Twórczość Juliusza Słowackiego.
Juliusz Słowacki to reprezentant drugiego młodszego pokolenia romantyzmu. W swych utworach odwoływał się też do powstania listopadowego. Przed powstaniem następuje jego debiut literacki. Utwory powstałe wtedy, to cykl powieści poetyckich, wprawki dla Słowackiego (tematyka historyczna, motywy orientalne ).
Bohaterowie tych powieści poetyckich byli skrzywdzeni, skłóceni ze światem, chcący zamanifestować indywidualność.
1825 - 1832
Dojrzewający w dość wąskim kręgu wileńskiej elity intelektualnej, nie związany z żadną grupą rówieśniczą, stosukowo wcześnie zaczął Słowacki realizować swą osobowość w twórczości literackiej. Jego pierwsze utwory pochodzą z roku 1825. Były to literackie drobiazgi tworzone według ówczesnej sentymentalno – romantycznej mody, w duchu poetów angielskich i francuskich oraz pierwszych polskich romantyków: Malczewskiego i Mickiewicza. Na twórczość młodzieńczą wywarły także określone piętno popularne wówczas w Wilnie literatury orientalne, a zwłaszcza arabska i perska.
Poeta szukał w zastarzałej tradycji literackiej przede wszystkim interesujących rozwiązań formalnych. Żył niemal całkowicie w świecie wyobraźni, pasjonując się problematykę abstrakcyjnej mizantropii, goryczy istnienia i buntu, które wyrażał przy pomocy „cudzych głosów” ( są to poematy: „Szanfary”, „Hugo”, „Mnich”, „Arab”, „Jan Bielecki”, oraz dramaty: „Mindowe”, „Maria Stuart” ).
Najbardziej przekonującym dowodem rosnącego poetyckiego wyrobienia jest porównanie dwóch dramatów: napisanego w listopadzie 1829 „Mindowego” i powstałej jesienią następnego roku „Marii Stuart”.
„Mindowe”, mimo wysiłków, by odtworzyć koloryt opisywanej epoki (XIII w.), mimo istotnego konfliktu głównego ( starcie się dwóch potęg: Kościoła i feudalnego władcy), jest dramatem niespójnym, przeładowanym zbędnymi konfliktami, pełnym nieprawdopodobieństw i niekonsekwencji.
„Maria Stuart” to dramat mniej „romantyczny” niż „Mindowe”, bardziej wykorzystujący klasyczne wzorce, a jednocześnie bardziej samodzielny. Słowacki przezwycięża tu już powierzchowność naśladownictwa, w sposób twórczy wykorzystuje literackie podniety. Młody dramaturg przedstawił historię przewrotu pałacowego w jego dwóch kolejnych fazach. Najpierw maż Marii Stuart, walczący z nią o władzę Darnlej, doprowadza do zabójstwa doradcy królowej, Włocha Rizzia, potem Maria z kochanym przez nią, demonicznym Botwelem mordują Darneja. Słowacki przedstawił te wielokrotnie w literaturze europejskiej opisywane wypadki w sposób nowy, w pewnym stopniu odkrywczy.
Sporo ze swoich ówczesnych stanów wewnętrznych ujawnił m.in. w postaci niszczonego przez romantyczną „chorobę wieku” młodzieńca przedstawionego w „Odzie do wolności” (1830).
„Słońcem – przewodnikiem” okazało się dopiero powstanie. W cyklu utrzymywanych jeszcze w wolteriańsko – klasycystycznej tradycji literackiej liryków powstańczych („Hymn”, „Oda do wolności”, „Kulig”, „Pieśń legionu litewskiego” ) wyraził patriotyczno – wolnościowy romantyczny program i wzniosłe uczucia „wyjarzmiającego się” narodu.
Poeta przeciwstawiający do tej pory marzenia rzeczywistości, głoszący w swych poetyckich próbach wyniosłą wrogość wobec świata – teraz z szybkością publicysty reaguje na wielkie wypadki i zajmuje wobec nich zdecydowane stanowisko. Niespełna tydzień po nocy 29 listopada ukazuje się w „Polaku Sumiennym” „Hymn”, który staje się jednym z najpopularniejszych wierszy powstańczych i szybko doczeka się melodii, przerodzi się w pieśń. Wpłynął na to znakomity pomysł parafrazy prastarej polskiej pieśni maryjnej, będącej ongiś bojową pieśnią wojsk wzywających przed bitwą bożej pomocy. Parafraza ta na pierwszy plan wysuwa sprawę wolności, że pierwsza strofa „Hymnu” staje się pewnym spełnienia żądaniem. W swoich wierszach powstańczych J. Słowacki opowiadał się zdecydowanie za radykalnym programem walki z caratem o pełną niepodległość Polski. Związał on z losami narodu swój program poetycki i losy osobiste. Od tej pory dość szybko zaczął wyzwalać się z nacisku obcych zapożyczeń i abstrakcyjnych ogólników. Zaczął odnajdywać świat konkretu i własne formy poetyckiego wyrazu. Pierwszym tego przejawem był wiersz „Kulig”, ujmujący wymowę wojenną jako pełną temperamentu, fantazji i dynamiki karnawałową zabawę. Na całkowicie własna wypowiedź poetycką zdobył się Słowacki dopiero w „Godzinie myśli” (1832r), którą z perspektywy historycznej trzeba uznać za jego właściwy debiut poetycki.
1833 - 1836
„Godzina myśli”
W poemacie tym, wydanym w 1833 roku, łącznie z „Lambrem” i lirykami powstańczymi jako trzeci tom „Poezyji”, dokonał Słowacki podsumowania młodzieńczego okresu twórczości.
Trzy występujące w „Godzinie myśli” postacie: narratora i dwóch bohaterów łączą rozliczne związki z doświadczeniami autorskiej biografii. Całkowita i bezwzględna negacja aktualnej chwili oraz nieustanna od niej ucieczka stają się głównym rysem postawy bohaterów tego poematu. Przeświadczony jest o tym również narrator utworu. Opozycyjną wartość wobec współczesności bohaterowie ci odnajdują we wspomnieniach „niepowrotnej”, „złotej przeszłości”, w „ciemnej marzeń ciszy”, w pamięci o „chwilach prześnionych”. Wyżsi ponad tłum i wyizolowani z niego, sięgają myślą „za okresy widzenia, za wzroku przedmioty”. Okrywają więc regiony i wartości niedostępne przeciętnemu śmiertelnikowi. Potrafią „marzeniem księgi rozumieć ciemne, nie rozumiejąc myślą” i przyswoić sobie zasady metempsychozy Swedenborga.
Możliwość odkrywania innych światów, karmienie się „marzeniami jak chlebem powszednim” nie przynosi jednakże radości ani bohaterom, ani narratorowi.
„Godzina myśli” stanowi jeden z poetyckich manifestów europejskiego romantyzmu, jest bowiem polską wersję obrazu „romantycznego dziecięcia wieku”. Słowacki zamykał więc swą literacką młodość utworem, w którym przedstawiał się jako twórca w pełni świadomy własnych założeń ideowych i estetycznych. Zamykał ją wykładem romantycznego sposobu pojmowania światem, „poetyckim studium romantyzmu” i pokazem dojrzałości warsztatowej.
Ale „Godzina myśli” także wiele otwierała. Przede wszystkim ukazywała kierunek i cel twórczego dojścia autora: genezyjską wizje świata i otwartą formę jej wielowątkowego objawienia.
Słowacki tworzył „Godzinę myśli” jako bezfabularną relację narratora o biografiach dwóch romantyków. Biografii tych nie konstruował jednakże w sposób spójny i fabularnie logiczny. Relacji narratora nadał charakter wspomnienia składającego się z ciągu luźnych i niejednorodnych scen, ale dobranych tak, by ukazywały jak najpełniej najważniejsze właściwości romantycznych dusz bohaterów. Relacja ta, utrzymywana w tonie elegijnym a jednocześnie nacechowana filozoficzną retoryką, składa się z luźnych, przeplatających się swobodnie fragmentów, które w sumie dają dopiero wrażenie jednolitej w nastroju całości.
„Kordian”
„Kordian”, napisany jesienią 1833r. w Genewie, został wydany bezimiennie w roku następnym w Paryżu. Jako poetycka wypowiedź na aktualne wówczas tematy polityczne, moralne i literackie, zwrócił na siebie uwagę czytelników i krytyki.
„Kordiana” zaplanował Słowacki jako obszerną trylogię, która miała dać wyczerpujący obraz pokolenia zmuszonego przez historię do podjęcia nierównej walki z zaborcą. Zamiaru tego jednakże nie zrealizował. Trzecią część trylogii, jak sam podaje, spalił w roku 1838, poprzestając jedynie na opublikowanej w roku następnym jej części pierwszej, zatytułowanej „Spisek koronacyjny”.
„Kordian” reprezentuje w twórczości Słowackiego i w dziejach naszego dramatu nową jakość literacką. Jest przykładem rozwiniętego dramatu romantycznego, otwierającego przed tym gatunkiem nowe artystyczne możliwości i perspektywy. Na pierwszy plan wysuwa się tu niezwykła umiejętność budowania tytułowej postaci utworu. Z racji swojej kompozycyjnej funkcji „Kordian” został wyeksponowany ponad resztę świata przedstawionego. Mistrzostwo Słowackiego polegało na tym, że przedstawił swojego bohatera w całym skomplikowaniu ludzkiej psychiki, wewnętrznych konfliktów, tragicznych dylematów i dynamicznej ewolucji.
Dwudziestoczteroletni poeta stworzył artystycznie dojrzały dramat o niedojrzałym bohaterze.
Prezentacja bohatera rozpoczyna się od ujawnienia jego wrodzonych cech psychicznych: nieprzeciętnej skali przeżyć emocjonalnych i intelektualnych, niezwykłej wrażliwości, a przede wszystkim rozwiniętej wyobraźni literackiej. Trapiony „jaskółczymi niepokojami”, powodowany poetycką wyobraźnią, Kordian szuka jakiegoś wykraczającego poza codzienność ideału, marzy o dokonaniu czegoś, co mogłoby potwierdzić jego osobowość i zamanifestować publicznie całą jej niezwykłość. Przeżywając miłość do starszej od siebie Laury, wsłuchując się w patriotyczne gawędy Grzegorza, bohater uświadamia sobie ideową pustkę lub poetyckość swych różnorodnych marzeń. Rodzące się w tej sytuacji poczucie bezsilności i sceptycyzm wobec wszelkich wartości paraliżują jakiekolwiek działanie. Dostrzegając konflikt między subiektywnymi zamiarami a realistycznymi możliwościami ich realizacji, mając poczucie nieprzydatności i społecznego wyobcowania, Kordian postanawia szukać ucieczki w samobójczej śmierci. Ale śmierć przeraża go perspektywą beznadziejności. Trawiony „chorobą wieku”, pozbawiony silnej woli, nie potrafi nawet skutecznie popełnić samobójstwa. Wszystko to staje się przyczyną jego wewnętrznej klęski.
Słowacki ukazuje klęskę powstania na przykładzie tragicznej i niepotrzebnej śmierci Kordiana, co świadczy o tym, że jednostkowy bunt bez poparcia całego społeczeństwa nie ma szans na powodzenie a więc na zmianę sytuacji politycznej Polski. Tak, więc Juliusz Słowacki krytykuje przywódców i podziały w społeczeństwie, ukazuje bezsens samotnej działalności, nawet najwybitniejszych postaci nie popartej siłą całego narodu, ale nie krytykuje samego czynu patriotycznego.
„Balladyna”
Dramat ten, napisany w Szwajcarii w 1834 roku wydany został w Paryżu w roku 1839. Juliusz Słowacki nazwał „Balladynę” „tragedią w pięciu aktach”. Jej akcja toczy się w dwóch równoległych światach: w prawdziwym, ziemskim oraz w świecie wyobraźni, fantazji i metafizyki. Ten drugi, metafizyczny świat zaludniają w utworze trzy osoby: władczyni jeziora, Goplana, oraz dwa duszki leśne, słudzy Goplany czyli Skierka i Chochlik. Tytułowa postać – Balladyna, ma wszystkie cechy bohaterki tragicznej. Pragnie osiągnąć wielki cel, musi wybrać między dobrem a złem (zabić lub nie zabić siostrę Alinę), zdąża do celu, mordując kolejne osoby, doprowadza ją do końcowej katastrofy. Dzieje jej życia są mroczne i ponure. Balladyna to osoba twarda i bezwzględna, a jednocześnie bardzo ambitna. Małżeńska propozycja Kirkora spada na nią jakby wprost z nieba, traktuje ją więc jak szczęśliwy los. Doskonale wie, że drugi raz może się to nie przydarzyć, dlatego jest tak w swych poczynaniach zdesperowana. Los postawił ją przed dość oczywistym i okrutnym wyborem: teraz albo nigdy. Bardziej od własnej siostry kocha swoje ambicje i pragnienia – dlatego Alina musiała umrzeć.
Balladyna, gdy raz wchodzi na drogę zbrodni, nigdy już z niej nie zstępuje, świadomie godzi się na życie poza prawem ludzkim i boskim. W dalszym życiu kierują nią dwa pragnienia: ukrycia prawdy o zabiciu przez nią siostry i zdobycia coraz większej władzy. Kolejne zbrodnie wynikają właśnie z tych pobudek. Każde zabójstwo zbliża bohaterkę do osiągnięcia upragnionej władzy. Balladyna pożąda jej tak bardzo, że skazuje własną matkę na poniewierkę. Dla spełnienia własnych ambicji depcze święte więzy Krwi, występując przeciwko Kirkorowi łamie też przysięgę małżeńską. Wybiera zło i pozostaje przy nim aż do końca. Ma jednak pełną świadomość czynionego przez siebie zła.
„Horsztyński”
„Hortyński” jest dramatem o grzechach ojców, którzy przez pychę, zanik patriotyzmu, bezmyślną głupotę doprowadzili w końcu do upadku Rzeczypospolitej. Słowacki bezlitośnie odsłania obraz zwyrodniałego szlacheckiego społeczeństwa: ów tłum, pojony przez magnata – targowiczanina, posłuszny mu aż do podłości. „Hortyński” jest też dramatem o grzechach synów, przedstawicieli romantycznego pokolenia, niezdolnych oderwać się od szlacheckiej przeszłości mimo całej dla niej pogardy, niezdolnych do prawdziwego czynu. Jednym i drugim przeciwstawia postać starego konfederata barskiego, Horsztyńskiego. Dla romantyków polistopadowych Bar stał się symbolem nie tylko rycerskich cnót, ale i symbolem nie znającej wahań walki o wolność narodu, walki, do której stanęli ludzie prostego serca. Tego braku wahań, tej prostoty w opowiadaniu się za wielką sprawą zazdrości Horsztyńskiemu Szczęsny. Szczęsny przecenia jednak prostoduszność starego konfederata. Horsztyński ma także wiedzę o okrucieństwie świata, w który Bóg nie chce czy nie może ingerować. Świadczy o tym scena, w której na pytanie Szczęsnego, co czuł, gdy mu wypalano oczy, relacjonuje, z wielką zresztą prostotą, swoje przeżycia. Słucha tego jego młoda żona, Salomea, bezwiednie zakochana w Szczęsnym, a jednocześnie związana wdzięcznością, czcią ze swym oślepionym małżonkiem.
Nie tylko Szczęsny, ale nawet Horsztyński nie widzą w świecie sensu i sprawiedliwości. Jednak sprawiedliwość w dramacie zostanie wymierzona. Śmierć zdradzieckiego Hetmana, powieszonego przez lud w czasie wileńskiego powstania, jest spełnieniem sprawiedliwego wyroku nie tylko na nim. W jego osobie wyrok spełnia się na magnacko – szlacheckim świecie.
W ostatniej zachowanej scenie dramatu Szczęsny mówi do siebie: „Nie widzę żadnej drogi przed sobą... zdaje się, że chodzę na gzymsach... . Ale co robić... powiedz, wahająca się myśli, co robić?”4 Wie, że „lud wściekły wali się tłumem z miasta rabować ten zamek”5, ten sam tłum, który powiesił jego ojca. Z tym tłumem nie ma nic wspólnego. Nawet przedstawiciel powstańców, Nieznajomy, traktuje ów tłum jako motłoch: „trzeba lud wyjący zostawić, aby się wysilał na ścianach i zwierciadłach...”.6 Końca dramatu brak. Można sądzić, że Szczęsny zdecyduje się na śmierć samobójczą. Ale nie wiemy, co stanie się z Nieznajomym, usiłującym ocalić Szczęsnego przed gniewem nadciągającego tłumu.
Liryki szwajcarsko – rzymskie.
Artystyczną realizacją tych przemyśleń stały się m.in. następujące liryki: „W sztambuchu Marii Wodzińskiej” (luty 1835), „Rozłączenie” (20 lipca 1835), „Rzym” (marzec 1836), „Sumienie” (1 maja 1836) oraz poemat „W Szwajcarii” (1835 – 36).
Nowatorstwo Słowackiego objawiło się w tych utworach przede wszystkim w zakresie konstrukcji i funkcji poetyckiego krajobrazu. Najwyraźniej da się to zaobserwować na przykładzie „Rozłączenia”. Zamiast opisu pejzażu mamy tu trwające w czasie jego konstruowanie, zamiast statyki – przestrzenną i czasową dynamikę. Obraz dzieje się więc w czasie i przestrzeni. Ukazuje Alpy w sposób synkretyczny, równoczesny: w dzień i w nocy, w słońcu i w deszczu, podkreśla ich pejzażową zmienność.
Z podobnym zjawiskiem literackim mamy do czynienia w poemacie miłosnym „W Szwajcarii”. Jest on kolejnym, ważnym utworem, w którym poeta ujawnił swoje przemyślenia na temat tragizmu ludzkiego losu i jego sensu w ogólnej koncepcji człowieka i świata. W tym przypadku tragiczną siłę uczucia interpretował jeszcze pesymistycznie.
1837 – 1839
Pobyt w Ziemi Świętej wywarł na Słowackim niezatarte wrażenie. Ani oddalenie się od ortodoksyjnego katolicyzmu, ani niechęć do Watykanu nie wpłynęły na jego poetycki zamysł religijny. Po zwiedzeniu Ziemi Świętej poeta pojechał do Syrii. W położonym o 30 kilometrów od Bejrutu klasztorze ormiańskim, powstał „Anheli”. Ten kolejny utwór zaliczamy do czołowych osiągnięć poetyckich Słowackiego ukazał się w Paryżu, w sierpniu 1838 roku. Niezwykłość tego poematu polega na całkowitym, utrzymanym w typie dantejskim symbolizmie i udanej stylizacji biblijnej. Polega ona także na godnej podziwu odwadze autorstwa w formułowaniu krytycznych sądów o postawach politycznych i losach ówczesnej emigracji, na niezachwianym przekonaniu o zwycięstwie republikańskiej rewolucji, a w sumie na śmiałym przeciwstawieniu się stworzonej przez Mickiewicza mesjanistycznej koncepcji narodowych dziejów.
Obok motywów cierpienia, degeneracji, śmierci, całkowitej zagłady starego oraz narodzin nowego świata, które stały się ważnym składnikiem późniejszego systemu genezyjskiego, znalazły się także w „Anhellim” inne pomysły tego systemu, a mianowicie koncepcja różnych kategorii duchów i nieustannego odradzania się poprzez reinkarnację, zagadnienie relacji między duchem a ciałem. „Anheli” jest w twórczości Słowackiego utworem bardzo znaczącym. Zapowiada w dużej mierze ostatni, mistyczny okres jego pisarstwa. Jest też znakomitym przykładem wykorzystania tradycji baroku, które wprost rozsadzają prostotę biblijnej prozy niezwykłością porównań, obrazów, metafor.
Rok 1838 był dla Słowackiego rokiem dość płodnym poetycko, a jednocześnie jakby pewnego artystycznego regresu. Wtedy prawdopodobnie powstała III część „Kordiana”, spalona po napisaniu, oraz „Poema Piasta Danyszka herbu Leliwa o piekle”, wyraźnie inspirowane przez „Piekło” Dantego. Bohaterem tego poematu jest rubaszny szlachcic – pijanica, który utracił wszystkich swoich synów: czterech zginęło jako obrońcy ojczyzny i jako męczennicy narodowej sprawy, piąty – jako zdrajca narodu.
Zapowiadający niezwykłą w swym groteskowym makabryzmie satyrę na polski sarmatyzm i polską nieudolność poemat ewoluował w miarę pisania i stawał się tekstem budzącym w czytelniku uczucie grozy, współczucia, niesmaku. Dantyszek, ciskający po drodze głowami dzieci w spotykanych w piekle wrogów: a to w cara, a to w papieża, a to w węże wylęgłe z ciała Katarzyny II, dociera do Boga z pustymi rękoma. Sadystyczna wyobraźnia Słowackiego nagromadziła tu wiele okropieństw, że w końcu przestają robić wrażenie. „Dantyszek” jest patologicznym niemal, choć bardzo interesującym, przykładem romantycznego rozmiłowania w makabrze.
Z początkiem 1838r. Słowacki sięga do wspomnień i zapisków z wojaży i nadaje im poetycki kształt. Powstaje kilka listów poetyckich, oddających wrażenie z odbytej niedawno podróży. Powstaje piękny, niemal klasyczny przez jednolitość żałobnego tonu „Ojciec zadżumionych”, natchnięty przez zasłyszaną na kwarantannie w El-Arisch opowieść o Arabie, któremu dżuma zabrała całą rodzinę. Od ulubionych „orientalnych” tematów Słowacki odchodzi do tematu ukraińskiego: pisze dalszy ciąg „Marii” Malczewskiego, największego poematu polskiej „szkoły ukraińskiej”. Jest to „Wacław”, najsłabszy bodaj utwór w dojrzałej twórczości Słowackiego.
1840 – 1841
Już w czasie podróży na Wschód, a więc jesienią 1836r. , zaczął Słowacki tworzyć sestynowy poemat dygresyjny, z którego w roku 1840 ogłosił jedynie fragment zatytułowany „Grób Agamemnona”, jako „chór ostatni” „Lilli Wenedy” „śpiewany przez poetę”.
Zaniechanie podróżniczego poematu było związane z podjęciem pracy nad „Beniowskim”, w którym poeta zużytkował niektóre wcześniejsze pomysły i motywy, a przede wszystkim posłużył się wypróbowaną, doprowadzoną do perfekcji formą dygresyjnej, otwartej wypowiedzi. „Podróż do Ziemi Świętej” nie można jednak traktować jako warsztatowej wprawki przygotowującej najwybitniejsze i najbardziej typowe dzieło Słowackiego. Pozostała ona do dziś jako utwór żywy i pełen poetyckiego wdzięku.
Zautonomizowany literacko przez Słowackiego „Grób Agamemnona” skupia w sobie wszystkie typowe cechy całego poematu: różnorodność poetycką, określoną konstrukcję podmiotu mówiącego oraz otwartą kompozycję poetyckiej wypowiedzi.
Wiersz ten był odautorskim komentarzem „Lilli Wenedy”. Przedstawiał bezkompromisową miłość ojczyzny starożytnych Greków połowiczności, niezupełności polskiego patriotyzmu. Formułował najsurowsze oskarżenia, jakie kiedykolwiek poeta rzucił w twarz własnemu narodowi.
„Lilla Weneda”
Wydana w roku 1840 „Lilla Weneda” pozostała do dziś w opiniach badaczy i czytelników dramatem nie poddającym się jednoznacznej ocenie. Nawet życzliwy Słowackiemu Krasiński dostrzegł w tym utworze dysonans wzniosłości i płaskiego prymitywu.
Juliusz Kleiner natomiast poświęcony temu dramatowi rozdział w swojej monografii zatytułował „Na szczytach twórczości”. Zakończył go stwierdzeniem, że „najpełniej zaś i najwszechstronniej objawiając twórczość poety, stała się zarazem „Lilla Weneda” – mimo wad swoich – największą tragedią, jaką stworzył romantyzm europejski”7.
Dramat ten wyrasta z wielorakiej tradycji literackiej. „Pieśni Osjana”, „Edd”8, Szekspira i tragedii antycznej. Sięgając swobodnie po typowe dla tej tradycji wątki, motywy i pomysły, Słowacki tworzył z nich własny świat poetycki. Postacie nie mają tu charakteru tworów autonomicznych, samoistnych. Są bez reszty podporządkowane autorowi.
W „Lilli Wenedzie” dysonans ma charakter satyryczny wobec określonych postaw ludzkich (Ślaz), grup społecznych (Lechici) lub instytucji (Kościół). Był także niezbędnym elementem świata budowanego w kategoriach groźnej groteski.
Przeprowadzona w „Lilli Wenedzie” ocena klęski i narodowej martyrologii stała się później podstawą genezyjskiej interpretacji dziejów narodowych w „Samuelu Zborowskim”, a potem w „Królu – Duchu”, który stanowił swoistą kontynuację fabuły „Lilli Wenedy”. (Popieł urodził się z matki zapłodnionej prochami poległych). „Lilla Weneda” jest więc w twórczości Słowackiego ogniwem istotnym, choć już niezdolnym dzisiaj do wejścia w żywy kontakt z naszą współczesnością.
„Lilla Weneda” – przez swe skojarzenia ideologiczne – przez paralele romantycznego historycyzmu – jest nie tylko tragedią fikcyjnych Wenedów, lecz także tragedią historycznych Lechitów. To dzieło o historycznym gwałcie i odwecie historii ( w symbolicznym aspekcie dzieła). Harfa była także symbolem narodowych złudzeń i bezradności. Mocą wznoszącą i utrzymującą państwa nie może być magia. Dlatego harfa musiała zawieść w decydującym momencie. Wobec ziemskiej potęgi bezsilnie są akcje ducha, ofiary, choćby największe i najczystsze. Na nic nie zdała się śmierć Lilli Wenedy.
„Mazepa”
W połowie stycznia, roku 1840, w Paryżu wychodzi z druku dzieło Słowackiego pt. „Mazepa”. Jest ona tragedią romantyczną i próbą oddania tragiczności między innymi przez widowiskowość, tak charakterystyczną dla romantycznego teatru.
Bohater tytułowy – Mazepa – wybierając drogę poświęcenia, u kresu której czeka go pewna śmierć, jest wbrew wszystkim pozorom najbliższy tutaj typowi bohatera tragicznego, jak go rozumiał Słowacki. Też trochę jak błędny rycerz, by ratować Amelię a potem swego króla, ryzykuje życie. Ale są to decyzje ekspansywne wobec świata, nie będące jak u tamtych postaci ucieczką. Z lekkoducha ewoluuje wewnętrznie coraz wyżej „brnąc w cnotę jak w błoto”.
Mazepa jest wyrażenie przeciwstawiony wszystkim innym postaciom „tragicznym” w tej sztuce. Wyraża nowy już w tym okresie stosunek Słowackiego do tragizmu i heroizmu. Pozostałe postacie, zarysowane według tradycyjnych schematów tragizmu, są tylko paratragiczne, bo w końcu uległe wobec świata. Prawdziwym bohaterem jest tu Mazepa wznoszący się, wyzwalający duchowo przez bezkompromisowe działanie i najbardziej stanowczą w ostatecznym rachunku, w najgłębszym sensie wierną sobie, aktywną postawę wobec świata. Broni on noszonych w sercu zasad absolutnych, a nie chwilowych i ziemskich. To nowy typ herosa powstały pod wpływem Calderona. Ta postawa i to ujęcie tragizmu będą już dominować w całej późniejszej twórczości Słowackiego.
Mazepa, bohater tytułowy, łączy oba światy. On jeden się nie poddaje i zachowuje wewnętrzną czystość serca przy umiejętności dostosowania się do świata chaosu. Widzi świat prosto i bezpośrednio naturalnie. Zdolność do bohaterskiego poświęcenia się też wydaje się u niego naturalna. Ale jednocześnie przenosi go w inny wymiar, gdzie kompromisy i uniki nie sa już możliwe. To wymiar wielkości, prawdziwego heroizmu.
"Mazepa” jest w ogóle pierwszym utworem Juliusza Słowackiego wystawionym na scenie, i to jeszcze za jego życia – w roku 1847 w Budapeszcie – i pozostała jednym z najczęściej wystawianych. Przedstawienia „Mazepy” były koncertem gry i zarazem manifestacją patriotyczną – ze względu na kontusze, króla, poloneza, przede wszystkim zaś dlatego, że sztuka traktowała o czasach wolności i mocarstwowości Polski9.
„Beniowski”
Poemat „Beniowski” Słowacki zaczął pisać na początku stycznia 1840 roku. W maju następnego roku ukazało się drukiem :pięć pierwszych pieśni” utworu. Tak sformułowany podtytuł sugerował, że jest to zaledwie początkowa część jakiejś większej całości. Zamiar ten realizował poeta w ciągu następnych czterech lat. W drugiej połowie 1841r. dopisał pieśni VI – X, przedstawiające „krymską ambasadę” bohatera, a wkrótce fragmenty pieśni XI – XV, w których Beniowski podąża z tatarskimi posiłkami na odsiecz Barowi. Na tym wątku pomysł „Beniowskiego” właśnie się wyczerpał.
„Beniowskiego”, podobnie jak jego najbliższy pierwowzór gatunkowy, „Don Juana” Byrona, zwykło się określać jako poemat dygresyjny.
„Fabuła” i „dygresje” są tu niemalże zrównoważone pod względem ilościowym i jakościowym, wzajemnie się warunkują i uzupełniają do tego stopnia, że to, co tradycyjnie nazywa się fabułą, ma częstokroć jedynie charakter „dygresji” od jakiegoś innego ciągu tematycznego10. Utwór ma więc charakter jakby swoistej, poetyckiej „encyklopedii”, w której wszystkie „hasła” są jednakowo ważne, a ich usytuowanie i sąsiedztwo dość przypadkowe.
W wątku fabularnym sięga poeta do popularnego w okresie romantyzmu tematu konfederacji barskiej i koliszczyzny, a więc do wydarzeń interpretowanych przez romantyków jako początek walk niepodległościowych i społecznych, które przybiorą na sile i staną się typowym zjawiskiem w XIX wieku.
Węgierski szlachcic Maurycy Beniowski (1746-1785) cieszył się na przełomie XVIII i XIX wieku światową sławą dzięki opublikowanym pośmiertnie pamiętnikom, które w latach 1790 – 1808 wydano 18 razy w siedmiu językach europejskich. Ich autor przedstawia się m.in. jako hrabia, „magnat królestwa węgierskiego i polskiego”, spadkobierca włości na Litwie, czołowy przywódca konfederacji barskiej, zesłaniec na Kamczatkę, a następnie organizator spisku i bohater głośnej ucieczki do Macao. Te właśnie, znakomicie napisane, ale niewiele mające wspólnego z historyczną prawdą pamiętniki, stały się głównym źródłem wiedzy Słowackiego o własnym tytułowym bohaterze. Podjął polską i patriotyczną tradycję, a czyniąc Beniowskiego tytułowym bohaterem poematu, utrwalił ją mocno w naszej świadomości narodowej.
Z niezmiernego bogactwa tematycznego poematu dadzą się wyróżnić poza wątkiem historycznym następujące zespoły wypowiedzi: o pisanym utworze, o sprawach osobistych narratora, o jego konfliktach z krytyką literacką, o nowym modelu poety i poezji, o relacjach między wybitnym indywiduum a zbiorowością.
„Beniowski”, zarówno w swoich bezpośrednich odwołaniach do zdarzeń, osób i publikacji, jak i w swej gatunkowej realizacji, stanowił wszechstronną polemikę. Atakował nie dostrzegającą nowych zjawisk literackich krytykę, podważał uznane modele poezji narodowej, kpił z prymitywnych gustów czytelniczych, demaskował zgubę dla narodowych interesów koncepcje polityczne emigracyjnych ugrupowań i koterii, formułował nową propozycję narodowej poezji.
„Testament mój”
Wiersz „Testament mój” powstał w styczniu roku 1840. Słowacki nie był wtedy w najlepszej kondycji psychicznej. Jego napisane do tej pory utwory nie spotykały się ze zbyt dobrym przyjęciem publiczności, wielu krytyków literackich było mu wrogich, prasę wypełniały złośliwe i stronnicze ataki na jego dzieło i osobę, między innymi w sposób niegodny wyśmiano „Balladynę”. Nic więc dziwnego, że poeta czuł się w tym okresie bardzo źle, rozmyślał często o porzuceniu twórczości, a ponieważ zawsze był słabego zdrowia, kto wie, być może myślał też o śmierci?
„Testament mój” to wiersz bardzo osobisty, w którym podmiot liryczny jest utożsamiany z samym autorem. Wiersz ma formę testamentowego nakazu skierowanego do nielicznej grupki przyjaciół. Podmiot liryczny przyjmuje postawę człowieka żegnającego się ze światem, którego nie czeka już nic poza śmiercią. O sobie i o swoim życiu mówi w czasie przeszłym.
W „Testamencie moim” poruszone są dwa podstawowe problemy. Po pierwsze, Słowacki rozlicza się ze swoim dotychczasowym życiem, dokonuje swoistego podsumowania. Jego dotychczasowa droga to pasmo udręk, bólu, samotności i rozczarowań. Nic dziwnego, że poeta sprawia wrażenie, jakby rozstawiał się z tak ciężkim życiem bez specjalnego żalu. Dominuje tu ton melancholii i smutku, to głos człowieka rozgoryczonego i zawiedzionego, którego życiowe plany i projekty nie zostały zrealizowane. Nade wszystko pragnął, aby ludzie rozumieli i podziwiali jego poezję.
Po drugie, w „Testamencie moim” zawarł Słowacki przykazania dla przyszłych pokoleń. Ci, którzy po nim nastąpią, powinni się nie poddawać, trwać wiernie przy swoich ideałach, nie tracić nadziei, kontynuować jego dzieło – walkę o wolność. Poeta wierzy w przyszłość – to, czego mu teraz odmówiono, zostanie dane po śmierci. Prawdziwie wielka poezja nie ma prawa zginąć.
1842 – 4844
„Ksiądz Marek”
„Księdza Marka” można uznać za drugi, tj. towianistyczny, „debiut” Słowackiego. Główne właściwości postawy bohatera tego utworu zapowiadały już wyraźnie strofy wiersza „Tak mi, Boże, dopomóż”, napisane 13 lipca 1842 roku.
Dramat powstał w połowie roku 1843 i w tym roku został wydany. Rozpoczyna się pieśnią konfederatów barskich i niezwykłymi znakami na niebie i na ziemi. Te dwa ciągi motywów wyznaczają też generalnie jego ideowy i artystyczny profil.
W utworze tym poeta dokonał udanej próby wyzyskania właściwości artystycznej barokowej poezji szlacheckiej XVII i XVIII wieku. Z tego też względu dramat pozostał do dziś wdzięcznym polem obserwacji historyczno – literackich.
Niemalże wszystkie postacie dramatu mają świadomość lub przeczucie, że wydarzenia, w których uczestniczą, kryją w sobie głębszy sens i są związane z jakąś „wielką zawieruchą niebios, niosącą światu gruntowną przemianę. Konfederaci w swojej pieśni programowej deklarują się więc nie jako w zwykły hufiec Regimentarza Pułaskiego lub ojczyzny, ale jako „hufiec boży”, powołany do walki z „mocarzy władzą” i pozostający pod bezpośrednia komendą Chrystusa.
Walka konfederatów ma zatem sens metafizyczny. Walka z monarchią, z obcą przemocą, patriotyczne poświęcenie zyskują tu rangę świętej wojny, w której realizują się boskie plany rozwoju świata. Świadomy jest w pełni tytułowy bohater utworu. Rozumieją to również inne postacie: Starościc z Barku, Judyta, a w końcu także Kosakowski. Samowiedzę o pozostawieniu na „Chrystusowym ordynansie” zdobywają oni wewnętrznym wysiłkiem ducha, dzięki głębokiej wierze lub pod wpływem działania „silnych” duchów przewodnich typu ks. Marka. Dzięki wypracowanej własnej „sile ducha” uzyskują umiejętności właściwej interpretacji zjawisk, zdarzeń i działań innych ludzi.
Bohaterowie dramatu, raz lepiej, raz gorzej rozumieją dzieje w sposób taki sam lub podobny, jak rozumiał je pozostający wówczas pod wpływem nauki Towiańskiego Słowacki. Zauważył to Kleiner, podkreślając, że „Ksiądz Marek” „to jedyny dramat świadomości mistycznej rzucony na tło dramatu narodowego”11.
„Ksiądz Marek” był także utworem nowym pod względem artystycznym. Wyzyskał tu poeta przede wszystkim polskie i hiszpańskie sposoby barokowego budowania wypowiedzi bohaterów, zwłaszcza pod względem kompozycyjnym, stylistycznym i wersyfikacyjnym. Rzecz o „barokowej”, targanej ideowymi antynomiami konfederacji barskiej, o „męce ciał”, w której objawiają się najwyższe wartości ducha jednostek i narodu, zyskała tu swój barokowy odpowiednik w warstwie formalnej12.
„Sen srebrny Salomei”
Kolejny dramat historyczny Słowackiego „Srebrny sen Salomei” został ukończony w listopadzie 1843 roku, a wydany w styczniu 1844 roku. Praca nad tym utworem przypadła na okres konfliktów i zerwania z Kołem Towiańskiego (połowa listopada 1843 roku).
Fabuła utworu opiera się na współczesnych wobec konfederacji barskiej wydarzeniach historycznych, a mianowicie na tzw. koliszczyźnie. Akcja dzieje się w roku 1769, czyli mniej więcej w rok po wydarzeniach przedstawionych w „Księdzu Marku”. Koliszczyzna, stłumiona w roku 1768 przez wojska rosyjskie i polskie, dawała jeszcze wówczas o sobie znać działalnością m.in. liczącej około dwunastu osób grupy pod wodzą Tymenki13. Postacią tą posłużył się Słowacki jako prototypem jednego z najciekawszych bohaterów dramatu – Semenki. Pozostali bohaterowie to także już nie antykrólewscy barszczanie, lecz reprezentanci królewskiego obozu regimentarza Stempowskiego.
„Sen srebrny Salomei” pełen jest utrzymanych w duchu ludowym snów, wizji, przepowiedzi, proroctw, przeczuć oraz mistycznych znaków, w których bohaterowie mogą otrzymywać własne losy i znaleźć wskazówkę postępowania. Mają – ale nie zawsze potrafią. Żyjąc zaś w nieświadomości i działając wbrew realizującej się w historii bożej woli, popadają w życiowe kolizje, i to niejednokrotnie tragiczne. W związku z tym muszą ponieść zasłużoną karę. W dramacie wykładał więc Słowacki towianistyczną tezę o konieczności prawidłowego odczytywania informacji transcendentalnych przekazywanych we wróżbach widunów i fenomenach natury.
Przedstawiony w dramacie ciąg historycznych wydarzeń ma charakter autentycznych konfliktów społecznych, w które uwikłani są scharakteryzowani wyraźnie klasowo i narodowo bohaterowie. Historia konfliktów społecznych jest więc historią krwawą. Z perspektywy twórcy dramatu jest i tragiczna, i groteskowa, wzniosła i śmieszna, a przede wszystkim jest konieczna. Prowadzi bowiem do doskonalenia się duchów. Musi się zatem realizować. „Męka ciał” ma charakter trwały. I na tym według autora polega jedyny sens historii.
Słowacki zastosował w dramacie nowatorsko charakterystyczną dla literatury barokowej, a ujawnioną szeroko dopiero przez literaturę XX wieku, wewnętrzną niespójność przedstawionego świata i opartą na dystansie poetykę. Czytając utwór z perspektywy późniejszych doświadczeń literackich, musimy jednocześnie pamiętać o występującym w nim, podobnie jak w „Księdzu Marku”, bogatym dziedzictwie baroku. Jest ono tutaj wielostronne.
„Fantazy”
Czas powstania „Fantazego” jest aż dotąd kwestią sporną. Kleiner sytuował ten dramat w r. 1841-42, Inglot natomiast proponuje przenieść go na rok 184514. Biorąc pod uwagę związki utworu z tzw. redakcją „Beniowskiego”, która pochodzi z roku 184415, można zakładać, że „Fantazy” został napisany także w tym okresie. Na ogłoszenie dramatu poeta jednak nie zdecydował się. Dlatego kwestią sporną jest również nadawany utworowi przez kolejnych wydawców tytuł: „Niepoprawni”, „Nowa Dejnira”, „Fantazy”. Najbardziej uzasadniona wydaje się propozycja ostatnia, dokonana w autografie ręką wuja poety, a zrealizowana konsekwentnie dopiero przez Iglota w edycji utworu w serii Biblioteki Narodowej.
Akcja „Fantazego” rozgrywa się na początku lat czterdziestych XIX w., jest to więc sztuka współczesna i obyczajowa. Hrabia Respekt, dawny zesłaniec, wywieziony niegdyś na Sybir z cała rodziną, ma obecnie jedno na myśli: jak ratować się od groźnej mu ruiny i móc dalej prowadzić pseudowielkopański tryb życia. Chce więc wydać bogato za mąż córkę – za hrabiego Fantazego, najzupełniej nie troszcząc się o jej uczucia. Diana na Syberii poznała i pokochała dawnego powstańca Jana. Konflikt ten ukazany jest na znakomicie odmalowanym tle obyczajowym. Ale „Fantazy” ma drugi plan: jest nim rozprawa z deformującym modelem romantycznego przeżywania świata. Bohater tytułowy to intelektualista, wyrafinowany i subtelny, który własne zasoby duchowe zużywa na „układanie romansu” własnego życia, według bajronicznych wzorów. Idalia, dawna kochana Fantazego, żyje jak on w zaczarowanym kręgu. Brak jej jednak ironicznego dystansu wobec samej siebie. Fantazy jest złośliwy. Nic dziwnego, ironizuje nie tylko na temat kochanej już kobiety, ale i siebie jednocześnie potępia. Dodaje to goryczy złośliwcom i pokazuje ich drugie dno.
Pseudopoemat życia układany przez Fantazego i Idalię przeciwstawiony jest piękniej, prostej miłości Diany i Jana, który pojawia się w domu hrabiostwa Respektów wraz ze swoim przełożonym i opiekunem, rosyjskim Majorem. Zwraca pierścionek ukochanej, nie chcąc uwiązać je ze swoim losem. Major chce połączyć tę parę, przeszkadza mu obecność Fantazego, mota więc skomplikowane, a jednocześnie bardzo naiwne intrygi, których końcowym efektem ma być szczęście Jana i Diany. Ale z owych kombinacji wynikają wręcz groteskowe sytuacje, które zamieniają się w tragedie, w konflikt między Majorem i Fantazym. Jedynym honorowym wyjściem może być tylko śmierć jednego z nich =. Fantazy postanawia popełnić wraz z Idalią samobójstwo, ale uprzedza go Major. On pierwszy wybiera śmierć, aby ocalić szczęście Jana i życie Fantazego.
„Fantazy” stanowi nie tylko polemikę ze zmaterializowanym światem kapitalizmu, z romantycznym pazerstwem tak typowym zwłaszcza w biografii Krasińskiego, ale także zasadniczy rozrachunek z własną romantyczna przeszłością.
„Genezis z Ducha”
Zerwanie z Kołem towiańczyków ułatwiło Słowackiemu krystalizację własnego „systemu” filozoficznego. Wyłożył go poeta w roku 1844 w niezwykle skomplikowanym pod względem gatunkowym dziale zatytułowanym „Genezis z Ducha”, którego jednakże nie zdecydował się za życia opublikować. System ten kontynuował i rozwijał w wieloczłonowym tzw. „Dziele filozoficznym” ( 1844-45 ) oraz we fragmentarycznym tzw. „Poemacie filozoficznym” ( 1845-49 ). Ponadto poszczególne fragmenty pomysłów genezyjskich znalazły swój wyraz w wielu drobniejszych utworach poetyckich, a m.in. w takich lirykach, jak: „To było w duchu, Ojcze!...”, „Do Ludwika Norwida”, „O patrzcie, bracia, duchowy świat...”. Wszystkie te kontynuacje i prośby pozostawił poeta również w rękopisach.
Mimo wyraźnych związków genezyjskich filozofii Słowackiego z tradycją „Biblii”, kabały, a także poglądami takich myślicieli jak Platon, Ballanche, Bonnet, Hegel i inni, Słowacki czuł się samodzielnym rewelatorem sformułowanych w „Genezis” praw, a ich objawienie i objaśnienie traktował jako swoje życiowe powołanie. Wszystko zatem, co pod koniec życia pisał, wiązało się ściśle z genezyjską koncepcją wszechświata, było jej wykładem lub objawieniem. Dlatego też bez dokładnej znajomości podstawowych założeń i pomysłów opartego na towianiźmie systemu genezyjskiego nie można prawidłowo zrozumieć twórczości poety z lat 1842 – 1849.
1845 – 1848
„Samuel Zborowski”
Na przełomie lat 1844 – 1845 stworzył Słowacki i pozostawił w rękopisie, jeden z najoryginalniejszych swoich dramatów – „Samuela Zborowskiego”. Oryginalność tego utworu polega na tym, że jest on niezwykle nowatorską propozycją dramaturgiczną, stanowiącą literacki wykład podstawowych zasad filozofii genezyjskiej wraz z włączeniem w jej system sprawy polski. Dramat ten , łącznie z „Genezis” i „Dziełem filozoficznym”, można uznać za genezyjski – a więc trzeci po romantycznym i towianistycznym – „debiut” Słowackiego.
Wszystkie niezwykłości dramaturgiczne utworu są ściśle związane z genezyjską koncepcją człowieka i świata. Eolion w swoim okresie przedludzkim był Lucyferem, potem krwawym faraonem egipskim, w końcu przekształcił się w Heliona, czyli w ducha słonecznego. Heliana była m.in. siostrą egipską Eoliona – Atessą, następnie Rybaczką, później Helianą i duchem księżycowym – Dianą. Lucyfer był wężem, Judaszem, ognistym „duchem globowym”, czyli ziemskim, by w końcu, odrzuciwszy dawne rysy, przybrać postać Adwokata – Poety i zyskać świadomość Chrystusową. I tak się dzieje ze wszystkimi „postaciami” dramatu.
Dramat ukazuje także mechanizmy genezyjskiego rozwoju: łączenie się duchów jednorodnych w pracujące kolektywie zbiorowości, czyli tzw. kolumny, pozytywny i negatywny wpływ duchów silniejszych na słabsze, przewodnictwo czołowych duchów narodowych itp.
Polska występuje w dramacie jako alegoryczna niewiasta apokaliptyczna: „Niewiasta obleczona w słońce, a księżyc pod jej nogami, a na głowie jej korona z gwiazd dwunastu” (a. V. W 709-712).
Przez Polskę prowadzi droga do genezyjskich „celów finalnych”, czyli do doskonałości najwyższej. Poświęcenie się za Polskę jest ofiarą najwyższą, otwierającą drogę do „Jeruzalem niebiańskiej”. Duchy polskie, jako najdoskonalsze, stoją ponad wszelkim ziemskim i społecznym prawem. Aby więc kontynuować postęp, muszą łamać wszelkie ziemskie ograniczenia, wszelkie stare formy i stawiać im nieustannie „veto z ducha”. W ten sposób w genezyjskiej filozofii dziejów Słowacki rehabilitował w mistyczny sposób rewolucjonistę – buntownika oraz swoiście pojmowaną zasadę „liberum veto” jako już „formę duchowej rzeczpospolitej, w której jeden duch najświętszy mógł jednym zaprzeczeniem cofnąć całe Jordany toczącego się materializmu.16”
„Król – Duch”
Ostatni wielki utwór J. Słowackiego „Król – Duch”, powstał w latach 1846 – 1849. Sam autor ogłosił w roku 1847 zaledwie pierwszy rapsod poematu. Dalszy jego ciąg wraz z licznymi odmianami, wariantami i rzutami zachował się w rękopisach, skąd w całości wydał go w roku 1924 Jan Gualbert Pawlikowski17. Ostatnie zaś uporządkowali i zrekonstruowali poemat dopiero Juliusz Kleiner, Jan Kużniar i Władysław Floryan w tomach XVI i XVII „Dzieł wszystkich” Słowackiego, wydanych w latach 1972 i 1975.
„Król – Duch” został pomyślany jako cykl rapsodów, czyli epickich pieśni bohaterskich, przedstawiających „cierpienia i męki serdeczne” ducha narodowego w okresie narodzi i kształtowania się państwa polskiego. Pieśni te wygłasza śpiewak, rapsod, który już w pierwszej strofie poematu utożsamiony został, wbrew epickiej konwencji, z głównym bohaterem. Nie ujawnione dotąd „wielkich duchów świętych wojny święte” opowiada więc ich główny uczestnik i świadek.
Trzy kolejne wcielenia Króla – Duch potraktował autor poematu jako własną genezyjską przeszłość. Stworzył więc utwór na kształt swej symbolicznej biografii. Każde z wcieleń uczynił wyrazem jakiegoś elementem własnej świadomości jako romantycznego rewelatora genezyjskich tajemnic. W ten sposób twórca poematu stawał się bohaterem genezyjskiego eposu o duchu narodowym.
Niezwykłość ostatniego dzieła Słowackiego polega na wszechstronnym prekursorstwie i reprezentatywności, skupiają się w nim bowiem wszystkie właściwości ideowe i warsztatowe dojrzałego poety. „Król – Duch” stanowi wiec nie tylko „ostatnią koronę pamiątek” zostawioną potomnym przez poetę, ale także swoisty obraz całego jego dorobku.
Zakończenie
Cała twórczość Juliusza Słowackiego jest bardzo silnie związana z życiem narodu, z jego przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Naród bowiem, zgodnie z programem dramaturga, jest elementem stale przytomnym we wszystkich jego dziełach, naród ukazywany jest w chwilach triumfu, i w chwilach klęski, walczący o swą wielkość, dążący do tych wzniosłych celów, które przyświecają ludzkości na szlakach jej życia. Polska i naród polski jest dumny z tak wielkiego dramaturga. Jako człowiek i poeta Słowacki znaczy dla każdego Polaka bardzo wiele. Trzeba pamiętać, że poeta nigdy nie zapomniał o swojej ojczyźnie i jej mieszkańcach. Konserwatywny republikanin, wiodący w sobie „ducha – wiecznego rewolucjonistę”, rzecznika postępu, wyrazicielami swych poglądów robił postacie swych dramatów, i ten ich charakter niewątpliwie przyczynił się do wyznaczenia im stanowiska, które zajęły w dramaturgii polskiej. Nie mogąc żyć w kraju znienawidzonym przez zaborców, Słowacki emigruje, jednak sercem jest zawsze z rodakami. Często smutek i melancholia pojawia się wówczas w jego poezji. Musimy o tym pamiętać analizując poezje tego okresu.
Naród polski najbogaciej i najwszechstronniej ocenił twórczość Słowackiego dopiero po ostatniej wojnie. Oczywiście na pierwszy plan wysunęły się jego idee rewolucyjne, jego wiara w postęp, jego sięgający w najdalszą przeszłość narodową historycyzm i zbudowane na nim koncepcje teraźniejszości z wyraźnym wyjściem w przyszłość. Toteż dziś najbardziej cenione są utwory, w których te treści występują najsilniej. Polska literatura jest wdzięczna Słowackiemu za jego wielkie działa. Dziękujemy za „Kordiana”, „Balladynę”, „Horsztyńskiego”, „Lillę Wenedę”, „Uspokojenie”, „Beniowskiego” oraz pozostałe jego utwory. Warszawiacy szczególnie są wdzięczni swemu rodakowi, gdyż jego stosunkowo krótki pobyt w stolicy odzwierciedlił w utworach realia warszawskie. Np. w „Kordianie” widzimy plac Saski, Pole Marsowe, plac Zamkowy, wnętrze Zamku Królewskiego oraz podziemia katedry św. Jana. Słowackiego śmiało można nazwać wielkim piewcą Warszawy. Na jego kartach powieści czy w zwrotkach wierszy widzimy po dzień dzisiejszy Warszawę jako dumną wojowniczkę wolności. Dramat „Kordian” jest unikatem nie tylko twórczości Słowackiego, ale w całej naszej literaturze romantycznej.
Ogromna żywotność Juliusza Słowackiego w naszym kraju dowodzi, że ma on współczesności, i to chyba nie tylko polskiej, wiele do powiedzenia. Dość wcześnie wzbudził zainteresowanie w Czechach i Bułgarii. Romantyzm czeski, który w swoim czasie podjął zdecydowana i zwycięską walkę przeciw germanizacji i o rodzimą kulturę narodu, sięgał nie tylko do własnej tradycji literackiej, ale i do innych literatur słowiańskich. Słowacki znalazł wśród Czechów licznych tłumaczy, z których najwybitniejsi to Otokar, Mokry i A. Cerny.
Z dzieł naszego wieszcza największą popularnością wśród Europejczyków cieszył się dramat „Mazepa” i utwór niedramatyczny „Anheli”. Choć ten ostatni jest bardzo obciążony „polską problematyką”, przedstawia też problem łatwości znikania człowieczeństwa w warunkach nieludzkich, jest przy tym pisany biblijną prozą. Ten i wiele innych utworów Słowackiego rozsławiło imię poety w wielu państwach Europy.
Chyba żaden z naszych wielkich twórców nie był tak integralnym artystą jak Słowacki. Jeden tylko Chopin tak całkowicie, tak całym swoim życiem był człowiekiem tworzącym piękno i tylko piękno. Najwięksi przed Słowackim poeci – i Kochanowski i Mickiewicz – poświęcili tylko część swojego czasu swojej sztuce. Słowacki, szczęśliwie wolny od konieczności zarobkowania, z życia swojego uczynił dzieło sztuki. Był pierwszym poetą polskim, który wybrał się w podróż tylko po wrażenia piękna. Miał pełną świadomość, że każdy jego krok, każdy uczynek liczy się przede wszystkim jako czyn godny artysty.
Dla narodu polskiego, złożył poeta w testamencie swą myśl najcenniejszą, że przyszłość Polski należy do jej ludzi. Takiej syntezy poetyckiej o Warszawie nie stworzył żaden inny poeta w ciągu całych dziejów naszej literatury. I w tym mieści się chyba główna zasługa Słowackiego wobec naszej stolicy.
Miłośnicy poezji Słowackiego, wdzięczny naród Polaków po wielu, wielu latach wznosi pomnik swemu wielkiemu poecie. Honorowy patronat budowy pomnika objęli: prezydent Aleksander Kwaśniewski i prymas Józef Glemp 5-cio metrowy pomnik stanie w Warszawie, na Placu Bankowym we wrześniu 2001r.