina. Poszła dalej. Była już blisko swojego domu, gdy zobaczyła psa, który zjadał liście z krzaków. Pani Janina stanęła i patrzyła na niego. Nagle ten pies odwrócił się pyskiem do niej i zapytał: - Na co się patrzysz? Pani Janina wytrzeszczyła oczy i otwarła usta ze zdumienia. - Co jest?- zapytał pies. - Eee... - pani Janina nie mogła wypowiedzieć słowa. - Coś mało rozmowni ci ludzie. - powiedział pies i poszedł w swoją stronę. Pani Janina stała na chodniku. Nie mogła dojść do siebie. Z naprzeciwka nadeszła młoda kobieta i zapytała : - Co, do pani też przemówił pies? Pani Janina pokiwała głową. Wciąż nie mogła wykrztusić słowa. - To dziwne, nie sądzi pani? - Ta-ak.- wreszcie się odezwała. Janina doszła do siebie i poszła dalej w kierunku domu. Myślała i myślała. A że w myśleniu nie była najlepsza, bardzo się zmęczyła.Postanowiła że o wszystkim opowie swojemu mężowi. Gdy wreszczie dotarła do domu opowiedziała mężowi o tym co ją dzisiaj spotkało po drodze do domu. - Czy możesz mi to wytłumaczyć? - zapytała męża. - Hm.. chyba nie mogę ci tego racjonalnie wytłumaczyć.
Opowiadanie z elementami opisu jesieni
Był ciepły, jesienny dzień. Gosia jak zawsze rano wyszła ze swoim psem na spacer. Nie było już tak słonecznie i ciepło jak parę tygodni temu, ale tej porze roku dodawały uroku kolorowe dywany z liści.
Gdy wychodziła zawsze psa spuszc...
Polska proza i dramat XX wieku.
Awangarda
Stanisław Ignacy Witkiewicz-Witkacy najbardziej barwna postać dwudziestolecia - prowokator, geniusz, od dziecka związany ze światem kultury. Zadebiutował powieścią “622 upadki Bunga czyli Demoniczna Kobieta”. Jest autor...