Filozofie Średniowiecza.
Filozofowie twierdzą, że nie samym chlebem człowiek żyje. Każdy z nas ma potrzebę znalezienia odpowiedzi na pytanie kim jesteśmy i dlaczego żyjemy. Wszyscy powinniśmy postawić sobie kilka filozoficznych pytań: Jak powstał świat? Czy za tym co się dzieje, kryje się czyjaś wola, jakiś sens? Czy istnieje życie po śmierci? W jaki w ogóle sposób znaleźć odpowiedź na podobne pytania? I przede wszystkim: Jak powinniśmy żyć?
Jeden z dawnych filozofów greckich, uważał, że filozofia narodziła się z ludzkiego zdziwienia. Człowieka tak dziwiło własne istnienie, że pytania filozoficzne same mu się nasunęły. Zostało to przyrównane do obserwowania przez nas czarodziejskiej sztuczki. Nie możemy pojąć, jak mogło dojść do tego, co widzimy. Pytamy więc w jaki sposób czarodziej zdołał przemienić kilka jedwabnych białych chustek w żywego królika? Wielu ludzi ma poczucie, że świat jest równie niepojęty jak sztuka czarodzieja, nagle wyciągającego królika z pustego przed chwilą cylindra. Jeśli chodzi o królika, rozumiemy, że czarodziej musiał nas oszukać, i pragniemy odkryć, w jaki sposób tego dokonał. Ze światem sprawa przedstawia się nieco inaczej. Wiemy, że świat to nie żadne szachrajstwo i bujda, bo przecież chodzimy po Ziemi, sami jesteśmy częścią świata. Właściwie to my sami jesteśmy białym królikiem wyciągniętym z cylindra. Różnimy się od białego królika tylko tym, że on nie zdaje sobie sprawy, iż bierze udział w sztuce. Z nami jest inaczej. My uważamy, że uczestniczymy w czymś zagadkowym i chcielibyśmy dowiedzieć się, jak właściwie sprawy się mają. Białego królika nawet lepiej porównać do wszechświata. My, którzy tu mieszkamy, jesteśmy malutkimi stworzonkami, żyjącymi głęboko w futrze królika. Ale filozofowie próbują się wspinać po jednym z cienkich włosków, aby zajrzeć wielkiemu czarodziejowi prosto w oczy. Kiedy rodzą się dzieci znajdują się one na samym koniuszku cieniutkich włosków króliczego futerka. Z tego miejsca potrafią się dziwić nieprawdopodobną czarodziejską sztuczką – życiem i światem. Ale w czasie dorastania tracimy zdolność do dziwienia się światem. Tracimy wówczas coś bardzo istotnego, co filozofowie usiłują powtórnie pobudzić do życia, bo gdzieś w głębi nas samych tkwi coś, co podpowiada nam, że życie jest wielką zagadką. Z rozmaitych powodów większość ludzi jest tak bardzo pochłonięta codziennymi problemami, że zdumienie samym życiem zostaje odepchnięte w najgłębsze zakamarki myśli. Ci właśnie ludzie kryją się głęboko w futrze królika, wygodnie się układają i pozostają tam do końca życia.
Mity
Filozofowie krytykowali mitologię. Uważali, że mity są jedynie wytworami ludzkiej fantazji. Ksenofenes powiedział: „Ludzie stworzyli bogów na swój własny obraz. Śmiertelnym się zdaje, że bogowie zostali zrodzeni jak oni, że noszą szaty, mają ich głos i postać. Etiopowie uważają, że ich bogowie mają spłaszczone nosy i są czarni, Trakowie zaś, że mają niebieskie oczy i rude włosy. Gdyby woły, konie i lwy miały ręce i mogły nimi malować, to konie malowałyby obrazy bogów podobne do koni, a woły podobne do wołów”. Dokonało się przejście od mitycznego sposobu myślenia do myślenia opartego na doświadczeniu i rozumie. Celem pierwszych greckich filozofów było znaleźć naturalne wyjaśnienia procesów zachodzących w przyrodzie.
Filozofowie przyrody
Pierwszych filozofów w Grecji nazywa się filozofami przyrody, ponieważ interesowali się przede wszystkim przyrodą i zjawiskami, jakie w niej zachodzą. Przyjmowali pewnik, że coś musiało istnieć od zawsze. Grecy zastanawiali się jak to możliwe, że woda może zmienić się w żywą rybę, a martwa ziemia w wysokie drzewa i barwne kwiaty. Na własne oczy widzieli, że w przyrodzie nieustannie zachodzą zmiany. Ciekawiło ich jednak w jaki sposób te zmiany były możliwe i w jaki sposób jakaś substancja może zmienić się w coś zupełnie innego, na przykład w coś żywego. Wspólny dla pierwszych filozofów jest pogląd, że musi istnieć określona pierwotna materia, będąca zasadą wszelkich zmian. Rozprzestrzeniło się przekonanie, że musi istnieć coś, z czego wszystko bierze swój początek i do czego powraca. Filozofowie starali się określić odwieczne prawa natury. Pragnęli zrozumieć to co się dzieje w przyrodzie, nie odwołując się przy tym do wyjaśnień podawanych przez mitologię. W ten sposób uwolnili się od religii. Filozofowie przyrody zrobili pierwszy krok w kierunku naukowego sposobu myślenia. Dali podstawy wszystkim późniejszym naukom przyrodniczym.
Pierwsi filozofowie
Tales z Miletu był pierwszym filozofem. Był on zdania, że początkiem wszystkiego jest woda. Być może uważał on, że wszelkie życie bierze swój początek w wodzie i gdy ulega rozkładowi znów się w nią zmienia. Wiele podróżował i kiedy przebywał w Egipcie, z pewnością widział, jak zaczynają kiełkować rośliny, gdy Nil ustępuje z pól wokół jego delty. Być może zauważył także dżdżownice i żaby pokazujące się po deszczu. Prawdopodobne jest również, że Tales myślał o tym jak woda przemienia się w lód i parę, by później znów przybrać postać wody. Wszyscy trzej filozofowie z Miletu (Tales, Anaksymander, Anaksymenes) wyobrażali sobie, że musi istnieć jeden i tylko jeden rodzaj pierwotnej materii, z którego powstało wszystko inne.
Na przełomie VI i V w. p.n.e. w Elei żyło kilku filozofów, i właśnie oni zajmowali się tym w jaki sposób jedna materia może nagle się zmienić i stać się czymś zupełnie innym. Najbardziej znany spośród nich był Parmenides. Uważał on, że wszystko co istnieje, istnieje od zawsze. Był zdania, że „nic nie może powstać z tego, czego nie ma, a to co jest, nie może przestać być”. Był przekonany, że żadna prawdziwa zmiana nie jest możliwa. Nic nie może zmienić się w nic innego niż w to, czym dokładnie jest. I pomimo tego, że zmysłami rejestrował zmiany zachodzące w przyrodzie, ale ponieważ nie zgadzało się to z tym co podpowiadał mu rozum nie wierzył w to co widział. Sądził, że zmysły dają nam fałszywy obraz świata. Uważał, iż jego zadaniem, jako filozofa jest ujawnienie wszelkich form „złudzenia zmysłowego”. Taką właśnie silną wiarę w ludzki rozum nazywamy racjonalizmem.
Heraklit, żyjący w tym samym czasie co Parmenides uważał zaś, że najbardziej charakterystyczną cechą przyrody jest jej ciągła zmienność. Ufał temu, co obserwował zmysłami. Twierdził, że „wszystko płynie”, wszystko jest w ruchu i nic nie trwa wiecznie. Dlatego nie możemy „dwa razy wejść do tej samej rzeki”. Ponieważ kiedy wchodzimy po raz drugi do rzeki i my jesteśmy inni i rzeka jest inna. Heraklit podkreślał także, że świat jest pełen przeciwieństw. Np. gdybyśmy nie chorowali, nie rozumielibyśmy, co znaczy być zdrowym, a gdyby nigdy nie było zimy, nie dostrzegalibyśmy nadejścia wiosny. Mówił: „Bóg to dzień i noc, zima i lato, wojna i pokój, głód i sytość”. Dla niego Bóg to coś, co obejmuje cały świat.
Empedokles stwierdził, że zarówno Parmenides, jak i Heraklit mają rację co do jednego z punktów, natomiast w drugim – obydwaj się mylili. Empedokles uważał, że przyroda jest zbudowana z czterech pierwotnych składników: ziemi, powietrza, ognia i wody. Jego zdaniem wszystkie zmiany zachodzące w przyrodzie powodowane są łączeniem i rozdzielaniem się tych czterech substancji, bo wszystko składa się z tych wymieszanych składników w różnych proporcjach. Być może Empedokles obserwował, jak spala się kawałek drewna. Wtedy właśnie coś się rozłącza. Słyszymy jak drzewo trzaska i syczy. To „woda”. Coś unosi się z dymem. To „powietrze”. „Ogień” widzimy cały czas. A kiedy ognisko dogasa, coś w nim zostaje – to popiół, czyli „ziemia”. Jednak zastanawiał się co jest przyczyna łączenia się tych składników tak, że powstaje życie. Doszedł do wniosku, że w przyrodzie muszą działać dwie zupełnie różne siły. Nazwał je „miłością” i „niezgodą”. „Miłość” łączy rzeczy, a „niezgoda” rozdziela. Empedokles rozróżnia „materię” i „siłę”. Współczesna nauka mówi o pierwiastkach i siłach przyrody. Naukowcy są zdania, że wszystkie procesy zachodzące w przyrodzie można przedstawić jako współgranie rozmaitych pierwiastków i sił przyrody. Empedokles zastanawiał się także nad tym jak to jest, że widzimy np. kwiat. Uważał, że nasze oczy, jak i wszystko inne w przyrodzie, składają się z ziemi, powietrza, ognia i wody. „Ziemia” w naszym oku dostrzega ziemię w tym, co widzimy, „powietrze” widzi to, co jest powietrzem, „ogień” – to, co jest ogniem, a „woda” to, co jest wodą. Gdyby w oku zabrakło jednego z tych czterech składników, nie moglibyśmy widzieć całej przyrody.
Anaksagoras nie akceptował do końca żadnej z tych koncepcji. Twierdził, że przyroda zbudowana jest z bardzo małych cząsteczek, niewidocznych dla oka. Wszystko można podzielić na mniejsze cząstki, ale nawet w najmniejszych jest część wszystkiego. Skóra i włosy nie mogą powstać z czego innego, tak więc jego zdaniem i skóra, i włosy muszą znajdować się i w mleku, które pijemy, i w pokarmach, które spożywamy. Uważał, że w każdej komórce ciała znajduje się szczegółowy opis tego budowy wszystkich innych komórek ciała. Całość istnieje w każdej najmniejszej cząstce. Twierdził także, iż Słońce nie jest bogiem, lecz rozżarzoną masą, większą niż półwysep Peloponez; że księżyc nie świeci sam z siebie, lecz odbija światło z Ziemi.
Demokryt był ostatnim z filozofów przyrody. Uznał, że wszystko musi być zbudowane z małych, niewidocznych cząsteczek – cegiełek, z których każda jest wieczna i niezmienna. Nazwał je atomami. Twierdził, że każdy atom jest inny, że mają masę i są rożnych kształtów. Dzisiaj możemy się w sumie zgodzić z teorią Demokryta. Przyroda rzeczywiście zbudowana jest z różnych atomów, które łączą się ze sobą, a potem rozdzielają. Nauka odkryła, iż atomy dzielą się na mniejsze cząsteczki elementarne, które nazywamy protonami, neutronami i elektronami. Być może one także składają się z jeszcze mniejszych cząsteczek, ale fizycy są zgodni, że gdzieś musi być granica podziału. Demokryt uważał, że jedyne co istnieje to atomy i próżnia. Nie wierzył w istnienie niczego innego poza światem materialnym dlatego też nazywamy go materialistą. Demokryt nie wierzył w nieśmiertelność duszy i wiedział, że wszystko ma swój kres.
Przeznaczenie
Grecy wierzyli także w przeznaczenie. Przede wszystkim w takich dziedzinach życia, jak choroby i zdrowie oraz w wydarzenia politycznych. Różni ludzie wierzyli w różne możliwości poznania przyszłości. Jedni wierzyli w wyrocznie, inni w czytanie z gwiazd, czytanie z ręki, wróżenie z fusów itp. Wiele Greków udawało się do Delf, aby tam przy wyroczni zadać kilka pytań, a potem usłyszeć na nią chaotyczną odpowiedź, nie jasną nigdy do końca. Ich zdaniem przeznaczenie decydowało nie tylko o losach pojedynczych ludzi, ale o całego świata. Zanim w czasach nowożytnych rozwinęła się nowoczesna medycyna, powszechnie uważano, że choroba ma przyczyny ponadnaturalne. W czasach kiedy filozofowie przyjęli nowy sposób myślenia, narodziła się grecka medycyna, usiłująca znaleźć naturalne wyjaśnienia stanów choroby i zdrowia. Podstawy medycynie w Grecji dał Hipokrates.
Według Hipokratesa najważniejszym sposobem ochrony przed chorobą jest umiar i zdrowy styl życia. Dla człowieka naturalne jest być zdrowym. Kiedy pojawia się choroba, to dlatego, że natura „zboczyła z drogi” z powodu braku cielesnej lub duchowej równowagi. Drogą człowieka do zdrowia jest umiar, harmonia i „zdrowy duch w zdrowym ciele”.