Analiza i interpretacja porównawcza "Laury i Filona" F. Karpińskiego oraz M. Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej
Franciszek Karpiński, najwybitniejszy polski twórca utworów semantycznych. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, poetka dwudziestolecia międzywojennego odwołująca się w swoich utworach do sentymentalizmu oraz romantyzmu. Dwa wiersze są o takim samym tytule: „Laura i Filon”, ale czy o takiej samej treści? Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Oba omawiane wiersze opowiadają o historii miłości tytułowych bohaterów, Laury i Filona, o wydarzeniu, jakie miało miejsce oraz o uczuciach temu towarzyszących. Są to trzy podstawowe podobieństwa.
Laura i Filon, dwoje kochanków zamieszkujących na wsi, którzy mieli się spotkać „pod umówionym jaworem”. Jawor, jako drzewo miłości, doskonale obrazuje ich uczucia. Laura, ze "związanymi" włosami, koszykiem malin i "plecionką różową" biegnie na spotkanie z umiłowanym. Jednakże, kiedy dociera na miejsce spotkania, z żalem i złością uświadamia sobie, iż ukochany nie przyszedł. W złości jest przekonana, że „teraz koło bogini swej, czarnobrewki Dorady, rozrywkę sobie okrutną czyni”. Mimo to kocha „zmiennika Filona”. W furii "tłucze o drzewo koszyk jej miły, rwie wieniec, który splatała".
Jednakże z wiersza dowiadujemy się, iż jej ukochany nie zrobił tego, o co go posądzała. Skrył się w chrościnie, aby przekonać się, iż Laura naprawdę go kocha. Kiedy zobaczył ja płaczącą, natychmiast „wybiegł do Laury spłakanej” ze słowami przeprosin. Wyjaśniając swoje zachowanie, zapewnia ją, że "teraz mu (…) za wszystko stanie". Tak wygląda scena przedstawiona przez Karpińskiego, tzw. sielanka.
Natomiast Maria Pawlikowska-Jasnorzewska prezentuje to w sposób bardziej zrównoważony i opozycyjny do utworu poprzednika. W jej wizji Laura nie jest wesołą wieśniaczką. Jawor nie bije niczym niestłumioną miłością, ale raczej widzimy go jako „szumiący, ponury i siny”, a miłość przejawiająca się w wierszu została „zakurzona”.
Pawlikowska-Jasnorzewska podstawia Laurę pod panującą ówcześnie francuską modę. Nie jako energiczną i zdrową panną, ale raczej jako osobę o „książkowej, pożółkłej i francuskiej woni”. Na co wskazuje zacytowany fragment. Autorka uważała Laurę za kobietę anemiczną i słabą. Zwrot „chudą rękę oparłszy o biodro" doskonale to obrazuje. Ostatni wers jest najbardziej intrygujący z całej interpretacji. „Poszli w proch się rozsypać (płascy jak kwiat w książce) pod umówionym, sinym, szumiącym jaworem: smutny, zielony Filon, Laura w modrej wstążce, w białej sukni i wielkiej kamei z Amorem”. Co przypomina taki opis? Jako pierwsza myśl przychodzi stare, czarno-białe zdjęcie ślubne. Zgadzałoby się to, lecz przeważnie śluby są radosne, a czytaliśmy o "smutnym, zielonym Filonie".
Czy to pasuje do naszego wyobrażenia takiej uroczystości? Najwyżej można ten opis przyrównać do małżeństwa z przymusu lub do pogrzebu kogoś bliskiego. Poetka chciała w ten sposób pokazać odbiorcy, iż taki model miłości, jaki prezentował Karpiński, w dzisiejszym świecie jest nierealny. Na pewien sposób kpi ze wzorca miłości, jaki on reprezentuje.
Mimo że te utwory łączy ten sam tytuł i zdarzenie, oba opisują coś zupełnie przeciwnego. Z jednej strony barykady prawdziwa, szczera miłość, a z drugiej surowe zetknięcie z rzeczywistością.