Interpretacja i analiza wiersza Juliusz Słowackiego "Grób Agamemnona".
"Grób Agamemnona" jest wierszem wynikającym z przemyśleń autora podczas pobytu w Grecji. Zwiedził wtedy tą budowlę, która uchodziła wówczas za grobowiec króla Agamemnona, a która w wyniku późniejszych badań okazała się tak zwanym skarbcem Atreusza.
Utwór Słowackiego ma charakter dwoisty, ale tylko w pierwszej z nich występuje temat tytułowy. Po pierwsze, tytułowy grób, to wspaniały zabytek mykeńskiej sztuki z XIV wieku przed naszą erą. Budowla na kształt kopuły, zbudowana ze starannie przyciętych i ułożonych kamieni. Miejsce więc idealne do przemyśleń na temat swojej twórczości i życia. Ciche, piękne pod względem architektury. Autor "siedzi cichy w kopule podziemnej" i rozważa na temat siebie oraz na tematy związane z jego życiem i z egzystencją człowieka. Miejsce to nasuwa poecie skojarzenia z "Iliadą" Homera - utworem o wielkich czynach i ludziach. Słowacki od dzieciństwa znał "Iliadę" i był rozmiłowany w kulturze i literaturze antycznego świata. Bliska była mu również Grecja. Toteż w czasie podróży po niej obudziło się w nim mnóstwo wspomnień i skojarzeń, przeżyć i myśli o sobie samym, swojej poezji. Przeżycia i wrażenia w czasie zwiedzania tego rzekomego grobu Agamemnona i Grecji dostarczyły poecie treści do napisania tego utworu zaraz po powrocie z podróży. Kontynuując motyw związany z Iliadą Słowacki podkreśla wielkość Homera i zaczyna odczuwać niedoskonałość swojej poezji. Przyznaje się, że "Nie umie wydobyć czarownych dźwięków ze strun homerowej harfy." Prowadzi to do podporządkowania się poety przed historią:
"Głęboko jestem pokorny i cichy
Tu, w tym grobowcu sławy, zbrodni, pychy"
Słowacki snuje refleksje na temat historii, to znaczy stara się przeciwstawić dawną wielkość obecnej małości. Poeta skarży się na niezrozumienie przez odbiorców jego poezji:
"To los mój senne królestwa posiadać
Nieme mieć harfy i słuchaczów głuchych"
Dobrze widoczna refleksja, to również ta o przemijalności i znikomości rzeczy ludzkich. Rzeczy, po których zostają wspomnienia, oraz ślady w poezji. Po wszystkich, nawet tych największych namiętnościach, pozostają tylko głazy grobowe, wśród których wzdycha wiatr i cykają czasem świerszcze. Poecie z tego powodu jest smutno i dlatego czyni Elektrę uosobieniem naturalnej prostoty i tragizmu życia:
"O! Jak daleko brzmi ta harfa złota,
Której mi tylko ech wieczne słychać!
Druidyczna to z głazów wielkich grota,
Gdzie wiatr przychodzi po szczelinach wzdychać
I ma Elektry głos - ta bieli płótno
I odzywa się z laurów "Jak mi smutno."
W drugiej części utworu poeta wyraża swe refleksje nad sytuacją polityczną Polski. Jest to ostry sąd o starej i nowej Polsce szlacheckiej oraz stosunek poety do narodu. Słowacki nawiązuje do tradycji bohaterskich Greków, zestawia klęskę powstania listopadowego z Cheroneą, miejscem klęski Greków w 338 roku przed naszą erą, pokonanych przez Macedończyków. Zestawienie tych dwóch wydarzeń umożliwia poecie snucie refleksji nad sytuacją polityczną Polski. W kolejnym zestawieniu autor przeciwstawia współczesnemu pokoleniu Polaków bohaterskich obrońców wąwozu Termopile. Jest to symbol męstwa i poświęcenia się ojczyźnie garstki bohaterskich Spartan walczących pod wodzą Leonidasa z Persami:
"Na Termopilach? - Nie, na Cheronei
Trzeba się memu załamać koniowi."
Polacy nie potrafią wykazać takim męstwem, bohaterstwem i oddaniem w powstaniu listopadowym jak Grecy pod Termopilami, których było znacznie mniej niż Polaków w powstaniu:
"Potem spytali wręcz "W i e l e w a s b y ł o?"
Poeta, przedstawiciel kraju niewolników nie może zatrzymać się na Termopilach, żaden Polak nie ma prawa tam się zatrzymać, bo nie jest tego godny i byłoby to zbezczeszczenie świątyni męstwa i oddania:
"Na Termopilach ja się nie odważę
Osadzić konia w wąwozowym szlaku
Bo tam być muszą tak patrzące twarze
Że serce skruszy wstyd - w każdym Polaku
Ja tam nie będę stał przed Grecji duchem -
Nie - pierwej skonam, niż tam iść - z łańcuchem."
Słowacki uzależnia wyzwolenie narodowe polski od wyzwolenia społecznego chłopów: "dusza anielska", którą trzeba oswobodzić, to lud pańszczyźniany i dopóki chłop będzie gnębiony przez szlachtę, czyli "czerep rubaszny, i będzie trzymany z daleka od spraw narodowych, dopóty Polska nie odzyska wolności. Poeta rzuca również wyzwanie Polsce szlacheckiej, by pozbyła się wad i nałogów, którymi doprowadziła kraj do upadku. To bowiem szlachta jest odpowiedzialna za słabość narodu, małość i tchórzostwo oraz klęskę powstania listopadowego, za brak w nim prawdziwego bohaterstwa. Oddziaływanie szlachty na naród polski poeta porównuje do zabójczego działania koszuli Dejaniry, która według mitologii spowodowała śmierć Heraklesa w straszliwych męczarniach. Odzyskanie niepodległości szlachty uzależnione jest więc od wyzbycia się wad szlachty. Lepiej "leżeć martwym, nagim bez czerwonego kontusza", ale z "piękną duszą", duszą bohatera, niż w pięknej, ale "palącej koszuli." W kolejnych fragmentach poeta kontynuuje ostrą krytykę szlachty, jej lekkomyślność, bezmyślność, ciemnotę, ślepe naśladowanie innych narodów i godzenie się z niewolą:
"Polsko! Lecz ciebie błyskotkami łudzą;
Pawiem narodów i byłaś i papugą
A teraz Jesteś służebnicą cudzą."
Porównuje również Polskę do syna Prometeusza, któremu sęp "wyjada nie serce lecz mózgi". Daje wizję nowej Polski, której symbolem jest "posąg - z jednej bryły", jako państwa bez podziału społecznego, jednolitego, oczyszczonego wad i nałogów, oswobodzonego z więzów szlachetczyzny oraz silnego, które zadziwi inne narody, takiego jakie chciałby poeta je widzieć. Wyraża więc nadzieje, że polska otrzęsie się z niemocy i odzyska niepodległość:
"Niech ku północy z cichej się mogiły
Podniesie naród i ludy przelęknie,
Że taki wielki posąg - z jednej bryły,
A tak hartowany, że w gromach nie pęknie."
Poeta także czyni rachunek sumienia. Nie oszczędza również siebie, czując się winnym i dobrze, bo przecież nie wziął udziału w powstaniu listopadowym:
"Mówię - bom smutny - i sam pełen winy."
Wzywa Polaków do walki o wolność, krytykując szlachtę, uświadamia jej sytuację narodu, skłania do refleksji nad przyszłością i wyciągnięciem wniosków poniesionych klęsk, pobudza jej ambicje i nakłania do walki o niepodległość. Również wypowiada się na temat własnego programu poetyckiego. Będzie sięgać swoja poezją do wnętrz, targać, gniewać, pobudzać do czynu:
"Choć muzę moją w twojej krwi zaszargam
Sięgnę do wnętrza trzew - i zatargam."
Może to pomoże zniewolonej Polsce.