Eutrofizacja Bałtyku
Eutrofizacja czyli wtórne zanieczyszczenie, to proces gromadzenia się materii organicznej (spływającej w ściekach komunalnych i przemysłowych) w tempie przekraczającym jej zasymilowanie. Proces ten powoduje wzbogacanie się zbiorników wodnych w substancje odżywcze – pierwiastki bagienne, głównie azot i fosfor, także potas i sód, powodując nadmierną produkcję biomasy glonów, co objawia się tzw. zakwitem glonów. Prowadzi przede wszystkim do zmian właściwości wody, polegających na występowaniu intensywnego zabarwienia (głownie w strefach brzegowych mórz), mętności, dużych wahań stężenia tlenu i odczynu (pH) w warstwie górnej oraz powstania warunków beztlenowych w głębszych warstwach, co jest przyczyna wymierania organizmów zwierzęcych zwłaszcza ryb.
Eutrofizacja prowadzi do dominacji organizmów beztlenowych takich jak saprobionty i gromadzenia się znacznych ilości materii organicznej (mułów) w wyniku czego morze dojść do coraz większego wypłacania się stref brzegowych mórz.
Eutrofizacja może być pochodzenia naturalnego lub antropogenicznego. Antropopresja to oddziaływanie człowieka na środowisko przyrodnicze i występujące w nim biocenozy. Obecnie ten czynnik wykazuje zdecydowaną działalność negatywną.
Eutrofizacja mórz pochodzenia naturalnego to nic innego jak dostarczanie materii organicznej przez pierwiastki znajdujące się w atmosferze i jest ona ściśle regulowana przez świat zwierzęcy.
Do Morza Bałtyckiego uchodzi wiele rzek europejskich, m.in. Newa, Wisła, Kemi, Gta, Niemen, Odra, Lule, Ångerman, Dźwina. Powierzchnia zlewiska obejmuje 17% powierzchni kontynentu, na jego obszarze mieszka ponad 150 mln osób. Po okresie ogromnego szacunku dla morza, nastąpił czas w jaki odkryto wiele jego tajemnic, a ich wyjaśnienie znalazło solidne naukowe podstawy. Morza i wybrzeża są dziś różnorodnie wykorzystywane, a eutrofizacja to nie jeden wynik działalności wielkich aglomeracji.
Zanieczyszczenie Bałtyku ściekami spływającymi, przede wszystkim z rzek, oraz nieodpowiedzialna polityka ludzka doprowadza do naruszenia równowagi w płytkich przybrzeżnych wodach, gdzie następuje kwitnienie glonów zakłócając prawidłowy rozród organizmów. Nadzieja, że morze jest niewyczerpalnym źródłem pokarmu, okazała się tragiczną iluzją. Niektóre obszary przybrzeżne są z ekologicznego punktu widzenia tzw. „pustyniami”. Dopływ bagiennych związków pochodzących głównie z rolnictwa oraz niedostateczne oczyszczanie ścieków wpływające do zlewiska jaki jest Bałtyk powodują wzrost pierwotnej produktywności, symulując przy odpowiednim oświetleniu masowy rozwój fitoplanktonu. Zjawisko to określane jest mianem właśnie „kwitnienia” wody, której zmienioną barwę nadają zawieszone w toni miliony tych jednokomórkowych roślin. W momencie obumierania dochodzi do ich rozkładu przez bakterie. Ale mikro organizmy potrzebują do remineralizacji dużo tlenu i bardzo szybko zużywają jego zapasy w wodzie. Skutkiem tego w wodzie następuję drastyczny spadek zawartości tlenu. Poza nielicznymi wyjątkami zwierzęta morskie nie są przystosowane do takich warunków, a wobec tego dochodzi do masowego ginięcia. W pierwszym rzędzie narażona jest na to fauna denna.
Zjawisko snięć wywołanych brakiem tlenu występuje także naturalnie. W centralnym punkcie Bałtyku, wokół Gotlandu, ciągle dochodzi do powstania naturalnych deficytów tlenowych z powodu przesłonięcia podmorskimi grzbietami warstw wody położonych blisko dna. Nienaturalnie wysoki dopływ związków odżywczych w takich warunkach znacznie pogarsza i tak niebezpieczną sytuację. Tak więc w Zatoce Niemieckiej latem 1981 i 1982 można było obserwować ekstremalne deficyty tlenu wraz z towarzyszącymi im, opisanymi negatywnymi zjawiskami. Dopiero jesienne sztormy doprowadziły do ponownego wymieszania się wody i odnowienia zapasów tlenu. Dopływ toksycznych związków doprowadził do wyraźnie podwyższonej koncentracji metali ciężkich, takich jak: kadm, rtęć, cynk i ołów w organizmach tworzących końcowe ogniwa łańcucha pokarmowego. Tak silnie skażone zwierzęta nie nadają się do spożycia, bowiem stanowią zagrożenie życia ludzi. Dalszymi niebezpiecznymi substancjami, które regularnie w dużych ilościach trafiają do morza, są ropa naftowa i jej pochodne związki. Kapitanowie wylewają – tak jest szybciej, łatwiej i taniej – olej zużyty podczas rejsu do morza, zamiast pozbyć się go w porcie.
Trzeba wziąć pod uwagę, że główna przyczyna eutrofizacji ma już swój początek na lądzie, gdzie głównym źródłem zanieczyszczeń wód jest przemysł paliwowo energetyczny, chemiczny i metalurgiczny. W 1991 r. w Polsce wody pobrane na potrzeby gospodarki zostały zmienione w ścieki (99% w przemyśle). Oczyszczono z tego tylko 67 %, gdzie i tak niestety dominowało oczyszczanie mechaniczne, którego efekty są bardzo mierne. Zanieczyszczenie przemysłowe dostały się do wód bezpośrednio w postaci ścieków, część mogła też pochodzić z zanieczyszczonego powietrza. Zrzucono też sole mineralne razem z wodami podkopalnianymi. Te wszystkie związki pośrednio trafiły do Morza Bałtyckiego. Zasolenie niektórych odcinków Wisły i Odry oraz ich dopływów (zwłaszcza na Górnym Śląsku) sięga 7g/dcm³, co odpowiada zasoleniu Bałtyku. Zagrożeniem dla wód dostających się do zlewiska jest emitowany do atmosfery dwutlenek siarki, który opadając na gleby zakwasza je przedostając się do wód podziemnych i głębinowych. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że prawie cały obszar Polski należy do zlewiska Morza Bałtyckiego. Podstawowy udział w zanieczyszczeniu Bałtyku mają ścieki transportowane Wisłą i Odrą. Z informacji zebranych dla potrzeb realizacji Konwencji o Ochronie Morskiego Środowiska Obszaru Morza Bałtyckiego wynika, że Polska ma znaczny udział w zanieczyszczeniu tego morza. Odprowadzany ładunek z Polski wyrażony w BZT stanowi 22% całkowitego ładunku tego zanieczyszczenia odprowadzanego łącznie przez państwa nadbałtyckie, a ładunek azotu i fosforu stanowi odpowiednio 38 i 36%.
Dzisiejszy Bałtyk jest morzem bardzo płytkim, średnia głębokość to 52 metry, łączącym się z sąsiednim Morzem Północnym jedynie wąskimi i płytkimi cieśninami, które utrudniają dopływ słonych wód oceanicznych. Ocenia się więc, że zdolność do samooczyszczenia Bałtyku jest bardzo nikła. Istotną cechą wód bałtyckich jest ich małe zasolenie ok. 7% i uwarstwienie. Wszystkie te czynniki ułatwiają wręcz postępujący już stopień eutrofizacji.
Między warstwą powierzchniową, a głębinową wód występuje tzw. warstwa pośrednia (haloklin), gdzie następuje gwałtowny wzrost zasolenia i tym samym gęstości wody. Jest to bariera utrudniająca mieszanie się wód powierzchniowych z głębokimi, dlatego też te ostatnie są gorzej natlenione. W największych głębinach bałtyckich dochodzi nawet do całkowitego zużycia tlenu (w procesach mineralizacji materii organicznej) i wytwarzania toksycznego dla zwierząt siarkowodoru. Sytuację tlenową poprawiają jedynie większe wlewy dobrze natlenionych wód z Kattegatu. Dochodzi do nich jednak tylko podczas silnych sztormów, zazwyczaj raz na kilka lat.
Bałtyk, jak już wiemy jest bardzo zanieczyszczony. Miliony substancji szkodliwych docierają do wód tego morza i burzą jego naturalny rytm. Do samooczyszczenia wykorzystuje trzy czynniki, które pomagają mu unieszkodliwić zanieczyszczenia:
· proces hydrodynamiczny, opierający się na ruchach mas wodnych i próby wymiany wody między morzem a oceanem;
· proces biologiczny i fizykochemiczny, w którym biorą udział organizmy żywe, np. ptaki, ryby, bezkręgowce, grzyby, bakterie.
Intensywność procesu samooczyszczania wzrasta, gdy jest ciągły dopływ tlenu, kiedy temperatura jest wyższa a ruch wody przyspiesza rozprowadzanie ścieków i szybką wymianę gazową z atmosferą. Proces eutrofizacji nie zanika osiąga tylko wtedy dopuszczalną normę odpowiednią do prawidłowego działania systemu życia organizmów wodnych. Do zakłócenia procesu dochodzi, gdy do morza dostaną się nadmierne ilości ścieków i odpadków oraz gdy pojawią się substancje trujące. Sprawa staje się bardzo poważna i groźna, kiedy dochodzi do awarii, katastrofy tankowca. Wówczas morze nie jest w stanie poradzić sobie z ogromnym problemem i potrzebuje pomocy człowieka.
Ekologicznie poprzez narastające zanieczyszczenie i pogłębiający się proces eutrofizacji Morze Bałtyckie jest przejściowym i ubogim środowiskiem życia. Reprezentują je rośliny i zwierzęta mor. słonowodne i słodkowodne.
Świat roślinny jest ubogi jakościowo i ilościowo, wykazuje wyraźne zróżnicowanie geograficzne. Tworzą go głównie glony — zielenice, brunatnice, krasnorosty, rzadziej rośliny kwiatowe; najliczniejsze są okazałe zielenice (np. taśma, gałęzatka, ramienice), rzadsze — brunatnice (występuje gł. morszczyn pęcherzykowaty).
Świat zwierzęcy. Fauna Morza Bałtyckiego jest stosunkowo uboga, a jej charakter determinuje niski i różny stopień zasolenia wód. Występują tu gatunki typowo morskie, jak również gatunki słodkowodne. Zasolenie zmniejszające się w kierunku pn. i wsch. powoduje zmniejszanie się liczby gatunków morskich (oraz ich skarlenie) i jednocześnie zwiększanie się liczby gatunków słodkowodnych. Ssaki reprezentują: foka szara i obrączkowana, morświn; ryby — gł. dorsz, śledź, płastugi (stornia, gładzica, zimnica), szprot, makrela, łosoś, belona, głowacze (kur rogacz jest reliktem ark.), węgorz. Bezkręgowce są reprezentowane nieco liczniej przez małże (np. rogowiec, omułek, sercówka, piaskołaz), skorupiaki (np. krewetki, podwój, lasonóg wielki, a kiełż, ponadto kilka gat. Wieloszczetów.
Straty spowodowane spadkiem połowów to tylko jedna ze szkód, jakie pociągnęłyby za sobą biologiczna śmierć Morza Bałtyckiego. Nie wszystkie dają się przeliczyć na pieniądze. Zanieczyszczenie dojść może np. do takiego, poziomu, że niemożliwe, a przynajmniej niebezpieczne dla zdrowia stać się może zażywanie kąpieli w Bałtyku, brudne zaś plaże przestaną stanowić atrakcyjne miejsce letniego odpoczynku. Próby powstrzymania (na drodze międzynarodowych umów dotyczących sposobów eksploatacji Bałtyku) procesu jego biologicznego zamierania były powodowane głównie troską o dobro rybołówstwa. Pierwsze umowy w sprawie łowisk bałtyckich zawarto jeszcze w końcu XIX w. Była to konwencja podpisana prze Danię i Szwecję w 1899 roku, a dotycząca uregulowania rybołówstwa na wodach przyległych do tych państw. W późniejszych latach zawarto wiele podobnych umów w sprawie ochrony poszczególnych gatunków ryb przed przełowieniem i regulacji zagadnień prawnych związanych z eksploatacją żywych zasobów Bałtyku. Żaden jednak z układów nie obowiązywał na całym obszarze Morza Bałtyckiego, nie został podpisany przez wszystkie leżące nad nim państwa i nie dotyczył całości zagadnieniem ochrony morskiego świata ekologicznego przed zniszczeniem.
W 1973 roku odbyła się w Gdańsku konferencja dyplomatyczna państw bałtyckich. Spotkanie to zakończyło się pełnym sukcesem, uchwalona została i podpisana konwencja o rybołówstwie o ochronie żywych zasobów Morza Bałtyckiego, która po ratyfikowaniu przez wszystkie zainteresowane kraje obowiązuje dziś na całym obszarze Bałtyku, z wyjątkiem wód wewnętrznych. Uchwalenie i ratyfikowanie konwencji gdańskiej otworzyło drogę dla dalszych międzynarodowych porozumień dotyczących ochrony środowiska morskiego Bałtyku przed wszelkiego rodzaju zanieczyszczeniami. Niebawem po jej podpisaniu podjęte zostały z inicjatywy Finlandii prace zmierzające do przygotowania projektu konwencji regulującej tę sprawę. Gdy projekt taki był gotów, w dniach od 18 do 22 marca 1974 roku w Helsinkach zwołana została nowa konferencja dyplomatyczna państw nadbałtyckich. Także i ta konferencja osiągnęła swój cel. Uchwalono na niej konwencję o ochronie środowiska morskiego Morza Bałtyckiego. Konwencja ta dotyczy sposobów zabezpieczenia Bałtyk przed zanieczyszczenia wszelkimi niebezpiecznymi i szkodliwymi substancjami pochodzącymi z wszelkich możliwych źródeł. Jest to bardzo istotne, bowiem dotychczasowe umowy międzynarodowe w sprawie ochrony środowiska morskiego regulowały jedynie sprawę usuwania do morza ropy naftowej i jej pochodnych. W myśl postanowień konwencji helsińskiej umawiające się państwa mają obowiązek przedsięwziąć odpowiednie środki, by zminimalizować zanieczyszczenie Bałtyku z lądu. Uzgodniono, iż usunięcie z lądu do morza większych ilości jakichkolwiek substancji szkodliwych wymagać będzie każdorazowo specjalnego zezwolenia władz krajowych. Wszystkie zainteresowane kraje opracują i przyjmą wspólne kryteria wydawania tego rodzaju zezwoleń. Państwa – sygnatariusze konwencji zobowiązane są do oczyszczania ścieków komunalnych i przemysłowych w taki sposób, by przez ich usuwanie do Bałtyku nie następował znaczny spadek zawartości tlenu w jego wodach. Ścieki te nie powinny także pogarszać warunków higienicznych morza, ani też stwarzać zagrożenia epidemiologicznego. Ochrona przyrody Bałtyku jest nowym obowiązkiem, wynikającym z podpisania Konwencji Helsińskiej z 1992 roku. Do lat dziewięćdziesiątych nie dyskutowano tej problematyki, głównie dlatego, że naukowcy nie podnosili tych zagadnień. Dopiero Nowa Konwencja Helsińska z 1992 roku podniosła to zagadnienie do rangi zobowiązań państw członkowskich. Utworzono Bałtycki System Obszarów Chronionych (Baltic Sea Protected Areas BSPA), który na Bałtyku obejmuje 62 rejony. Polska zaproponowała najprostszy z możliwych systemów ochrony rozszerzenie istniejących nadmorskich parków narodowych i krajobrazowych o wody przybrzeżne. Oprócz tworzenia rezerwatów podwodnych, wprowadzane są też inne formy ochrony przyrody, takie jak ochrona pasa brzegowego (o szerokości 100300 m od linii wody w stronę lądu i w stronę morza), ochrona gatunkowa organizmów rzadkich lub ginących (np. łososia dzikiego, morświna) oraz zagrożonych siedlisk (np. łąk roślinności podwodnej).
Moim zdaniem musimy zdać sobie sprawę, że nasze możliwości działania są ogromne, lecz bardzo często nie potrafimy przewidzieć długofalowych skutków naszych poczynań. Jeśli zmienimy warunki chemiczne panujące w oceanie w ten sposób, że pozwolimy na przedostawanie się do niego sztucznie przez nas wytworzonych związków aktywnych biochemicznie, możemy naruszyć stan równowagi biologicznej. To, czego powstanie wymagało setek milionów lat, zniszczyć możemy w ciągu dziesięcioleci.