Klonowanie – nadzieje i obawy
Klonowanie – nadzieje i obawy
Klonowanie , co zresztą nie dziwi, to bardzo kontrowersyjny temat. Posiada wielu zwolenników i nie mniej przeciwników. 5 lipca 1996 roku urodziła się owieczka Dolly – pierwszy ssak „stworzony” przez naukowców (zespól pod kierownictwem Iana Wilmuta ) na drodze klonowania. Momentalnie pojawiło się pytanie czy realnym będzie sklonowanie człowieka. Budzi ono obawy, a zarazem daje perspektywy na ogromne możliwości ratowania życia. Jednak czy ludzie na prawdę rozumieją, na czym polega klonowanie organizmów? Jakie korzyści i zagrożenia mogą z niego wypływać? Czy będzie to zgodne z etyką...
Klonowanie to stworzenie kopii organizmu po przez przeniesienie jądra komórki somatycznej (wszystkie komórki oprócz gamet) jednego osobnika do pozbawionej jądra komórki jajowej innego osobnika. Proces ten w przypadku Dolly składał się z siedmiu etapów. Najpierw pobrano komórki somatyczne od jednego osobnika i hodowano je in vitro (aby pozostawały w spoczynku). Następnie, pobraną od innego osobnika komórkę jajową, pozbawiono jądra komórkowego. Obie komórki połączone zostały impulsem elektrycznym. Nowe jądro przejęło funkcje tego usuniętego wcześniej. Na skutek podziałów mitotycznych tej komórki powstał zarodek, który potem został wprowadzony do macicy innej samicy. W rezultacie powstała owca będąca kopia genetyczną osobnika, z którego pobrano komórkę somatyczną.
W kilka miesięcy po sklonowaniu owcy, naukowcom udało się również w podobny sposób „otrzymać” mysz. Jednak klonowanie nadal pozostaje dla nas zagadką, gdyż wiele organizmów wykazuje na nie oporność. Na przykład do dziś nikt nie sklonował szczura… Naukowcy jeszcze nie rozumieją wielu zjawisk i dlatego klonowanie zwierząt ciągle ma bardzo niewielką wydajność. Techniczne ulepszanie procesu odbywa się na „chybił trafił” i większość osiągnięć wynika ze szczęśliwych zbiegów okoliczności.
Niedawno udowodniono, że klonowanie jest najskuteczniejsze, jeśli klonowana komórka jest w tej samej fazie cyklu komórkowego, co komórka jajowa, do której wprowadza się materiał genetyczny. Owca Dolly powstała z komórki sztucznie wprowadzonej w fazę „G0” cyklu życiowego. Wilmut wcale o tym nie myślał. Po prostu bezskutecznie próbował klonować różne komórki i w końcu wpadł na pomysł, żeby wykorzystać komórki hodowane w pożywce zawierającej mało czynników wzrostowych (takie komórki przestają się dzielić i wycofują się w fazę „G0”). Tak rozpoczęła się historia klonowania...
Poruszając temat klonowania nie można zapomnieć o wymienieniu korzyści, jakie płyną z tego nadzwyczajnego odkrycia. Do czego można je wykorzystać? Według Iana Wilmuta, naukowcy nie będą w ten sposób leczyć bezpłodności, ponieważ istnieją łatwiejsze sposoby szerzej dostępne i nastręczające mniej wątpliwości natury moralnej. Wbrew pozorom, nie będzie możliwe wrócenie życia osobie, która np. zginęła w wypadku, gdyż osobowość człowieka nie zależy od genów. Bardzo dobrym rozwiązaniem byłoby natomiast wykorzystanie klonowania do produkcji zastępczych narządów, które można było by wszczepiać pacjentom czekającym na dawcę. Narządy takie z pewnością nie byłyby odrzucane przez organizm (komórka otrzymana na drodze klonowania posiada identyczne białka jak organizm). Organy wytwarzano by w przeznaczonych do tego laboratoriach. Biotechnolodzy twierdzą, że klonowanie może być sposobem na zwiększenie populacji ginących gatunków zwierząt. Przeprowadzano już taki eksperyment z udziałem gaura , który miał się urodzić z matki-krowy (z samicy nie jego gatunku). Sposób można by wypróbować też w przypadku misiów panda, koali czy kangurów. Recepta na klonowanie gatunków jest taka sama, jak odbyło się to z owieczką Dolly. Z pewnością klonowanie przynosiłoby zyski ekonomiczne. Może to stanowić pewne niebezpieczeństwo, ze względu na możliwość przerodzenia się sensu tegoż odkrycia w sposób na zarabianie pieniędzy przez ogromne korporacje.
Klonowanie z pewnością mogłoby uratować życie wielu, nieuleczalnie chorym. Jednak, gdy pojawia się problem klonowania ludzi, często słyszymy sprzeciwy. Chodzi głownie o moralny aspekt całej sprawy. Oponenci tej metody przeciwstawiają się jej, gdyż uważają, że jest to pogwałcenie praw człowieka. Odebranie mu racji do „naturalnego” rozmnażania się, postrzegają jako pozbawienie go godności. Jest to w pewnym sensie podważenie wiary w to, że to Bóg stworzył życie. Twierdzą, że nie udzie nie powinni się mieszać w to, co należy do Boga i natury. Należy też pamiętać, że z czysto medycznego punktu widzenia, sklonowany organizm ma wiek biologiczny taki jak osobnik, od którego pobrano komórkę – a więc siłą rzeczy żyje krócej.
Sklonowanie istoty ludzkiej, może mieć różne konsekwencje. Warto wspomnieć tu o psychologicznym aspekcie klonowania. Następstwem psychologicznym tego czynu byłoby pozbawienie klona poczucia własnej tożsamości. Stanowiłby on tylko kopię już istniejącego człowieka...
Klonowanie umożliwia „otrzymanie” kopii danego organizmu. Może to budzić obawę, gdyż świat nie chciałby chyba drugiego okrutnego Hitlera czy też bezwzględnego Stalina – a takie pomysły wpadłyby do głowy niejednemu szaleńcowi. Tutaj znowu pojawia się tzw. strach przed nieznanym. Przecież osobowość człowieka to nie geny. Jest ona kształtowana przez szereg czynników zewnętrznych, zupełnie nie powiązanych z DNA. Naturalnie genetyka mówi nam o dziedziczeniu cech. Rodzina, otoczenie, środowisko rówieśników, w którym się dorasta, odgrywa istotną rolę. Jednak gdyby klonowanie ludzi został kiedyś zalegalizowane, wywołałoby to na pewno duży zamęt w społeczeństwie. Eliminuje ono rodzinę jako instytucję powołaną do przekazywania życia. Laboratorium zamiast rodziny... Można w tym momencie negować sens ludzkiej płciowości, instytucji rodziny, społeczeństwa... Klonowanie mocno ingeruje w jedyność i niepowtarzalność osoby ludzkiej. W pewnym sensie odrzuca prawo o samostanowieniu.
Klonowanie to w naszych czasach źródło sporów, kontrowersyjny temat dla wielu grup społecznych. Jedni nakłaniają do zaakceptowania ich przekonań w imię nauki, postępu i ułatwienia ratowania życia ludzkiego, inni zaś bronią moralności, etyki i podstawowych prawd wiary. Moim zdaniem klonowanie jest dobrym odkryciem, ale pod warunkiem, że będzie ono stosowane z poszanowaniem praw człowieka. Tak jak w przypadku każdego „wynalazku” należy się liczyć z różnymi jego skutkami ubocznymi wynikającymi z otwarciem tej „puszki Pandory”. Jednak uważam, że jeśli badania nad klonowaniem nie rzucałyby cienia na zasady etyki, powinny być przeprowadzane, gdyż w przyszłości ich rezultaty mogą pomóc wielu ludziom.