Skupiska polonijne na świecie
Skupiska polonijne na świecie
Polonia, emigracja i Polacy w świecie. W następstwie migracji politycznej i ekonomicznej poza obszarem państwa polskiego zamieszkuje 14 do 17 mln Polaków oraz osób przyznających się do polskiego
Pochodzenia. Skupiska polonijne w krajach zwłaszcza na wschodzie, powstawały w wyniku rozbiorów Polski i zajęcia w 1939 wschodniej części Polski przez ZSRR. Największe skupiska istnieją na Litwie w rejonie Wilna, na Białorusi w rejonie Grodna, na Ukrainie w rejonie Żytomierza i we Lwowie, a w Czechach na Zaolziu. Zdołano tam zachować ciągłość kultury i języka. W Niemczech i Rosji mieszkają zarówno Polacy pochodzenia autochtonicznego, jak i imigranci. W innych rejonach świata grupy polskie są określane mianem Polonii, obejmującym wszystkich, którzy zachowali, bez względu na miejsce urodzenia czy znajomość języka, poczucie łączności z Polską. Proces formowania się skupisk emigracyjnych i polonijnych został zapoczątkowany w XVIII w., gdy ze względów politycznych Polacy opuszczali kraj. Pierwsze skupiska polonistyczne powstały głównie we Francji, także w Wielkiej Brytanii, Belgii, Szwajcarii, Niemczech i Stanach Zjednoczonych. Społeczność polską w Rosji tworzyli m.in. zesłańcy polityczni po powstaniach narodowych. Fala emigracyjna zaczęła narastać w latach 70, głównie z ziem zaboru pruskiego w głąb Niemiec. Następnie rozszerzyła się na pozostałe zabory i kierowała się też do innych rejonów Europy, także na azjatyckie tereny Imperium Rosyjskiego. Znacznie nasiliła się emigracja do Stanów Zjednoczonych, a nieco później do Argentyny i Brazylii. Myślę, że coraz częściej spotykamy się ze zjawiskiem emigracji polskiej. Wydaje mi się, że główną przyczyna emigracji jest brak zatrudnienia w Polsce i chęć poprawienia sobie bytu. Według szacunkowych danych poza granicami Polski mieszka od 14 do 17 milionów Polaków, głównie w Stanach Zjednoczonych (6-10 milionów osób), Niemczech (ok. 1,5 milionów), Brazylii (ok. 1 milionów), Francji (ok. 1 milionów), Kanadzie (ok. 600 tysięcy.). Tak duża jest liczba Polaków i osób deklarujących polskie pochodzenie, a mieszkających poza ojczyzną. Wydaje mi się, że w tej chwili za granice Polski wyjeżdża zdecydowanie przeważająca ilość ludzi młodych. Wyjeżdża młodzież z rodzin, których dochody finansowe rodziców nie są wystarczające, aby wykształcić dzieci w Polsce i zapewnić po latach studiów godziwą pracę. Ludzie młodzi wyjeżdża przerywając studia w Polsce po to by zarobić pieniądze na dalszą kontynuację nauki. Młodzież wyjeżdża także do szkół językowych lub na stypendia zagraniczne. Większość młodzieży wyjeżdża za granice zaraz po ukończeniu szkoły średniej nie widząc przyszłości w Polsce i nie podejmując dalszej nauki. Z Polski emigrują ludzie, którzy nie mogą z tutejszych zarobków utrzymać swojej rodziny, pozostawiają tu swoje żony i dzieci na długi czas bez możliwości kontaktu osobistego. Zdarza się też często, że za jedną osobą, która wyjechała, wyjeżdżają całe rodziny i za granicami zaczynają życie od nowa, a w Polsce pozostają opustoszałe domy. Nagminna jest też obecnie migracja polskiej służby zdrowia: lekarzy i pielęgniarek. Wynika to ze stosunkowo niskich zarobków w porównaniu do wynagrodzeń w krajach europejskich, które niekiedy kilkakrotnie przewyższają polskie zarobki. Chodzi przede wszystkim o wyjazdy pielęgniarek do Norwegii. Nie brakuje chętnych do pracy za granicą. Jednak wymagania zachodnich pracodawców z roku na rok rosną. Chcą zatrudniać przede wszystkim osoby młode, które potrafią udokumentować swoje kwalifikacje i znają języki obce. Dłuższe przebywanie w innym narodzie, a zwłaszcza stałe w nim życie, przynosi coraz częstsze i wymagające praktycznej odpowiedzi pytanie, – kim ja w ogóle jestem? Często zdarza się, że emigrant chcąc jak najszybciej zespolić się z lokalnym społeczeństwem traci swoją tożsamość narodową. Do emigracji można zliczyć wyjazdy w celach służbowych. Społeczeństwo polskie masowo migruje w celach religijnych czy wyznaniowych do miejsc kultu. Polacy migrują w kierunku Włoch – Watykanu, chcąc tym samym oddać hołd naszemu rodakowi Janowi Pawłowi II, który zawsze 16 czerwca w Światowym Dniu Migranta wygłaszał orędzie. Jak widać zjawisko emigracji jest często spotykane w polskim społeczeństwie i jak na razie nie da się go uniknąć. Myślę, że jedynym rozwiązaniem byłoby poprawienie sytuacji na polskim rynku pracy. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej kondycja państwa zaczyna się stabilizować. Mam nadzieję, że w przeciągu najbliższych kilku lat sytuacja ta ulegnie zmianie, zarobki zrównają się. Młodzi wykształceni ludzie znajda zatrudnienie w naszym kraju.