A. Mickiewicz "Dziady" cz. III opracowanie.

Akcja utworu rozpoczyna się w klasztorze ojców Bazylianów, przerobionym na więzienie w Wilnie. W jednej z cel śpi wsparty na oknie więzień. Czuwa nad nim anioł stróż, który mówi, że na prośbę matki często przybywał do niego i kierował jego snami. Chciał prowadzić jego duszę ku wiecznemu dobru. Jednak więzień w snach widział piekielne postacie i nie słyszał niebiańskich dźwięków lub szybko o nich zapominał. Anioł miał, więc smutne wieści dla czekającej w niebie matki. Ze snu budzi się więzień. Jest zmęczony i zaczyna zastanawiać się nad znaczeniem snu dla człowieka. Zapada ponownie w drzemkę, podczas której pojawiają się nocne duchy. Chcą zdobyć władzę nad jego duszą, wykorzystują w tym celu smutną więzienną noc. Kiedy bohater budzi się zastanawia się czy jego prześladowca, senator, człowiek mający na sumieniu wiele zbrodni również pamięta swoje sny. Ponownie zasypia, a złe i dobre moce toczą walne o jego myśli. Po przebudzeniu stwierdza, że będzie wolny, ale wolność będzie dotyczyć tylko jego ciała. Duszę znowu będzie miał spętaną. Dokonuje się w nim przemiana. Na ścianie piszę węglem słowa, że umarł Gustaw narodził się Konrad. W rzeczywistości więzień Konrad jest poetą. Uświadamia sobie, że prawdziwa wolność to swoboda ducha. W więziennej celi Konrada w wigilie zbierają się więźniowie. Umożliwił im to kapral, Polak, były legionista wcielony później do carskiego wojska i pełniący straż w więzieniu. Do celi przybywa Żegota, nowy więzień. Zdumiony aresztowaniem gdyż jak mówi nigdy nie należał do żadnego spisku. Łudzi się, że po zapłaceniu okupu wyjdzie na wolność. Jeden ze skazańców, Tomasz, wyprowadza go z błędu. Tłumaczy, że przybyły na Litwę senator Nowosilcowa, który popadł w nie łaskę u cara, we wszystkim widzi spisek. Podejrzewając i aresztując coraz to nowe osoby, ma nadzieje znów dostać się w Pańskie łaski. Tomasz proponuje by zebrani wybrali z pośród siebie kilku nie żonatych i sieroty, którzy przejmą na siebie winę uwalniając innych od kary. Tomasz sam zgłasza się jako pierwszy. Nikt nie podejmuje jednak tego tematu. Więźniowie opowiadają nowemu towarzyszowi o życiu, jakie wiodą. Potem jeden z nich opisuje obraz, jaki ujrzał w mieście, podczas powrotu z przesłuchania. Widział on kibitki, wywożące na zesłanie studentów ze Żmudzi. Byli w śród nich znajomi więźniów. Mili ogolone głowy i byli skuci kajdanami. Najmłodszy skazaniec miał około dziesięciu lat i nie mógł udźwignąć ciężkich łańcuchów. Inny, został tak pobity na przesłuchaniu, że do kibitki musiał go wnieść żołnierz. Więźniowie wspominają też kolegę, który aby uniknąć aresztowania popełnił samobójstwo. Aby nieco zmienić ponury i smutny nastrój proszą jednego ze swych towarzyszy niedoli by rozśmieszył ich opowiadaniem lub piosenką. W tedy Żegota opowiada bajkę o diable, który chcą przechytrzyć Boga oszukał sam siebie. Chciał ukryć przed człowiekiem ziarno i zakopał je w ziemi. Ziarno wykiełkowało i wydało plony. Podobnie może być z tłumieniem wolności. Później jeden z więźniów śpiewa bluźnierczą piosenkę z refrenem „Jezus ma ryja..”. Milczący dotąd Konrad oburza się na treść piosenki. Popiera go kapral, który przywołuje historię z czasów wojen Napoleońskich. Podczas wojskowej misji uciszył francuzów, którzy śpiewali bluźniercze piosenki o Maryi. W nocy wszyscy Francuzi zostali zamordowani, ocalał tylko kapral, który w swej czapce znalazł kartkę ze słowami: „Niech żyje Polak, jedyny obrońca Maryi”. Po tej opowieści Feliks znów zaczyna śpiewać. Wszyscy jednak obserwują Konrada, który śpiewa pieśń o zemście, z Bogiem lub mimo Boga. Konrad nie zwraca uwagi na oburzenie znajdującego się w celi księdza. Czuje się niczym orzeł spoglądający z góry na ziemię, widzi przyszłość. Ale w pewnej chwili widok przesłania mu wielki czarny kruk. Rozpoczyna z nim walkę. Kruk chwilowo zwycięża. W myślach Konrada pojawia się zemsta. Nagle kapral przerywa wszystko gdyż więźniowie muszą wracać do cel. Konrad pozostaje sam. Zastanawia się nad samotnością artysty i nad swą poezją, której ludzie nie rozumieją. Ma świadomość swojej ogromnej mocy. Uważa się za artystę równego Bogu, czuje się silny, jego duch opuszcza ciało i wznosi się ponad ziemię, chce objąć nad nim władzę. Jego żądanie nie znajduje jednak odpowiedzi. O jego duszę walczą złe i dobre duchy. Konrad wyzywa Boga na pojedynek, sam zaś utożsamia się z ojczyzną. Zarzuca Bogu obojętność, podnoś, z jaką rządzi i brak miłości. Grozi Bogu, że jeśli nie odpowie nazwie go carem. Jednak to ostatnie słowo dopowiada szata, gdyż Konrad pada zemdlony na posadzkę celi. Złe duchy chcą zagarnąć jego duszę, utrudniają im to jednak modlitwy odmawiane w intencji poety. Do celi wchodzą ks. Piotr, kapral i jeden z więźniów. Konrad leży na podłodze. Więzień podejrzewa chorobę, lecz ksiądz przeczuwa coś innego i rozpoczyna modlitwę, po chwile zostaje sam z Konradem. Kapral pilnuje na korytarzu spokoju. Poeta odzyskuje przytomność, ale w ciąż ma wizje. Widzi młodego Rollisona, więźnia, który został skatowany i chce popełnić samobójstwo. Podpowiada mu o z resztą Konrad. Ksiądz Piotr postanawia wypędzić z niego szatana. Odprawia egzorcyzmy. Zły duch mówi różnymi językami. Nie chce powiedzieć gdzie znajduje się wspomniany więzień. Wreszcie ksiądz pokonuje szatana, dowiaduje się też, że Rollison znajduje się w klasztorze dominikanów zamienionym w więzienie. Ksiądz pozwala opuścić diabłu duszę Konrada, który odzyskuje świadomość. Kiedy zasypia, kapral modli się za niego. Chce wziąć za siebie wszystkie jego winy. Do jego modlitw dołącza chór aniołów i archaniołów. Biorą w ochronę Konrada, który kocha Maryje i naród. Tymczasem w wiejskim domu pod Lwowem, młoda dziewczyna, Ewa modli się przed obrazem Matki Boskiej za młodych patriotów uwięzionych w Wilnie. Osobny pacierz odmawia w intencji poety, którego wiersze czyta i również znajduje się w więzieniu. Zasypia i we śnie widzi Matkę Boską, która podaje kwiaty małemu Jezusowi, a ten obsypuje nimi Ewe w celi Wileńskiego więzienia. Ksiądz Piotr modli się i podczas modlitwy ma widzenie. Ukazuje mu się przyszłość polski i świata. Widzi drogi skierowane na północ a na nich kibitki wywożącą polską młodzież na wygnanie. Jeden z więźniów ucieka. Ma on być obrońcą i wskrzesicielem narodu. Jego imię to tajemnicza liczba czterdzieści i cztery. Jednak ów wskrzesiciel jeszcze nie nadszedł. W oczekiwaniu na niego polski naród musi przejść niczym Chrystus przez swoje ukrzyżowanie. Zniewolonemu krajowi urąga cała Europa. Na męki wydała go Francja, tak jak kiedyś z Jezusem zrobił to Piłat. Zadający ból żołnierze to austryjacy i prusacy, rolę Herolda pełni car Rosji. Konający naród opłakuje matkę, wolność. Okazuje się jednak, że kraj zmartwychwstanie. Słychać dźwięk wielkanocnych dzwonów i śpiewy alleluja. Ku niebu wznosi się kobieca postać w białej szacie. Ponownie pokazuje się wskrzesiciel narodu. Ksiądz Piotr zasypia. Jego duszę niosą do nieba aniołowie. Pragną złożyć ją Bogu, który ukoi jej cierpienia. Podczas tej nosy sen ma również senator Nowosilcow. Nad jego łożem czuwają diabły, które chcą dręczyć jego duszę. Nie pozwala im jednak na to Belzebub. Twierdzi, że jeśli senator zobaczy piekło we śnie, może je sobie przypomnieć w ciągu dnia i nawrócić się, w tedy byłby już stracony dla piekła. Pozwala natomiast na to aby diabły podsycały pychę Nowosilcowa. Ten śni o książęcym tytule, orderach i zaszczytach otrzymanych z łaski cara. Nagle jednak wszystko się odmienia. Car odwraca się od senatora, wystawia go na drwiny i szyderstwa dworskich urzędników. W tym momencie diabły rzucają się na jego duszę by ją dręczyć aż do świtu. W warszawskim salonie spotykają się literaci, piękne damy i arystokracja. Koło drzwi skupia się patriotycznie nastawiona młodzież, przy stolikach zaś towarzystwo rozprawia o balach, zabawach i poezji. Rozmowa ta toczy się w języku francuskim i dotyczy ostatniego balu o senatora Nowosilcowa. Później dotyczy już literatury. Jedna z dam twierdzi że polska poezja jest nudna i niezrozumiała. Przy drzwiach mówi się po polsku. Zebrani rozmawiają o wydarzeniach rozgrywających się w Warszawie i na Litwie. Następnie zostaje przytoczona opowieść o Cichowskim, młodym przystojnym człowieku, który pewnego dnia zniknął. Policja twierdziła że utopił się w Wiśle czego dowodem miło być znaleziony nad wodą płaszcz. Nie odnaleziono jednak ciała. Po trzech latach niespodziewanie odnaleziono Cichowskiego w śród więźniów prowadzonych do belwederu. Jego żona starała się o uwolnienie go. Minęły kolejne trzy lata. Mówiono że Cichowski żyje lecz ciągle jest przesłuchiwany i torturowany, ale nie chce nic zdradzić. Po sześciu latach więzienia żołnierze odprowadzili go do domu. Nie był to już ten sam człowiek. Strasznie zmieniony na tworzy, zalękniony, przerażony, unikał ludzi., nie chciał z nikim rozmawiać. Na zakończenie tej opowieści padła propozycja by historia Cichowskiego stała się tematem wierszy. Literaci jednak nie chcą o tym pisać twierdząc że nikt tego nie będzie czytał bo Polacy nie lubią okrutnych scen, wolą sielanki. Dochodzi w końcu do politycznej kłótni na temat roli arystokracji i dworu w życiu kraju. Młodzi ludzie wychodzą. Ktoś stwierdza, że polski naród przypomina lawę, twardą z wierzchu, lecz w głębi jest jeszcze żar, dzięki któremu istnieje nadzieja Ne odzyskanie wolności. W salonie u Nowosilcowa zgromadziło się również towarzystwo, które gra w karty. Senator rozmawia z doktorem. Oburza się na arystokracje, która w ciąż prosi go o uwolnienie jakiegoś więźnia. Rozmowę przerywa lokaj. Przychodzi on z wiadomością od kupca, który senator jest winny pieniądze. Nowosilcow poleca uwięzić jego syna. Pelikan pyta senatora co zrobić z ciężko pobitym podczas śledztwa Rollinsonsem. Senator dziwi się, że więzień wciąż żyje. W tym czasie przychodzi matka Rollinsona. Błaga o łaskę dla syna, który był jej jedynym opiekunem. Chce go zobaczyć, a jeśli nie ona to pragnie by puszczono do niego księdza Piotra. Senator zgadza się w końcu na wizytę kapłana. Udaje również zdziwienie, że Rollinson jest więziony już od roku. Obiecuje jednak ukarać winnych. Żegna kobietę, która wychwala jego dobroć. Po jej wyjściu senator nakazuje wpuścić panią Rollinson do więzienia i tam zatrzymać. Doktor podsuwa pomysł by w celi Rollinsona, która mieści się na trzecim piętrze zostawić otwarte okno. Więzień już kiedyś przejawiał samobójcze zamiary. Senator przesłuchuje księdza. Wypytuje go skąd wiedział o więźniu. Kapłan milczy za co na polecenie doktora spoliczkowany ksiądz przepowiada doktorowi śmierć. Podobną przepowiednie otrzymuje Bajkow, który również uderzył księdza. Senator wzywa prokuratora, by ten przesłuchał księdza Piotra. Doktor opowiada w tedy o spisku na czele którego stoi Książe Adam Czartoryski, a pomagają mu liczni profesorowie. Obiecuje dostarczyć Nowosilcowowi dowodów za co ma otrzymać wysoką nagrodę i wysokie stanowisko. W rzeczywistości senator poleca aresztować doktora. Po chwili rozpoczyna się bal. Przybyli na nim Polacy są bardzo uprzejmi w stosunku do Rosjan, lecz za ich plecami szydzą z nich. Senator pyta starostę o nieobecne córki i żonę. Na to ten odpowiedział że żonę ma dla siebie, a córką sam wybierze towarzystwo. Jest oburzony, że musi brać udział w balu, podczas gdy polska młodzież siedzi w więzieniach. Rosyjski oficer nie dziwi się nienawiści polaków, gdyż dobrze wie kim są carscy urzędnicy przybywający do polski. Polacy rozmawiają o zamordowaniu senatora. Nie jest to jednak dobry pomysł, gdyż na jego miejsce przyjdzie przecież następca. Rozpoczyna się burza. W tej samej chwili do sali wchodzi pani Rollinson. Przeklina senatora, za to że kazał jej syna wyrzucić przez okno. Pocieszał ją ksiądz mówiąc, że chłopak żyje. Słychać uderzenie pioruna. Okazuje się że zabił on doktora. Senator poruszony sprawdzeniem się przepowiedni księdza pozwala mu pójść do Rollinsona. Przerażeni goście opuszczają balową sale, w której pozostają tylko Nowosilcow, Pelikan i ksiądz. Senator dopytuje się o przepowiednie. Kapłan opowiada dwie przypowieści. Wynika z nich, że najbardziej winni zostają ukarani na końcu. Znudzony senator odsyła księdza, który spotyka prowadzonego na śledztwo Konrada. Więźniowi wydaje się, że już widział tę postać, lecz niepamiętna gdzie. Prosi kapłana, aby ten przyjął jego pierścień i sprzedał go. Część pieniędzy ma oddać ubogim, a za resztę odprawić mszę w intencji dusz cierpiących w czyśćcu. Ksiądz przepowiada Konradowi wyjazd w daleką drogę i spotkanie człowieka, który powita go imieniem Boga. Tymczasem w nocy cmentarnej kaplicy gromadzą się wieśniacy. Zamierzają odprawić Dziady. Jedna z kobiet chce ujrzeć ducha, którego już raz widziała bladego, rannego i niemego. Guślarz tłumaczy jej, że duch był niemy, dlatego że jeszcze żył. Rozpoczynają się obrzędy, przezywane są pokutujące duszę. Z grobów wychodzą upiory. Kobieta i Guślarz chowają się wewnątrz spróchniałego dębu i obserwują to co się dzieje. Pojawiają się różne zjawy, lecz nie ma w śród nich ducha oczekiwanego przez kobietę. Kończy się noc. Nagle pojawia się zakrwawiony duch, ubrany na czarno. Guślarz stwierdza, że rany zadał mu nieprzyjaciel. Największy jednak ból sprawia maleńka rana na czole, którą sam sobie zadał. Kobieta słysząc to błaga Boga o łaskę, pomoc i ulgę w cierpieniu dla nieszczęśnika.

Dodaj swoją odpowiedź
Język polski

"Dziady" cz. III - krótkie opracowanie.

Wieść o wybuchu powstania listopadowego zastała Adama Mickiewicza w Rzymie. Był to grudzień 1830, ale dopiero w kwietniu następnego roku wyjechał do Paryża, a następnie przybył do Wielkopolski. Niestety, nie udało mu się przekroczyć gra...

Język polski

Adam Mickiewicz "Dziady" opracowanie.

Adam Mickiewicz “Dziady”


“Dziady kowieńsko-wileńskie”, wydane zostały obok “Grażyny” w 1823 r. w II tomie “Poezyj”.
Całość poprzedza wiersz “Upiór”
Według opowieści tych, “którzy bliżej cmenta...

Język polski

"Dziady cz. III" opracowanie.

Dramat romantyczny napisany przez Mickiewicza w 1832 r. z myślą o upadku powstania listopadowego. Dramat ten powstał w Dreźnie - stąd nazwa: "Dziady" drezdeńskie.

Wieść o wybuchu powstania zastała Adama Mickiewicza w Rzym...

Język polski

Opracowanie epoki romantyzmu

1825-Pismo Braillea, 1831-Rewolucja lipcowa we Francji. Wybuch powstania listopadowego w Warszawie.,1863-powstanie styczniowe;1823-pierwsza maszyna do pisania.Nazwa epoki wywodzi się od słowa “romanus”, czyli ma etymologiczny związek z rzymsk...

Język polski

"Dziady cz. III" opracowanie.

Wieść o wybuchu powstania listopadowego zastała Adama Mickiewicza w Rzymie. Był to grudzień 1830, ale dopiero w kwietniu następnego roku wyjechał do Paryża, a następnie przybył do Wielkopolski. Niestety, nie udało mu się przekroczyć gra...