Gospodarcze konsekwencje konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Dalsza przyszłość Ukrainy i możliwe sposoby zakończenia konfliktu
22 lutego 2014 roku Rada Najwyższa Ukrainy większością głosów zdecydowała o odsunięciu od władzy W. Janukowycza z powodu „samowolnego usunięcia się od wypełniania obowiązków”. Był to przełomowy moment proeuropejskiej rewolucji społecznej, która była wyrazem masowego sprzeciwu Ukraińców wobec decyzji W. Janukowycza o rezygnacji z dążenia do integracji kraju z Unią Europejską i skierowaniu się w stronę rosyjskiego projektu Unii Euroazjatyckiej.
Sukces zwolenników Unii Europejskiej na Ukrainie oznaczał jednak klęskę politycznych planów Rosji i jej zwolenników na Ukrainie, którzy dążyli do związania Ukrainy politycznie i gospodarczo z Rosją za pomocą Unii Euroazjatyckiej. Zderzenie tych przeciwstawnych racji doprowadziło do wybuchu konfliktu we wschodniej Ukrainie .
Pierwsze działania rosyjskich sił zbrojnych na terytorium Krymu zaobserwowano już 26 lutego 2014 roku, czyli zaledwie 4 dni po uciecze W. Janukowycza, co może oznaczać, że wojska rosyjskie były do tej operacji przygotowane. Zresztą samo „ekspresowe” tempo operacji zajęcia Krymu potwierdza tą tezę i nasuwają analogię z wojną rosyjsko-gruzińską z 2008 roku.
W ciągu pierwszego tygodnia operacji rosyjskich wojsk na Krymie przerzucono na ten teren 6 000 żołnierzy, co wraz z żołnierzami Floty Czarnomorskiej i tzw. „samoobroną Krymu” pozwoliło zająć większość obiektów lokalnej infrastruktury strategicznej. Jednostki ukraińskie były całkowicie nieprzygotowane do przeciwdziałania rosyjskim ruchom, a szczególne zaskoczenie i niezdecydowanie panowało w sztabie generalnym i rządzie w Kijowie. Podejmowania decyzji w tej krytycznej chwili nie ułatwiała współpraca, a wręcz kolaboracja z wojskami rosyjskimi części lokalnej administracji i służb.
Aktom wojskowej agresji towarzyszyły akty polityczne takie jak przeprowadzone 16 marca 2014 roku referendum w sprawie niepodległości Krymu, czy też ogłoszenie niepodległości 17 marca i ostateczne podpisanie układu o włączeniu Autonomicznej Republiki Krymu i miasta Sewastopola w skład Federacji Rosyjskiej, które nastąpiło 18 marca 2014 roku i co de facto zamknęło możliwość dyplomatycznego rozwiązania kryzysu. Skutki tych wszystkich akcji i działań trwają do dziś z racji braku uznania międzynarodowego dla aneksji Krymu, półwysep w świetle prawa międzynarodowego znajduje się de iure w granicach Ukrainy, lecz de facto Krym jest częścią Federacji Rosyjskiej .
Trwający po dzień dzisiejszy konflikt, który z czasem przemienił się w swego rodzaju „zimną wojnę”, powoduje, że narasta wiele wątpliwości i pytań. Czy możliwym jest zażegnanie i zakończenie konfliktu we wschodniej Ukrainie? Czy istnieje kompromis, który byłby w stanie zaspokoić obie zwaśnione strony? Czy Ukraina pozostanie państwem zależnym od Federacji Rosyjskiej, czy może wprost przeciwnie, stać ją będzie na zerwanie wszelkich powiazań (w tym uzależnień) z Rosją i pełną integrację z zachodnimi strukturami politycznymi i wojskowymi? Jak zareaguje Unia Europejska, NATO i inne państwa Europy na dalszą możliwą eskalację konfliktu na wschodzie Ukrainy?
Sytuacja obecnej Ukrainy jest niezwykle skomplikowana. Jej polityka integracji z UE zależy przede wszystkim od tego, w jaki sposób będzie się układała współpraca z Unią po 2014 roku. Ukraina jest obecnie państwem podzielonym, niektórzy wręcz mówią nawet o dwóch Ukrainach, co też nie pozostaje bez wpływu na kształt polityki zagranicznej tego państwa i jego kontaktów z Unią Europejską.
To czy Ukraina stanie się członkiem UE uzależnione jest od dwóch czynników. Pierwszym z nich jest dalsze zaangażowanie Unii w politykę wschodnią. Drugi czynnik to kwestia tego czy Ukraina nadal będzie podejmowała wysiłki na rzecz utrzymania kierunku integracji z Unią Europejską. Jeśli potencjał zaangażowania w politykę wschodnią UE, która notabene nie jest już tą samą wspólnotą, którą była przed kryzysem i przed wojną rosyjsko-ukraińską – opadnie, zmniejszą się perspektywy na europejską integrację Ukrainy .
W podejściu Unii Europejskiej do Ukrainy od pewnego czasu istnieje pewna otwartość, jednak stawiane są pewne warunki. Państwa UE domagają się od Ukrainy reformy jej państwowości, gospodarki, finansów, podjęcia zdecydowanej walki z korupcją zapewnienia standardów demokratycznych oraz respektowania praw człowieka. Zaoferowane zostały także konkretne programy pomocy, takie jak plan wsparcia procesu reform na Ukrainie zaprezentowany przez Komisję Europejską 5 marca 2014 roku. Plan ten zakłada pomoc finansową dla Ukrainy w wysokości 11 mld euro w ciągu roku oraz zapewnienie wszelkiego potrzebnego Ukrainie wsparcia doradczego w zakresie reform i stanowienia prawa. 21 marca 2014 roku podpisano polityczną część umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE, zaś miesiąc później państwa Unii Europejskiej jednostronnie zniosły cła na ukraińskie towary .
Podczas procesu anektowania Krymu przez Rosję może zaskakiwać przede wszystkim brak zdecydowanych kroków ze strony Kijowa skierowanych na utrzymanie Krymu w składzie państwa ukraińskiego. Władze w Kijowie wielokrotnie tłumaczyły, że priorytetem było dla nich pokojowe rozwiązanie kryzysu i uniknięcie ofiar ewentualnego konfliktu zbrojnego. Taka postawa spotkała się jednak z falą krytyki nowych władz, które były oskarżane o błędne decyzje, nieskoordynowane działania oraz brak wytycznych dla żołnierzy w sytuacji zagrożenia ze strony Rosji .
Wojna na wschodzie Ukrainy wpłynęła także w oczywisty sposób na zmniejszenie możliwości obronnych tego państwa. Ukraina przestała faktycznie odgrywać większą role militarną w basenie Morza Czarnego, pozostała jej bowiem tylko jedna baza morska w Odessie, łatwa jednak do zablokowania. W izolacji znalazło się także wybrzeże Morza Azowskiego z Mariupolem i Berdiańskiem. W ten sposób Ukraina została w znacznej części odcięta od Morza Czarnego. Utraciła niemal całą marynarkę wojenną, a także duże ilości sprzętu bojowego i wyposażenie istniejących dotychczas na Krymie lotnisk i baz wojskowych. Może to zostać wykorzystane do podjęcia dalszych działań zmierzających do oderwania kolejnych obszarów nadczarnomorskich od Ukrainy, co miałoby służyć utworzeniu korytarza od obwodu rostowskiego w Rosji przez Krym aż do Naddniestrza.
Poprzez wojnę rosyjsko-ukraińską w perspektywie kilku lat Ukraina może stracić na znaczeniu jako istotny czynnik wpływający na obszarze czarnomorskim. Ponadto nawet jeśli nie dojdzie do otwartej aneksji ukraińskiego wybrzeża czarnomorskiego, to obszar ten może zostać trwale zdestabilizowany. Utrata Krymu oznacza jednocześnie dla Ukrainy utratę możliwości demonstrowania woli politycznej w kierunku zbliżenia do struktur zachodnich, co demonstrowano dotychczas między innymi poprzez wspólne manewry okrętów ukraińskich i państw NATO na Morzu Czarnym .
Jednym z możliwych scenariuszy zakończenia konfliktu na wschodzie Ukrainy jest sukces militarny Federacji Rosyjskiej i wchłonięcie innych, nowych połaci obecnej Ukrainy. Potwierdzeniem niniejszej tezy mogą być odwieczne próby integracji i dominacji Rosji na tym obszarze. Cechami charakterystycznymi niemal wszystkich projektów integracyjnych na obszarze poradzieckim są przewaga elementu politycznego nad gospodarczym, połowiczność i niekonsekwencja reform a także brak bodźców modernizacyjnych. Rosja od zawsze była głównym motorem procesów integracyjnych i brała na siebie ciężar ich finansowana i koordynowania. W przyszłości sytuacja ta nie ulegnie zmianie o czym świadczą choćby kulisy tworzenia Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej oraz ostatnie wydarzenia na obszarze poradzieckim, takie jak choćby wojna na Ukrainie. Twarda polityka Rosji na obszarze „bliskiej zagranicy” a także ostre wypowiedzi rosyjskich dyplomatów względem Unii Europejskiej oraz USA mogą budzić uzasadniony niepokój. Obawy o wykorzystanie Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej do mocniejszego związania ze sobą Białorusi i Kazachstanu są jak najbardziej uzasadnione . Podobne obawy może żywić Ukraina, zwłaszcza gdyby udało się Rosji doprowadzić do jej terytorialnego podziału. Wówczas wschodnia część państwa ukraińskiego z pewnością w dużej części popierałaby wstąpienie do Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, co w rzeczywistości oznaczałoby polityczne i gospodarcze podporządkowanie się Federacji Rosyjskiej.
Nic nie zapowiada jednak, aby konflikt zbrojny na Ukrainie miał zostać szybko rozwiązany. Walki wciąż trwają i przerywane są krótkimi okresami zawieszenia broni. Sytuacja staje się patowa, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę że rząd w Kijowie ciągle zwiększa budżet na obronność, a Moskwa mimo coraz bardziej doskwierających jej sankcji nie wykazuje woli do pokojowego rozwiązania kryzysu. Tymczasem na wschodzie Ukrainy ciągle dochodzi do coraz większych zniszczeń, przede wszystkim zabudowy miejskiej, infrastruktury, przedsiębiorstw, a liczba ofiar wojny staje wzrasta. Zarówno Ukraina jak i Federacja Rosyjska wydają się być pogodzone z tym, że sytuacja ta prędko nie ulegnie zmianie i są przygotowane na dalsze zniszczenia i ofiary. Wielu ekspertów uważa także, że dochodzi do powolnego „zamrażania” konfliktu, tak jak miało to miejsce choćby na Kaukazie Południowym gdzie nadal stacjonują jednostki armii Federacji Rosyjskiej.
Pomimo tych wszystkich trudności władze w Kijowie starają się podejmować reformy wewnętrzne i prowadzić aktywną politykę międzynarodową. Jedną z oznak tych działań jest deklaracja prezydenta Ukrainy P. Poroszenko złożona w grudniu 2014 roku w polskim Sejmie, dotycząca rezygnacji Ukrainy z przyjętego w 2010 r. statusu pozablokowego.
Rezygnacja ta była kolejnym potwierdzeniem prozachodniego kursu obranego przez władze w Kijowie. Parlament ukraiński przychylił się do wniosku i zniósł zasadę nie uczestnictwa w sojuszach wojskowych i politycznych. Należy jednak obawiać się krytycznej reakcji ze strony Rosji oraz tego, że Kreml będzie podejmować wszelkie konieczne kroki, aby uniemożliwić Ukrainie członkostwo w Pakcie Północnoatlantyckim. Ukraina poza kursem prozachodnim dąży także do zacieśnienia stosunków z prezydentem Białorusi – Aleksandrem Łukaszenką, który deklarując swoje wsparcie dla zachowania integralności terytorialnej Ukrainy, dystansując się tym samym od słabnącej pod względem ekonomicznym Rosji.
Niezwykle trudno przewidzieć jest na ile prezydent Federacji Rosyjskiej W. Putin widząc straty, jakie rosyjskiej gospodarce przynoszą sankcje, zwłaszcza w okresie tak drastycznego spadku wartości rubla wywołanego obniżką cen ropy naftowej, będzie skłonny wycofać swoje poparcie dla separatystów w okręgach donieckim i ługańskim. Niezwykle istotne będzie to, czy UE zachowa dotychczasową jedność i będzie mówić jednym głosem w relacjach z Kremlem oraz ponosić straty ekonomiczne na skutek nałożonych na Federację Rosyjską sankcji .
Zwłaszcza że społeczeństwa państw Unii Europejskiej – a przynajmniej społeczeństwa Polski i Niemiec – popierają obecne formy nacisku na Rosję. 44% Niemców opowiada się za pozostawieniem sankcji na obecnym poziomie, zaś w Polsce najliczniejsza grupa chciałaby ich zaostrzenia (41%). Polityka wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego – poza działaniami dotyczącymi Rosji – obejmuje także aktywność mającą na celu wsparcie Ukrainy. Wsparcie to może zaś przyjmować różne formy – od gospodarczego, przez polityczne, aż po militarne. 56% Polaków i 55% Niemców jest zgodnych, że ich kraje powinny wspierać Ukrainę gospodarczo. Ani Polacy, ani Niemcy nie popierają jednak wsparcia militarnego Ukrainy, Sprzeciw Niemców wobec takiej pomocy jest jednak zdecydowanie mocniejszy (82%) niż po polskiej stronie (56%). Militarne wsparcie popiera co czwarty Polak oraz zaledwie co dziesiąty badany Niemiec .
Z polskiego punktu widzenia utrzymanie chwiejnego konsensusu wewnątrz Unii Europejskiej w sprawie sankcji wobec Rosji i porozumienia w ramach NATO na rzecz urealnienia funkcji obrony zbiorowej ze szczytu w Newport ma wymiar podstawowy. W kontekście roli Niemiec dla Polski kluczową pozostawała i pozostaje kwestia czy rząd A. Merkel utrzyma swoją dotychczasową pozycję architekta konsensusu w UE i czy będzie w stanie kontynuować swoje stanowcze podejście lub inaczej, czy nie ulegnie na froncie „zewnętrznym” presji Federacji Rosyjskiej, a na froncie „wewnętrznym” jej niemieckim poplecznikom i sojusznikom w kręgach gospodarczych, a być może przede wszystkim w opinii publicznej, i w rezultacie nie poczyni jakichś ustępstw wobec Rosji? .
Bardziej jednak od gospodarki Federacji Rosyjskiej ucierpiała gospodarka Ukrainy. Według danych Ministerstwa Gospodarki Ukrainy, PKB Ukrainy w ciągu pierwszych 6 miesięcy 2014 roku skurczył się o 3% przy czym w II kwartale aż o niemal 5%. Bilans płatniczy zamknął się ujemnym saldem na poziomie 4,3 mld dolarów amerykańskich, hrywna jest najsłabsza w historii, zaś inflacja wyniosła aż 12%.
Kluczowym powodem pogarszającej się sytuacji ekonomicznej na Ukrainie są działania Rosji, która ciągle podsyca konflikt w Donbasie. Poza tym Federacja Rosyjska odcięła dostawy gazu dla Ukrainy oraz konsekwentnie utrzymuje embargo na ukraińskie produkty. Sytuacje utrudnia rosnący udział wydatków na cele wojskowe, kurczący się eksport, w tym szczególnie do Rosji – niedawnego głównego partnera handlowego. Przed załamaniem gospodarczym Ukrainę ratuje przede wszystkim kredyt z Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz zwiększone podatki, co pozwala na względne utrzymanie płynności finansowej ukraińskiego budżetu. W przypadku przedłużającego się konfliktu na wschodzie Ukrainy i w przypadku kontynuowania przez Rosję szantażu ekonomicznego, w tym dalszego wstrzymywania dostaw gazu, kryzys gospodarczy może okazać się długotrwały.
W wyniku działań wojennych w sposób bezpośredni ucierpiały także zakłady przemysłowe i infrastruktura obwodów Ługańskiego i donieckiego. Straty te, a także znaczące ograniczenie produkcji działających w regionie przedsiębiorstw, stały się jednym z głównych powodów kurczenia się ukraińskiej gospodarki.
Donbas, najbardziej uprzemysłowiony region Ukrainy miał w 2013 roku 16% udziału w Produkcie Krajowym Brutto Ukrainy i generował około 25% ukraińskiego eksportu. Według danych lokalnych władz, w regionie obecnie działają tylko dwa wielkie zakłady metalurgiczne. Podobne problemy ma przemysł wydobywczy oraz inne sektory gospodarki wschodniej Ukrainy. Oprócz bezpośrednich zniszczeń obiektów przemysłowych, walki na wschodzie Ukrainy powodują systematyczne zniszczenia w infrastrukturze, w tym komunikacyjnej kluczowej dla funkcjonowania przemysłu, dystrybucji i zbytu. W regionie operacji antyterrorystycznej przeszkody napotyka także sektor rolny. Cześć pól jest zaminowana, zaś praca na innych często wymaga specjalnych pozwoleń ze strony sił zbrojnych Ukrainy, jak i separatystów.
Całościowe straty regionu i ich wpływ na budżet państwa są trudne do oszacowania. Szacuje się jednak, że jest to kwota około 12 mld UAH (około 1 mld USD) .
Kondycja ukraińskiej gospodarki będzie zależeć od rozwoju stosunków z Federacja Rosyjską. Utrzymanie przez Rosję ograniczeń na eksport z Ukrainy będzie pogłębiać ukraiński kryzys gospodarczy. Wciąż nie wiadomo także, co będzie z dostawami rosyjskiego gazu na Ukrainę. Jeśli nie uda się wznowić importu gazu z Rosji, wówczas Kijów będzie musiał egzekwować bolesny i radykalny program oszczędności tego surowca, co negatywnie wpłynie na wynikach produkcyjnych ukraińskich przedsiębiorstw.
Kontynuacja działań wojennych w Donbasie oznaczać będzie dalszą degradacje tamtejszego przemysłu oraz negatywnie będzie wpływać na atrakcyjność inwestycyjną państwa. Spadnie także poziom wewnętrznej konsumpcji i zdolności kredytowej Ukrainy.
Jeśli zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy utrzyma się i nie dojdzie do dalszych walk, wówczas pojawia się warunki do powolnej rekonstrukcji infrastruktury i przywrócenia pracy zakładów przemysłowych. Jednocześnie przyszły status regionu jest niejasny i trudno określić jak będą wyglądały jego relacje budżetowe z Kijowem. Nie można także zapominać, że nadal duża część wydatków Ukrainy będzie kierowana do obronności, co prawdopodobnie pogłębi kryzys w tym państwie. Jedynym pozytywnym sygnałem jest przewidywany wysoki urodzaj zbóż na poziomie 60 mln ton. Najbardziej, więc optymistyczny scenariusz zakłada jedynie wyhamowanie tempa spadku PKB oraz jednocyfrowy wskaźnik spadku PKB na koniec roku .
Jednak w tym czasie na Ukrainie upadło około 40 banków, rezerwy dewizowe stopniały do nienotowanego dotychczas poziomu, budżet państwa nie jest realny i wisi nad nim widmo niewypłacalności. Do bieżących wypłat emerytur brakuje niemal 100 mld hrywien, a państwo ukraińskie utraciło około 30% swoich mocy produkcyjnych.
Całości upadku gospodarczego ukraińskiego państwa dopełnia stan ukraińskiej armii, zwłaszcza po klęsce pod Iłowajskiem, gdzie armia ukraińska poniosła ogromne straty w sprzęcie i ludziach. Ukraińska armia nie jest więc w stanie nadal kontynuować operacji militarnej na takim samym poziomie jak na początku konfliktu. Obecna sytuacja w armii Ukrainy jest jeszcze poważniejsza, gdyż wskutek dostaw i szkolenia przez Rosjan pododdziałów przeciwlotniczych dla separatystów, Kijów musiał praktycznie z wojny wyeliminować swoje lotnictwo, a artyleria, wskutek braku amunicji zmuszona została znacznie ograniczyć swój udział w walkach.
Wydaje się więc że sytuacja w Donbasie zmierza do zamrożenia statusu quo na wzór Naddniestrza, gdzie taki stan trwa już ponad 20 lat. Problem tkwi jednak w tym, że aby zamrozić konflikt potrzebny jest podstawowy element tj. wytyczenie granic, według których to rozgraniczenie się wprowadzi. Obecnie dyskutuje się problem czy ostatnie porozumienia z Mińska dotyczy granic zawieszenia konfliktu z września 2014 roku czy też z lutego 2015 roku. Władze w Kijowie mówią i granicach wrześniowych, zaś separatyści o granicach z lutego 2015 roku. Żadna jednak z powyższych alternatyw nie jest linią która gwarantowałaby w dłuższej perspektywie zawieszenie walk. A wyznaczenie takiej linii po granicy administracyjnej obwodów jest jedynym realnym minimum gwarantującym zamrożenie konfliktu.
Kolejnym istotnym elementem jest fakt że wówczas poza granicami wspomnianych republik pozostałoby kilka milionów obywateli Ukrainy. To powodowałoby powstanie na obszarze od Charkowa do Odessy obszaru podobnego do Ulsteru .
Niektórzy przewidują także scenariusz, w którym Ukraina zbankrutuje i pogrąży się w wewnętrznych konfliktach, tym samym upodabniając się do byłej Jugosławii. Jeśli jednak Ukraina będzie się wewnętrznie konsolidować, a władze będą zdolne do powolnego wychodzenia z zapaści gospodarczej z pomocą Zachodu, a linia Poroszenki i Jaceniuka ograniczania wpływów oligarchicznych zostanie utrzymana, to państwo przetrwa. W opinii między innymi Jana Rokity, Ukraina nie zostanie obalona na drodze prostej inwazji rosyjskiej armii. Możliwa jest jedynie zapaść Ukrainy na skutek głębokiej wewnętrznej słabości. Jeśli Ukraina jednak będzie się ciągle wzmacniać to wówczas przetrwa, a najwięcej teraz będzie zależeć od samych Ukraińców .