Chrześcijanie kontra poganie
Ksiądz Meslier napisał u schyłku życia testament dla swych parafian, w którym czytamy m.in.: "Iluż zresztą tak zwanych pisarzy pogańskich, jak Ksenofont, Platon, Cycero, cesarz Antoniusz, cesarz Julian, Wergiliusz itd., stworzyło dzieła wspanialsze niż te księgi, które mają być natchnione przez Boga! Śmiało mogę powiedzieć, że same tylko bajki Ezopa są z pewnością o wiele bardziej pomysłowe i kształcące niż prostackie i przyziemne przypowieści zawarte w Ewangeliach. Pomijając prostactwo i wulgarność stylu, pomijając brak kompozycji w opowieściach o poszczególnych zdarzeniach, w dodatku bardzo mglisto przedstawionych, niezgodności i sprzeczności w relacjach autorów dowodzą jeszcze bardziej, że księgi te nie mogą być boskiego pochodzenia. Autorzy ich bowiem przeczą sobie w wielu sprawach. Nie mieli nawet dość rozsądku i wrodzonych zdolności, aby dobrze ułożyć jedną chociażby historię (...) Jakżeż czcze są owe podstawy czcicieli Chrystusa! Ich moralność! W istocie swojej jest ona taka sama jak w innych religiach. Z tym zastrzeżeniem jednak, że z niej wywodzą się okrutne dogmaty, źródło prześladowań i zamętu. Ich cuda! Nie ma ludu, który by ich nie miał, tak jak nie ma mędrca, który by nie uważał ich za bajki. Ich proroctwa! Czyż nie dowiedziono ich fałszywości? Ich obyczaje! Czyż nie są najczęściej haniebne? Ich instytucje religijne! A czyż gmachu tego nie wzniósł fanatyzm, czyż nie utrzymuje go intryga? Doktryna! Czyż nie jest szczytem niedorzeczności
Słowo "poganin" ma obecnie wydźwięk pejoratywny. Spróbujmy nieco zmienić ten stan rzeczy.
Zacznijmy od nazwy, której należałoby unikać, zastępując ją np. słowem politeista. Pogaństwo znaczy - religia wsi, od paganus - wieśniak. Jak daleko jest to opinia krzywdząca i nietrafna wykażę poniżej.
Obrońcy Grobu Chrystusa pod murami Marry:
"Tymczasem Bomund przez tłumacza oświadczył starszyźnie Saracenów, aby oni z kobietami i dziećmi, i swym dobytkiem zgromadzili się w sali koło bramy, za co obiecał zachować ich przy życiu. I tak nasi dostali się do miasta, a co który naszedł z dóbr w domach i w oficynach, to zabrał na własność. Gdy nastał dzień, gdziekolwiek znaleźli wroga, mężczyznę czy kobietę, mordowali ich. Nie było zaułka w mieście, gdzie nie leżałby trup saraceński, i z trudnością szło się ulicami ta, by nie napotkać zwłok. Następnie Bomund wszystkim, którym kazał się zgromadzić w wielkiej hali, odebrał rzeczy, jakie posiadali, złoto srebro i ozdoby, jednych zaś zabił, innych odesłał do Antiochii, by ich sprzedać w niewolę."
Anonima Dzieje pierwszej krucjaty Rzymski wódz Tytus pod murami Gischali (w czasie wielkiego powstania żydowskiego).
Poproszony przez Żydów o wstrzymanie na jeden dzień walk z powodu święta sabatu, uszanował to. Tymczasem wojska powstańcze nocą podstępnie uciekły z miasta pozostawiając bezbronną ludność na pastwę wroga.
"Gdy rankiem dnia następnego Tytus stanął zgodnie z umową pod murami Gischali, otworzono mu bramy na oścież i błagano o litość. (...). Młody wódz, choć bardzo dotknięty całą sprawą i zawstydzony, że dał się zwieść w sposób tak prostacki, wstrzymał się od wywierania zemsty na ludności Gischali. (...) Nie ukarano za pomoc okazaną tamtym nikogo."
Papiestwo zawsze w walce z "heretykami" wyznawało zasadę, że lepiej ukarać stu całkowicie niewinnych, niż pozwolić by uszedł choćby jeden grzesznik.
W czasie krucjaty przeciwko katarom w XIII w. legat papieski zapytany jak mają odróżnić katolików od heretyków odparł: "Zabijajcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich !"
"Mieszkańcy Gischali sami zaproponowali, że wyszukają i wydadzą w jego ręce stronników Jana z Gischali, jeszcze się ukrywających po domach. Wódz jednak odrzucił tę zdradziecką ofertę:
- Przewiduję, że gdy tylko zacznie się wyłapywać sprawców buntu, wielu wielu wykorzysta do do swych osobistych celów. Wszelki marny pretekst da okazje do podłej zemsty. Będą mi przyprowadzać ludzi spokojnych i absolutnie niewinnych, abym ich sądził i karał. Lepiej wiec, aby prawdziwi przestępcy żyli w ustawicznym strachu, niżby razem z nimi mieli ponieść śmierć ci, co nie zasługują nawet na przyganę. Takiej pomyłki sprawiedliwości nie dałoby się naprawić później w żaden sposób. Zresztą może i tamci wreszcie się opamiętają, gdy pojmą, że istotnie wybaczono im dawne zbrodnie."
podane przez Żyda Józefa Flawiusza w Wojnie Żydowskiej za A. Krawczukiem (Rzym i Jerozolima)
Dzieło Chrystusa zburzyło Rzym i niczego nie ulepszyło. Było więc tylko dziełem zniszczenia. Upadek Rzymu cofnął cywilizację o całe wieki, dopiero w tysiąc kilkaset lat później nadrobiono dystans pod względem kultury i prawa. Gdyby Rzym rozwijał się do dnia dzisiejszego, świat byłby lepszy - ten grzech chrześcijaństwo dźwiga na swoim sumieniu. Chrześcijaństwo bowiem nie jest siłą, lecz chorobą. Wymyślili ten kult przegrani i słabeusze, jako balsam dla takich samych nieudaczników, dla tych którym biologia poskąpiła żywotności i chęci walki. Żeby przetrwać, musieli wynaleźć ideologię gloryfikującą słabość, pokorę, ubóstwo i wyższość samoponiżenia, a oczerniającą siłę i tłumiącą zdrowy instynkt. Uczynili najwyższą cnotą niemoc pariasów, wymyślając poczucie winy, wyrzuty sumienia, łaskę, odkupienie i przebaczenie, bezwstydnie ściągając ludzkość do poziomu własnej nędzy, także intelektualnej. Ten sabotaż, ten bunt gałęzi nasączonej trucizną, bunt przeciw zdrowemu drzewu, zabił Rzym!" Statek, W.Łysiak
Być może wydadzą się Wam przesadą słowa, że dzieło Chrystusa zburzyło Rzym, może twierdzić będziecie, że dokonali tego barbarzyńcy. Tak uczą przecież w szkole, tak mówi się na co dzień... To kłamstwo, Rzym upadł przez chrześcijaństwo. Nie chodzi tu przecież o to, że chrześcijanie najeżdżali i niszczyli dawną cywilizację (choć i tak było - np. w czasie najazdu ariańskich Wizygotów pod wodza Alaryka w 395 na Eleusis planowo niszczono pogańskie miejsca kultu, w czym brali również udział, jak podaje pogański historyk Eunapios, mnisi znajdujący się w wojsku wizygockim). Był to jednak bardziej skomplikowany proces. Jeśli nie wierzycie mi ani Łysiakowi, uwierzcie księdzu Salwianusowi z Marsylii (400-480), który właśnie grzechami chrześcijan tłumaczył upadek cesarstwa rzymskiego. Ten szczery i niezaślepiony człowiek był w stanie dostrzec i krytykować sytuację moralną ówczesnego chrześcijaństwa.