Husaria
Początki husarii sięgają przełomu wieków XV i XVI. Jazda ta nie była jednak pochodzenia polskiego lecz... serbskiego. Świadczą o tym: nazwiska pierwszych wymienionych w źródłach Husarzy, fakt iż w roku 1501 wydano listy zapowiednie na zaciąg "husarzy alias raczów" - Racowie to właśnie Serbowie, czy też serbskie słowo "usar", które oznacza konnego rycerza.
Dla lepszego zrozumienia dalszej części tekstu warto opisać pokrótce wewnętrzną organizację chorągwi husarskiej. Nominalnym dowódcą chorągwi był rotmistrz. Rotmistrzami w chorągwiach husarskich często byli magnaci, którzy sprawowali tę funkcję dla prestiżu. Ponieważ jednak (ma)gnatom nie za zbytnio chciało się zajmować chorągwiami, więc często (zwłaszcza w drugiej połowie XVII w.) rotmistrza zastępował porucznik (czasem porucznika zastępował namiestnik). Tak więc, otrzymawszy list zapowiedni "posiadający pistolet" wyszukiwał sobie zaufanego i znającego się na wojaczce szlachcica i spisywał z nim umowę zwaną "kapitulacją". Na jej podstawie porucznik miał uformować chorągiew i oczywiście dowodzić nią, a w zamian "otrzymywał" poczet rotmistrza i związany z nim dochód. No właśnie - poczet. Chorągiew składała się z pocztów. Poczet zaś z towarzysza i pocztowych. Towarzysze byli zaciągani przez rotmistrzów. Pocztowi zaś byli zaś dobierani według uznania przez towarzysza, z pośród mniej zamożnej szlachty, a czasami nawet spośród chłopów. Do towarzysza należało wyekwipowanie siebie i pocztowych (jedynie kopie były dostarczane przez państwo lub też magnata w przypadku jego prywatnych chorągwi) w związku z tym towarzyszami mogli być jedynie przedstawiciele co najmniej średniozamożnej szlachty.
Husaria w czasie swojego długiego "żywota" przechodziła oczywiście wiele przemian, jeśli chodzi o sposób uzbrojenia, organizacji, liczebności w wojsku czy przydatności bojowej. Na dobre ukształtowała się dopiero za panowania Stefana Batorego. Wcześniej chorągwie były mieszane - składały się często z kilku rodzajów jazdy, uzbrojenie było niejednolite. W początkach swego istnienia, husaria była jazdą lekką, a dopiero z czasem zaczęto używać pancerzy, hełmów itp. W drugiej połowie XVI i na początku XVII w. Husaria znacznie przewyższała liczebnie inne rodzaje wojsk. Jednak już w latach 20 XVI wieku stosunek husarii do tzw. "pancernych" (inaczej zwanych jazdą kozacką lub petyhorską) zaczął się wyrównywać, później zaś kozacy zaczęli zdecydowanie przeważać, zwłaszcza w drugiej połowie XVII w. Na przykład w bitwie pod Beresteczkiem w 1651 r. wzięło udział 2400 koni husarskich podczas gdy pancernych 11000 koni. Swój rozkwit i czas największej chwały husaria przeżyła w końcu XVI i na początku XVII w. Później następował spadek wartości bojowej husarii. Było to spowodowane zwiększającym się znaczeniem broni palnej i ogólnie zmianami w taktyce i uzbrojeniu. Ale duże znaczenie miało jeszcze kilka czynników. Sporą część szlachty służyła w husarii dla splendoru jaki za sobą pociągała. Najczęściej utrzymywali ich bogaci ojcowie, nie zależało im na żołdzie i łupach. Byli zdecydowanie mniej zdyscyplinowani i posłuszni hetmanom niż zawodowi żołnierze, wprowadzili do wojska zwyczaj sejmikowania, czym dodatkowo osłabiali dyscyplinę. Nie mogli również dorównać wyszkoleniem "zawodowym husarzom". W drugiej połowie XVII często zdarzało się, że szlachcic, zdobywszy zaszczyt górnego znaku, wracał do swojego folwarku zostawiając przy chorągwi jedynie poczet, a nawet tylko jego część. Z biegiem czasu husarze zaczęli coraz bardziej wbijać się w pychę. Ich zbroje, broń konie, były coraz bardziej kosztowne i wystawne. Rosła też liczba wozów taborowych, które miał ze sobą każdy poczet. To oni kreowali mody na długość włosów czy np. długie kołnierze do delii. Towarzysze uważali się za kwintesencję sarmatyzmu i za ludzi nieporównanie lepszych od innych. Wskutek wielu wygranych bitew utrwaliło się w nich poczucie, iż są niezwyciężeni. Oczywiście wzrost przepychu w husarii był niemal wprost proporcjonalny do spadku wartości bojowej. Na koniec na zmniejszenie znaczenia husarii miała wpływ ogólna sytuacja wewnętrzna Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Liczne wojny doprowadziły do zubożenia i wyludnienia kraju. Postępowała ogólna demoralizacja, z żołdem zalegano nawet po kilka lat, wskutek czego głodny żołnierze rabowali "łyków" i stawali się niemal równie uciążliwi dla ludności Rzeczpospolitej jak wojska nieprzyjacielskie. Coraz trudniej było też znaleźć chętnych do kosztownej służby w husarii. Pierwsza połowa XVIII to okres ostatecznego upadku husarii i całej kawalerii narodowego autoramentu. Krótko mówiąc husaria nie nadawała się wtedy do niczego (może poza paradami). Nieliczne, rozproszone, nie szkolone oddziały popadały w całkowitą ruinę. W 1776 r. sejm zlikwidował husarię i pancernych połączywszy je w "kawalerię narodową" Nie zmieniło to oczywiście wartości polskiego wojska.
Uzbrojenie, oporządzenie, konie itp.
Polska sztuka wojenna kształtowała się pod wpływem zarówno wschodnich jak i zachodnich sposobów walki i uzbrojenia, w związku z czym jest swoistym połączeniem elementów wschodnich i zachodnich dostosowanych do polskich warunków. Ze względu na duże terytorium państwa w wojsku Rzeczpospolitej zdecydowanie przeważała kawaleria.
Jak napisałem wyżej, husaria na dobre ukształtowała się za Stefana Batorego. Jak wiadomo, król ten przeprowadził liczne reformy wojskowe, w tym na mocy uniwersału z 1576 r. zorganizował nowe chorągwie husarskie. W liście zapowiednim wydanym niedługo po uniwersale "refomującym" mamy ogólny opis uzbrojenia husarza:
"Każdy rotmistrz ma się starać, aby konie tych żołnierzy były dobre i mocne, a oni sami uzbrojeni na sposób węgierski, w mocne zbroje żelazne, szyszak,, żelazne rękawice, kopie, mizerykordię*, miecz zwany koncerzem, pistolet przy siodle, zaś pióra i inne ozdoby dla okazałości i postrachu nieprzyjaciela zależnie od upodobania każdego."
Chorągwie lekkie różniły się od pancernych przede wszystkim rodzajem uzbrojenia ochronnego. Husarię zaś wyróżniała kopia, zbroja płytowa i skrzydła. Kopia husarska różniła się zdecydowanie zarówno od lancy (rohatyny) jak i średniowiecznej kopii rycerskich. Wywodzi się od kopii węgierskiej, która trafiła do nas na początku XVI w. Miała ona około 3 metrów długości, w tylnej części drzewca umieszczona była kula, która miała przesunąć środek ciężkości, zakończona zaś była czworokątnym grotem. Kopia husarska była bardzo długa - jej długość wahała się od 4,5 do aż 5,5 m. Aby zmniejszyć jej ciężar, kopia była w środku drążona (drążono jej połówki, które potem sklejano). Dlatego też kopie robiono najczęściej z drzewa osikowego z powodu jego lekkości, kruchości i łatwości drążenia. Dla przesunięcia środka ciężkości, kopia husarska, podobnie jak węgierska, posiadała bliżej tylca kulę. Dla wzmocnienia drzewce bywało oplatane rzemieniami i polewane smołą, jednak nie było to powszechną praktyką. Kopia zakończona była stalowym, najczęściej czworograniastym grotem długości około łokcia. Dla wzmocnienia i zabezpieczenia drzewca przed cięciem, od grota biegły dwa żelazne pióra długości około półtora łokcia. Do grotów przyczepione były długie proporce (sięgały końskich uszu kiedy kopie były położone w pozycji pionowej), które służyły za ozdobę, a także straszyły konie przeciwnika. W czasie przemarszów kopie wożono na wozach razem ze zbrojami i długą bronią palną. W szyku marszowym i na paradach trzymano je w rzemiennych tulejkach przy prawym strzemieniu. Kopie husarskie zostały prawdopodobnie wymyślone przede wszystkim jako broń przeciw ciężkiej jeździe zachodniej i tureckiej. Były bezużyteczne w starciu z lekką jazdą tatarską (wtedy kopie zostawały przy wozach taborowych), a do końca XVI w. raczej nie spotykano się z piechotą zachodnią. Później jednak kopie, dzięki swojej długości stały się niemal jedyną skuteczną bronią przeciw piechocie pikiniersko-muszkieterskiej. Kopie kruszyły się przy pierwszym starciu i nie nadawały się do wykonywania jakichkolwiek pchnięć i innych manewrów. Po skruszeniu kopii husarz byłby więc pozbawiony jakiejkolwiek broni kłującej, która w starciu z opancerzona jazdą zachodnią czy jazdą turecką chronioną kolczugami była skuteczniejsza od szabli. Nie było oczywiście możliwości wyposażenia husarii w lancę (której używali pancerni i lekka jazda) oraz kopię jednocześnie. I właśnie rohatynę zastępował koncerz. Koncerz wywodzi się bezpośrednio od miecza. Pojawił się w całej europie pod koniec XV w. Koncerz to długi (nawet 180 cm), trój lub czworokątny (ale płaski) w przekroju, jak by to powiedzieć, "szpikulec" z zamkniętą rękojeścią. Trzymany był w drewnianej pochwie, powleczonej czarną skórą, umieszczonej z prawej lub z lewej strony, pod kolanem. Czasami zamiast koncerza używano pałasza. Była to długa broń sieczna (przeważnie jednosieczna), o prostej głowni rękojeści podobnej do rękojeści szabli. Broń ta była skuteczniejsza od koncerza w walce z opancerzoną jazdą zachodnią. No i przyszedł czas na jeśli nie na najważniejszą broń husarza to pewnością na broń najbliższą sercu każdego Polaka czyli szablę. Na wstępie należy powiedzieć że w zasadzie nie można mówić o "szabli husarskiej" jako takiej. Nie było przepisów mówiących normujących rodzaj szabli, jaką winien posiadać każdy husarz. Nie było też oczywiście czegoś takiego jak seryjna produkcja. Na terenie całej Rzeczpospolitej można było spotkać wiele typów szabel. Nie było jednak dwóch takich samych szabel, gdyż każda była robiona przez poszczególnych mistrzów płatnerskich według osobistych upodobań i zaleceń właściciela, i dopasowywana do ręki. Szabla to oczywiście wynalazek wschodni który przywędrował do nas od Tatarów i Turków poprzez Węgry. W XVI w. w Europie miecz przeistacza się w rapier, w Polsce zaś upowszechniać zaczyna się szabla wschodnia. Szabla ma wiele zalet, których nie posiada rapier. Krzywizna głowni pozwala lepiej pokonywać opór powietrza, pozwala również na zwiększenie siły ciosu bez konieczności zwiększania jej ciężaru. Szabla nadaje się przy tym również do pchnięcia. Stefan Batory sprowadził i upowszechnił w Polsce typ szabli węgierskiej zwanej też "Batorówką". Głownia tej szabli miała lekko skrzywioną głownię i wydatne "pióro", czyli rozszerzenie płazu na końcu, co przesuwało i podnosiło siłę ciosu. Rękojeść, zaopatrzona w prosty jelec, była lekko pochylona do przodu co działało jak dzwignia i zwiększało rozmach. W tym samym czasie używana była (choć raczej nie w husarii) podobna do Batorówki szabla wschodnia o bardziej skrzywionej głowni. Szczytowym osiągnięciem, jeśli chodzi o konstrukcje szabel, była polska szabla bojowa. Jej głownia była mniej skrzywiona niż u szabli węgierskiej, miała też mniejsze pióro, ale za to była dłuższa i cięższa. Znacznie różni się też rękojeść. Jelec przedłużał się w przedniej części w kabłąk. Z lewej strony tego pierwszego pojawił się tzw. "paluch" czyli prostopadły pierścień, w który wkładano kciuk. Pierścień ten nie tylko chronił kciuk, ale przede wszystkim pozwalał na uzyskanie większej siły ciosu. Paluch to kolejny dowód na to, że w Polsce umiejętnie wykorzystywano i łączono elementy wschodnie z zachodnimi. Paluch to wynalazek zachodni, zastosowany w szabli - broni niewątpliwie pochodzenia wschodniego. Wojciech Zabłocki, wybitny szermierz i znawca broni stwierdził, iż polska szabla bojowa nadaje się do wykonywania szeregu cięć zarówno "przeznaczonych" dla szabli zachodnich jak i dla szabel wschodnich a nawet dla katany! Został do omówienia jeszcze jeden typ szabli-karabela. Karabela była przez dość długi czas uważana za broń paradną, za swego rodzaju ozdobę, która jednak nie nadawała się do walki. Jednak jak dowiódł Zabłocki było zupełnie inaczej. Jak się okazało karabela bojowa znakomicie nadawała się do "stosowania" polskiej sztuki szermierskiej. Więcej szczerze mówiąc nie chce mi się o niej pisać :-p. Najpowszechniejszym rodzajem szabel w husarii była batorówka, a od drugiej połowy XVII w. polska szabla bojowa. Z pewnością spotykało się też inne rodzaje szabel jako że każdy przecież dobierał sobie taką, jaka mu najbardziej pasowała. W husarii w powszechnym użyciu był pistolet z zamkiem kołowym. Napisałem "w powszechnym" ale nie dlatego że odgrywał jakąś bardzo ważną rolę a dlatego że należał do obowiązkowego wyposażenia. Na zachodzie wprowadzenie pistoletów do kawalerii spowodowało wypaczenie taktyki jazdy i znacznie ograniczyło jej znaczenie. W Polsce pistolet został początkowo wprowadzony jako skuteczna broń przeciw Tatarom, którzy zwłaszcza we wcześniejszym okresie bali się huku towarzyszącego wystrzałowi z pistoletu. Zazwyczaj oddawano jedną salwę tuż przed zwarciem co pozwalało na maksymalne wykorzystanie salwy. Ponowne nabicie pistoletu i strzał w czasie bitwy nie było możliwe. Na początku długa broń palna nie była używana, jednak z czasem husarze coraz częściej uzbrajali swoich pocztowych w rusznice itp. Były one używane jedynie wtedy, kiedy husaria była zmuszona do pieszej walki np. przy obronie taborów. Długą broń palną wożono na wozach. Bronią dodatkową, nieobowiązkową a jednak używaną, był łuk. Łuk jeszcze wtedy przewyższał pod wieloma względami broń palną. Łuk znacznie przewyższał ją szybkostrzelnością, stosunkowo łatwo jest też oddać strzał z konia. Zasięg stosowanych w polskiej jeździe łuków refleksyjnych wynosił w sprzyjających warunkach do 800 m. (oczywiście skuteczny zasięg wynosił znacznie mniej) No i przyszedł czas na zbroję. Jak wcześniej pisałem we wczesnym okresie husaria nie używała pancerzy, a za jedyną ochronę służyła tarcza. Opisywane uzbrojenie ochronne przyjęło się na dobre w czasach batoriańskich. Używano zbroi płytowej składającej się z: napierśnika, naplecznika, obojczyków, naramienników, karwaszy oraz nabiodrników i nakolanników, a także hełmu (szyszaka). W późniejszym okresie zrezygnowano z nabiodrników i nakolanników, a następnie z naplecznika. Cała ta zbroja zakładana była zazwyczaj na koszulkę kolczą. W dolnej części napierśnika przymocowanych było 3 do 5 folg połączonych za pomocą pasków i sprzączek. Napierśnik, naramienniki i karwasze miały wyraźny pionowy "grzbiet", co zwiększało ich wytrzymałość.
Do "produkcji" zbroi husarskich używano najlepszych gatunków stali a jej grubość w najgrubszym miejscu wynosiła 8 mm. Dla porównania grubość zbroi rajtarskiej nie przekraczała 3 mm. Jednocześnie zbroja rajtarska była cięższa od husarskiej, gdyż zakrywała całe ciało. Tak więc zbroja husarska zapewniała bardzo dobrą ochronę przed bronią białą i strzałami z łuków, a także jak się okazuje przed kulami pistoletów i broni długiej mniejszego kalibru a nawet w przypadku strzału z odległości przekraczającej 100 m przed kulami muszkietowymi. Należy jeszcze dodać, że dużo częściej niż człowiek, od kul ginęły konie, do których było łatwiej celować, a śmierć wierzchowca skutecznie eliminowała z walki na czas bitwy również jeźdźca. Powinienem zająć się teraz siodłami itp. Jednak nie mam na to najmniejszej ochoty - nudne to jak cholera, a jak mówi Duke, takie być nie powinno... W związku z tym czas przejść do rzeczy niezbyt ważnej, ale tak charakterystycznej dla husarii i tak związanej z jej powszechnym wizerunkiem, że nie sposób o niej zapomnieć. Mowa oczywiście o skrzydłach. Na wstępie wyjaśniam niezorientowanym, że nie służyły one do latania ;). Każdy chyba z grubsza wie jak takie skrzydła wyglądały. Najczęściej nie były zdobione, ale czasami trafiały się zdobione nawet szlachetnymi kamieniami. Zwyczaj przyozdabiania się piórami został przyjęty najprawdopodobniej od jazdy tureckiej. Skrzydła ,mimo iż nieobowiązkowe, były z pewnością powszechnie używane od połowy XVII w. Jeśli chodzi o rolę, jaką spełniały to nie jest to do końca wyjaśnione. Prawdopodobnie były głównie elementem zdobniczym. Mogły również służyć do straszenia koni przeciwnika, szczególnie w połączeniu ze skórami dzikich zwierząt i proporcami na kopiach, które powiewając na wietrze w czasie szarży mogły dawać niesamowity widok. Skrzydła mogły też chronić przed arkanem (takie lasso ;). No i na koniec konie. Za pewną polską encyklopedia powiem "koń jaki jest każdy widzi". W zasadzie napiszę tylko tyle że nie istniała żadna rasa konia husarskiego czy konia polskiego. Konie hodowane w Polsce były najczęściej mieszańcami przeróżnych ras (w zdecydowanej większości wschodnich). Konie husarskie musiały być dosyć silne i masywne (musiały nosić na grzbiecie spory ciężar), a także bardzo wytrzymałe i zwinne. W zasadzie jest tak, że im koń jest większy, tym mniej wytrzymały. Jednak jak się okazało, Polacy mieli całkiem niezłe zdolności hodowlane, gdyż konie używane w husarii wielokrotnie zadziwiały wytrzymałością (oczywiste jest, że były również w stanie udźwignąć husarza). Nie będę się dalej zagłębiał w temat, gdyż chyba jest to niepotrzebne...
Taktyka
W XVI w Europie Zachodniej zdecydowanie wzrasta znaczenie broni palnej. Wszelkie założenia taktyczne zmierzały do jak najlepszego wykorzystania tego rodzaju broni. Doprowadziło to do znacznego ograniczenia roli kawalerii, a rola najważniejszej formacji rozstrzygającej bitwy przypadła piechocie pikiniersko-muszkieterskiej. W Rzeczpospolitej było oczywiście dokładnie odwrotnie. Najważniejszą przyczyną była chyba rozległość terytorium na jakim musiała działać polska, nieliczna zazwyczaj, armia. Znaczenie też miała ciągła styczność z Tatarami - wspaniałymi "kawalerzystami" przeciwko którym skutecznie walczyć można było jedynie używając jazdy. W zasadzie nie istniał żaden schemat, według którego polscy dowódcy dowodzili wojskami. Hetmani bezpośrednio dostosowywali taktykę do warunków, jakie panowały na polu bitwy. W Polskiej armii wszystkie rodzaje kawalerii miały swoje zadania i znakomicie ze sobą współpracowały i uzupełniały się. Przed bitwą jazdę zazwyczaj ustawiano w szachownicę, co pozwalało na maksymalne wykorzystanie możliwości zarówno pancernych, jak i husarii. Ustawiano się w kilka rzędów, co zwiększało wytrzymałość na ataki z boku. Jak pisałem najmniejszą jednostką organizacyjna chorągwi był poczet. I co ciekawe, w związku z tym, iż w czasie bitwy mogła zaistnieć konieczność dzielenia chorągwi na mniejsze pododdziały, a także by dać żołnierzom możliwość "improwizowania" w czasie bitwy istniał zwyczaj informowania towarzyszy o zamiarach i planowanych, możliwych sposobach rozwiązań taktycznych. Zmniejszało to ryzyko paniki i pozwalało na stosowanie nietypowych rozwiązań np. symulowanie ucieczki. Husaria była stosowana do rozstrzygania bitew w "najgorętszym" ich momencie poprzez rozbijanie zwartych szyków piechoty i kawalerii. Było to możliwe dzięki kopiom, znakomicie wyszkolonym ludziom, dobrym koniom itd. Tutaj trzeba zająć się problemem skuteczności broni palnej. Pomyślmy co by się stało, gdyby husaria przypuściła szarżę na dzisiejszą piechotę - zostałaby bardzo szybko i skutecznie wystrzelana. Wszyscy wiemy, że dzisiejsza broń jest lepsza niż dawna. Ale tak naprawdę wtedy robiono straszne badziewia. Szybkostrzelność muszkietu wynosiła góra pół strzału na minutę ;). Muszkiety miały też znaczny rozrzut, i bardzo trudno było oddać celny strzał z odległości większej niż 100 m. Jak wiemy, nawet w przypadku celnego strzału mogło się zdarzyć, że zbroja uchroniła jeźdźca przed kulą. Oczywiście konie miały gorzej. Dodatkowo owe 100 m husaria pokonywała w cwale w około kilkanaście sekund - w tym czasie w zasadzie możliwe było oddanie zaledwie jednej salwy! Szarżę zaczynano w dosyć luźnym ustawieniu (by zminimalizować skutki ostrzału z broni palnej, a także by ułatwić manewrowanie), w zależności od okoliczności od razu szybko (dobry koń może z miejsca ruszyć galopem), bądź też wolno stopniowo przyspieszając, by dopiero około sto kroków przed "celem" przejść w cwał (starano się zawsze jak najbardziej oszczędzać konie, często bowiem potrzebne było kilka szarż). Tuż przed starciem maksymalnie ścieśniano szeregi (odstępy musiały być jednak zazwyczaj większe niż szerokość konia), by łatwiej rozbić szeregi wroga.