Recenzja "Quo Vadis" powieści oraz adaptacji filmowej.
Powieść ?Quo Vadis? to wybitne dzieło Henryka Sienkiewicza nagradzane, podziwiane i ponad czasowe. Opowiada o miłości, jak i również o okrucieństwie, egoizmie ludzkim i próżności. Ta pierwsza jest jednak wątkiem głównym powieści, która pokazuje według mnie, że ?miłość pozwala robić rzeczy niemożliwe?. Grzeszny Winicjusz tak kochał Ligię, że uwierzył w Chrystusa i przyjął chrzest, natomiast Neron z miłości do poezji spalił starożytne imperium- Rzym.
Czytając początek powieść zastanawiałam się, za co te nagrody? za co te oklaski? Początek książki po prostu mnie nudził, jednak wczytując się, z każdą kolejną kartką książka mnie wciągała i ostatnie dwieście stron przeczytałam jednym ?tchnieniem?. Film ma tą zaletę, że pomimo swojej monotonności, nie znudził mnie i po obejrzeniu zostawił po sobie dobre wrażenie. Myślę, że pozwolił mi lepiej zrozumieć książkę. Niestety nie przysparza szczególnego napięcia i dlatego niecierpliwych widzów może trochę nudzić.
Nie podobały mi się niektóre scenerie, ponieważ nie wyglądały naturalnie. Stroje ludzi oraz ich mieszkania nie przypominały mi prostych, glinianych chat sprzed prawie dwóch tysięcy lat. Słyszałam, że produkcja filmu kosztowała około osiemnaście miliardów dolarów i dlatego mnie to trochę zdziwiło. Moim zdaniem, mając tak duży budżet producenci mieli naprawdę duże pole do popisu tym bardziej, że nagrywano adaptację, tak ważnego i znanego dzieła jak ?Qvo Vadis?.
Nie można jednak cały czas krytykować. Mogę pochwalić scenarzystę, za to jak wiernie odtworzył treść książki, ponieważ nie zauważyłam znacznych zmian. Wiadomo, że niektóre rzeczy, mało ważne, pozostały pominięte, wymaga tego film, bo gdyby odtworzyć wiernie pięćset stronicową powieść musielibyśmy siedzieć w kinie cały dzień, a nie dwie godziny. Podoba mi się też dobór aktorów. Magdalena Mielcarz jest wprost idealną Kaliną. Wygląda na uosobienie dobra. Także sposób w jaki mówi i się porusza pasują do wizerunku wiernej chrześcijanki. Dorównała moim książkowym wyobrażeniom, co nie jest takie łatwe. Paweł Deląg też sprostał zadaniu, aczkolwiek nie uważam żeby był tak przystojny jak uważa dość duży procent Polek. Jedyny aktor, który nie pasuje mi do roli, to Bogusław Linda. Oglądając go w todze i sandałach, rozprawiającego o sztuce i poezji, miałam wrażenie, że za chwile wyjmie pistolet i zrobi gangsterską minę.
Podsumowując, ?Qvo Vadis? nie zachwyciło mnie tak jakbym się tego spodziewała, aczkolwiek wiernie odzwierciedla wydarzenia opisane w książce, a to jest naprawdę pomocne. Podoba mi się także obsada aktorska, z wyjątkami oczywiście. Natomiast scenerie są zbyt nie prawdziwe, dlatego zainteresowanym historią miłości Winicjusza i Ligii, spaleniem Rzymu i prześladowaniami Chrześcijan polecam książkę.